Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie lubię siebie w grubej wersji. Wolę tą sprzed lat :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2278
Komentarzy: 30
Założony: 29 marca 2011
Ostatni wpis: 11 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tfforka

kobieta, 38 lat,

167 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 czerwca 2016 , Komentarze (2)

Już minął miesiąc :) oceniam go pół na pół.. Na początku trzymałam się swoich postanowień wzorowo. Rodzice pojechali miałam wrócić do zdrowego odżywiania i nic z tego, bo tak zachorowałam w poniedziałek, że sił na gotowanie ani jedzenie nie miałam.. Gorączka i okrutny ból gardła, nie czekałam i antybiotyk od wtorku biorę :( Nie biegałam cały tydzień, a normalny obiad dopiero wczoraj ugotowałam (zupa krem ze szparagów i tilapia z ziemniaczkami), nic nadzwyczajnego ale MojeKochanie cały tydzień serwował gotowe pizze albo zamawiał od Turka..

Zapalenie gardła jeszcze się nie skończyło ale obiecałam sobie, że jutro pójdę biegać. Za długa przerwa i boję się, że ciężko mi będzie realizować dalej plan..

Dzisiaj się zważyłam (81,3 kg), tragedii nie ma ale założyłam, że będzie mniej.. Pomiary centymetrem niezbyt pocieszające, wszędzie +2/+3 cm oprócz ud i łydek bo tu mniej o właśnie 2 i 3 cm. 

Jak chorowałam to było po 26-29 st na dworze, szlag mnie trafiał, że leżę w łóżku jak zwłoki jakieś. Dziś oczywiście skoro lepiej się czuję i jest sobota to musi być chłodno i deszczowo... Holandia... Posprzątam mieszkanie i może się rozchmurzy :)

3 czerwca 2016 , Komentarze (1)

Nie miało tak być.. Ale chyba zbyt krótko się pilnowałam, to znaczy za mało czasu minęło od kiedy się znowu pilnuję. Nie mogłam codziennie odmawiać mamie i jej pomysłach na obiadki domowe :) Słodkości i pyszne aczkolwiek kaloryczne i tłuste obiadki były w ciągu ostatniego tygodnia codziennością. Nie jestem z tego dumna ale też nie zamierzam rozpaczać. Jedyne czym mogę się pochwalić to mój trening biegania :) Tego nie odpuściłam i w niedzielę zaczyna 4 tydzień. Ciężko będzie wytrzymać 4 minuty biegu bez przerwy ale powolnym truchtem na pewno dam radę.

Rodzice pojechali, pusto się zrobiło.. Czas wolniej jakby leci.. Ale wracam do codzienności i zaczynam szukać pracy :) Nie wiem co mnie czeka ale czuję, że mam na pewne sprawy większy wpływ niż 3 lata temu, kiedy tu przyjechaliśmy..

Nie wiem kiedy się zważę.. nie chcę zobaczyć prawdy. Poczekam parę dni i zobaczymy.

24 maja 2016 , Komentarze (3)

Ha! już minęło tyle czasu :) i nie skusił mnie żaden batonik, żadna czekoladka!! Chipsy też mnie powoli nie kręcą, mam jeszcze na nie ochotę i np wczoraj zjadłam parę ;) ale powstrzymałam Głodomorrra i skończyło się na paru a nie całej paczce.

Biegam regularnie i ćwiczę czasem, więcej przebywam na świeżym powietrzu i myślę, że dam radę! Nie wiem ile dziś było na wadze, jutro się przekonam. Jutro też w końcu przyjadą moi rodzice. Trochę się przyjazd przeciągnął w czasie ale najważniejsze, że będą!! Mam nadzieję, że przez te parę dni nadal wytrzymam w postanowieniach i rodziców przyjazd nie będzie dla mnie żadną wymówką.. a mama
nie będzie niczym pysznym kusić ..

Dzisiaj byłam z MoimKochaniem na rybach :D w sumie często z nim jeżdżę, ale dziś był baaardzo łowny dzień. Złapał 10 ryb!! Same leszcze a polował na karpie, mimo wszystko zadowolony był i dumny, że heeeej. No i ja też ;).

Czas spać, rano tyle do załatwienia, że JakJaToOgarnę??....  (strach) .... Dam radę :D

20 maja 2016 , Komentarze (3)

Parę dni nic nie pisałam.. Dopadła mnie chandra i nic a nic mi się nie chce.. Waga spadła na szczęście (81,0 kg), bo nadal nie jem słodyczy i nie objadam się, piję po 2 litry wody. Ale z aktywnością u mnie na bakier.. Najpierw okres, potem chandra, no po prostu jak tu się zmusić?? Nawet poranne wstawanie z MoimKochaniem mi nie wychodziło, on do pracy, a ja sruuu do wyrka i tak do 9-tej minimum.. Dzisiaj też leń się udziela ale odpaliłam już XBoxa i zaczynamy z MelB :).

