Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Bardzo serdecznie witam wszystkich!!! Odchudz
am
się kolejny raz, sama już nie pamiętam który. Jak dotąd efekt jest taki, że jest mnie coraz więcej. Jestem wesołą osoba, akceptującą siebie, ale obecna waga jest na tyle duża, że obawiam się o swoje zdrowie (stawy kolanowe i kręgosłup). Więc muszę z tym coś zrobić... Mam nadzieję, że mi się uda. Wcale nie muszę mieć figury modelki, ale chcę być lżejsza dla własnego dobra. Trzymajcie za mnie kciuki :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34391
Komentarzy: 409
Założony: 8 marca 2010
Ostatni wpis: 10 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malgonia42

kobieta, 56 lat, Świdnica

178 cm, 112.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 maja 2010 , Komentarze (3)

Ostatnio mam tyle na głowie, że najzwyczajniej w świecie poplatały mi sie daty. I tak na latino miałam iść nie we wtorek, ale w środę, dobrze, że córka zauważyła mój wpis w kalendarzu to nie popełniłam falstartu. Potańcowałam wczoraj, było świetnie. Zmączona i spocona wróciłam, ale bardzo szczęśliwa. Nogi wieczorem bolały okropnie, usnąć nie mogłam. Rano było lepiej.

Jutro wybieram się na silownię, zobaczę jak to jest i zdecyduję, która forma ruchu mi bardziej odpowiada. Myślę o siłowni i tańcu na zmianę. Ale zobacze jak przezyję ćwiczenia pod okiem instruktora.

Jutro się ważę, ale nie przewiduję niczego dobrego, bo dietkowo kiepsko było. Jednak się zważę i podam wynik (niech se nie myslę) wtedy możecie mi nawtykać. Buźki...

11 maja 2010 , Komentarze (2)

Przez weekend u mnie w krateczkę z dietką. Sobota fajna, niedziela trochę mniej dietkowa. Wczoraj dla odmiany w pracy taka nerwówkę miałam, że rozpaczliwie chciało mi się słodkiego. Totalny dół. Na szczęście w domu nic nie było i to mnie uratowało. Tzn. była resztka nutelli, ale naprawdę resztka więc nie warto wspominać. Jakoś przeżyłam ten dzień. Nie wiem tylko dlaczego , gdy nie było słodyczy rzuciłam się na ogórki kiszone. W ogóle te ogórki to muszę mieć ciągle w domu i zajadam bez okazji. Nie wiem co to ( w każdym razie w ciąży nie jestem ;) )

Dzisiaj idę do klubu fitnes na latino, potańcuje sobie, zobaczę co to jest i może na coś się zapiszę (przydałoby się). Miłego dnia!!!

7 maja 2010 , Komentarze (6)

Mam kolejny kilogram na minusie  czyli jest 97,40 kg. Jestem mocno zadowolona. Jeszcze tylko 3kg i 40 dag i nie będę osoba otyłą a jedynie z nadwagą ;) Może do końca maja lub na początku czerwca tak się stanie. Oby. Być może doczekam się chwili, że nadwagi też się pozbędę. Chciałabym mocno.

Moje wymiary też są mniejsze. W sumie ubyło mi po 5 cm w dupsku i pasie!!!! 3 w piersiach (akurat tu mogłoby zostać, bo nie mam za dużych) a najmniej w udach, tylko 1 cm. Wynik i tak robi na mnie wrażenie ogromne. Przyznam sie, że jeszcze nigdy nie udało mi się ciągnąć diety tak długo, bo to już trzeci miesiąc. Stąd te wyniki, których też jeszcze nigdy nie osiągnęłam.

Nawet słoneczko dzisiaj niesmiało wygląda zza chmur. Piękny dzień po prostu.

6 maja 2010 , Komentarze (3)

Piękny dzień wczoraj był (oczywiście nie mam na mysli pogody). Dużo pracy i szkolenie więc dietkowo elegancko. Do tego szybki marsz do pracy i z powrotem w sumie 3 razy, licząc lekko 2,5 km w jedną stronę to licznik trochę nabiłam :) Nie ma to jak mieć zajęcie. Jutro się ważę i zmierzę się dokładnie, bo lata na mnie wszystko . Pozdrawiam i życzę miłego dnia, mimo wszystko :))

4 maja 2010 , Komentarze (5)

to słońce. Dobija mnie taka pogoda. Nic się nie chce. I taki ma byc cały tydzień? Koszmar!!!

