Witam Vitalijki! Nareszcie w domu po całym tygodniu pracy! Oj ten tydzień był dość ciężki... Przyszła w poniedziałek wieczorkiem @ i postawiła moją zumbę pod znakiem zapytania... Ale co, ja sobie mam odpuścić ulubione zajęcia??? Nigdy!!! Zbyt zdesperowana i zakochana w zumbowaniu jestem, aby @ mogła zniweczyć moje plany, hi hi!! Tak więc w tym tygodniu planowo zaliczyłam 3 godzinki zumbusi, inne zajęcia odpuściłam z powodu okresu bo na nich to już jednak nie czułabym się w pełni komfortowo... W przyszłym tygodniu jednak dam czadu, bo już tęsknie za tym uczuciem kiedy udka, brzuch i pośladki pracują na najwyższych obrotach. Obecnie jestem już po @ i moja dzisiejsza poranna waga wynosi 67,1kg! Kocham to uczucie, już tak blisko jestem celu, jeszcze jedynie 2 kg! Ale już wiem, że to nie koniec. jak osiągnę tę wagę to będzie znaczyło, że wykonałam pierwszy, najważniejszy krok do przodu i włożę na prawdę wiele pracy i wysiłku w to, aby się już nigdy nie cofnąć. Pozdrawiam i lecę Was poczytać!!!
BetiEti
16 lutego 2013, 21:22Idziesz jak burza! :) Gratulacje! U mnie ostatnio problem z zumbą, bo instruktorka zrezygnowała i szukają innej. Ehhh tak mi brakuję tych zajęć.
ojtajolunia
16 lutego 2013, 13:51To prawda, schudnąć to jedno jest utrzymać wagę to drugie i wydaje mi się trudniejsze zadanie. wierze, ze dasz rade:-D Pozdrawiam
masterofmysoul
16 lutego 2013, 11:37Gratuluje ;) Oby tak dalej ^^ I całkowicie rozumiem tą chęć zumby ! Ja już się nie moge doczekać aż wrócę do Wrocławia i pójdę na zajęcia ;D
sierpien2013
16 lutego 2013, 11:24:) bardzo się cieszę, że tak fajnie Ci idzie!! tak trzymaj. :) te dwa kg zlecą nawet nie będziesz wiedziała kiedy :D powodzenia