Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8040
Komentarzy: 11
Założony: 2 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 3 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ewelinka211222

kobieta, 33 lat, Wrocław

169 cm, 59.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 października 2013 , Skomentuj

Gdy tylko złamię jakąś zasadę zdrowego odżywiania mam potworne wyrzuty sumienia. Ostatnio pozwoliłam sobie na "zbyt wiele" i na następny dzień nie było mowy o zjedzeniu czegoś ponad program. Przede mną pracujący weekend więc nie będę miała czasu na jedzenie i myślenie o nim!
W środę nareszcie wracam do domu po ponad miesięcznej nieobecności- nie mam zajęć na uczelni i dodatkowo wzięłam sobie wolne w pracy! Ale co najważniejsze we wtorek przyjeżdża moja przyjaciółka której nie widziałam 3 miesiące bo wyjechała za granicę! Spędzimy cały dzień razem, wraz z jej chłopakiem i jej bratem- strasznie cieszę się na to spotkanie. Wszystkie wspomnienia momentalnie wracają! Całe studia- to byli oni- nareszcie się nimi znów nacieszę:)
W ten weekend miałam jechać w Sudety na wyjazd terenowy z koła ale niestety praca znów pokrzyżowała mi plany. Ale kolejny najbliższy wyjazd już 16 listopada:)


A tutaj kilka moich zdjęć.
Pozdrawiam Was serdecznie i miłego weekendu:)








24 października 2013 , Skomentuj

Taaak! zadecydowanie kocham to miasto w którym przyszło mi studiować. Mieszkam tutaj 5 rok i jestem zauroczona- z każdym dniem coraz bardziej!







23 października 2013 , Skomentuj

Cóż za cudowna pogoda! aż chce się żyć! słońce świeci, ptaszki ćwierkają. Nawet na uczelnie chodzi się zupełnie przyjemnie, ba- muszę się poprawić, w chwili obecnej uczelnia to jedyna kwestia która mnie motywuje do działania. Słuchając swoich znajomych na każdym kroku widzę jak męczą się studiując to - co studiują. Co prawda po moich studiach bardzo ciężko będzie mi znaleźć pracę ale za to spędzam właśnie 4 rok na nauce tego co naprawdę mnie pasjonuje.
Dieta?- dieta do przodu. Gotuje zdrowo, jem dietetycznie jak tylko mogę no i widzę efekty. Nie są może powalające ale na pewno wszystko idzie w dobrym kierunku. Do grudnia chcę mieć na pasku 59 kg! zobaczę znów tą 5 z przodu! zooobaczę!
a teraz kilka zdjęć posiłków:


gotowana marchewka z pure z kalafiora i sosem pieczarkowyyym! PYYCHA


wczoraj gotowałam gołąbki. W środku: brązowy ryż, pieczarki, cebulka i cukinia plus mięso indycze!


proste ale dobre śniadanie- serek wiejski z cynamonem


jogurt zmiksowany z serkiem wiejskim, bananem i kiwi, posypany ziarnami słonecznika




