Ostatnie 8 lat mojego życia to nieustanne błędne koło.
Moja historia jest chyba podobna do większości waszych. Młoda - 15 letnia dziewczyna zauważa, że coś jest nie tak. Nieco zbyt dużo tu i ówdzie. Jedyna znana metoda- mniej jeść, a raczej nie jeść prawie w cale. I obowiązkowo do tego dużo ćwiczyć.
Dwa miesiące takiego stanu i jest! - 10 kg, "cudowne" komentarze- jesteś chuda! Jak to zrobiłaś? Chorujesz na coś? Wyglądasz świetnie! Oj taaak... jakie to było świetne, niesamowite uczucie słyszeć takie rzeczy zwłaszcza, że od podstawówki chodziło się z nadmiarem.
No więc tak właśnie się to zaczęło. Od jednego zdecydowanego schudnięcia, które było tak niesamowicie łatwe i szybkie.
Co było później? Trochę więcej jedzenia od razu jojo. Nie duże, początkowo jakieś +3 kg więcej. I co ja na to? Oczywiście dalej dieta, może już nie tak rygorystyczna, ale obowiązkowe obcięcie kalorii (do jakiś 500-800) i ćwiczenia. Znów cudowne schudnięcie i bujanie w obłokach.
Podobny stan utrzymywał się do końca liceum. Ale ciągle nie zauważałam jednego.. że zaczynam uzależniać się od jedzenia.
Poszłam na studia, które - jak myślałam- uwolnią mnie z tej pętli odchudzania-tycia. Pomyliłam się i to baardzo. Przez 2 lata studiów przytyłam do 86 kg. Czyli jakieś 16 kg od momentu skończenia liceum. Przestałam wchodzić na wagę bo to, co widziałam totalnie mnie przerażało. Studiowałam zaocznie, a w tygodniu robiłam za opiekunkę. Do pracy miałam parę kroków, w pracy jadłam co chciałam. Jak się domyślacie, dobiłam do 90 kg. To było okropnie straszne. W zeszłe wakacje poszłam na staż, byłam pewna, że on mnie uwolni. Przez 2 miesiące stażu nie jadłam słodyczy. Później stwierdziłam, że jedno kinder bueno mi nie zaszkodzi. Zaszkodziło, znów weszłam do błędnego koła (a raczej ciągle w nim tkwiłam) i do początku października jadłam słodycze. Później cud! Znów mi się "udało" nie jeść słodyczy! Aż do grudnia, kiedy to straciłam bliską osobę. Rozsypałam się. Myślałam, że jedzenie mi pomoże. Jest już maj, a ja ciągle żrę. Ważę 92 kg i jak się nie ogarnę to dobiję do 100.
Jestem uzależniona od słodyczy. Czasem zachowuje się jak narkoman: muszę coś zjeść, bo mnie rozsadzi. Nawet nie zauważam, gdy nogi prowadzą mnie do sklepu, ręce biorą pakę cebulowych laysów, usta proszą o 2 batony i czekoladę.
Wracam do domu, jem jak w amoku a po wszystkim myślę: "co ja najlepszego zrobiłam?? Ja tak nie chcę! " Ale co z tego, jak następnego dnia robię dokładnie to samo??
Żrę. Wpierdzielam. Pochłaniam.
Zmarnowałam najlepsze lata mojego życia na jedzeniu. Przytyłam, więc nie chcę nigdzie wychodzić. Seks nie sprawia mi takiej przyjemności jaką bym chciała, bo myślę o swoim ogromnym cielsku. Brak mi pewności siebie i ciągle mam w głowie to, że ludzie patrzą na mnie i pewnie myślą: Co za grubas!
Ja chcę po prostu się od tego uwolnić. Pokonać siebie.
