Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Siranel

kobieta, 38 lat, Lubin

159 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 51 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 marca 2016 , Komentarze (5)

Witajcie


Początek diety już za mną i idzie chyba dobrze, obawiam się że za dobrze bo waga po w sumie 4 dniach pokazała -2,4 kg i chwilę po tym przylazła @ więc nie mam zielonego pojęcia czy pomiary są zgodne z normą że tak to nazwę bo w tym czasie raz mam na wadze dużo mniej a czasami dużo więcej ... trochę lipa bo nie wiem w takim razie czy działa - fakt jest jednak taki że coś tam się dzieje a to bardzo dobrze. Minusem jest to że po ostatniej nocce musiałam parę rzeczy załatwić więc położyłam się dopiero koło 17-18 przez co połowa posiłków mi odpadła a na następny dzień powitała mnie @, więc jestem wyżuta i wypluta - nie zrobiłam treningu ale nie przejmuję się tym bo i tak go zrobię kiedy tylko trochę odpocznę. Oby waga spadała dalej - oby szybko osiągnąć cel i rozpocząć stabilizację ;).

Dobrej nocki

3 marca 2016 , Komentarze (9)

Ja już po 1 dniu diety. Niestety wypadł na nocce i niestety przy moich godzinach pracy posiłki w tych samych godzinach odpadają bo co 2 dni mam inną zmianę, no ale to nic. Dieta jak dla mnie ok, przepisy smaczne, ładne i kolorowe, jedynym minusem jest to że ludzie w koło mi podżerają :p. W domu mąż, w pracy koledzy, nawet dzisiaj dostałam propozycję żebym zabierała ze sobą dodatkowe 2 porcje żeby się podzielić. Posiłki są na tyle duże że ledwo daję radę zjeść i nawet nie jest mi smutno jak mi ktoś podjada :p mam nadzieję że porcje się nie zmniejszą i efekty wkrótce się pojawią. Jak każdy następny dzień diety będzie taki jak ten to mogę na niej zostać do końca życia :D.

29 lutego 2016 , Komentarze (4)

Dieta nadal nie rozpoczęta - tzn. jem nadal to co sprawiało że nie tyję ale też nie chudnę, przygotowania natomiast dzieją się w mojej głowie. Przygotowuję się mentalnie, zagrzewam do walki. W mojej głowie już wybrałam skład cheerlederek które będą radośnie podskakiwały przy każdym zgubionym gramie i będą krzyczały jaka to jestem zajebista. Dzień 0 też już wybrany i przewidziany na 3 marca - dieta kupiona i właśnie na ten dzień będzie gotowa. Zdecydowałam się jednak na zakup diety bo liczenie kalorii i układanie menu zajmowało mi masę czasu, po parę godzin tak ze 2 razy w tygodniu - szkoda mi tego czasu, wolę w tym czasie porobić choćby pajacyki, przysiady - cokolwiek! ale takie układanie miało swoje plusy, wiele dietetycznych dań tak nam przypadło do gustu że gotujemy do tej pory :).


Wg diagnozy którą sobie zrobiłam mój cel wagowy zostanie osiągnięty 17 kwietnia lub 3 maja - nie wiem  jak oni to liczą ale postaram się o 17 kwietnia - tak na urodziny, dodatkowa motywacja, co za szczęśliwy zbieg okoliczności :p. Jednak codzienne czytanie wpisów i pisanie to też dla mnie trochę za dużo, nie znajduję czasu. Nie wiem co się dzieje z moim czasem ostatnio, niby doba ma tyle samo minut co dnia i jakiś miesiąc temu narzekałam na nudę a teraz nie mam czasu żeby chociaż 30 minut sobie spokojnie posiedzieć, jak to możliwe? :p noo ale co tam! już postanowione teraz jeszcze parę dni przygotowań i czas rozpocząć walkę z dietą! o!

A teraz czas się zebrać i kupić jakąś miarkę bo nie mam czym się zmierzyć :p

25 lutego 2016 , Komentarze (4)

Dobry wieczór kochane!

