Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 41 lat, Warszawa

162 cm, 78.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 września 2024 , Komentarze (8)

Witam po wakacjach :)

Plan letni upadł szybko, nawet sobie nie wyobrażacie jakie to lato było koszmarne . Zero motywacji , upał jak cholera , do końca lata nie wiedziałam kiedy będzie jakiś wyjazd , wszystko na wariackich papierach , totalnie mnie te lato wykończyło . Poszłam zastąpić koleżankę do pracy i 7 tygodni spędziłam w piekarni , ona się kurowała po operacji . Wstawanie o 3:50 jakoś mi nie pomogło w uregulowaniu tętna i snu , zasypiałam w autobusach i wylądowałam u lekarza . Dostałam tabletki na serce aby obniżyć tętno i skierowanie na usg lub do szpitala bo wyniki miałam marne . Taki skrót w szocie :) 

Potem nie było lepiej bo bałam się ćwiczyć , łydka gdy się goiła byla jakby nie moja , czułam bliznę kiedy tylko szybciej szłam. Frustracja i nerwy , irytacja do granic możliwości i dostałam tabsy na wyciszenie bo miałam od nerwów jeszcze gorsze wyniki . W ostatni tydzień pojechałam z dziećmi nad polskie morze , na spontanie , wyciszyć się i bardzo mi to się spodobało . Odpoczęłam , wyciszyłam się , pomyślałam i tak powoli wdrażam nowy plan. 

Wspominki z wakacji :

Waga ... hm .... nie ważyłam się ale tez nie schudłam . W życiu nie byłam taka rozlana na plaży :) Nawet mój syn mi ciągle dogryzał że wyglądam jak foka :) Coż ... zdarza się najlepszym ze sie zapuszczą i w tym roku już nic nie poradzę ale obiecałam sobie że w przyszłym roku nie mam mowy o takim stanie , To dobry czas na mobilizację , koniec lata i początek czegoś nowego. 

Wczoraj biegłam ,, Piątkę Paską ,,. Mój mi kupił pakiet już wcześniej , Po 6,5 miesiąca to był moj pierwszy bieg i to na świeżo bez przygotowania. Poszło żałośnie bo 36 minut ale moim celem było dotrzeć w limicie który wynosił 45 min więc wyszło spoko. Łydka wytrzymała ale dziś czuje się jak po maratonie . Wyszłam tylko na marszobieg , 2 min marszu - 2 min biegu i po 4 km miałam dość ale mam oficjalnie zaliczone pierwsze treningi :)

Muszę w końcu zadbać o głowę i zdrowie bo już jestem na fatalnej linii tracenia kontroli a tego jak każdy nie lubię bardzo . Marzę o dniach w których nie dołuje się od rana i nie bolą mnie plecy, O dniach kiedy znowu latam na endorfinach i nie muszę brać leków na lepszy humor ( brałam je tylko miesiac ale zawsze to cos ) . A wiadomo o marzenia trzeba powalczyć :) 

Mam nadzieje że plan na koniec roku wypali , ba .... postaram się aby wypalił i odpalę tryb redukcja stresu i wagi :) 

Lecę Was poczytać :) 

Dobrego września :)

5 lipca 2024 , Komentarze (9)

Hej Wam :) 

Miałam bardzo ciężki dzień. Rano moj  kot nie przyszedł na sniadanie . Posłanie na balkonie i drzwi zawsze od balkonu otwarte. Zawsze siedział na ogródku u mnie lub sąsiadki pod widlakiem . W nocy już drugi mnie budził o 2 w nocy ale nie wiedzialam co sie dzieje . Nie wróciła do południa, poszłam z corka szukac zguby. Przeszłyśmy wszystkie krzaki w okolicy I nic. Standard trzeba napisać na fb w grupie i tam się okazało że 600 metro ode mnie rano na ulicy 6 pasmowej leżał martwy ,, chyba ,, sjamski kot😪 Raczej mało prawdopodobne aby dwa sjamy uciekły na jednym osiedlu ale fakt że poleciała tak daleko nie daje mi spokoju. Niestety nie znalazłam ciała I nie moglam tego zweryfikować a chipowanie miałam za tydzień wiec ciezko coś się dowiedzieć.  Ech ...  To byłafantastyczna mala kocica, za dwa miesiące mialaby rok. Wiem że jest nadzieja ale nie jestem aż tak pozytywnie nastawiona do zycia . Nadal szukamy oczywiscie jednak sama juz nie wiem czy drazyc prawde bo dziewczynki i tak juz sie naplakały w nocy .