14 maja 2016 , Komentarze (3)

Ale mnie bolą piszczele.. Już po pierwszym bieganiu to czułam, jednak nic mnie nie zniechęci i dziś też zaliczyłam bieg. Lepiej było niż wczoraj, mniej sapania a więcej radości :). Dodatkowo waga znów nieznacznie w dół (-0,3). Cieszem 

Znalezione obrazy dla zapytania zaciesz

MojeKochanie jeszcze śpi, a czeka nas malowanie. Kuchnię i salon chcemy odświeżyć przed przyjazdem rodziców. Chyba zaraz sama zacznę, bo szczerze nie chcę budzić misia jak smacznie śpi (ziew).

Jedzonka pilnuję, nie jem byle czego. Słodycze nadal mnie kuszą.. ale mówię im stanowcze NIE. Staram się jeść słodki owoc jak mnie ssie. W kuchni mamy MagicznąSzafkę, w której zawsze były słodycze, chrupki, żelki itd itp. Co tydzień uzupełniałam zapasy... Teraz stoi pusta i chyba jakieś miski do niej wcisnę :)

Uciekam, bo jest tyyyle do zrobienia!

13 maja 2016 , Komentarze (4)

Trzymam się planu. Rano po 6 już byłam biegać. Ok 20 min, na przemian ok minuty marszu i ok minuty biegu. Miało być 14 minut w sumie, ale jak liczyłam w myślach to co chwilę się rozkojarzałam i myliłam w liczeniu. Muszę kupić stoper jakiś mały, mój tel to zabytek więc nie ma po co nawet ściągać aplikacji itp.

Waga spadła znów. Zastanawiam się jakim cudem było 82,6 kg? Jestem przed @ spodziewałam się, że podskoczy, a tu :D.

Fajnie! Wszystko jest na dobrej drodze. Wczoraj nie byłam na solarium, dziś idę. Już wiem gdzie, co i jak. Wysłyłam wczoraj swoje CV i aplikowałam na jedną z ofert pracy, która mnie zainteresowała.. 

Tak na marginesie: od prawie miesiąca jestem bezrobotna. Po 3 latach pracy w jednej firmie, z którą się zżyłam, niestety nie dostałam tzw vasta (stałego kontraktu). Koniec fazy B i PAPACZINARA (pa). W Holandii jest dziwnie z systemem pracy. Ale mniejsza o to. Już się nie dołuję tylko zaczynam szukać nowego wyzwania.

Za tydzień przyjeżdżają moi rodzice!! 

Znalezione obrazy dla zapytania hurra

12 maja 2016 , Komentarze (3)

To zdanie chyba będzie moim mottem życiowym. Przeczytałam je wczoraj gdzieś na blogu strony http://trenerbiegania.pl/

Super jak dla mnie jest ta stronka. Chcę serio podejść do tematu biegania, dlatego wypada się dokształcić (kujon).

Wczorajszy dzień = SUKCES!! Rano biegałam, na rowerze spędziłam ok 2,5 godz. (ponad 20 km), nie zjadłam nic niezdrowego, słodkiego nie tknęłam. Tylko wieczorem ok. 22 zjadłam kanapkę (p. pełnoziarniste) z sałatą i serem żółtym. Nie ma źle. Ale muszę to zmienić. W poniedziałki i środy chodzę do szkoły (18.30-21.30) i po powrocie do domu ssie mnie, mimo że jem spory obiad o godz. ok 16-17. Trudno mi się powstrzymać, bo od razu nie idę spać - zawsze jestem w te dni dłużej pobudzona :D. Coś muszę wykombinować, bo nie chcę chwilę po 22 mieć moralniaka, że jednak zjadłam..

Dziś zaczęłam dzień o 5.30. MojeKochanie czasem pracuje od 6 dlatego wstaję z nim. Szkoda mi teraz dnia, więc nie wracam już do łóżka. Myślałam, że pójdę znowu pobiegać, jednak po krótkiej lekturze http://bieganie.natemat.pl/5617,jak-zaczac-biegac-... stwierdzam, że zastosuję się do rady, by nie biegać mniej niż 3 i nie więcej niż 4 razy w tygodniu. Ważne są przerwy między dniami "bieganymi", nie powinny być dłuższe niż 2 dni. Spoko zasada.  

Ten plan treningowy mnie kusi. 