W końcu żyć normalnie.
sisinko
16 maja 2016, 12:19Daktyle jak jem to 20 gr ok. 70 kal :)
sisinko
16 maja 2016, 11:01Czytałam o gadzi! Niezły artykuł,zapisałam sobie stronkę bo są jeszcze inne ciekawostki np o cukrze :) tak więc cukier won! A co myślicie o daktylach ? Słodkie Ale chyba nie często ? Bo ja na przegryzke biorę co drugi dzień ? Rzadziej jeść ? Duma jestem ze słodyczą powiedziałam pa pa , trzymaj się kochana :)
PokonacGloda
16 maja 2016, 11:07Jadłam dziś do owsianki :) Co drugi dzień to może trochę zbyt często - jednak mają sporo cukru. Jeszcze kwestia tego ile ich jesz :) Ale tak czy siak- o wiele lepsze daktyle niż słodycze. Też jestem z Ciebie dumna, tak trzymaj!
serafinka31
15 maja 2016, 22:56Zapraszam na ta stronke, moze tam znajdziesz pomoc, a juz na pewno sporo motywacji.https://www.facebook.com/Fit-Ja-Fit-Ty-Tra%C4%87-kilogramy-ze-mn%C4%85-590274774466475/
klaudiaaa_92
15 maja 2016, 15:00Doskonale to znam... damy radę ;)
Galaretkowa
15 maja 2016, 13:40Ja mam cielska wiecej I od 3 dni zero slodyczy jem mniej bo wiem ze jesli nie zrobie nic to zle ze mna bedzie a mam dla kogo zyc. Rowniez bylam uzalezniona od slodyczy oj jak mnie ciagnie rece wyciagaja do mnie ale nie to jest zabojca! Jak to moja dietetyczka powiedziala trzeba zrobic sobie w nocy przeszczep mozgu I zaczac od rana I nie wracac juz do przeszlosci
PokonacGloda
16 maja 2016, 09:33Haha no przeszczep mózgu by się przydał :D Chociaż w sumie lubię swój mózg- pomijając kwestę jedzenia - więc po prostu skupię się na jego naprawie :P
fat.katiusza
15 maja 2016, 11:12nie jesteś sama, ja z wiecznej Kasi-grubasi w liceum przeżyłam metamorfozę, schudłam 15 kg, słyszłam tylko ochy i achy, oczywiście od tamtej chwili minęło już 5 lat, a ja dalej na diecie, a co se schudne to se przytyje. W tym roku przeżywałam dość ciężki okres, na wagę nie stawałam bo się bałam, w końcu się odważyłam i zobaczyłam 12 kg na plusie. Od 2 tygodni staram się nie dać słodyczom i obżarstwu, ale zdaje sobie sprawę że prędzej czy później będę musiała zmierzyć się z ochotą kompulsu. Trzymam kciuki za Ciebie i pamiętaj że nie jesteś sama :)
PokonacGloda
16 maja 2016, 09:362 tygodnie są dla mnie jak 2 miesiące.. bądź z siebie dumna. Ja póki co jestem dumna z moich 2 dni... nie chcę tracić tej siły. Chociaż wiem, że to dopiero początek i na mojej drodze staną jakieś wielkie góry, które będę musiała pokonać :) Dziękuję, też trzymam kciuki - poradzisz sobie!
fenytoina
15 maja 2016, 11:11witam w klubie.. przeczytaj koniecznie: http://wilczoglodna.pl/gadzi-i-profesor/ dzięki tej stronce (zwłaszcza ten wpis) zrozumiałam, czemu mam napady i coraz częściej udaje mi się je kontrolować. Nie wiem jak na ciebie, na mnie nie działają żadne "przełomowe momenty" i "od teraz zaczynam żyć normalnie", tak samo jak nie pomagają hasła w stylu "weź się za siebie, dasz radę, wystarczy chcieć". To jest mozolna praca nad sobą, długa i wredna, ale okresy "czystości" od nałogu są tego warte :-) zwłaszcza kiedy zaczynaja sie robic coraz dłuzsze! no, także przeczytaj sobie koniecznie ww. stronkę i dawaj znać, jak dajesz sobie radę :-)
PokonacGloda
16 maja 2016, 09:38Jakiś czas temu trafiłam na jej stronę i to właśnie ten post otworzył mi oczy :) Też to do mnie nie przemawia. Moje "dasz radę" i "weź się w garść" musi we mnie wykiełkować, rosnąć i mocno się ukorzenić - w tedy się na prawdę uda.