Bardzo nam smutno 😪😪😪😪

Menu z wczoraj :

śniadanie : kanapka z jajecznica 

obiad : spaghetti z klipsikami 

kolacja: bób 

kroki 16002

woda 2 litry

Milego weekendu :) 

Ja idę szukac kota dalej..... 

4 lipca 2024 , Komentarze (5)

Witam 

Od razu się tłumaczę ze nie zaczelam treningu . Niestety nadal moja psychika nie pozwala mi poćwiczyć, po kontuzji wciąż się boję że coś się znowu stanie z nogą.  Muszę mocniej poćwiczyć glowa i się przełamać.  Pomiar zrobilam i tak szczerze to nie jest gorzej niż w czerwcu ale ten zero poprawy. Waga 76.9 kg  .

Wszystkie pomiary na granicy katastrofy.  Za dużo tłuszczu, za mało wody , za mało mięśni i wiek metaboliczny starszy ponad 10 lat . Metabolizm do poprawy , trzeba na tym się skupić aby coś ruszyło . Z pozytywów zaczelam akceptować swój wygląd i chodzić ubrana normalnie . Ubieram sukienki i spodenki mimo że moje nogi są teraz duże i robi mi się cellulit na udach oraz na brzuchu. Nie miałam odwagi na foto , odczekam do tej niedzieli aż się przygotuje do tego zdjęcia roku 🙈 

Menu : 

Poniedziałek: 

sniadanie : sałatka z łososiem, oliwkami i papryka + grzanka 

obiad: makaron z bokiem i śmietana 

kolacja : zupa z soczewicy i selera z grzanka 

kroki 10090

woda 1.5 litra 

Wtorek : 

sniadanie : kanapki z łososiem , ogórkiem i dymka 

obiad: zupa szczawiowa z jajkiem 

kolacja : sałatka indyjska z ogórkiem + grzanka 

kroki : 10969

woda 1.5 litra 

Środa : 

śniadanie : sałatka indyjska z grzanka 

lunch : zupa z selera i soczewicy 

obiad : zupa szczawiowa z jajkiem 

kolacja : pieczone pomidory z mocarella

kroki 13469

woda 1.2 litra 

Na razie pomalutku do przodu. Muszę opłacić kartę na siłkę i zaczac co rano trenowac . Na razie orbi I rower ale tak aby podkręcić metabolizm . 

Sen trochę lepiej bo 4.5 h skoczyłam już prawie na 6 h wiec reguluje się w tej dziedzinie . Zaczynam wyzwanie Lato w przyszłym tygodniu lub w weekend ale po tym jak dzieciom pokazywałam trening siłowy wczoraj i we wtorek już mam zakwasy 🙈 gorszej formy nie miałam więc teraz stawiam żagle i cała do przodu 😁

Milego popoludnia 🥰

28 czerwca 2024 , Komentarze (15)

Witam :) 

Koniec czerwca napawa mnie duza nadzieja na lepsze jutro. To było najmniej aktywne półrocze w moim dorosłym życiu. Chcialam zrobić podsumowanie ale nie bardzo mam co 🙄 Sięgnęłam też najwyższej wagi w życiu 77.8 kg i mam najniższy pułap tlenowy 35 . To było bardzo fatalne półrocze i sama vede odwracać ta czarna passe bo nic się nie wydarzy jeżeli nie pomogę.  Plan na lato intensywny . W niedziele pomiar poranny i fotka tak na dobicie 🤣 Wybrałam już stare wyzwanie M.Kolakowskiej którym zacznę swój come back do treningów.  Bedzie płacze przez łzy i wiązanki słowne pod nosem jak zawsze na początku.  Spróbuję marszobiegu, minęło już 4 miesiące i łydka nie boli ostatnio więc spróbuję ja trochę rozruszać. No i długo oczekiwany powrot na silownie , za karnet place i kasa leci w eter bo zero korzyści.  