zupa krem z kabaczka, marchwii

12 października 2013 , Skomentuj

Pewien ustęp książki świetnie obrazuje zmianę czasów w jakich żyjemy. Kiedyś duży wydatny brzuch był oznaką dostatku i bogactwa a dziś- no właśnie, dziś każdy z nas może mieć duży brzuch bo ponikąd wiąże się on z dostatnim życiem. Może świadczyć jedynie o tym, że coś z naszym stylem życia jest nie halo, że czegoś nadużywamy i powinniśmy coś zmienić. Autor książki - nazywa to w dość zabawny sposób a dokładniej- pszenny brzuch, synonimy? Owszem- precelkowy mózg, obwarzankowe jelito, albo ciasteczkowa buzia!:D
Autor twierdzi, że pszenny brzuch jest skutkiem nagromadzenia tłuszczu , związanego z wieloletnim spożywaniem produktów żywnościowych które powodują wydzielanie insuliny, hormonu odpowiedzialnego za magazynowanie tłuszczu.
W książce opisanych jest cały stos historii osób które zrzucają wagę i czują się o niebo lepiej po odstawieniu pszenicy. Ja- przytoczę tylko kilka z nich. Bardzo "wrył" się w moją pamięć rozdział z którego jasno wynika, że większość otyłych Amerykanów zdaje sobie sprawę ze swojej otyłości! Ba- mało tego, próbują nawet coś z tym robić. Zapytani co spowodowało aż tak duży przyrost masy , nie odpowiadają że tony jedzenia które pochłaniają. Co raz częściej słychać odpowiedzi w których z troską i zmartwieniem mówią o tym, że z dnia na dzień zmieniają swój styl życia, ćwiczą kilka razy w tygodniu, nie objadają się słodyczami, starają odżywiać się zdrowo, jeść produkty pełnoziarniste. No właśnie! jeść produkty pełnoziarniste- i tutaj mamy sedno problemu. Istnieje międzynarodowy trend do zmniejszenia ilości zjadanych przez nas tłuszczów i cholesterolu na rzecz zdrowych produktów pełnoziarnistych. Dziś- praktycznie 3/4 naszych posiłków- to posiłki węglowodanowe. Pszenica stała się międzynarodowym symbolem zdrowia. Dlaczego spośród aż tylu zbóż ludzie wybierają akurat pszenice? Jest ona wyraźnym źródłem glutenu w ludzkiej diecie.


Może zauważyliście, że zjadając na śniadanie tosty, gofry albo cokolwiek innego "kapiącego" od pszenicy przez kilka godzin walczycie z sennością albo po prostu po krótkim czasie macie ochotę powtórzyć śniadanko? A jak to wygląda po zjedzeniu jajecznicy? Ja osobiście- czuję się świetnie, mam mnóstwo energii a o kolejnym posiłku zaczynam myśleć dopiero po kilku dobrych godzinach.

WNIOSKI Z BEZPSZENNEGO EKSPERYMENTU
pełnoziarnisty chleb pszenny podnosi poziom cukry we krwi w tym samym stopniu albo nawet wyższym niż zwykły cukier. Stąd wniosek autora, że aby obniżyć poziom cukru we krwi należy wyeliminować z diety produkty które powodują jego wzrost- czyli pszenicę!
Autor wymienia liczne przypadki pacjentów którzy wracali po 3- miesięcznej kuracji bez objawów refluksu, cyklicznych skurczów, biegunek. Mieli poprawioną koncentrację i lepiej sypiali. Objawy astmy ustępowały, stali się szczuplejsi.

A teraz spójrzmy na zawartość pszenicy i spróbujmy zrozumieć dlaczego może ona płatać ludziom figle.
Mąka we współczesnej pszenicy składa się w 70% z węglowodanów a udział białka i niestrawnego błonnika waha się od 10 do 15%. Niewielką pozostałość wagową stanowi tłuszcz- fosfolipidy i wielonienasycone kwasy tłuszczowe. Skrobię pszenicy stanowią złożone węglowodany. 75% stanowi amylopektyna, czyli rozgałęziony łańcuch jednostek glukozy a pozostałe 25% to to amyloza. W naszym przewodzie pokarmowym zarówno amylopektyna jak i amyloza są trawione przez amylazy, enzymy wydzielane przez gruczoły ślinowe i żołądek. Amylopektyna jest trawiona skutecznie na glukozę, natomiast amyloza jest trawiona mniej skutecznie i częściowo trafia do okrężnicy w swojej pierwotnej postaci. Zatem amylopektyna jest trawiona na glukozę i trafia do naszego krwioobiegu, a ponieważ jest trawiona najskuteczniej, ponosi główną odpowiedzialnosć za wzrost poziomu cukru we krwi. Oczywiście inne produkty spożywcze też zawierają amylopektynę ale w innej postaci niż ta występująca w pszenicy. Np, ta która pochodzi z roślin strączkowych, jest trawiona najsłabiej. Amylopektyna B która występuje w bananach i ziemniakach mimo iż jest łatwiej trawiona niż ta występująca w roślinach strączkowych to też w pewnym stopniu opiera się trawieniu. Najbardziej strawna forma amylopektyny jest zawarta właśnie w pszenicy. I to właśnie wyjaśnia dlaczego, porównując podobne ilości różnych składników, pszenica podnosi poziom cukru we krwi bardziej niż inne produkty. Im wyższy poziom glukozy we krwi po zjedzeniu jakiegoś produktu tym wyższy poziom insuliny i tym więcej zostaje odłożonego tłuszczu. Dlatego zjedzenie np. omletu z 3 jajek, który nie powoduje podwyższenia poziomu glukozy, nie zwiększa ilości tłuszczu zgromadzonego przez organizm, a dwie kromki chleba razowego uruchamiają insulinę i powodują wzrost ilości tłuszczu, zwłaszcza tego który odkłada się w rejonie brzucha czyli tzw. tłuszczu trzewnego.


