Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę w końcu żyć pełnią życia... mam dość tego balastu :P w końcu mi się uda :) jestem teraz pełna energii i będę konsekwentnie dążyć do celu !

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11841
Komentarzy: 179
Założony: 9 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 23 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tusiak1993

kobieta, 31 lat, Krynica-Zdrój

172 cm, 68.40 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2017 , Komentarze (4)

Tłusty czwartek? 5 pączków na koncie... 73 kg na wadze...... od wakacji + 6kg..... a było już tak pięknie.... już tyle razy sobie obiecywałam w ostatnich 2 latach, ze osiagne ten moj cel. Marzę o 60 kg... marzę, żeby w koncu dopiąć swego... już tyle osiągnęłam, ale ta końcówka jest niesamowicie ciężka.... Ciężko mi się zdyscyplinować z dietą.... Może nie jem fast foodów i słodyczy, ale za to , to co jem wcale niskokaloryczne nie jest... chleby pełnoziarniste, kasze, jogurty etc.... jeszcze jakbym to jadła w odpowiednich ilościach...

Mamy dzisiaj 23 luty, do wakacji zaledwie 4 miesiące.... czeka na mnie Hiszpania i Chorwacja w te wakacje... Mój cel ? Wyglądać pięknie do wakacji! nie stawiam sobie celu w kg ! Mój cel to dyscyplina, jeżeli chodzi o posiłki ! Siłownia co najmniej 3 razy w tygodniu, jak do tej pory....

Cóż.. już tyle razy sobie obiecywałam, ze dokoncze to, co zaczęłam. I dlaczego miałoby się udać teraz? Dzisiaj kiedy zjadłam 5 pączków? nie wiem.... ale czuje, ze muszę znaleźć w sobie tę wewnętrzną siłę, zeby zrzucic z siebie ten tłuszcz, przez który nie czerpie życia w 100% , ale ciągle jestem niezadowolona z tego jak wyglądam.. i jak bardzo chcialabym założyć na siebie małą czarna i wyglądać jak milion dolarów.... wszystko jest do zrobienia! dam z siebie wszystko ! Trzymajcie kciuki

7 listopada 2015 , Komentarze (5)

Przez 2 lata 7 była moim niechcianym kompanem... dzisiaj rano waga wskazała 69.7 ! Trudno opisać słowami moje szczęście.... juz tak niewiele do celu.... stawiam sobie ostatni cel:  - 8 kg.... Dam rade!! trzymajcie kciuki !! :)

27 lutego 2015 , Komentarze (2)

Hej Myszki :**

Wracam po 5 miesiącach :D Tak długo mnie tu nie było, że nie wiem czy ktokolwiek mnie jeszcze pamięta :D

Dobra wiadomość jest taka, że ustawiając pasek wagi 5 mcy temu ważyłąm 72.5 kg. Dzisiaj stanęłam na wadze, która pokazała dokładnie 72.5 :D (oczywiscie to nie jest tak, że przez ten czas ciągle ważyłam tyle samo, oczywiscie zdaje sobie sprawę że w wakacje przytyłam, potem zrzucałam, ale waga wahała się mnie więcej o 1-2 kg co miesiąc , więc uważam to za mały sukces, że nie przytyłam :D

Dlaczego mnie nie było przez 5 mcy? Niestety cały semestr siedziałam w książkach.... bardzo ciężki semestr miałam, w zasadzie, to prowadziłam siedzący tryb życia przez pół roku, na zajęciach do popołudnia siedziałam, a jak wracalam to zjadłam obiad i siedziałam ucząc się i tak codziennie.... o ćwiczeniach nie było mowy.... w tygodniu i weekendy musiałam się uczyć, moja średnia ćwiczeń to było 2 , max 3 razy w miesiącu, więc straszliwie mało w porównaniu do wcześniejszych miesięcy kiedy to ćwiczyłam codziennie.... jestem zasiedziana, czuje się jak flak taki :D mięsnie to już na pewno zniknęły i zostały zastąpione przez tłuszczyk :D


w II semestrze, naprawdę będzie luźniej :D nie jakos super luźno, ale lepiej :D


Jakie mam cele?
W końcu, zrzucić cały zbędny tłuszcz, umięśnić ciało i w końcu czuć się dobrze w swoim ciele... tak jakbym tego chciała... Mój plan... zrzucić 10 kg... Byłoby extra jakby udało się do końca czerwca, żeby na wakacje już wyglądać pięknie, ale wiem że może się to troszkę opóźnić, albo przyspieczyć... nie wiem... nie wyznaczam konkretnych dat... wyznaczam sobie CEL, który chcę w końcu osiągnąć, już tyle osiągnęłam... nie poddam się na finishu :) Chcę w końcu założyć krótkie spodenki, bikini, miniówki i czuć się dobrze.... Chcę być najlepszą wersją siebie... 
Z dietą większych problemów nie miałam, aczkolwiek nieraz wpadło coś niezdrowego. Teraz dieta absolutna bez grzechów, i co najważniejsze ćwiczenia !! których to niesamowicie potrzebuje !! planuje 3-4 razy w tyg... chciałabym codziennie, ale wiem że to nierealne... jak będzie 3 x to już będzie extra :)

Bardzo proszę o wsparcie :)

Tusiak

22 czerwca 2014 , Skomentuj

Cześć Kruszynki !