Kolejny etap to picie wody , normalizowanie snu I dieta IF 10:14 . Sama sobie zrobie swoje wyzwania bo potrzebuje bicza na tyle. Oj i to bardzo . Zaczyna mi się robić cellulit i to nie tylko na nogach 🤦‍♀️porażka na pełnej lini. 

Dietkowo nadal się rozwijam i robie swoje zdrowe posiłki ale najwyzszy czas je liczyc trochę ilościowo i kalorycznie . 

Druga połowa roku będzie bardziej pod kontrolą.  Cel główny odzyskać kondycje I podkręcić metabolizm . Cel drugi to zejść do 70 kg w czasie lata. A dziś jeszcze się cieszę ostatnim weekendem czerwca w towarzystwie kolezanek potem zajmę się sobą.... najwyszy czas.

A jak u Was pierwsza połowa roku ? 

Hit czy Kit ? 

Dajcie znać i zapraszam do wyzwań które rusza od 1.07. Dam znać które jak skończę je robić.  Pozdrawiam 

14 czerwca 2024 , Komentarze (11)

Witam :) 

Dawno mnie znowu nie było. Zauważyłam ze jak mi idzie coś źle to już na 100% 🙄 Tak samo jak idzie dobrze 🤪 To jest ten kryzys 40- latki o którym tyle się mówi ale nikt w prost nie mówi że te zawirowania hormonalne robia sieczkę z mózgu i systemu nerwowego . Na coś zawsze można zwalić swoją niedole  🙄 Już nawet nie będę opowiadać bo to jest aż żenujące że ciągle coś nie tak . Na przykład  teraz siedzę w domu z corka chorą na szkarlatynę a moja motywacja nadal jest na wczasach . 

Jedyne z czego jestem zadowolona to rozwijanie się w kuchni. Zawsze miałam problem z dieta a teraz bardzo się staram gotować i kreować dania , oczywiście z pomocą netu i Fitatu ale jedzenie ostatnio wychodzi mi coraz lepiej.

Wszystko wywarzone , wymierzone i dla mnie smaczne . Niestety , nadal nie ma aktywnosci fizycznej oprócz chodzenia i rolowania. Łydka nadal nie daje mi możliwości trenowania tak jakbym chciała. Postanowilam być po za tym wszystkim i od poniedzialku reguluje swój dzien . Staram się wysypiać, codziennie robić 7 km spaceru I rolować stopy oraz Achillesa. Udało mi się wypełnić plan przez cztery dni i jutro chce zaczac regularne treningi , nawet krotkie po 20 min aby przywrócić nawyk i nakręcić metabolizm . Mam też pomysl na wyzwanie od pierwszego dnia lata 😁 Tak bardzo chcialab6m sie wreszcie zorganizowac mimo przeciwnosci , irytujace jest kiedy nie masz nad niczym kontroli . 

Jeden z moich licznych podpunktòw to robienie wpisow tu i na insta bo dawno tego regularnie nie robilam . Fajnie by bylo poczuc sie znowu w dobrym rytmie  .

Tymczasem milego weekendu a ja melduje sie od poniedzialku.

Pozdrawiam 🥰

23 kwietnia 2024 , Komentarze (13)

Witam 😁

No niestety nie poszło jak w planach . Chcialam ruszyc z kopyta ale znowu moje plany poszly na spacer do dupy. Najpierw siostra zjechala po pol roku z Zanzibaru i od razu dostala anginy wiec zostala u mnie na dwa tygodnie . W tym czasie moj tez przyjechal na dwa tygodnie wiec mieszkanie pelne ludzi , zero szans na osobne gotowanie , swiateczne jedzenie jedzone do srody bo znowu za duzo 🙄 Klopoty w zwiasku tez daly mi popalic i moje chęci do czegokolwiek spadły do minimum.  A jak wszyscy wyjechali to mloda dostała zapalenia oskrzeli i znowu utknęłam z nią w domu na dwa tygodnie . Udało mi się być tylko trzy razy na silowni jednak łydka nadal boli . Czuję duży dyskomfort nawet gdy za szybko chodzę lub za długo.  To takie irytujące. Czeka mnie wizyta u fizjoterapeuty , mam nadzieję że coś razem wymyślimy abym znowu poczuła że łydka jest częścią mojego ciała a nie osobną. 

