Nie uwierzycie, bo ja sama nie mogę uwierzyć: dwa wieczory, dwa spotkania z koleżankami - jedno w kawiarni, jedno w domu i ...... dwa czajniczki zielonej herbaty. Bez żadnego ciacha, bez żadnej sałatki z majonezem, tatara ani winka grzanego (no, akurat brak winka to zasługa mojego samochodu - że nim jeżdżę, a nie mojej grzeczności, hehe). W piątek to nawet miałam mocne postanowienie, ze zrobię sobie nagrodę i uraczę się pysznym torcikiem, jaki podają w naszej Euforii. Ale jak to z postanowieniami bywa - nic z tego nie wyszło
. Dziewczyny jak na złość nie miały ochoty na nic słodkiego, no a ja jedyna - będąca na diecie - opychająca się tortem? Toż to pradoks jakiś by był !
Ale za to radość i duma w sobotę rano - bezcenne
Spadeczek jak ta lala. Wczoraj zaś tatar kusił, kusił, ale o 22-iej to już tylko jeden "byczek" może mnie skusić i to na pewno nie w jadalni...........
Trzymajcie się cieplutko!
crewliq
20 listopada 2013, 20:03wbrew pozorom nie jest to trudne pierwsze 2 dni są najgorsze a później same pomysły przychodzą do głowy jak jakiegoś składnika brakuje. Ja nienawidze gotowac a teraz sama wszystko przyrządzam bo wiem co ile i td. Ważenie produktów zajmuje 30 sek wiec to nie problem. A do tego przydatny jest excel. Sejwujesz, kopiujesz i zmieniasz proporcje :).
crewliq
20 listopada 2013, 09:46to tatar nie jest potrawą dietetyczną? jakaś nowa teoria spisku?
vita69
20 listopada 2013, 09:35ja bym tak nie wytrzymała:)) gratuluje wytrwałości!
Ja-Ogrzyca
20 listopada 2013, 09:11No bo koleżanki z TOBĄ się spotykają a nie z talerzem. I takich koleżanek się trzymajmy!!!
elzbieta.koluszki
19 listopada 2013, 20:53Brawo za silna wolę i wytrwałośc!!
anna290790
19 listopada 2013, 10:25Gratuluję silnej woli!:) Super, a spadek jak najbardziej zasłużony i "wypracowany" więc tym bardziej gratuluję:)!
gruszkin
18 listopada 2013, 12:50Ale mnie @ nie rozkłada na łopatki, w przeciwieństwie do migreny. Całe szczęście nie przy każdej @ ją mam, ale ostatnio niestety tak :( Przetrwam, trwam tak od 15go roku życia.
heili
18 listopada 2013, 10:37ale dzielna jesteś,podziwiam,podziwiam...a u mnie się 8 pokazała.
Mileczna
18 listopada 2013, 08:40no brawo!!! jesteś guru silnej woli :))) Ja z powodu biegu tez miałam baaardzo grzeczny łikend. Choć na niedzielne sniadanie zgodnie z zaleceniami znalezionymi na mądrych frach zjadłam pierwszy raz od nie wiem kiedy białą bułkę - ale fakt nie miałam dzięki temu żadnych bulbulierów w brzuchu przez cały bieg :)