Ostatnio coś tutaj nie pisałam, ale za ty czytałam Wasze pamiętniki w miarę na bieżąco.
Z dietą u mnie powiedzmy, że jako tako. Waga nie spada, ale też nie wzrasta, więc chociaż tyle. Od jutra wracam na właściwe tory, bo za 3 tygodnie mam ważne wydarzenie i chciałabym trochę lepiej wyglądać niż teraz. Muszę się jeszcze jakoś dzisiaj zmotywować i właśnie próbuje coś wymyślić, żebym pamiętała, że mam się z jedzeniem bardziej pilnoKiwać. Chyba sobie coś powieszę na drzwiach pokoju. I będę sobie codziennie powtarzać, że mogę to zrobić, mogę mieć silną wolę (powstrzymującą mnie od pożerania słodyczy) i mogę schudnąć! No bo skoro inni mogą to ja też :)
Muszę też chyba jednak pisać tutaj częściej, bo to mnie też dodatkowo motywuje :)
A póki co idę oglądać operację Stratos, bo facet już się wznosi i pewnie za jakieś 2h będzie skakał, oraz uczyć się słówek i czytać książkę Jillian Michaels o metabolizmie, bo zaczęłam, a później wylądowała na stosie książek oraz gazet, które są w trakcie czytania...
Miłej niedzieli dziewczyny!