Tak jak w tytule, będę pisać o efektach skakanki i ćwiczeń z Tiffany. Przez ostatnie miesiące ćwiczyłam zazwyczaj to samo jakies 1.5 godzinki ( rozgrzewka, skalpel, czy jakies cardio i rozciąganie). Teraz ( mam na mysli od jakiegos miesiąca) ćwiczę ok, 2.5 do 3 h dziennie, do powyższych ćwiczeń dołożyłam 30 min skakanki i Tiffany ( 1. Waist    2. Sexy Back    3. Boxer babe    4. Boobs). Nie byłam zadowolona po tych 3 tygodniach jeżeli chodzi o wagę, nie spadła ona jakos diametralnie, bo tylko 2kg, ale za to jak się zmierzyłam to naprawdę rozpromieniałam :D.

A mianowicie udo spadło o 2.5 cm, łydka o 1 cm, biodra o 4.5 cm, brzuch aż o 4.5 cm, talia o 2.5 cm ! :D i co najwanzijesze od ćwiczeń na biust i pąpek w biuscie nic nie spadło, a nawet wzrosło o 1.5 cm ( i to nie chodzi o zaden tłuszcz na plecach, bo własnie mi w wiekszosci zniknął :D ).  A nie wspomne już o znikającym cellulicie i podniesieniu pupki od skakanki :D

Jestem mega zadowolona z wizualnego efektu :D także Kochanieńkie bardzo polecam te ćwiczenia :)

Miłej niedzieli :*

7 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Cześć Kochane!

Tak jak w tytule, dzisiaj według wskaźnika BMI oficjalnie pożegnałam nadwagę, jest niewiele poniżej 25 ale  zawsze coś :P Jest to miły fakt, ale mimo wszystko jeszcze bardzo dużo pracy przede mną... oj bardzo bardzo.... 

Dzisiaj mam chyba gorszy dzien, czasem jak patrzę w lustro jest ok, widzę postępy i mysle: no juz jest całkiem nieźle, bedzie lepiej, ale dziisaj mam jakąs załamkę, widzę wieloryba z wszędobylskim tłuszczem, ale najgorsze te grube nogi :( :( mam nadzieje ze tylko dzisiaj jest taka załamka, bo naprawdę chcę osiągnąć, to co sobie wymarzyłam !!!! 

Kilogramy pomalutku lecą, ale najgorsze, że z prędkością świata leci biust :( ;( o nieee.... wiem, ze to nieuniknione, ale zeby az tak :( znacie jakies fajne sposoby na porawienie wyglądu biustu ? Codziennie smaruje oliwką i robie pompki, nie wiem co jeszcze? nie chciałabym zostac z samą skórą zakonczoną sutkami :(((

Mam nadzieję, ze u Was wszystkich dobrze:* Buziaki :*

26 maja 2014 , Komentarze (1)

Hej piękne ! ;)

Zacznę od podsumowania tygodnia; ogólnie jestem zadowolona, spadek 1kg, dietka prawidłowo, 3 razy basen, codziennie: skakanka (1000-1500 podskoków, chodakowska, hula hop, spacery) także było tego dużo :) Ciekawa jestem najbardziej jak ta skakanka wpłynie, opinie są różne, jedne iż ładnie wysmukla, druga że rozbudowywyje mięśnie, o efektach sama się przekonam na własnej skórze za pare tygodni robiąc pomiary, oby w moim przypadku stało się to pierwsze :D ma któraś może z Was jakieś doświadczenia ze skakanką?? 

