Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tarczyco, nadchodzę :)


OK, wczoraj miałam mały kryzys - za dużo się spiętrzyło spraw - nowa dieta (niekoniecznie spełniająca moje oczekiwania), strach przed jedzeniem chleba i innych tego typu wynalazków, strach że nigdy już się nie odchudzę pomimo mega wysiłku włożonego pod nazwą RUCH i to spory.

Do tego żal i zazdrość w stosunku do osób, które przytyły bo po prostu jadły słodko lub dużo i nie ruszały się (bez obrazy!!!)... tutaj wystarczy zmienić menu na zdrowsze, poruszać się i już wskazówka wagi MKNIE na dół. A ja? Ja od wielu lat jedząca zdrowo, raz do roku wypiję colę, nie słodzę od 25 lat, ograniczam smażone, tłuste, omijam fastfoody... a jednak 3 lata temu rozkraczyła mi się tarczyca i ziuuuuuu 30kg na karku z niczego :( Pomijam sprawiedliwość i na prawdę zazdroszczę, że niektórzy mają łatwiej. Albo żebyście się na mnie nie obrazili całkiem, my mamy ciężej, gorzej, trudniej.

To jest załamka, bo nie mogę odstawić słodkich napojów, bo ich nie piję. Nie mogę odstawić cukru, bo go nie używam. Nie mogę zmienić nawyków na zdrowsze, bo już je zmieniłam dawno temu... Sytuacja patowa, a waga leci w górę niczym wskaźnik na giełdzie podczas hossy.

Ogarnęłam sprawę i po 2 latach tycia i zdumienia poszłam do lekarza (czemu tak późno? bo przy niedoczynności depresję dostajesz gratis, więc siedziałam z tym prezentem 2 zimy pod kołdrą i spałam albo snułam rozmyślania o bezsensie życia). U lekarza dostałam hormony tarczycy i natydepresanty <sic!>, od tego czasu waga zastopowała i lepiej się poczułam (nie marznę, szybciej mi się myśli, depresja nie zabija - ale nie czuje się wtedy nic, zero emocji, anemia odpuściła...) Tylko, że bagaż sadła ciąży i nijak nie spada. Postanowiłam postawić na ruch i to się sprawdza, czuję się świetnie, centymetry pomału spadają :) Ale waga bardzo opornie. Po miesiącu postanowiłam zainwestować w dietę tutaj i po wykupieniu abonamentu dowiedziałam się że tutaj biorą pod uwagę "normalnych" odchudzających się, bez np. niedoczynności tarczycy !!! Więc powstaje w mojej głowie pytanie - dlaczego nie ma na Vitalii diety na niedoczynność tarczycy, skoro ponad 70% kobiet borykających się z nadwagą ma kliniczną lub subkliniczną postać niedoczynnej tarczycy? Czy to za mały target, aby stworzyć kilka przepisów specjalne dla nas? Przyznam, że nie rozumiem podejścia chociażby marketingowego i finansowego tego portalu do tego problemu. Jak dla mnie takie specjalistyczne menu, to kopalnia złota i dziesiątki tysięcy zadowolonych klientów, no ale cóż...

W związku z powyższym, poświęciłam dzisiaj cały dzień na poszukiwanie informacji w internecie i nie tylko. Przekopałam setki artykułów. Znalazłam kilka ciekawych stron, które wam serdecznie polecam:

strona 1

strona 2

Po lekturze od razu weszłam do mojego laboratorium i sprawdziłam swoje wyniki badań sprzed 2 tygodni. Robię badania w Polsce 2 razy do roku. Badam wszystko. No i od razu poszłam do wirtualnej apteki i już zamówiłam odpowiednią dla siebie suplementację, zgodną z tym co przeczytałam na 2 podlinkowanych wyżej stronach.

Dzisiaj wiem, że ryby, jaja i mięso w diecie, to nie są moje wymysły. To mój organizm intuicyjnie ich pożąda, natomiast źle reaguje na pszenicę :P. Stąd moja wczorajsza histeria po zobaczeniu tylu kanapek w jadłospisie... Może i ten jadłospis jest super dla "normalnych" ludzi, ale nie dla kogoś z niedoczynnością. Szkoda tylko, że na Vitalii nikt nie bierze sobie do serca faktu, że osoby takie jak ja potrzebują pomocy, szczególnie właśnie my, bo mamy prawdziwy problem metaboliczny i tylko odpowiednia dieta oraz suplementacja działa. Bez tego rodzi się frustracja, żal, poczucie niskiej własnej wartości, depresja... zresztą chyba nie muszę wam mówić jak się czujecie z nadwagą i to "oporną" nadwagą, na którą nie działa ruch i "normalna" dieta.

