Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lipca 2014 , Komentarze (8)

Dzisiaj rano wstałam i stwierdziłam - idę na godzinną przejażdżkę, ale po dwóch minutach pedałowania w pełnym słońcu zmieniłam trasę na półgodzinną, bo mózg by mi się pewnie zapalił... o du*ie nie wspominając. Gorączki są okropne według mnie. Naprawdę mi nie służą, czuję się źle w takich upałach. Dlatego wakacje za granicą wchodzą w grę we wrześniu, kiedy temperatury nie sięgają 40 stopni... 

Po przejażdżce kawa, śniadanie i chwila dla komputera. ;-)

Wczoraj byłam na łowach. Rano wstałam, troszkę ogarnęłam wokół siebie, wstawiłam pranie i stwierdziłam, że jadę na zakupy. Mój mąż dał mi wolną rękę i swoją kartę, więc mogłam troszkę poszaleć. ;-) Generalnie stwierdziłam, że nie umiem kupować bluzek, serio... nie t-shirtów, czy koszul - bluzek... I z tym zamiarem generalnie się udałam na łowy. W sumie kupiłam dwie letnie bluzki. Są niezłe obniżki. W Promodzie je wyszukałam, były przecenione z 99 zł na 30 i 35. Także fajnie. Potem wyszukałam jeansy za 40 zł - extra. :) Sukienkę letnią za 50 zł. Japonki plażowe (genialne, takie mocne, gumowe - nie piankowe za 35 zł, były w innych kolorach za 14.99 zł, więc jak będę w mieście, to jeszcze pójdę po jedną parę), kolczyki za 9,90 zł, sweterek za 58 zł z Monarri, przeceniony ze 199 zł, sandały na koturnie 127 zł (tutaj niestety tylko 20% przeceny, ale zawsze coś), jeszcze sobie kupiłam stringi bawełniane z Atlantica, bo generalnie mam jedną parę, stringów nie lubię, ale mam spodnie przy ktorych tylko stringi wchodzą w grę, więc... A no i jeansowe krótkie spodenki - 50 zł (droższe od długich jeansów - śmieszne:P). Także porządnie się obkupiłam. :)

Generalnie fajne uczucie, kiedy idziesz do sklepu i większość rzeczy leży na Tobie po prostu dobrze. Zawsze miałam problem z kupnem spodni, teraz też mam, ale zdecydowanie mniejszy. Moja wąska talia i dość przysadziste uda, biodra, tyłek sprawiają mi problem z kupowaniu jeasów, ale i spodni z materiału. Muszą być odpowiednio uszyte, żeby leżały dobrze. Tzn. Muszą być uszyte dla kobiet o kształtach bardzo kobiecych. ;-)

A teraz idę powiesić pranie, bo dzisiaj od rana też ogarniam to, czego wczoraj nie zdążyłam.

22 lipca 2014 , Komentarze (8)

Ogólnie dzisiaj nie idę na rower, bo wieje jak diabli. Wczoraj zrobiłam maraton pod wiatr i dzisiaj sobie daruję. Za to idę pod prysznic, golenie peelingowanie, maseczka na włosy etc. Muszę się doprowadzic do stanu używalności. :P

Ogólnie jem zdrowo, ostatnio dużo owoców. :) 

Mój mąż wciaż pracuje i jest mi przykro......... mamy tak mało czasu dla siebie. Normlanie za nim tęsknię.

Dzisiaj chciałam jechać nad wodę, ale sama lipnie........... ach. Na dniach wracam do biegania. :)  Slow jogging......

21 lipca 2014 , Komentarze (7)

Właściwie 24 dni dla organizmu to z jednej strony wiele i niewiele. Co w tym czasie planuję? Rower, bieganie, pływanie. :) Zdrowe odżywanie, żadnej diety! Muszę żyć dla siebie. :) Za 24 dni wesele kuzynki. Muszę wyglądać olśniewająco, jako miesięczna mężatka. :)

Obrączka na palcu prezentuje się pięknie. Mi usmiech nie znika z twarzy (no... co najwyżej w pracy). A ogólnie oddaję się czytaniu książkom (mój teraz intensywnie pracuje, a ja zabrałam się za biblioteczkę, którą sporo powiększyłam po weselu - zamiast kwiatów książki).

A teraz coś posprzątam. :)

20 lipca 2014 , Komentarze (5)

Dziękuję dziewczyny na miłe słowa w poprzednim wpisie. Jestem szczęśliwą panną młodą, naprawdę. :)

Moim kolejnym celem jest pracowanie nad swoimi niezbyt zgrabnymi nogami, poprawą ich wyglądu. Pierwszy punkt odniesienia - wesele mojej kuzynki, 16 sierpnia. Kolejny - podróż poślubna zaplanowana na miesiąc wrzesień/październik. Wcześniej nie mamy możliwości wyjechać, a już w ogóle na dłużej. Nie będę robiła cyrków, pomiarów. Wyrosłam z tego. Jestem dorosła, dojrzała i szczerze - mam dość wag, miar etc. Czuję się bez nich 10 kg lżejsza. :) 

Teraz są takie gorączki, że o godz. 22 dopiero jestem w stanie poćwiczyć. Kiedyś dobrze znosiłam wysokie temperatury. Z upływem czasu radzę sobie z nimi gorzej. Niestety, nie da się ukryć. Starzejemy się. :) Wszyscy. Czy tego chcemy, czy nie. :)

A teraz zmykam. Chociaż dzisiaj z rana spotkała mnie przykrość, to już mi troszkę lepiej. Dostałam od mojego słonecznika, przyniósł mi do łóżka i jestem dużo bardziej uśmiechnięta. Dziękuję Bogu, że mam tak wspaniałego mężczyznę u boku.