Okej okej i tak mogłabym pisać i pisać , ale nie chce was zanudzać- jutro wstawię kolejne "streszczenie"!

11 października 2013 , Skomentuj

a to zdjęcie z działu moich nowych, bezglutenowych potraw

brokuły pod sosem z indyczego mięsa mielonego z dodatkiem marchwi i cebulki:)

11 października 2013 , Skomentuj

Wielką zmianę w moim rozpoczęciu zdrowego odżywiania odegrała książka pana Williama Davis'a. To co możemy tam przeczytać daje wielkie dowody na to jak dzisiejsze spożywanie tego zboża rujnuje nasze zdrowie i daje wielkiego kopa do zmiany nawyków żywieniowych.
Czym zaskakuje mnie autor już na samym wstępie? każe zwrócić nam uwagę na stare albumy ze zjęciami naszych rodziców , babć i dziadków. Po ich przewertowaniu można wysnuć bardzo prosty wniosek- na fotografiach wszyscy są szczupli, zgrabni a na pewno brak jest osób z nadwagą. Zdarzają się jedynie pojedyncze przypadki. I faktycznie tak jest- ostatnio jak odwiedziłam rodziców przejrzałam wszystkie stare fotografie- efekt? moi krewni byli szczupli i szczęśliwi! Prosty wniosek- ilość kalorii które spożywali na pewno nie była drastycznie mniejsza od tej którą spożywamy teraz, jedyna różnica to jakość spożywanych produktów. Zagłębiając się w ten problem- znalazłam coś- co odpowiedziało na wszystkie moje wątpliwości.  Pozwolę sobie zacytować Pana Davis'a : " Okazuje się, że to co jemy pod sprytnym przebraniem babeczki z otrębami albo cebulowego chlebka ciabatta, to tak naprawdę nie jest pszenica, tylko produkt genetycznych badań prowadzonych w drugiej połowie XX wieku". I w tym właśnie leży istota problemu.
Jak zmieniła się pszenica na przestrzeni wieków?
1. pod koniec plejstocenu nasi przodkowie prowadzący wtedy na wpół koczownicze życie zbierali samopszę- przodka naszej pszenicy, rosnącą dziko na otwartych przestrzeniach. Ową pszenicę rozkruszano ręcznie i jadano w postaci papki.
Przejście od zbierania dzikich zbóż do ich uprawy było przemianą, która kształtowała dalsze kierunki migracji i zmianę stylu życia. Przez większą część tych dziesięciu tysięcy lat, zmiany w obrębie tego gatunku następowały stopniowo.
Samopsza była istną prababcią naszej pszenicy. Ma najprostszy kod genetyczny liczący tylko 14 chromosomów.
2. Po rozpoczęciu uprawy samopszy na Bliskim Wschodzie pojawiła się odmiana zwana płaskurką. Ten rodzaj pochodził od samopszy i niespokrewnionej z nią trawy. Trawa ta dodała do samopszy swój kod genetyczny w wyniku czego powstała nowa roślina- płaskurka o 28 chromosomowym kodzie genetycznym. Później płaskurka uprawiana była już nawet w Egipcie.
3. W pewnym momencie płaskurka skrzyżowała się z kolejną trawą, dzięki czemu powstała nowa 48- chromosomowa wersja pod nazwą Triticum aestivum. Miała ona lepsze właściwości piekarnicze- oraz lepsze plony, dlatego wyparła dwie poprzednie wersje.
4. Pszenica wędrowała po świecie w wyniku kolonizacji i podbojów. W tych czasach ulegała jedynie lekkim modyfikacjom i zmianom ewolucyjnym.
5. Dziś samopsza, płaskurka oraz pierwotne dzikie odmiany zostały wyparte poprzez stworzone inne warianty tego gatunku. Proces hybrydyzacji spowodował że gatunki rodzaju Triticum zawierają setki, tysiące genów odróżniających je od pierwotnej samopszy.
Dzisiejsza pszenica jest efektem przekształceń które mają na celu uzyskanie wyższych plonów, większej odporności na choroby i szkodniki. Zmodyfikowaliśmy pszenicę do tego stopnia, że nie jest ona w stanie przetrwać samoistnie bez naszej nawozowo- azotowej pomocy.
Różnice między pszenicą którą odżywiali się Natufijczycy a tą dzisiejszą są ogromne. Tamta miała płaskie łuski a jej łuski ściśle przylegały do łodygi. We współczesnej ziarna są "nagie", tylko po to aby łatwiej oddzielały się od źdźbła. Dzięki temu młócka jest łatwiejsza i bardziej wydajna.. Cecha ta wynika z mutacji genów. Dzisiejsza pszenica jest o wiele niższa- co również przyczynia się do zwiększenia jej plonów.

