Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Chcę w końcu być szczupła. Dla zdrowia, lepszego samopoczucia. Dla siebie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20365
Komentarzy: 420
Założony: 6 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 10 listopada 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
adrift

kobieta, 35 lat, Aruba

174 cm, 103.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 września 2012 , Komentarze (2)

Taka ładna pogoda była dzisiaj - przynajmniej rano, że zabrałam pieska na spacer do lasu. Ale się wyhasała. Jak wróciłyśmy do domu to od razu padła. A ja się dotleniłam i trochę poruszałam. Musze chyba częściej sobie serwować takie leśne spacery, bo można wtedy sobie spokojnie i w ciszy przemyśleć co nieco. 

Ostatnio kiepsko z motywacją, ale mimo wszystko dużo warzywek w ciągu dnia jem. Teraz mam chyba dyniowy tydzień  - już zrobiłam risotto dyniowe (nie wiem czy dietetyczne, ale dynia ma mało kalorii), a teraz mam w planach  krem dyniowy. Zobaczymy czy uda mi się go jutro zrobić czy dopiero pojutrze.  A no i co do motywacji to chyba muszę sobie jakieś foto wysportowanej laski powiesić na drzwiach pokoju żeby mi przypominało jakbym chciała wyglądać i o co powinnam walczyć. 

No i dla umilenia sobie wieczoru zrobiłam sobie mały wieczór spa :) Zrobiłam peeling całego ciała, na twarz położyłam maseczkę, wzięłam rozgrzewający prysznic, a teraz czas na malowanie paznokci :)

Miłego wieczorku dziewczyny!

19 września 2012 , Komentarze (3)

Zainspirowana pobiegłam do księgarni po książkę Jillian 'Opanuj swój metabolizm'.




 Na pewno coś w tym jest, że nasze hormony wpływają na naszą wagę, skoro wpływają na nasze samopoczucie. A ja na dodatek mam problemy z tarczycą, więc warto chyba przeczytać tę książkę :) Po wczorajszym ważeniu postanowiłam się zważyć i zmierzyć dopiero pod koniec tygodnia. Może w sobotę rano, bo wieczorem wychodzę na małą imprezkę, więc w niedzielę rano na pewno nie będzie mi się chciało. A jak poczekam do soboty to może ta moja waga się odczaruje i pokaże trochę mniej niż tylko ten spadek 0.6 kg (dlatego też nie zmieniam sobie paska póki co). 

18 września 2012 , Komentarze (3)

Już nic nie rozumiem. Znalazłam w końcu wagę pod koniec wyjazdu i na niej było 91 kg. Przyjeżdżam do domu 2 dni później a na niej 93.3... czyli jednak tylko 0.6 kg spadku? Wiem, że każda waga waży inaczej, ale 2 kilo??  A ciuchy są luźniejsze trochę.. Mama, która mnie odbierała mnie z lotniska od razu mi powiedziała, że schudłam i  że widać na buzi i na brzuchu.. Może to ta 17 godzinna podróż jakoś wpłynęła. Nie wiem. Poczułam rano małe rozczarowanie jak stanęłam na wadzę, bo przez te 3 tygodnie może i nie myślałam o diecie specjalnie, ale jadłam zdrowo, dużo sałatek, bardzo mało smażonego i myślałam, że będzie spadek. Wymiarowo to z talii 3-4 cm a z brzucha 2-3, więc już w ogóle nie wiem o co chodzi. Może za 2 dni jak już organizm się przestawi to się wszystko ustabilizuje. Ach ta dieta. 

13 września 2012 , Komentarze (4)

Wakacje powoli dobiegają końca. Już tylko 4 dni :( Ale odpoczęłam, to najważniejsze. Dobrze się bawiłam i ciężko będzie wracać po 3 tygodniach... Dobrze, że mam ponad 1300 zdjęć już, będzie co oglądać i wspominać. 

Co do diety to sama nie wiem co i jak. Nie mam wagi, więc nie wiem czy schudłam, czy przytyłam. Jedyne co dobre to to , że się nie objadałam, nie podjadałam między posiłkami, jadłam dużo sałatek i śladowe ilości słodyczy. Bluzki niby luźniejsze, ale spodnie chyba takie same. Coś mi się wydaję, że jak tylko przekroczę próg domu to wskoczę na wagę, bo jestem ciekawa czy coś się zmieniło przez ten wakacyjny czas. 

