Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2012 , Komentarze (17)

Hej,

przekroczyłam ponad 30% mojego 69 celu dniowego. Efekt -2,1 kg... Idzie jako tako. Ale dostałam @ wczoraj jak dodałam wpis... I tym samym ważenie dopiero po @. Bo ja nienawidzę widzieć na wadze więcej niż widziałam ostatnio, to najwcześniej w kolejną sobotę. A już przedwczoraj brzuch miałam jak w 3 miesiącu ciąży, normalnie bania... Na szczęście gdzie indziej nie napuchnęłam.

Jestem w dołku. Wczoraj popołudniu cała radość z tego, że jest mój Ukochany poszła sobie daleko. Ogólnie stało się coś niezbyt przyjemnego i teraz nie ma tej radości życia, ogólnie kiszka... Później jedziemy do miasta, ale pewnie z kina nici i zakupów i ogólnie ze wszystkiego nici... Najbliższy weekend znowu będę sama, bo on będzie miał na głowie tą sprawę. Wyć mi się chce do księżyca. I jeszcze ta ciota musiała przyjść na dobitkę, żeby człowiek jeszcze bardziej wkur.... chodził. Ja nie wiem co to dalej będzie, ale bardzo męczy mnie życie takie jakie mamy. Wiem, że musimy coś z tym zrobić. Ja mam odwagę, ale Krzysiu nie. I mam wielkie opory. Bo ja go bardzo kocham, ale nie chcę sobie życia spierdolić przez sprawy jego rodziny.

Ale wracając do tematu vitaliowego. Wczoraj zrobiłam trening siłowy. Chciałam iść teraz na rower. Ale jeszcze czekają mnie gary. Czeka mnie sprzątanie. Zrobię szybko pomidorową. A sama nie wiem... Bo do miasta tak o 15... może wcześniej. Idę.

Jest mi źle. Dziś jest mi źle.

 

 

17 maja 2012 , Komentarze (6)

Nie, że obrosłam w piórka po tym spadku, ale mieliśmy wczoraj małą imprezkę... Dużo sobie odmówiłam, ale jednego drinka z colą zero...:P i jednego piwska, 2 kostek czekolady i kilku krakersów nie... Pękło pewnie 400 kalorii jak nie więcej... Poszło w zapomnienie. Dziś od rana już grzecznie. I tak już będzie. Pewnie na Euro wpadnie kilka browarów, ale ... najwyżej sobie człowiek kolacji odmówi. I tak dałam radę, bo właściwie to 25 dni nie zrobiłam nic głupiego.

Wyjdę dziś na rower albo pobiegać, chyba że wiatr straszliwy nie ustąpi, to trening Vitalii. O tak, właśnie! Jak jest Krzysiu, to tego czasu na ćwiczenia troszkę mi brakuje, nie powiem... Ale jeszcze przepękam 3-4 tygodnie i wtedy będę go miała ,,na wciąż". Bo wyjeżdża w następną niedzielę, max będzie miesiąc za granicą i wtedy już zjeżdża i będzie mój. Chciałam jakiś tam większy sukces osiągnąć do jego przyjazdu, ale nie wiem sama, czy się uda.

Zrobiłam dziś sobie masaż bańkami chińskimi. Muszę do nich wrócić. Z innych ciekawszych obserwacji... picie drożdży wpływa na cellulit. Może to dziwne. Ale czytałam artykuł i było coś napisane, że drożdże, orzechy (orzechy to wiedziałam) wspomagają redukcję cellulitu... Ja piję drożdże na włosy od 3 tygodni i powiem Wam, że ud też się przy tym poprawił. No ciekawe... A o tych drożdżach wyczytałam jakoś tydzień temu.

Właśnie przygotowuję obiad, ryba w porach z jajem. :) Miłego dnia!

16 maja 2012 , Komentarze (21)

Dziś dla pewności weszłam na wagę, żeby się przekonać, czy nie zrobiła mnie w ch**a. I cóż mogę powiedzieć. Na pewno nie był to ch**. :) Dziś ukazała mi się... 57,9! I też tak aktualizuję pasek. Kilka razy się warzyłam. No i chwała! A wczoraj 2 kostki czekolady z orzechami i plaster ciasta(ok 180 kalorii ta cała przyjemność), pół lampki białego wina... z niedietetycznych. Ale w sumie w ryzach kaloriowych się zmieściło.

Jestem megaszczęśliwa.

Mam swojego mężczyznę, kilogramy lecą, jem jak człowiek, nie głodzę, uprawiam delikatnie sport... puk, puk! Odpukać w niemalowane... Żeby się nic nie odwróciło.

Jeszcze 3,9 kg do osiągnięcia celu.

15 maja 2012 , Komentarze (14)

Najważniejsze nie obżerać się ... i chyba coś w tym jest, bo waga ukazała dziś 58,3... nie wiem ile w tym prawdy, bo centy się nie ruszyły... zważę się jutro albo pojutrze i zobaczymy, co szklana pokaże. Ach, bo coś jej nie ufam, no.

Za chwilę będę przyprawiać karkówkę. Jak tylko będzie ładny dzień, to robimy z Misiem grilla. :) Ja grzecznie mięso z indyka i kurczaka, więc obżarstwa nie będzie.

Ze sportu na dziś to tylko zapasy łóżkowe, ale może pójdziemy na spacer albo na rower... chociaż nie wiem, czy mojemu będzie się chciało, bo poszedł popracować na podwórku. 