Dobrze, że mogę chodzić to troche się ruszę, pod warunkiem że nie będzie padało. Chciałam do końca czerwca dojść do wagi 90 kg, ale wydaje mi sie to nierealne. Strasznie ciężko utrzymać reżim, chociaż z drugiej strony bedzie coraz więcej warzyw, które można podjadać prawie bezkarnie... Zobaczymy. Jeszcze ta pogoda nie nastraja mnie pozytywnie. Jakiegoś doła mam od rana :(

3 maja 2010 , Komentarze (3)

Ten maj wykańcz mnie, zimno i zimno. Wczoraj byłam z rodzinką w Czechach w zoo. Śliczne zwierzaki, dużo sie nachodziłam, miałam okropną ochotę na piwko, ale dałam radę, nie wypiłam. Zjadłam tylko przewidziany lunch i jabłko.

Czytałam sobie teraz ten mój pamiętnik i doszłam do wniosku, że muszę podawać na bieżąco swoją wagę żeby wiedzieć ile w jakim czasie dokładnie gubię :) lub zyskuję :( Dzisiaj deszczowo, nie chce się nigdzie chodzić. Obejrzę jakiś film i popedałuję na rowerku.

To zdjęcie z zoo, milusie wiewióreczki

30 kwietnia 2010 , Komentarze (3)

Cieszę się, że założyłam ten pamiętnik i mam takie fajne babeczki, na które zawsze mogę liczyć. Wasze komentarze są takie budujące i nijak nie można się poddać, bo to aż wstyd. Od poniedziałku ubyło mnie 0,5 kg,  bedę chciała w ten przedłużony weekend trochę się poruszać bardziej. Każdy dekagram w dół daje kopa i mobilizuje do tego, aby nie zaprzepaścić uzyskanego rezultatu.

Moja pięta w stanie nie najlepszym jeszcze, ale plastry i stare buty załatwiają sprawę. Wczoraj jeździłam na rowerku oglądając miuzikal "Hair" (uwielbiam), więc zleciało mi to pedałowanie nie wiem kiedy. Wieczorem "strasznego głoda" utopiłam w wodzie i maślance. Nie wrzuciłam niczego zakazanego do wygłodniałego dzioba. Czyli dzień na plusie. Miłego, słonecznego dnia

29 kwietnia 2010 , Komentarze (4)

Nie uwierzycie. Moje piękne, nowe buty tak mnie obtarły, że ledwo żyję. Nie wiem dlaczego ja mam takie pięty, że każde spotkanie z nowym butem okupuję bólem i cierpieniem. I to nawet wtedy, gdy nakleję plastry zupełnie profilaktycznie. Załamka. A najgorsze jest to, że ledwo chodzę więc ze spacerów nici. Zostaje mi gimnastyka w domu. Muszę przeprosić na kilka dni rowerek. Nie cierpie na nim jeździć, bo nudno strasznie i nawet telewizor nie pomaga. Wolę zdecydowanie zmieniajacy się krajobraz, kontakt z przyrodą. Trudno jakoś wytrzymam.

Dietkowo wczoraj tak sobie. Wieczorem było kiepsko, bo się nudziłam. Zaczęłam czytać wasze pamiętniki i się zaczęło. Po prostu te zdjęcia z pysznymi potrawami, przepisy zadziałały na moje zmysły. Córka jadła słonecznik, więc się podłączyłam, dołożyłam trochę rodzynek i pestek z dyni. Strasznie dużo kalorii. Jednak nie powinno się jeść przy czytaniu, bo traci się rachubę. Pocieszam się jedynie tym, że to zdrowe, potrzebne organizmowi i takie tam. I tak niech zostanie. To że tłuste i kaloryczne wypieram z pamięci ;)

28 kwietnia 2010 , Komentarze (5)

zwyczajnie nie mogę uwierzyć. Trzymam się dietki, ćwiczę. Żebym tylko nie zapeszyła. Wczoraj biegłam z córką do autobusu (wyjatkowo, bo wolę chodzić, ale się spieszyłyśmy bardzo) i omal spodni nie zgubiłam. Fajnie na mnie wszystko lata. Jaka to odmiana od stanu, gdy tylko guziki przeszywałam, bo wszystko było ciasne. Miłe uczucie i ludzie coś zauważają to też fajne :)

Spotkałam wczoraj koleżankę, też odchudzoną, wyglądała pieknie!!! Zapytałam co jadła, że tak schudła i wiecie co? Ona stwierdziła, że najbardziej chudnie się od tego, czego się nie je a nie od tego co się je. Mądre to, prawda? Pozdrawiam :)

27 kwietnia 2010 , Komentarze (4)

Wczorajszy dzień udany, chociaż wieczorem zjadłam trochę ryżu z polewą, ale nie za dużo. Dzisiaj od rana wszystko zgodnie z planem. Najlepiej jest mi trzymać dietę do 15. Wtedy jestem w pracy i nie mam okazji podjadać. Z tego wynika, że powinnam ciągle pracować ;) Gdy jestem w domu to zawsze coś kusi, ale na szczęście coraz częściej ja wygrywam z tymi pokusami.

Po powrocie do domu sprzątanie i na pewno spacerek plus brzuszki (niech się chowa ten mój balonik). Miłego dnia...