Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

odchudzanie - to moje drugie imię..... całe dorosłe życie jestem zakamuflowana między akceptacją własnej "puszystości" , a potrzebą zredukowania jej do przysłowiowego "zera" ... wiecznie walczę o seksapil, gładkie ciało i pozytywne wzbicie się w obłok endorfin, który każdego dnia wisi mi nad głową.. lecz nie potrafi na niej osiąść... zagmatwana w trwający latami romans z białą śmiercią na łyżeczce.....tłuszczem kapiącym z kotleta i słodkim smakiem czekolady.....pogrążam się w leniwej otchłani zakłamania i braku konkretnych i radykalnych decyzji.... twarda na zewnątrz....miękka wewnątrz - ot...cała ja....

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1343
Komentarzy: 26
Założony: 13 listopada 2013
Ostatni wpis: 22 listopada 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
_Toxi_

kobieta, 46 lat, Sopot

169 cm, 0.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 listopada 2013 , Komentarze (3)

kolejny dzień zaliczony

ponieważ intensywnie ssie mnie w żołądku...
i boję się , że polegnę na samym początku mojej walki...
w momencie psychozy głodowej -wprowadziłam dziś sobie podgryzanie płatków kukurydzianych i zalewanie ich dużą ilością popijanej wody ....
pochłaniam ich nie wiele...dosłownie kilka sztuk...
długo i namiętnie mieląc zębami każdy po kolei - tak by oszukać mózg - że niby cokolwiek zjedzone !
bo niestety w tym pieprzonym mózgu wszystko się przecież zaczyna... i kończy !
jakaś pokrzywiona zapadka nagle opada w dół i odpala myśli...
myśl zaczyna się unosić...pęcznieć....nadymać...
robi się coraz większa i większa...
poddusza neurony, które natychmiast w ruch puszczają "wizję pamięciową"

talerz...łyżka..widelec..
mięso...chleb..czekolada...
jedzenie....jedzenie.....jedzenie ..
BUM - głód !
i impuls - zjeść albo nie zjeść...oto jest pytanie?....


MENU na dziś

śniadanie I

- dwie kromki ziarnistego chleba z pasztetem pieczonym , rzodkiewką, ogórkiem i papryką ( meegaaa dużoo papryyki)
-  1pomidor z cebulą w jogurcie naturalnym
- zielona ze słodzikiem

śniadanie II

- zielona ze słodzikiem
- 2 małe jabłka

obiad
- dwa ziemniaczki w łupinach
- kiszona kapucha
- ryba z piekarnika

kolacja

- 2 kanapki z chleba pełnoziarnistego
- szynka sopocka
-  papryka konserwowa
- zwykła ze słodzikiem


woda

- ok 0,5 litra

21 listopada 2013 , Komentarze (4)

3 dzień dobiega końca
podsumowanie na dziś  - jest ciężko !
ciągle czuje głód, mam ssanie na słodkie i nie wiedzieć czemu , chce mi się frytek utaplanych w sosie majonezowym !
to jest po prostu nie-do-wia-ry !


MENU na dziś


śniadanie I

- pół bułki grahamki ( bez masła)
-  2pomidory z cebulą w jogurcie naturalnym
- zielona ze słodzikiem

śniadanie II

- serek
-pół pomarańcza
- zielona ze słodzikiem

obiad
- buraki na ciepło ...duuużoo buraków


kolacja

- 3 małe kanapki z chleba pełnoziarnistego
-z pieczonym pasztetem
- szynka łososiową
-  papryką konserwową
- zwykła ze słodzikiem


woda

- ok 1 litra


Niestety trafiam do domu dopiero ok 19:30 i po całym mega aktywnym dniu z moja 27 osobową gromadka...brak mi już chęci na jakikolwiek wysiłek fizyczny - przykre ale prawdziwe ....

19 listopada 2013 , Komentarze (6)

polegnie albo nie polegnie - oto jest pytanie !

 świeża grahamka dziś na śniadanie+ dwa plasterki z piersi kuraka,ogórek i rzeżucha ,a do wypicia yerba mate z limonka (niestety smak wspomagany słodzikiem ....ciężko mi przełknąć płyny bez słodkiego smaku ,jak Wy sobie z tym poradziłyście?)



godzinny spacer z moja gromada - zaliczony.... głód wywija mi flaki we wszystkie strony ......


pol makreli + zielona....makaron z brokułem.....

18 listopada 2013 , Komentarze (5)

to juz jutro ! czuje sie jak przed wielkim wyjsciem,na ktorym wszyscy beda mnie bacznie obserwowac pomozcie dobrze wejsc i godnie sie zaprezentowac potrzebuje waszego wsparcia kobiety !

17 listopada 2013 , Komentarze (7)

..sięgając po moje ostatnie zmagania wagowe - 2010 r bardzo w nie obfitował ...

z początkiem roku wskoczyłam w życie z mocnym postanowieniem poprawy

- rzuciłam palenie

- wystartowałam z dietą dukana...

było pięknie!!!!!