Spróbuję, bo co mi szkodzi, a przecież chcę mieć efekty!! 5 miesięcy.. czyli do połowy października będę mogła już biec godz. bez przerwy?? Jak ja to osiągnę a nie umrę po drodze, to.... sama nie wiem co. Umrę ze szczęścia?? ;)

Skoro dziś nie biegłam, postanowiłam poćwiczyć. Przypomniało mi się, że mam kilka "gier" na Kinecta z kategorii KupiłamBoBędęĆwiczyćAlePrzecieżNieMamCzasuWięcJeOlewam. MojeKochanie to duże dziecko i przez to do XBoxa mam sceptyczne podejście (to ta rzecz, która mi go zabiera na wiele godzin wieczorem, w weekendy itd). Ale dziś się przeprosiłam z konsolą i odpaliłam MelB. Fajnie było :D. 30 minut i byłam ani nie za mało, ani nie za bardzo zmęczona. Ćwiczenia z kategorii fitness dla mnie w sam raz. Profil później dopasowałam i wybrałam jakie mam cele: schudnąć i poprawić sylwetkę. Zobaczymy co mi zaserwuje następnym razem. A będzie to w dni kiedy nie biegam. Nie chcę sztywno wybierać tych dni, niech to będzie ciągła zmienna.

Już późno zabieram się za porządki w domu, potem zakupy, może skuszę się na solarium? Nie byłam chyba z 10 lat.. Jestem blada jak córka młynarza. Wiele godzin na słońcu to dla mnie katorga, więc unikam. Dlatego chyba na początek odwiedzę jakiś SunCare Znalezione obrazy dla zapytania solarium gifi zerwę z bladością.

Będzie to kolejny miły dzień .

11 maja 2016 , Komentarze (3)

Wczoraj postanowiłam zacząć  i dałam radę cały dzień nie skusić się na nic słodkiego, nie zjadłam nawet popcornu, którym MojeKochanie mnie kusiło :) nawet byłam pobiegać -> całe 15 min (uff) ale liczy się fakt, że w ogóle biegłam ;). Również rowerem pojeździłam sporo. Mieszkam w Holandii więc to nie powinno dziwić, jednak moje lenistwo zawsze wygrywało i nawet po drobne zakupy jeździłam autem. Może już nie będę? (pomysl) Wypiłam ok 2 l wody z cytrynką. Zjadłam całkiem rozsądne posiłki. Zastanawiam się tylko czy liczyć kalorie, czy może tylko będę na razie uważać co jem i ile. Wiem też, że powinnam jeść regularnie, co jest dla mnie zmorą, bo rano to na nic nie mam ochoty, obiad ok 17 jemy no i później (19-20..23) mamy problem. Zaczynam buszować po kuchni i mam wrażenie, że zjadam co się da albo wymyślam. Także z tym liczeniem kcal muszę pomyśleć.

Cóż, dzisiaj jest będzie dobrze bo już jakimś cudem na wadze od wczoraj 0,9 kg mniej. W sumie to zawsze tak miałam, że waga się wahała z dnia na dzień o ok 1-2 kg. Ale dawno nie kontrolowałam swojej wagi codziennie. Teraz będę się sprawdzać :).

Wstałam dosyć wcześnie (5.30) i po 6 już byłam pobiegać. Znowu nie za długo, bo muszę się przyzwyczaić, a nie zniechęcić. Znam siebie i doskonale wiem jak samą siebie oszukuję, więc nie ma taryfy ulgowej!! Biegać chcę co najmniej 4 razy w tygodniu być może nawet codziennie, czas pokaże. Czeka mnie też jazda rowerem ok 1,5 godz. Jadę do koleżanki a MojeKochanie ma auto w pracy więc cudownie się składa.

Jeżeli chodzi o jedzenie to postanowiłam poczytać o zdrowszym gotowaniu. Skoro teraz nie pracuję to do cholery mam czas żeby pomyśleć co i jak gotuję. Dodam, że od niedawna nawet "polubiłam" gotowanie, czegoś tam się nauczyłam, to dlaczego nie rozwijać się dalej? :p MojeKochanie się ucieszy. W sumie troszkę dla niego chcę zrzucić nadmiar tłuszczu i w ogóle. Wiem, że mnie kocha taką, jaką jestem. Akceptuje mój wygląd. Jednak gdybym schudła na pewno by się ucieszył.

Nie robię sobie żadnego deadline'u. Jeżeli uda mi się zrzucić 10-15 kg w ciągu roku będzie to dla mnie sukces (puchar). Pożyjemy-zobaczymy.

10 maja 2016 , Komentarze (8)

Bywało lepiej. Szczuplej. Pozytywniej.

Czas coś z tym zrobić.. Kolejny raz chcę być chudsza. Bardzo chcę.

5 lat temu się udało więc MUSI i tym razem! Tylko niech to już będzie ostatni raz, bo strasznie mi z myślą, że znowu się zapuszczę.. 


Plan jest taki:

  • rzucam słodycze, cholerne chipsy i inne duperele
  • piję duuuużo wody
  • ruszam tyłek z kanapy (i to nie po to, by podejść do lodówki :p)
  • wierzę, że się uda

13 stycznia 2015 , Skomentuj

Zaczynam. Znowu ;) Już od około pół roku się zabierałam do ponownego zrzucania balastu ;/ jakie to smutne, że nie potrafię utrzymać dobrej wagi... Moja wina, moja wina.. :P 

Ciekawa jestem co będzie za pół roku ??