Postanowiłam do Was wrócić. Postanowiłam tak 5 minut temu i już jestem. Moja waga cały czas w miejscu, stoi uparta choć pewnie wymiary się pozmieniały, ale! to się nadrobi :). Za to dużo mi się pozmieniało w głowie, tyle mi się pozmieniało że czacha dymi! (smiech) ale to i lepiej, już tylko się lekko żarzy i dogasa, na spokojnie, już stabilnie i to najwyższy czas żeby działać dalej, żeby czymś się zająć, żeby się nie nudzić, żeby się ogarnąć, coś osiągnąć i sprawić sobie nagrodę po osiągnięciu celu.

Po ogarnięciu podstawowych spraw życiowych cały czas mnie coś męczyło żeby zmienić ... coś ... cokolwiek.... zmieniłam fryzurę i jak to powiedział kolega z pracy: jak kobieta zmienia fryzurę to zaraz zmieni całe swoje życie ... i w sumie?? czemu nie!!! kiedy zmieniać jak nie teraz? jak będę po 60? nie ma takiej opcji! cały czas coś się u mnie dzieje a teraz nic.... no właśnie jak to? jak to nic? jak tak można? a no nie można! no więc plan jest prosty odchudzanie ... schudnę to będę czuła się lepiej ze sobą ... jeśli będę się ze sobą czuła lepiej to będę miała więcej energii ... jeśli będę miała więcej energii to będę mogła ją poświęcić na bliskich ... jeśli będę poświęcać więcej energii bliskim to mnie w jakiś sposób docenią co z kolei sprawi że znów się poczuję lepiej ... i kółeczko się zamyka, normalnie odkryłam perpetum mobile szczęśliwości! (smiech) no i w końcu trzeba się w lecie wcisnąć w szorty a dupa jeszcze zimowa :p.

Teraz tylko zostało mi zdecydowanie w jaki sposób chcę osiągnąć cel? dieta? ćwiczenia? motywacja? tak tak tak! tylko jaka dieta? jakie ćwiczenia i kiedy? i skąd motywacja? no więc tak, od końca:

- motywacja: oczywiście wizja lata w sukienkach i szortach jest dość zachęcająca a dodatkowo wymyśliłam sobie że po uzyskaniu celu zrobię sobie tatuaż

- ćwiczenia: wracam do tego co dawało efekty, ćwiczenia na tyłek 15 minut i na brzuch jakieś 10 minut, tyle czasu znajdę zawsze więc nie powinno być problemu a dodatkowo w zależności od czasu i sił, coś się wymyśli

- dieta: i tu mam największy problem, ogólnie z przestrzeganiem diety raczej problemu nigdy nie było ale samo przygotowanie jej, liczenie kalorii i szukanie przepisów zawsze zajmowało mi dużo czasu a nie chcę go tracić więc pomyślałam o diecie vitalii, efekty widać są ale mam jednak pewne wątpliwości, czy będzie mi odpowiadała? czy dam radę? czy lepiej brać na miesiąc czy może na 2? wcześniej też można było sobie wybrać coś tam jeśli chodzi o dietę a teraz tego nie widzę - może źle patrzę :p, ale jeśli to dopiero po wypłacie, nie ma co szastać kasą na koniec miesiąca :p 

Coś polecacie? coś radzicie?

Miłej nocki! ;)

31 marca 2015 , Komentarze (3)

Witam,

dieta idzie całkiem znośnie, waga spadła co do paskowej już o prawie 3 kg, jeszcze 3 kg i będzie super. Na diecie jestem teraz z mężem więc muszę pisać na lodówce co i ile mamy jeść bo on w tych sprawach zielony :). Praca, dom i dieta i zajmuje mi to cały dzień i nie zostaje zbyt dużo na odpoczynek czy czytanie Was. Pod koniec tygodnia wypadają święta i mam nadzieję że nie zniszczy to specjalnie efektów no ale zobaczymy. Z tymi ostatnimi 3 kg zawsze miałam problem i nigdy nie chciało to zejść do końca a jak już schodziło to nie na długo ale mam nadzieję że tym razem się uda. 