Co do zastrzyku motywacji, wiele osób z rodziny i znajomych pyta mnie skąd czepię motywację, trzymania diety, codziennych ćwiczeń. Każdy ma inne źródło motywacji, dla mnie są to 2 podstawowe rzeczy: szczęście z sukcesu i zbliżająca się porażka. Ważąc 20 kg więcej 2 lata temu zmotywowało mnie to drugie, zbliżająca się porażka: zmarnowanie mojego życia, mojej młodości, zdrowia. To było w sumie bardzo ciekawe bo jakoś zawsze o tym myślałam i zdawałam sobie w jakiś sposób z tego sprawę, ale mimo to w gimnazuim czy liceum moja dieta i zapał nie trwał dłuzej niz tydzien i własnie pamietam po maturze 2 lata temu stanęłam przed lustrem z wagą 90 parę kilogramów i pomyślałam, że jestem na krawędzi największej porażki życiowej, ze jak się nie wezmę teraz to zmarnuję sobie moje życie i powiem Wam, że to był najlepszy dzien w moim zyciu, bo wtedy znalazłam w sobie siłę. I nie ma co przekładać tego na potem, na jutro, za tydzien czy za jakiś czas, życie mija, najlepsze lata życia przejdą na siedzeniu w domu z ciastkiem w ręku, sadłem na całym ciele i łzami w oczach, że teraz mogłabym iść na impreze, potanczyc ze znajomymi i powalać wszystkim uśmiechem i pięknymi kształtami.... i ja z autopsji wiem, ze żaden grubas  nie jest szczęśliw, gdy byłam grubesem ( no dalej jestem ale troche mniejszym :P ) to nie byłam do konca szczesliwa, niby się usmiechalam i wszyscy mowili ze jestem chodzącym otymizmem, ale to wszystko było tylko na zewnątrz. I jestem tego pewna na 10000%, że gdybym wtedy nie zaczęła diety i ćwiczeń ominęło by mnie mnóstwo rzeczy które przytrafiły mi sie w ciągu tych 2 lat, przybyło mi pewności siebie, poznałam dużo fajnych ludzi , cieszę się duzym powodzeniem u płci przeciwnej, na dyskotekach szalałam ze szczęścia, pojechałam na erasmusa do hiszpanii, poznałam cudownego mojego obecnego chłopaka, pokochałam sport, pokochałam dbanie o siebie, co omineło by mnie gdybym dalej ważyła te 90 parę kilogramów. I jeżeli dalej brakuje Ci motywacji, pomysl sobie ile juz rzeczy Cie ominęło przez to ze dalej nic ze sobą nie robisz? jak życie jest krótkie i każdą chwilą trzeba się cieszyc i waga i dobry wygląd też są częścią naszego osobistego szczęścia. I własnie to co już osiągnęłam napędza mnie do dalszego działania, daje nową siłę i motywację. Wiem, że duzo  pracy jeszcze przede mną, ale ja się wcale nie zrażam i nie boję, wręcz przeciwnie jestem szczęśliwa, że walczę o swoje szczęście, zadowolenie z żcia i satysfakcję.

Pozdrawiam Was wszystkich i życzę znaleziania motywacji i wewnętrznej siły tym, którzy jeszcze nie do konca w siebie wierzą :*


18 maja 2014 , Komentarze (2)

Witam Was Kochane Kruszynki!

Dawno nie pisałam co umnie, pomału ale do przodu, małe spadki spowodowane brakiem czasu na ćwiczenia, dietka ok, ale ćwiczeń ostatnio było naprawdę mało ( codziennie ale tylko ok 1 h, niestety nie więcej).

Teraz mam ambitny plan być piękniesza do wakacji, wiem że nie będę idelana, ale marzę o zobaczeniu znowu 6 z przodu pod koniec czerwca! Teraz będę mieć więcej czasu, więc planuje znacznie więcej ruchu: basen jogging, mel b etc i oczywiscie scisla dieta, myslicie ze uda sie ta 6 na minusie w czasie 6 tygodni?

Tym bardziej, że mam ogoromną motywację, jadę do Hiszpanii do mojego chłopaka i znajomych ( licpiec) na cały miesiąc, szykuje się duzo plażowania i morze, więc muszę jakos wyglądać, najgorsza zmora to nogi :/ z górnych partii ciała już teraz jestem mniej więcej zadowolona ale nogi to 2 kloce z tendencją do umięśnienia, no ale coż trzeba walczyc! Walczyć o marzenia, satysfakcję i idelane ciało :)

Buziaki i wytrwałości życze dla wszystkich :*


17 marca 2014 , Skomentuj

Cześć Kochane laseczki ;)

W Polsce już jestem 1,5 miesiąca :D ależ ten czas leci... 

Na szczęcie  z dietką i ćwiczeniami dobrze, ćwiczę codziennie, jem też ok ( czasem tylko zdarzy się jakaś babcina pyszna szarlotka, ale rzadko).

Bardzo zmotywowało mnie to 4 kg ma minusie :D Jak przyjechalam waga pokazywala mniej wiecej 81 :/ dzisiaj już 77 kg więc nie jest źle ale to jeszcze nie to... stawiam przed sobą cel - 10 kg do końca lipca, co myślicie? uda się? czy jest to zdrowe?