Podsumowując, aby SKUTECZNIE wygrać z tłuszczem, kiedy masz niedoczynność, skup się na:

- ruch

- odpowiednia dieta (opisałam we wpisie wczorajszym)

- odpowiednia suplementacja 

Jeśli chodzi o suplementy, to zbadaj sobie selen, cynk, potas, wapń, wit.B12, kwas foliowy, wit.D, wit.C i poziom ferrytyny (żelazo). Jeśli któryś z wymienionych składników jest poniżej norm, suplementuj. I to dobrymi preparatami, dobrze przyswajalnymi.

pozdrawiam

Nordica :)

  • Foxik18

    Foxik18

    14 lipca 2015, 22:48

    Najlepszy dowód na to, że depresja odpuściła to Twoja obecność tutaj :) Działasz i to jest najważniejsze :) Będzie dobrze!

    • Nordica

      Nordica

      15 lipca 2015, 01:14

      :) widać endorfiny Nordicowe działają :)

    • Foxik18

      Foxik18

      15 lipca 2015, 10:07

      :)

  • Viv_82

    Viv_82

    14 lipca 2015, 14:13

    Dziękuję bardzo za ten wpis - już wiem, że muszę szukać dobrego endokrynologa..

    • Nordica

      Nordica

      14 lipca 2015, 16:39

      obyś znalazła a jak nie, to też damy radę :) zdrowo, suplementami i ruchem. Niektóre dziewczyny się nie poddają i bez euthyroksu jadą, ja bym tak nie potrafiła... Teraz patrząc wstecz wiem już czemu w zeszłym roku poroniłam - tarczyca i jakoś nikt się nie zainteresował przyczyną, tylko każdy powiedział, że to się zdarza :/ Ludzie weźcie się za siebie sami, bo z lekarzami to do grobu szybciej dojdziecie. Uczcie się, szukajcie wiedzy ze sprawdzonych źródeł i walczcie o swoje zdrowie.

  • anpani

    anpani

    14 lipca 2015, 10:50

    Fajnie,że się podniosłaś. Zapraszany do znajomych, razem raźniej :)

  • megiagnes

    megiagnes

    14 lipca 2015, 10:09

    Nic dodać nic ująć .

  • meartyna881008

    meartyna881008

    14 lipca 2015, 08:24

    Czytałam Twój wpis jakby to była historia o mnie. Dzięki za przydatne wskazówki

    • Nordica

      Nordica

      14 lipca 2015, 13:07

      Oby Ci pomogły uzyskać swój cel :)

  • 80dziesiatka

    80dziesiatka

    14 lipca 2015, 07:55

    Czy możesz mi powiedzieć jaki antydepresant przyjmujesz?

    • Nordica

      Nordica

      14 lipca 2015, 13:05

      brałam prozac przez 3 miesiące od listopada 2014 do marca 2015, potem stwierdziłam, że takie znieczulenie duszy jest bez sensu. Owszem przestałam cierpieć, ale też nie czułam radości. Wykres emocji był niczym płaska linia po śmierci na wykresie tętna z charakterystycznym piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii Postanowiłam skorzystać z endorfin, jakie daje ruch. A że miałam w zeszłym roku operację na kręgosłup, to bieganie odpadło i postawiłam na Nordic Walking :) To jest teraz mój antydepresant :) i nie żałuję :)

    • 80dziesiatka

      80dziesiatka

      14 lipca 2015, 15:04

      W takim razie zazdroszczę, że po 3 miesiącach czułaś różnice i w dodatku nie powróciło to do ciebie znowu.

  • KASI2013

    KASI2013

    14 lipca 2015, 07:32

    dziękuję bardzo za cenne informacje ...ja też raczej mam problem z tarczycą bo jak inaczej opisać fakt że od 10 mcy biegam ćwiczę po 4 treningi dziennie podobnie jak Ty nie używam cukru i nie jem śmieciowego jedzenia ...a waga minimalnie w dół jedynym plusem że ciało się ujędrniło...ale frustruje mnie fakt że innym wystarcza 3-4 mce diety i chudną po 10-20 kg z niewielkim nakładem w aktywność ruchową !!! pozdrawiam serdecznie i powodzenia nam obu życzę :)

    • Nordica

      Nordica

      14 lipca 2015, 13:06

      trzymam kciuki :)

  • Nordica

    Nordica

    14 lipca 2015, 02:18

    jeszcze jeden link - http://www.sfd.pl/Niedoczynno%C5%9B%C4%87_tarczycy__problem_niedoceniany-t393801.html mam nadzieję nie będzie usunięty ;)