Najwyższy czas też na wdrożenie ćwiczeń do diety a niestety nie mam tyle wolnego czasu co wcześniej na to i nie mam szans wygospodarować aż 2 godzin na ćwiczenia + kąpiel a później jakieś masowanko więc muszę poszukać czegoś na konkretne partie co nie zajmie zbyt dużo czasu a wiadomo że lepiej poćwiczyć 15 - 20 minut dziennie niż wcale, w pracy mam też dużo ruchu - bardzo dużo chodzę dość szybko więc i wyrzuty sumienia przez brak ćwiczeń mniejsze :p.

Przepraszam że do Was nie zaglądam, może niedługo na tyle się zorganizuję że będzie szło mi to na tyle dobrze żeby zorganizować dla Was czas. Dużo nowych przepisów też teraz testuję i wiele z nich jest trafionych więc jak nie zapomnę to porobię zdjęcia przykładowych obiadów i się podzielę :). Dziennie wychodzi mi około 1100 - 1500 kcal a mężowi około 2000 - 2200 kcal.

12 lutego 2015 , Komentarze (3)

Jakoś tak znów mi zaczęło oporniej iść. Po nockach znacznie łatwiej ulegam pokusom, tu jakaś czekoladka, innym razem drink i waga wróciła do paskowej a było mniej. Ostatnio też mam jakoś kiepski nastrój, jest mi po prostu smutno, dlaczego? a kto to wie? budzę się w nędznym nastroju, najchętniej przesypiałabym całe dnie - to bez sensu. Tracę przez to całe dnie. Dodatkowo całą twarz mi wysypało w pryszczach, wina złej diety? nigdy nie miałam na raz więcej niż 2 pryszcze a teraz mam całą konstelację gwiezdną, twarz mnie boli jakbym dostała gonga prosto w zęby - mam nadzieję że to cholerstwo szybko zejdzie.

W tym miesiącu już 3 razy z minimum 10 pobiegane ale ostatni raz niestety tydzień temu, ciężko mi się zebrać.

Nie wiem co jest grane ostatnio ale nie podoba mi się to, cały czas śpię, jestem rozkojarzona, mam zwolnione ruchy, wiecznie jestem zmęczona, ciężko mi się do czegoś zabrać i skupić się na czymś do tego wysyp pryszczy i ogólnie zły humor, nie mam zielonego pojęcia co może być przyczyną tego stanu i jak mogę się tego pozbyć. Zostaje mi tylko nadzieja że niedługo wszystko wróci do normy.

Miłego dnia

4 lutego 2015 , Komentarze (1)

Uwielbiam początki, wprost je kocham ... kiedy to waga leci w dół jak szalona i efekty widać gołym okiem - wiem wiem to tylko woda ale jednak, waga nie kłamie, jest mniej, spodnie luźniejsze i motywacja rośnie. Niestety teraz mnie czekają ze 3-4 dni przestoju - nocki w pracy, zawsze po nieprzespanej nocy moja waga staje w miejscu na dłużej lub rośnie, w sumie bez względu na to czy pracuję czy przewracam się z boku na bok, ale nie ważne! wczorajsze bieganie zaliczone i dzisiaj też mam zamiar zaliczyć kolejne chociaż śnieg leży i jest dość ślisko pewnie ale to nic, spróbuję się nie uszkodzić :D już się nie mogę doczekać kiedy zobaczę 51 kg na wadze :D

3 lutego 2015 , Skomentuj

Witam,

2 bieganie w tym miesiącu zaliczone i mam nadzieję że jutro też się uda pobiegać. Waga po @ już spada i pokazała dzisiaj o 200 g mniej niż na pasku jupi! coś ruszyło, cieszę się bo to pierwszy spadek odkąd się pomierzyłam i postanowiłam schudnąć, a każdy spadek jest dobry! bez względu na to jak dużo spadnie :). Dzisiejszy dzień nie najlepiej się zaczął pomimo treningu. Chodzi o to że przed bieganiem nie zjadłam śniadania, ja zawsze zjadam śniadanie! obawiam się że wieczorem mogę mieć problem z głodem. Mam nadzieję że szybko sobie poradzę z tymi 3 - 4 kg. Oby do majówki :D.