Duża część dzisiejszej pszenicy została wyhodowana w IMWIC - International Maize and Wheat Improvement Center. W książce mamy opisane kilka przykładów w jaki sposób człowiek ingerował w zmianę pszenicy- ale moją największa uwagę zwrócił ten- dotyczący tworzenia się kłosów o ogromnych rozmiarach. Otóż, cięzkie kłosy przechylały źdźbła zbóż , dlatego też człowiek wpadł na cudowny pomysł skrócenia długości łodygi. Efekt- roślina może utrzymać pionową pozycję. Niska pszenica szybciej dojrzewa, co skraca zużycie nawozów sztucznych a tym samym koszty jej uprawy:) I tym samym mamy nową , "zdrową", wydajną wersję tego co jemy.
Pszenica karłowata zastąpiła wszystkie inne odmiany tego zboża w Stanach Zjednoczonych i znacznej części świata.



A teraz coś co najbardziej mnie zaniepokoiło -
Nie prowadzono praktycznie żadnych badań nad wpływem zmodyfikowanej genetycznie pszenicy na zdrowie ludzi i zwierząt, skupiano się tylko i wyłącznie nad polepszaniem wydajności.
Podsumowując, co się zmieniło w budowie wewnętrznej?
- 95% białek skrzyżowanych roślin nie różni się od białek "rodziców". Jednak 5 % to białka specjalne- niespotykane u żadnego z rodziców. Zwłaszcza białka glutenu przechodzą w procesie hybrydyzacji znaczące przemiany. W jednym z eksperymentów rozpoznano czternaście nowych białek glutenu nieobecnych w żadnej z roślin macierzystych. Mnożąc to przez setki krzyżowań którym poddawano pszenicę nie zdajemy sobie nawet w malym stopniu sprawy z tego do jakich zmian mogło dojść w cechach przekazywanych genetycznie.