sisinko
15 maja 2016, 11:03To samo ja myślę ! Wzięłam się do roboty w kwietniu teraz - 7 z 86,7 zero słodyczy a wpierdzielalam jak świnka źle się z tym czuje ! Od kiedy się dietuje zdrowo jest lepiej nie śpię już do 11 a wstaje 6,7 i jest o niebo lepiej teraz fazę do 6 uda się ! Musi ! Zabieraj się do roboty kochana! I walcz ze słabościami ! Uda się ! Ale nie będzie łatwo ! Powodzenia :)
PokonacGloda
16 maja 2016, 09:40Gratuluję spadku! Krok pierwszy(ten milowy) masz za sobą. Słodycze to największe zło. Oj wiem, łatwo nie będzie. Ale będę się porządnie starać
EfemerycznaOna
15 maja 2016, 10:31Mnóstwo jeszcze cudownych lat przed Tobą, nie linczuj się proszę tak. Wszystko jest do zrobienia uwierz mi. Vitalia to cudowne miejsce pełne super ludzi którzy Cię będą wspierać. Wszystko się ułoży zobaczysz. Zabieram Cię do siebie, mam nadzieję,że dam Ci trochę wiary samą sobą w to,że wszystko jest możliwe tylko Ty musisz uwierzyć,że się uda.
PokonacGloda
16 maja 2016, 09:42Tak, muszę skończyć z linczowaniem- to przez nie nie kocham siebie i rujnuję swoje ciało. Idę z tobą do Ciebie
SzalonaRuda92
15 maja 2016, 09:27Swietnie Cie rozumiem sama walcze z checią podbierania cały czas mam w głowie pytanie "dobra zjesz to a co potem? czasami przegrywam ale teraz się zaparłam i nie ma zmiłuj przecież dojde do wagi 100 a na to pozwolić nie moge trzymam kciuki za Ciebie mam nadzieje ze sie uda zapraszam Cie do znajomych mamy taka samą wage motywujmy się i walczmy o siebie
PokonacGloda
16 maja 2016, 09:43Bądź silna! Zrób to dla siebie! Razem damy radę :)
katy-waity
15 maja 2016, 01:01ps. i nie przesadzaj , nie zmarnowalas najlepszych lat zycia, one sa dopiero przed Toba:)
katy-waity
15 maja 2016, 00:59jezeli nie bedziesz sie glodzic, jedz z 1800 kcal + 3-4 razy w tygodniu cwicz, a waga spadnie, nie wykluczaj zupelnie smaku 'slodkiego', np gdy chodzi za mna slodkie to wieczorem na kolacje jem bulke z miodem, lub jem deser banan polany czekoladą. ps. a tak w ogole polecam ci diete vitalii.
PokonacGloda
16 maja 2016, 09:44Tak. Moim celem nie jest pozbyć się słodyczy z menu- tylko nad nimi zapanować :)
Dorota0210
14 maja 2016, 17:59Właśnie osiągnęłaś dno - uświadomiłaś sobie, że nie chcesz być dłużej grubasem. A to dobrze. Dno jest potrzebne, żeby się od niego odbić. Teraz może być już tylko lepiej. Naucz się zdrowego odżywiania, a nie ograniczania kalorii do minimum, byle schudnąć. Nie o to chodzi. Ja walczę sama ze sobą i moimi nadprogramowymi kilosami już cztery miesiące. To nie dużo, jeszcze wiele wyrzeczeń przede mną. Ale wierzę, że kończąc moją przygodę z odchudzaniem, zrobię to raz na zawsze, bo odejdę stąd z wiedzą i umiejętnościami, które nie pozwolą mi wrócić do starych nawyków. Dlatego walcz. Ucz się jak jeść, a nie żreć. Trzymam kciuki.
