Wczoraj świętowałam mały sukces w pracy. Gdy wróciłam do domu pozwoliłam sobie na trochę słodyczy. Pakiet standardowy = czekolada + lody. Pewnie odbije się to na moim sobotnim ważeniu, ale <o dziwo!> nie mam z tego powodu "moralniaka". Za to przyszedł mi pomysł na nowy motywacyjny challenge. Skoro wytrzymałam 9 dni na pełnym 100% przestrzeganiu diety, to teraz spróbuję ten wynik pobić, albo przynajmniej wyrównać. Grunt, żeby nie było mniej. Nawet jeżeli hipotetycznie za kolejne 10, czy ileś dni znowu na coś sobie pozwolę, to i tak ten czas się będzie wydłużał. Małymi krokami do celu! Dzisiaj od rana już znowu trzymam się planu.
Udanego, zdrowego dnia Wam życzę!
SzczyptaMagii
11 sierpnia 2016, 20:19Zdrowym dla psychiki jest zrobienie soie cheatday lub po prostu jednego cheatowego psiłku, żeby Twoja psychika dobrze się czuła. Cos dobrego raz w tygodniu można sobie zafundować ale nie w kilogramowych ilościach oczywiście :)
angelisia69
11 sierpnia 2016, 16:41nie,nie sukcesow nie mozna swietowac czekolada!To nie jest dobre!Mozna inaczej swietowac a czekolade zjesc jako "zachcianke" ale nie nagrode.To bledne kolo uwierz mi.Wiadomo nie przytyjesz od czegos takiego,ale nie warto sie nagradzac jedzeniem,bo mozg sobie to zapamieta ;-)
walka!
11 sierpnia 2016, 22:40To nie było "odgórnie" zaplanowane, że sukces = coś słodkiego w nagrodę. Raczej mnie "nosiło" już jakiś czas, więc jak już zjadłam, to sukces potraktowałam jako usprawiedliwienie, chociaż oczywiście nie jest żadnym. Staram się z tym walczyć, ale jestem mistrzynią wymówek i samousprawiedliwień :(
Majkkaa4
11 sierpnia 2016, 15:08jesteś super!
walka!
11 sierpnia 2016, 22:47:)
zgubickg
11 sierpnia 2016, 14:09takie podejście jest super, tak trzymaj:)
walka!
11 sierpnia 2016, 22:47Chyba najmniej destrukcyjne, ale z drugiej strony trzeba uważać, żeby za bardzo sobie nie pofolgować...
longwaytoheaven
11 sierpnia 2016, 11:57Powodzenia w osiągnięciu postanowień! :-)
walka!
11 sierpnia 2016, 12:00Komentarz został usunięty
walka!
11 sierpnia 2016, 12:00Dzięki, przyda się! ;)