Na moje usprawiedliwienie - tydzień upływa pod znakiem @@ i wczoraj zrobiłam wieczorem takiego "lajfa", że najstarsi górale nie pamiętają. Nie będę pisać co jadłam, żeby nie robić Wam apetytu... ale jak już zaczęłam, to pomyślałam sobie, że jak już robić wagary to raz a porządnie, a nie bujać się z grzeszkami małymi a codziennie. Dobre mam założenia? Więc w ramach tej mojej nowej zasady pozwoliłam sobie na małe co nieco.. no dobra nie było małe...hehehe.
Ale tak na poważnie to ostatnie dni chyba za bardzo przycisnęłam z dietą. Dwa niewielkie posiłki dziennie to stanowczo za mało. Rozum w okolicach niedzieli i poniedziałku próbował coś tam mruczeć, że tak nie można, że to się skończy jakimś kompulsem albo co, że organizm mi tego nie daruje i chce go, znaczy się rozum, wyłączyć na chwilę, żeby się nażreć, ale ja kazałam mu się zamknąć i popatrzeć na wagę. Spadało, ale na zasadzie gąbki wyciśniętej - puścisz i wraca do poprzedniej formy.
Mądrzejsza o jedno więcej doświadczenie chcę wygłosić oświadczenie.
Niniejszym, ja niżej podpisana, udzielam sobie oficjalnego zezwolenia, w okolicach @, na jeden dzień w miesiącu zjedzenia na co tylko mam ochotę w ilościach obojętnych. Zobowiązuję się przy tym nie czynić żadnych manipulacji w okolicach sumienia. W pozostałe dni założenia zdrowego i racjonalnego odżywiania (ok 1300kcal) - zostają utrzymane bez zmian.
No, to teraz, jak będę miała ochotę na coś niezdrowego, nie będę sobie mówić - nie wolno, tylko: "nie dzisiaj"
*Odgapianie i stosowanie powyższej zasady - tylko po konsultacji ze swoim osobistym rozumem
Mileczna
22 listopada 2013, 14:09ciecierzyca to tez strączkowe warzywo ,więc smaku jak najbardziej podobna do soczewicy i grochu jako takiego. ale jednak ma swoja specyficzna nutkę. Ja od jakiś 7 miesięcy sie kocham w soczewicy ,ale pomału mi powzedniała. Poza tym wystepuje w formie konserwowej ,a jest to nieocenione kiedy musze zjeść na szybko cos zdrowego i sycącego. Naprawdę niesamowicie długo się nie jest g lodnym po ciecierzycy ,ale chyba zarówno w "składzie jak i w działaniu" jest bardzo do soczewicy podobna!
gruszkin
22 listopada 2013, 10:32Na moje migreny żywność nigdy nie wpływała. Tylko hormony , pogoda i zapachy. Więć wino i czekolada mi nie straszne...
Ja-Ogrzyca
21 listopada 2013, 21:06Ta zasada (lub jakaś podobna )to powinna być obowiązkowa do nauczenia się przed zalogowaniem się na vitalię. A jak ktoś zapomni to się nie będzie mógł zalogować. Dużo mniej nieszczęść by było. Warto słuchać swojego ciała.
gruszkin
21 listopada 2013, 20:32To też jest metoda, szaleć raz na miesiąc
roxy1
21 listopada 2013, 13:05To bardzo świetne oświadczenie i jak nic nie zaszkodzi w wręcz pomoże bo nakręci metabolizm.
anna290790
21 listopada 2013, 13:03Ha ha oświadczenie świetne:)! Trzymaj się go!:)
alinan1
21 listopada 2013, 12:36chłe, chłe, chłe..jak na moje to bardzo dobry pomysł!
heili
21 listopada 2013, 12:28ja połynę za jakieś dwa tygodnie:))na razie mam akcje z grzybobraniem:))
FranekDolass
21 listopada 2013, 10:43Super pomysł :) Skonsultuję z rozumem, choć, mam wrażenie, że jeśli chodzi o szeroko pojęte "odchudzanie" to częściej bywa "małpim" niż moim własnym - standardowym w innych dziedzinach życia :) Nie obrażając żadnej małpki oczywiście :) Natomiast jeżeli chodzi o płynięcie to myślę, że moje doświadczenia spokojnie wystarczyłyby na stopień Kapitana Żeglugi Wieeeelkiej :) Powodzenia w dietce :) I aby do następnego dnia "morskiego" :)))
czarodziejka10
21 listopada 2013, 10:27Nie możesz jeść dwa razy dziennie bo rozum przestanie mruczeć a zacznie ryczeć . A pomysł z jednym dniem w miesiącu jest bardzo dobry . Ja tez uważam ,że lepiej pójść na całość raz a dobrze niż cały czas ale po trochu