smakosz_ciasteczek
14 maja 2016, 16:05Dasz rade, ważne że zaczełaś coś robić. Wiem to, bo mnie właśnie skręca, bo wiem, że w domu są przepyszne kruchutkie krówki, luby wie o detoksie i mi żyć nie da jak się złamie i po nie pójde :D Powodzenia, uda ci się!
PokonacGloda
16 maja 2016, 09:47Ciiii krówki kocham, ale długo już ich nie zjem :P
.daydream.
14 maja 2016, 14:58Niestety Twoja historia jest podobna, ale nie znam nastolatki, która schudlaby rozsądną dieta i odrobina sportu. Ale uświadomienie sobie swoich błędów to dobry krok. Trzymam kciuki, żebyś znalazła tutaj wsparcie w trudnych chwilach. Gdy będziesz chciała znowu się najeść slodyczy, wejdź na vitalie i zobacz jak dziewczyny sobie świetnie radzą, jak chudną i dają motywację. Oczywiście każdy z nas ma słabsze dni, ale chodzi właśnie o to, żeby nauczyć się nad nimi panować. Trzymam za ciebie kciuki i życzę powodzenia :-)
PokonacGloda
14 maja 2016, 15:09Tak, to dobry krok. I w sumie fundamentalny. Bez tego nie odzyskam kontroli. Bez kontroli moje życie będzie cały czas tak samo... przejedzone. Dziękuję, Zrobię to
blue-boar
14 maja 2016, 14:30jeśli masz ochotę, napisz na priv. Czytając ten wpis czułam się troche jak o sobie. Myślę, że może uda się nam coś podziałać. Nie chce się narzucać, dlatego jak sama uznasz to za słuszne to napisz. Czekam i trzymam kciuki :*
PokonacGloda
14 maja 2016, 15:07Nie narzucasz się, każde wsparcie się przyda. Mam nadzieję, że od siebie też potrafię coś dać
nesii
14 maja 2016, 14:09Jak ja dobrze znam to chodzenia do sklepu i kupowanie tony słodyczy, drożdżówek, ciast, batonów, czekolad, lodów, chipsów i czego popadnie. Przy kasie kupę forsy się zostawia, a potem przyjemność - kilku godzinna, jedzenie tego wszystkiego. Ale co dalej? Potem wyrzuty sumienia, złość na siebie, czucie się jak gówno.
PokonacGloda
14 maja 2016, 14:33Cały czas czuje się jak gówno. Sklep mam dosłownie pod nosem. Ile to ja już razy obiecałam sobie, że już nigdy tam nie pójdę. Wiesz co jest najgorsze? Tak mi wstyd jak kupuję coś słodkiego. Najgorzej się czuję, gdy już mam kupować, wejdzie ktoś i od razu biorę tylko przypuśćmy chleb i wychodzę. Nie czuję się lepiej, że nie kupiłam i się nie nażre. Czuję się strasznie bo przez to rozumiem, że jestem uzależniona. Chowam się z jedzeniem przed całym światem. Strasznie mi wstyd
nesii
14 maja 2016, 14:49Oj, wiem jak to jest. Ja robiłam zakupy raczej w samoobsługowym, ale też idę do kasy, a tu tylko słodycze i to mnóstwo. Szczególnie zawsze sernik wielki kawał, czekolada, drożdżówki, pizze takie jak zapiekanki i wiele innych. Po prostu koszmar. Na razie się od tego uwolniłam, już z 2 miesiące, ale oczywiście boję się, że wróci, ale walczę z tym mocno. Zawsze to takie szczęście iść do mieszkania z torbą pełną słodyczy na długie jedzenie, ale kurcze to do niczego nie prowadzi. Nie można tak żyć.