PS Oczywiście nie zapominam o tym, że będziemy się starać o dzidzię, więc zdrowe jedzenie i sport - z myślą o potomku również. :)

18 lipca 2014 , Komentarze (18)

Nie zapomniałam o Was. Po prostu nie miałam czasu. :)

Wesele było pięknem, uroczystość ślubna wzruszająca. Wszystko się udało. Dostaliśmy dodatkowy prezent - mianowicie pokaż sztucznych ogni od rodziców, który trwał prawie 6 minut. Niebo było zajęte pięknymi rozświetleniami. Wszystko wyglądało oszałamiająco. Jedzenie pyszne i aż się stoły uginały. Deser powalił gości na kolana. Oprawa muzyczna na weselu - extra. Babka głos jak dzwon, wszyscy się bawili do białego rana! A wynajęty

organista/skrzypacz i śpiewaczka po prostu zmietli w kościele gości i Nas. :) Coś pięknego. Piękny, idealny dzień. :) 

Uczknę Wam rąbka tajemnicy jak wyglądałam. Innych zdjęć nie mam niestety. Czekam. :)

Kiedy podawali deser, my tańczyliśmy pierwszy taniec. Zdjęcie robiła kuzynka. :)

Moja sala weselna z wiodkiem na jezioro. Piękne kwiaty w wysokich wazonach. To zdjęcie robiłąm telefon, rano w niedzielę przed poprawinami. :)

Tutaj ja podczas przygotowań. Suknia jeszcze nie na mnie. :) Wisi i czeka. :)

Tutaj PM bez uśmiechu.Poważna mina... Zdjęcie u rodziców w sypialni. Nie patrzcie na chaos. ;-)

A tutaj gorzko-gorzko. :)

A tutaj już gorzko-gorzko na poprawinach. ;-)

30 czerwca 2014 , Komentarze (5)

W przyszłym tygodniu wychodzę za mąż. Chyba sama w to nie wierzę i kiepskawo to do mnie dociera. Dzisiaj w pracy mały kocioł. Wróciłam do domu, wrzuciłam firanę do pralki. Zrobiłam obiad, który za chwilę będzie dochodził w piekarniku. W między czasie umyję okna w pokoju i zetrę kurze. Nie mam pojęcia jak ja to wszystko ogarnę w czasie, naprawdę... Wszystko mnie przeraża. Jutro jadę do pracy na dwie i pół godzinki, potem do fryzjera na próbną frykę i na przymiarkę do Bydgoszczy...

Za tydzień w środę odbieram suknię... W ogóle mnie to wszystko powoli zaczyna przerażać.

Serio, serio.

28 czerwca 2014 , Komentarze (7)

Mogę chyba powiedzieć, że jem normalnie, ale zdrowo, po prostu unikam słodyczy,

napoi kolorowych gazowanych, chipsów, wieprzowiny etc., fast foodów i tłustych rzeczy 

Uprawiam sport, jak tylko znajdę na niego czas, a przed ślubem, nie da się ukryć jest go malutko. Rower zawsze będzie moich przyjacielem, a zimą ewochodakowizm mnie nie opuści. Trzy razy w tygodniu sport będzie mi towarzyszył. Taki cel. :) 

Wyglądam całkiem znośnie, marzą mi się szczuplejsze uda i mniejsza dupka, ale to już plan na wrzesień, wtedy wyjeżdżamy na wakacje. Najprawdopodobniej do Grecji. Wtedy dopracuję swoje ciało. :)

Kilka zdjęć w mojej sukience poprawinowej. Ma kolor pistacjowy. Buty udało mi się kupić kolor ton w ton. Mają biały obcas. Sukienka genialnie się układa w tańcu. Na zdjęciach jestem bez wkładek silikonowych na piersiach, a takowe przykleję sobie na poprawiny. :) Nie chciało mi się zakładać do zdjęcia.

21 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Dokładnie za trzy tygodnie będę się bawiła na własnym weselu. Wcześniej ta najważniejsza część, czyli ślub. Mam stres. Zastanawiam się, czy wszystko wyjdzie, czy będzie OKej...  Wszystko dopinam na ostatni guzik.

Z wagi, to chyba lecę ze stresu. Wszyscy mi mówią, żebym już nie chudła, że tak jest idealnie. Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać wagę - to jest dla mnie cel na najbliższy czas. :)

Dopiero dzisiaj miałam chwilę, żeby do Was zajrzeć i zdać relację. Od rana sprzątałam w domu, byłam na zakupach domowych. Ach... Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. :)

14 czerwca 2014 , Skomentuj

Właśnie czekam na szkolenie. :( Bardzo jest mi ono nie na rekę. Do 15 będę siedziała w sobotę, totalna porażka. Od poniedziałku urlop, także coś załatwię więcej. Jestem troszkę w strzępach, zaczynam się martwić, że coś nie wyjdzie. Stresik mnie troszkę dopadł. Kupiłam sukienkę, miała być na poprawiny, ale w sumie chyba ubiorę ją na weseke do kuzynki, która ma miesiąc po mnie. Nie mam czasu na jedzenie czasem. Narawdę mam spinkę. Po przymiarce chyba mi powinno troszkę ulżyć. Czyli w poniedziałek...

11 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Został miesiąc i jeden dzień, a ja nie mam czasu na nic i stresik mnie dopadł. Dzisiaj godzina roweru w terenie. Dopiero po tygodniu wygospodarowałam czas na sport... Od poniedziałku idę na urlop trzydniowy, w czwartek święto, więc i wypocznę i pozałatwiam wszystko na ostatni guzik, OBY!

W poniedziałek przymiarka. :)