Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak ten czas szybko leci.


 
Tydzień przeszedł, jak z bicza trzasnął. Jest pięknie, ciepło i słonecznie. Trening, ćwiczenia izometryczne i spacer mam dziś idealnie zrobione. 
Kota spędza czas bardzo leniwie i ze zdziwieniem przygląda się moim wygibasom. Ona nie musi się odchudzać, bo nie ma zwyczaju się obżerać, co ma odbicie w jej niskiej wadze.


Dzisiaj nauczona doświadczeniem pilnuję dużej ilości płynów. Wypiłam 2,5 litra wody i litr soku marchewkowo-jabłkowego. Z jedzenia surówka z sałaty, pomidorów i papryki, kapuśniak, dwie surowe kalarepki i jabłko. Jutro rano, cotygodniowe ważenie i mierzenie. Przypuszczam, że żadnych rewelacji nie będzie, ale zamierzam dalej działać i na pomiarach się nie fiksować. 
Miłego…

  • ibiza1984

    ibiza1984

    9 czerwca 2013, 09:48

    Bardzo ładnie Ci idzie. A ta kicia jest niesamowita! Moja sąsiadka ma otyłego kota i uwierz, że wzbudza on bardziej moją litość niż sympatię :D

  • Groteska07

    Groteska07

    8 czerwca 2013, 23:16

    Ach ta Twoja kotencja! Życzę Ci, żeby jutro waga pokazała ładny spadeczek;] wiem, że robimy WO nie tylko dla niej, ale to motywuje dodatkowo;] u mnie ważenie dopiero za tydzień, marne mam te spadki, ale jak wspomniała na dole rozanna centymetry lecą;]

  • rozanaa

    rozanaa

    8 czerwca 2013, 21:37

    Wagą się nie przejmuj, u mnie nie było wielkiego spadku wagi ale rozmiary zmniejszyły się z 42 na 40 a nawet 38. Po ubraniach najbardziej widać efekt diety. A koteczka przesłodka, mądrzejsza od nas, nie objada się i nie ma takich problemów jak my, pozdrawiam :)))