9 października 2013 , Skomentuj

Jestem na dobrej drodze! już od ponad 3 tygodni trzymam się restrykcyjnie diety- i co najważniejsze widzę efekty! to tak motywuje- że nie zamierzam przestać ani na chwilę!
A wszystko tak naprawdę rozpoczęło się od kupienia dwóch książek- które zajmują teraz honorowe miejsce na regale. Pierwsza z nich do Dieta Paryska- pozwoliła mi ona z dnia na dzień zerwać z "ciągiem" słodyczowym i wrócić do zdrowych nawyków żywieniowych. Druga natomiast to "Zamień chemię na jedzenie"- przyznam szczerze, że po przeczytaniu tej książki bardzo zmienił się mój światopogląd na temat jedzenia które znajduje się na półkach sklepowych. Można powiedzieć, że wpadłam w zdrową manię weryfikacji tego co zjadam. Co najśmieszniejsze- 3/4 produktów sklepowych w ogóle nie nadaje się do spożywania. Owszem- w smaku i wyglądzie owe produkty prezentują się wręcz genialnie lecz gdy przyjrzymy się na ich szczegółowy skład, można złapać się za głowę- bo nic więcej nie zostaje. Chciałabym się z Wami tym wszystkim podzielić, dużo już przeczytałam i myślę że moja wiedza jest na tyle bogata, że można mówić o pewnych rzeczach. A wiem sama po sobie, gdy ktoś " nie siedzi" w temacie- zawsze jest brak czasu i chęci na zgłębienie swojej wiedzy w danej dziedzinie. Dlatego to co będę mogła- będę starała się Wam opisywać. Kolejną rzeczą na jaką chcę zwrócić uwagę to życie wykluczające pszenicę. To dzisiejsze zboże pozostawia wiele do życzenia i tak naprawdę mało ma wspólnego z pszenicą którą odżywiali się nasi przodkowie- stąd , większość naszych problemów żołądkowych. Moja historia z pszenicą rozpoczęła się już bardzo dawno temu- a to z tego względu że od dzieciństwa jestem na diecie bezglutenowej- czyli wykluczającej wszelkie zboża które zawierają gluten. W tej kwestii wiem chyba wszystko- co jeść, czego unikać , w czym mogą kryć się małe ilości tej substancji. Wiedza z autopsji!
Teraz pędzę na zajęcia- ale wieczorem postaram się zamieścić pierwszy wpis!

Pozdrawiam

22 sierpnia 2013 , Skomentuj

Kolejny powrót na vitalię!
Długo nie pisałam- ale to nie znaczy że odeszłam od diety. Czasami myślę, że do końca życia będę pod presją "odchudzania". Mam manię na tym punkcie i dziś już wiem, że to nie jest zdrowe podejście. Wystarczy jeden komentarz kogoś ze znajomych na temat mojego wyglądu a ja od razu interpretuję go w zupełnie inny sposób- zły sposób. Czuję się strasznie i mam ochotę w ogóle przestać jeść.
Od miesiąca 4 razy w tygodniu , czasami nawet więcej chodzę na siłownię- kupiłam z koleżanką karnet na 12 miesięcy więc to motywuje mnie dodatkowo. Ćwiczymy około 2 godz, zawsze zaczynając od 40 minut na bieżni. Czuję się świetnie- odpręża mnie to i odstresowuje. Chyba się uzależniłam- bo najchętniej byłabym tam codziennie.

Jeżeli chodzi o moje odżywianie- to średnio zdrowo mi to wychodzi. Oczywiście nie jem śmieciowego jedzenia- bo nigdy nie ciągnie mnie do fast foodów, ale najgorszą zmorą są słodycze. Jak wpadam w dół...one są jedynym moim pocieszeniem. Najgorzej gdy wpadnę w "ciąg", strasznie trudno przestać. Ale od kilku dni z powrotem sobie z tym radzę. Mój cel niezmiennie od kilku miesięcy ważyć poniżej 60 kg. Mam nadzieję że do października zobaczę wagę 58:)


Wakacje praktycznie minęły- udało mi się spędzić cudowne dwa tygodnie w Toskanii <3



Było pięknie- tym bardziej że pierwszy raz odwiedziłam Włochy.
Teraz z nadzieją żyję do września bo planujemy z koleżanką wypad w Tatry, na tydzień pt: "od schroniska do schroniska".
Pozdrawiam Was gorąco:)

27 marca 2013 , Skomentuj

Trzymam dietę. Dzisiejszy dzień też zaliczam do udanych- co prawda wieczorem wypiję piwo ale uznałam, że nie będę katowała się rezygnowaniem ze wszystkich zakazanych rzeczy bo prędzej czy później i tak się na nie rzucę. Mam w sobie coraz większą motywację, tym bardziej że po kilku dniach diety widzę małe efekty. Przede wszystkim mam bardziej płaski brzuszek i ogólnie czuję się lepiej w swoim ciele.Oby do przodu!