..kilogramy waliły w dól jak szalone !!!!!

..mocne trzymanie się Dukanowych zasad, litry pitej wody, kilogramy jedzonego białka, ostre pilnowanie faz...do tego orbitrek, hydro fitness i ogólnie wysiłek fizyczny opanowany do perfekcji

Zrzuciłam 21 kilogramów i czułam się jak młoda bogini...
nowe ciuchy !!
nowe ciało !!
nowe podejście do życia!!
do czasu...
..bo niestety dieta dukana tak samo jak jest skuteczna - bywa destrukcyjna dla organizmu i nerek..

Nie wiedzieć czemu pewnej nocy wylądowałam w szpitalu na ostrym dyżurze,
 z mega bólami podbrzusza, napuchniętymi nogami i kłopotami z wydalaniem moczu.. gdy poinformowano mojego lekarza , że przez ostatnie 7 mc bardzo intensywnie Dukałam
- powiedział
 " kolejna do kolekcji"
cokolwiek to miało znaczyć - nie było ani miłe ani pokrzepiające !!


Z dniem wyjścia ze szpitala, skończyło sie moje Dukanie...
organizm powoli wracał do normy - wyniki wskakiwały na dobry tor...
kilogramy też...
niestety w zastraszającym tempie ...
 moje ciało tyło jak nigdy przedtem - cały przyrost skupiał się na górnych partiach ciała
- ramiona
-dłonie
-twarz
-piersi
-brzuch
wszystko to pęczniało w oka mgnieniu...
i tak to na dzień dzisiejszy dobiłam do 92 kilograma...
spytacie - i nic z tym nie zrobiłaś?
odpowiadam więc - próbowałam się ratować, szukać wyjścia...podejmować kolejne diety...
niestety poległam - za każdym razem...



16 listopada 2013 , Komentarze (1)

51 odwiedzin toxycznego pamiętnika... miło
ile z Was przeczytało chociaż jedno zdanie tych moich wypocin?..
..zdało by się jakieś słowo..chociaż jedno - veni, vidi.....

kiepsko mi idzie wtopienie się w Vitaliową społeczność...
martwi brak oswojenia z szata graficzną zarówno pamiętnika jak i forum...zdaje mi się tu być tak chaotycznie...gubię się...
czy tylko ja jedna?

14 listopada 2013 , Skomentuj

przemyślenia mam takie...
..ździebko sterylnie tu i tak jakoś hmmm  elitarnie?..
gdzie nie zerknę, gdzie nie kliknę...mur ! zakaz wstępu..
.. dziwny stan ...
niby otwarta przestrzeń a jednak zamknięta na 34 spusty...

ogólnie rzecz ujmując -
nikt mnie tu nie przygnał, nikt mnie nie zaprosił...
trafiłam sama...
 przez przypadek...
szukając wsparcia i pomocy w tak zwanym "ciężkim okresie przyswajania się do zdrowego odżywiania"...


 reasumując
dziś..
zdrowa na ciele i umyśle...
po raz setny - wyznaczyłam sobie punkt startowy, którego tym razem mam zamiar kurczowo się trzymać....
i nieeee...o nie nie! - nie jest to poniedziałek , od którego niby zawsze się cała przemiana zaczyna...
u mnie to wtorek będzie !
a jakże!
 - dnia 19....listopada....
2013 roku pańskiego...
od wczesnych godzin porannych...

wymuskana i wylizana przez senne jęzory - wstanę z wyra i po odświeżającej porannej toalecie - pierwszy raz od nie pamiętnych czasów - zjem sumiennie i logiczne przemyślane śniadanie, które będzie cudnym początkiem
ZDROWEGO STYLU ŻYCIA I ŚWIADOMEGO NIE TYCIA!

poniżej 3 kobiece ciała, które są dla mnie wyznacznikiem tego - co chciałą bym kiedykolwiek zobaczyc w swoim lustrzanym odbiciu
Mel B .


Beyonce
 

& Mrs. Jackson



13 listopada 2013 , Skomentuj

odchudzanie - to moje drugie imię.....
całe dorosłe życie jestem zakamuflowana między akceptacją własnej "puszystości" , a potrzebą zredukowania jej do przysłowiowego "zera" ...
 wiecznie walczę o seksapil, gładkie ciało i pozytywne wzbicie się w obłok endorfin, który każdego dnia wisi mi nad głową.. lecz nie potrafi na niej osiąść...
 zagmatwana w trwający latami romans z białą śmiercią na łyżeczce.....tłuszczem kapiącym z kotleta i słodkim smakiem czekolady.....pogrążam się w leniwej otchłani zakłamania i braku konkretnych i radykalnych decyzji..
.. twarda na zewnątrz....miękka wewnątrz - ot...cała ja....