życzę wszystim miłego wieczoru i motywacji ! Badźmy piękne i zadowolone z siebie!

(Troche już mniejsza, ale dalej) Kluska

:*

26 lutego 2014 , Komentarze (4)

Hej Kochane laseczki ! 

Kto czytał moje poprzednie wpisy ten wie co się u mnie ostatnimi czasy stało, a mianowicie przez ostatnie 2 lata schudłam 21 kg, a przez ostatnie pół roku przytyłam 9... teraz znowu z tym walczę ( wiem, że to była w 100% moja wina ale najważniejsze jest to, że jestem zmotywowana i chce wrócić do tej sylwetki a nawet wyglądać lepiej... ) Przez ostatnie 3 tyg zrzuciłam 3g więc jestem naprawdę zadowolona :) oby tylko dalej mi tak szło :) 

A wracając do tematu, moje życie tak naprawdę zaczęło się w 100% w momencie kiedy schudłam, przez całe życie byłam zakompleksionym pulpecikiem, w zasadzie to nie powinnam uzywac słowa puplecik... byłam po prostu gruba. Kiedy schudłam świat zaczął się do mnie uśmiechać, kompleksy zniknęły, czułam się świetnie w swojej skórze, zawsze uśmiechnięta pełna życia i energii dzięki sportom które uprawiałam. Nagle wszyscy chlopcy ktorych znalam i nowo poznani, zaczęli się mną interesować, komplementowac, zapraszac na randki itd... Czułam się świetnie i już nigdy nie chcę powrócic do tego co było. Na dzień dzisiejszy mam do zrzutu 10 kg, ale mimo ze przytyłam te 9 kg nie widac az tego jakos znacząco, pewnie dla tego że cały ten czas uprawialm duzo sportów po prostu nie odzywialam sie super odpowiednio. Jestem w pełni zmotywowana do dalszej walki by wyglądac lepiej, by byc w pełni zadowoloną ze swojego ciała ale także być piękną dla mojego przystojnego faceta, który nota bene jest bardzo wysportowany. W lipcu jedziemy razem na wakacje i chciałabym wyglądać dobrze wtedy ( nie wiem czy juz wtedy osiągnę co narawdę chcę, gdyz chce odżywiac sie i uprawiac sporty zdrowo i racjonalnie) niemniejjednak do tego czasu na pewno duzo zdziałam.

A teraz mam pytanie do pań, które mają problem z nogami. To zawsze był i jest moj najwiekszy koszmar, z góry jestem w miare zadowolona, mam ładną talię, wąskie ramiona i umięsnione plecy, natomiast nogi to koszmar.. 62 cm udo 42 cm łydka :( masakra, gdyz zawsze szybko chudnie mi góra ale juz z dołem gorzej.... chciałabym kiedys załozyc super mini i pokazac piekne nogi bez zadnej krępacji... jakie ćwiczenia polecacie głównie na nogi ( dodam ze bardzo szybko i łatwo rozbudowywuja mi sie mięśnie w nogach więc tez nie chcialabym miec ich jakos super umięsnionych ale po prostu szczupłe). Jezeli macie jakies rady, prosze podzielcie się ze mną :)

Pozdrowienia :*

Jeszcze Kluska, ale juz niedługo :P

8 lutego 2014 , Komentarze (3)

Witam Was Kochane,

Wracam do Was po półrocznym pobycie w Hiszpanii, ubogacona pięknymi wspomnieniami i doświadczeniami, ale także niestety większa o 9 kg.... :/ wyjezdzałam z wagą niespełna 70 kg, teraz waże ok 79 kg... 

Jest to moja wina i wiem to. Przed erasmusem odchudzałam sie juz 1,5 roku ok 1500 kcl, codziennie cwiczenia. W hiszpanii mało ruchu, jedzienie raczej nie należące do małkoalorycznych i tak wlasnie wróciłam o te 9 kg i sporo cm większa... Jestem bardzo na siebie zła i zawiedziona bo ostatenie 2 lata stale chudłam a teraz przytyłam... ale tak to jest jak sie z odchudzania nie przechodzi na stabilizacje, ale na styl życia jaki ja prowadziłam.... 

Jestem tym faktem zdołowana bardzo, ale chce sie wziac za siebie i zrzucic zbędny balast. W lipcu wracam do znajomych i chłopaka i chciałabym do tego czasu wygladac lepiej... Mam motywacje... do dzieła!!!! bardzo prosze o wsparcie, bo wiem, że łatwo nie będzie.

Pozdrawiam serdecznie :*

Gruba Kluska