PokonacGloda
14 maja 2016, 14:56Wykreśl z twojej wypowiedzi: "na razie" . Uwolnij się na zawsze! :) Chociaż wiem, że zawsze wrócić to może. Więc trzeba się pilnować.
nesii
14 maja 2016, 15:22Właśnie. Boję się, że to do mnie wróci, ale staram się patrzeć na to trochę inaczej. Mianowicie, że zmądrzałam. Po części opowiedziałam mamie o moim problemie, nie do końca wszystko, ale trochę jej powiedziałam. W razie czego ona mi pomoże. :)
PokonacGloda
14 maja 2016, 15:29Też powiedziałam. Myślę, że może odrobinę bardziej mnie rozumie. Ale nadal nie potrafi zrozumieć, że nie da się tak łatwo od tego uwolnić. Ona nie ma tego problemu i myśli, że łatwo jest się od tego uwolnić. A to jest- przynajmniej we mnie- głęboko ukorzenione. I muszę dużo nad sobą popracować, aby wyrwać te całe uzależnienie z korzeniami- żeby nie wróciło. Nesii, myślmy o tym, że damy radę. Może nie być łatwo, ale jak odzyskamy nad sobą kontrolę to będziemy mogły góry przenosić
nesii
14 maja 2016, 15:57A Twoja mama szczupła? Bo moja tak, waży 56kg, ale mnie rozumie. Słucha Kochana razem się możemy wspierać. Jeśli chcesz to odezwij się na privie. Damy radę, bo nie po to jest życie, żeby je zajadać.
marinaria
14 maja 2016, 14:03Ehh,ja od 10 roku życia bujałam się z nadwagą i otyłością I stopnia .. a potrafiłam na studiach zjeść die mrożone pizze, litr coli, paczka chipsów i loda.. jednego wieczora. Udało mi się dwa razy w życiu schudnąć 20 i 22 kg i wróciło to w mgnieniu oka. Teraz walczę o siebie, o swoje zdrowie i zmieniam życie o 360 stopni ... Mam nadzieję, że uda Ci się wyjść z tego błędnego koła..
PokonacGloda
14 maja 2016, 14:34Litr lodów jednego wieczora i ogromne wyrzuty sumienia - to dopadło mnie wczoraj. Walcz, też rozpocznę tę walkę.
Walcze-O-Lepsza-Siebie
14 maja 2016, 13:55Witaj... widzę że Twoja historia jest BARDZO podobna do mojej... Od dziecka zmagam się z wagą i kompleksami. Schudłam drastycznie podobnie jak Ty i dokładnie jak Ty przytyłam znowu... Zawsze myślę o sobie jak o grubej osobie, nic na to nie pomaga, nawet zapewnienia narzeczonego, że mu się podobam... Dziś chcę zawalczyć o siebie, w przyszłym roku mój ślub. Kochana, powalczmy razem, na pewno się uda wierzę w to i trzymam za nas kciuki :*
PokonacGloda
14 maja 2016, 14:35Ślub, mnie też to spotka za 2 lata. To powinno być największą motywacją- aby tego dnia czuć się najlepiej. A - przynajmniej ja- będę czuć się najlepiej, gdy będę wyglądać dobrze. Ale w sumie tak nie powinno być... chyba jestem strasznie próżna. Wierzę w Ciebie i chciałabym wierzyć w siebie
Walcze-O-Lepsza-Siebie
14 maja 2016, 14:40"Częścią przebudzenia jest to, abyś przeżył swoje życie tak, jak chcesz i zrozumiał, że to nie jest egoistyczne" A.de Mello Wszystko jest do osiągnięcia, wiem to. I wiem, że Ty też dasz radę :)