2 lutego 2015 , Komentarze (2)

Witam,

ja nie wiem, zanim tu wróciłam jedzenie szło mi ok, a jak tu się pojawiłam zaczęły się schody, no ale cóż ... wczoraj trochę poszalałam - tzn nie było by źle gdyby nie to że wczoraj zjadłam 2 duże posiłki (poza śniadaniem itd) po których 2 razy zasnęłam nosz kurczak ... myślałam że pęknę, tym bardziej że ostatnio mam jakieś problemy z jedzeniem, nie mogę nic w siebie wcisnąć od jakiegoś tygodnia, niby noszę do pracy jedzenie ale go nie zjadam i wraca do domu, nie mogę nic przełknąć. Zacznę do pracy nosić jogurt do picia to zawsze jakoś łatwiej mi pójdzie zjedzenie bo lepsze to niż nic, a wiadomo że jak przegłodnieje cały dzień to w nocy rzucę się na lodówkę niczym gremlin - BEZ SENSU! trzeba się za to zabrać sposobem.

Co do treningów to nie jest tak fajnie jak bym chciała, planowałam pobiegać sobie tak 3-4 razy w tygodniu minimum jednak czasami wracam z pracy zbyt zmęczona i nie biegam tyle ile planowałam, w styczniu byłam 5 razy (od 21 stycznia jeśli dobrze pamiętam) w lutym mamy 28 dni więc dobrze by było gdybym chociaż 10 razy pobiegała. Dzisiaj idę zaliczyć 1 trening. 

Waga chwilowo na + nie wiem czy ze względu na wczorajsze jedzenie, trwającą @ czy przez to że całą noc piłam i piłam i napić się nie mogłam, ponad litr obróciłam w nocy przez co od 6 rano co 10 minut do wc, normalnie jak facet z chorą prostatą xD muszę pić więcej w dzień bo mnie później suszy w nocy :p. No to idę się ubrać bo zimno na dworze :). Miłego dnia!

26 stycznia 2015 , Komentarze (6)

Witam, witam i o zdrowie pytam :)

Nie było mnie tu jakieś 4 miesiące, między czasie utyłam jakieś 2 kg ale około 2 tygodni temu wzięłam się znów za siebie i znów wróciłam do wagi paskowej, co do grama, dzięki temu czuję się jakbym utrzymała wagę przez ten cały czas - taki ze mnie oszukista :p. W planach nie mam jakiejś specjalnej diety, tym bardziej że teraz specjalnie jej nie trzymałam a chudnę, oczywiście biorąc pod uwagę że planuję schudnąć wyeliminowałam słodycze i staram się nie jeść przed samym snem i pilnuję jedzenia warzyw i owoców, ale nie nazywam tego dietą bo tak powinien się odżywiać każdy normalny człowiek. Ze względu na godziny pracy nie jestem w stanie jeść każdego dnia o tych samych porach no ale nie można mieć wszystkiego :PP. Więc skoro nie dieta to jak mam zamiar schudnąć? a no właśnie porcje troszeczkę mniejsze i sport, sport i jeszcze raz sport. Z ułożeniem jakiegoś konkretnego treningu mam problem więc najłatwiej dla mnie będzie sobie trochę pokicać po dworze. Póki co pobiegane mam 3 razy i dzisiaj będzie kolejny, czuję się później dobrze więc niech tak zostanie. Moja trasa ma 6 km ale nie biegnę cały czas, wolę jednak połowę czy 1/3 przejść niż nie zrobić jej wcale tak jak robiłam w zeszłym roku, po czym czułam że nie dałam rady a tak to trasa jest zrobiona a do poprawy jest tylko czas. 

Powodzenia a miłego dnia!