Dietkowo różnie, staram się ale łapie mnie na nocne żarcie . Posiłki:

Zrobilam sobie pomiar I tak z ręką na sercu gorszego nie miałam. Zmieniłam się w kulkę, trzy wymiary ponad 100 cm 🙈 Wyglądam jakby mnie ktos obtoczył w cieście 😂 Waga 76 kg🤪 I pierwszy raz w życiu musze to powiedzieć że teraz to na serio jestem gruba i mam nadwagę.  Kurde , kiedyś tak myslam przy 65 kg 😂 a teraz mi się marzy tamta waga . Życie jest zabawne , kierunek patrzenia zmienia się z pozycją siedzenia 😉 No ale cóż nic już nie poradzę. Idę w tym tygodniu do lekarza zrobić morfo i próby watrobowe , w przyszłym tygodniu ide do gina na badania I będę sobie dietkowac przy minimalnej ilości ruchu z nadzieją ze kiedyś naprawie nogę na tyle aby iść pobiegać lub na crosfit. Bez sportu czuje się jakbym się dusiła. Kupilam strój kąpielowy na basen rozmiar 44 🤪 Jutro idę po karnet i postaram się w miarę możliwości regularnie pływać  Wiara nadal nie zachwiana że będzie dobrze 😁 Myślę że już najlepszy czas na pewne zmiany , za długo odkładałam pewne sprawy i z nerwów rozsypał mi się organizm. Przewlekły stres jest zabójczy a ja sobie za długo na niego pozwalałam. Czas wrocić na jasna stronę mocy 😁

Przyciemnilam wlosy wczoraj 😁

A jak wiadomo, zmiana koloru to początek zmian w życiu 😁

Pięknego popoludnia ♥️

21 marca 2024 , Komentarze (14)

Dzien dobry w ten piekny dzien 🌺

Uwielbiam pierwszy dzien wiosny , zawsze ładuje wyedy baterie wyczerpane przez szarówke zimy. Juz powinnam leciec do parku na wiosenny trening i machnąc Wam trzy foty krokusów. Ale nie tym razem.

W tym roku kazdy musi je sam znaleźć bo u mnie sezon bez biegania 🥺🙄

Kiedy 6 tygodni temu zabolała mnie łydka mialam złe przeczucie i zrezygnowalam z zapisow na biegi.

Kiedy 4 tygodnie temu naderwalam na 4 cm łydke wieszajac rolete nastawilamsie na sezon bez startow ale treningowy.

Kiedy wczoraj wyszlam z wizyty kontrolnej juz wiedziałam że moge zapomniec nawet o treningu przez pare miesiecy .

Kiedy dzis wstałam i uświadomilam sobie ze jest pierwszy dzien wiosny pomyslałam ,, idzie nowe,,.

Jakos świat się nie skończył 🤔🙄 Mam sporo możliwości : trochę fizjo , dużo rozciągania, basen , rower , trening bez obciążenia ( bo siłowy tylko gdy wyizoluje łydki i Achillesa) z czasem kijki i inne atrakcje więc trzeba się cieszyć a nie marudzić.

Waga dziś 75,2 kg 🥺Zabawne jest to ze różnica od wczoraj 1,4 kg . Dietkuje trochę i zmieniam plan na wiosnę bo uwzględniłam tam bieganie .

Jedzonko :

Dzis łapie słoneczko , załatwiam zalegle sprawy a jutro aktywuje plan WIOSNA 😁🌷🌺

Będzie fajnie . 

Bedzie dieta. 

Będzie aktywnie.

Będzie dużo nowości. 

Będą efekty 💪👍

Cudownej wiosny Wam życzę ♥️

Będę dla siebie dobra przecież nie zostawię się za drzwiami 😉😉😉

Pięknego dnia 

15 marca 2024 , Komentarze (13)

Witam :) 

Marzec leci swoim rytmem . Dwa tygodnie leżenia i tydzien o kulach minął szybko . Noga powoli dochodzi do siebie, leki przeciwzapalne już skończyłam,  zaczynam aktywacje. Za 5 dni mam kontrole u ortopedy ale w zaleceniach po trzech tygodniach mam się juz rehabilitować .

Waga najwyższa w życiu 76,6 kg 🙈

Jak dostanę zielone światło to zacznę mądry trening , bez szaleństwa. Mialam chwilę na przemyślenia i ułożyłam sobie w głowie parę rzeczy. 