31 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Jestem na wakacjach, słonko grzeje, wczoraj to nawet było 38 stopni w cieniu w pewnym momencie... Mam jednak nadzieję, że się trochę ochłodzi, a te 38 stopni to taki jednorazowy wybryk natury :) Dopiero dochodzę do siebie po zmianie czasu, 7h to jednak nie tak mało. 
Z dietą staram się trzymać, ale nie wariować, w końcu wakacje :) Najważniejsze, że nie podjadam, jedzenie też raczej zdrowe, także ok. Nie mam tutaj wagi, więc mam odwyk od ważenia się, może to i dobrze. Chociaż chyba wolałabym wiedzieć czy nie przybieram z powrotem tego co już zrzuciłam...Ale będę dobrej myśli :) 

25 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Jutro nareszcie wyjeżdżam na wakacje. Podróż będzie dość długa, ale nie mogę się już doczekać! Nie będzie mnie aż 3 tygodnie. Jestem już zważona i wymierzona, i bardzo baardzo chciałabym coś zrzucić z mojego nadbagażu. A już z pewnością nie chciałabym przytyć. Oby się udało. Będę dużo chodzić mam nadzieję, może uda mi się poruszać w jeszcze inny sposób. 
Dobrze, że wyjeżdżam teraz, bo mało tego lata było w Polsce w tym roku, a teraz to pogoda jest już właściwie jesienna! Mam nadzieję złapać trochę słońca i wygrzać kości :)

22 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Dzisiaj chyba dzień prezentów :) Przyszedł wyczekiwany paszport. Przyszła paczka z biustonoszem, która zamówiłam kilka dni temu. I dostałam od ojca mała kosmetyczką z fajną zawartością z Lancome (takie travel set) :)))) 

Z jedzeniem też dzisiaj lepiej niż ostatnio: na śniadanie kanapka (chleb żytni, sałata, pomidor i szynka), na obiad kotlet rybny z sałatką. Jeszcze tylko jakąś przekąskę i kolację muszę wymyślić. 
Z moja wagą nie wiem jak to jest, jednego dnia kilo do góry, następnego wraca do normy, kolejnego kilo mniej, a później znowu wraca do wagi, którą teraz mam na pasku. Ech... chyba przestanę się ważyć na jakiś dłuższy okres. 

No i będę już sobie chyba tylko sama gotować wtedy znajdzie się więcej warzyw w moim jadłospisie.

20 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Dzisiaj w końcu porządnie się poruszała. Przejechałam 38 km na rowerze!! Jestem z siebie całkiem dumna. Przez to też jadłam dzisiaj tylko śniadanie i obiadokolacje. Miałam odpuścić sobie węglowodany na kilka dni, ale po takim wysiłku to doszłam do wniosku, że sama sałatka to jednak trochę za mało, więc zrobiłam sobie makaron z krewetkami. Pychota!
Po dzisiejszym dniu motywacja mi wzrosła, oby już tak zostało :)

Właśnie obliczyłam na kalkulatorze ile kalorii spaliłam (zapomniałam wpisać wcześniej wagę do aplikacji) i wyszło mi, że nawet 1500... Czy to możliwe??? Szkoda, że takich maratonów nie dam rady sobie fundować zbyt często

19 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Wróciłam właśnie z małych zakupów. Kupiłam sobie jakieś bluzki i długie spódnice, w końcu w niedziele wyjazd na wakacje (jeśli zdążą mi wyrobić paszport do końca tygodnia, bo gapa ze mnie i zapomniałam wyrobić wcześniej, mimo że paszport mam nieważny już od grudnia zeszłego roku...). Nie lubię tych sklepowych przymierzalni. Słabe oświetlenie, ale widzi się też człowiek w nich aż za dobrze. Szczególnie tą wielką fałdę na brzuchu. No i kolejny raz przekonałam się jak bardzo nie lubię swoich nóg, a w szczególności łydek. Właściwie to nie są łydki tylko łydy. Wstyd je pokazać :( 
Gdzie jesteś moja motywacjo????
Może wieczorem uda mi się trochę poćwiczyć. Jakieś brzuszki czy coś. 

18 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Nie ma to jak domowe małe spa. Maseczka na twarz, długa kąpiel i czuję się jak nowo narodzona :)  Do szczęścia brakuje tylko jakiegoś dobrego masażu...

Z dietą póki co raz lepiej jak gorzej, ale powoli wchodzę na właściwy tor. Staram się już w ogóle nie podjadać, jeść lżejsze posiłki i pić więcej wody. Chyba łatwiej byłoby mi się odchudzać gdybym znowu mieszkała sama, bo tak to ciągle się natykam na jakieś pokusy. No ale trzeba być silnym :)