Serio? Czytam poprzedni wpis... że niby zmotywowały mnie cyfry na wadze? Nie.
Zawalam, nie ważę się już żeby znów nie zobaczyć tego co w tedy. Ciągle wpadam w kompulsy i zupełnie sobie z tym nie radzę.
Mam piękny dom. Kochane dziecko. Dobrego partnera. A mimo to nie czuje się szczęśliwa. Nie akceptuję siebie i o zgrozo- wyglądam coraz gorzej. Jem. Tyję. Jem więcej. Tyje więcej.
I tak dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. I kolejny rok. Mijają już 4 lata od mojego porodu. A ja zamiast schudnąć, wrócić do wyglądu przed... to tylko tyję. I nie radzę sobie z tym.
Podjęłam ostatnio ważną decyzję.. zapisałam się na terapię. Przede mną terapia poznawczo- behawioralna. Może to jest w końcu klucz do mojego ogarnięcia?
Kasiaa1979
3 marca 2025, 15:09Jakbym czytała swój wpis...niestety. Trzymam kciuki :)
Itsmee33
3 marca 2025, 07:57Terapia to pierwszy i najważniejszy krok dla Ciebie! Trzymam kciuki żebyś odzyskała kontrolę nad swoją głową. Wiem jaki to ważny i trudny etap. Dasz sobie radę. Będę obserwować i kibicować. Pozdrawiam!