Na tą chwile moim szczytem jest zrobienia codziennie 6000 krokow, poprawa jakosci snu i ograniczenie podjadania miedzy posilkami .

Korzystam ze sloneczka i robię spacerki z kula 😄

Powiew wiosenny dziala na mnie kojąco , idzie dobry wiatr , wierze ze przegoni ostatni ,, pech ,, 🤔

Skupiajmy się na pozytywach. Najpierw zdrowie a potem sylwetka wroci do normy . 

Miłego weekendu 🥰

28 lutego 2024 , Komentarze (15)

Witam :) 

Moj optymizm trwal 3 dni . Po ostatnim wpisue , pęłna werwy pposzlam na siłownie i na spinning.Bylo super , zajecia z crosfitu daly w kość , adrenalina szalała . 

Szczescie trwalo do niedzieli rano . Wstalam i spadła mi roleta kolejnybraz z okna. Weszlam na krzesło i wspielam sie na palcqch . A potem juz bylo po wszystkim , uczucie rozszarpana miesnia , upade z krzesla i krzyk jakby mnie ktos rozszarpał. Pare godzin na SoRre , USG , przeswietlenie i diagnoza. Niestety,  miesien naderwany na 4 cm przy przyczepie. Leżenie , kule , odciazanie , leki , chlodzenie , masci i 4 tygodnie do kontroli. Wykluczenie ze sportu , po kontroli fizjo i powoli ppowrot do aktywnosci . Jpl !!!!!

Jak juz wsppominałam to nie moj rok ale tego sie nie spodziewalam . Leze teraz i sie kuruje . Rozmawialam z fizjoterapeutka i ponoc po lekach, kiedy skonczy sie stan zapalny moge sie masować i powoli dzialac wzmacniajaco . 

A mialam mieć taki dobty luty 🙈

Teraz system kurowania 🙄

Milego ♥️

22 lutego 2024 , Komentarze (12)

Hej wszystkim 😁

Wpadam tu tylko ostatnio aby uzupełnić wyzwania bo do wpisu zbieram się od 6 tygodni . Ten rok zaczął się dla mnie fatalnie , tak między nami to byla ciągłość niefortunnych wydarzeń z poprzedniego . Od października moja mloda była w przedszkolu 5 dni . Siedziałam zamknięta z nią w domu , sama chorowalam przy okazji . Stres , problemy ze spaniem , rozregulowana misiaczka co dwa tygodnie , 6 kg na plusie od 1.12 🥺 śmierć bliskiej koleżanki zaraz po sylwestrze , zero chęci do ćwiczeń i jeszcze nie przedłużyli mi umowy w pracy bo za czesto bylam na zwolnieniu z mloda . W sumie to po styczniu czułam się tak :

Na dodatek osiągnęłam apogeum wagi w moim życiu i nie mam nawet w czym chodzić. Wszystko za małe,  za ciasne , uwiera i wkurza . Nawet w legi do biegania ledwo wchodzę 🙄 A co dopiero w nich biec 🙈 Zmobilizowalam się na początku lutego i po dwoch dnia coś mi się stało w łydkę.  No kurde , fatum jakies. Dwa tygodnie rozmasowywalam , rolowalam , rozciągałam,  bylam u masażystki i niby jest lepiej ale szału nie będzie z bieganiem w tym sezonie . Musze zrobić usg mięśnia bo takie spięcia nie są niczym dobrym . Ech....

Trochę się ruszyłam w tamtym tygodniu , staram się nauczyć od początku rytmu treningowego choc nie jest łatwo . Robie kroki , znowu duzo spaceruje i podkręcam metabolizm . 

Jednak mam świadomość że jak na tą chwile jestem w czarnej dupie jak chodzi o kondycje i zdrowie. Koniec lutego wykorzystam na ostatnie ułożenie sobie planu , zapisze się do lekarzy , porobie badania i przypilnuje się bardziej z nocnym żarciem . 

Wczoraj zrobilam sobie grzywkę bo jakoś tak , po babsku , uparłam się aby coś zmienić:

Sklejam się w calosc pomalutku i nie tracę wiary że będzie tylko lepiej . 

Na temat mojej diety napisze jutro bo to dopiero jest armagedon .

Zawsze do przodu🫣

Pozdrawiam