Ja teraz wcinam sałatkę z tuńczyka w ramach obiadu. Mój zjadł kebaba na mieście. Pierwszy i ostatni w PL, obiecał.

Aaa... i usłyszałam komplement od Krzysia, nie tyle że schudłam , co tyle że wyładaniałam i jestem jeszcze piękniejsza. Kłamczuch. :P A on sam schudł 3  kg, bardzo ładnie mu ta Austria służy. Zaraz lepiej wygląda, no i lepiej się czuje. A co najśmieszniejsze... nie był na żadnej diecie. I też jakoś szczególnie mocno tam się nie przepracowywał, więc pewnie ze smutku za swoją Martynką.

 

Cmok, cmok. Uciekam w gary. :)

Jejku, czuję się jakbym znowu się zakochała.

 

 

14 maja 2012 , Komentarze (15)

Hej,

mój facet wrócił. Zaraz jakoś lepiej człowiek żyje, bo jest dla kogo.  Grzechów nie było, bo zjadłam megalistek placka i wypiłam sporą lampkę wina. Reszta dnia OK, tylko kolacja troszkę później przypadła, bo na 20, a ja staram się 18-19 najpóźniej. Dziś śniadanie, jakieś 3-4 km rowerem z moim  po piaszczystej drodze, więc zmęczenie spore... drugie śniadanie... Na obiad risotto. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że on jest.

Spodnie z tyłka mi zwisają, które jeszcze 3 tygodnie temu były OK. Sport to zdrowie.  Zdrowe i rozsądne jedzenie to samo dobro.

Buźka

przepis na filadelfie:

spód: 3/4 opakowania sucharków (niebieskich)+Nutella (350 gr) (sucharki trzeba roztłuc, ja to robię w ręczniku i walę młokiem do mięsa), potem wsypujemy do miski, dorzucamy Nutellę, mieszamy łyżką (nie trzeba brudzić sobie rąk :-))

tortownicę z dołu wykładamy pazłotkiem albo papierem do pieczenia, który bardziej polecam... układamy równą warstę :)

2, biała część:) tutaj można dodać 250 gr sera mascarpone+400 gr Danio Waniliowego+1 czubata łyżka cukru pudru+300 ml śmietany 30% zamiast serka Mascarpone i Danio dodać gotowy serek waniliowy do placków, polecam President :) i reszta cukier puder i śmietana... ja używam śmietan f ixu do ubicia śmietany:) najpierw zaczynamy od niej, potem dodajemy serek(1 lub 2 wersja) i cukier puder...

Warstwę kładziemy na spód nutellowy. :) Sypiemy płatkami migdałowymi, 1 paczka - 75/100 gr.

Następnie wiśnie drylowane układamy na migdałach.

3 galaretki wiśniowe rozpuszczamy w 600 ml wody... jak stężeje odpowiednio wylewamy... Ja zalałam troszkę za wcześnie, dlatego płatki migdałowe wypłynęły, ale jak byłaby odopwiednia ilość stężenia, to by tego nie zrobiły. :) Za szybko chciałam. :)

Smacznego!:)

 

12 maja 2012 , Komentarze (10)

Waga u mnie spada jak w zegarku -100 gram dziennie. Dziś na wadze 59,5 kg.

Zrobiłam już placek na przywitanie Krzysia. Wstałam rano i zrobiłam filadelfię. Oto ona:

 

 

Przy jej przygotowaniu nie oblizałam nawet paluszka, a wierzcie mi, że ... nutella z sucharami... śmietana z serem mascarpone i serekim waniliowym..... galaretki wiśniowe i wisionki drylowane............i płatki migdałowe. No że tak powiem, było co lizać.

Nie poddałam się. Nad tym czy skonsumuję na przywitanie listek tego oto grzechu nie wiem. Pożyjemy, zobaczymy. :)

Zrobiłam jeszcze risotto (robię w naczyniu żaroodpornym) i rolandki schabowe z szynką i serem. Ale to jedyny i ostatni dzień obżerania dla mojego faceta. Nie będę go futrować. :P Z resztą wie o tym.

Cały dzień wariowałam w kuchni, jestem wyje***na jak misiu, a jeszcze musze podłogę tu ogarnąć.

 

Ach... no i chleb wrzucić w formę, bo zachciało mi się na dobitkę piec.

Miłego.

11 maja 2012 , Komentarze (2)

Yhy, yhy, yhy...

śniadanie: bułka pełnoziar. (210) + twaróg (40) + ogórek i pomidor (15) = 265 kalorii

II śniadanie: jabłko 100

obiad: kasza gryczana 120 + cycek z kury (120) + pół plastra sera (37) + papryka (5) + ogórek (20) +j. naturalny (61) = 363

podwieczorek: 100 gram jogurtu waniliowego (74) + otręby granulowane ze śliwkami 10 gr (31) = 105

kolacja: Wasa (25) + Nutella (53) + jabłko (100) +kefir (110)  + nasiona różnorakie (70) +jogurt waniliowy 60 gr (45) = 393

265+100+363+105 + 393 = 1226 kalorii... Jakoś tak dużo mi na kolacje wyszło, ale co tam. ;-)

Biegałam dziś 20 minut. Buhaha. :P Chociaż biegałam to chyba zbyt wiele powiedziano. Przeczołgiwnie się po nierównym terenie. Marszobieg z momentami spacerowymi. Moja kondycja jest chyba zerowa. Mimo ćwiczeń w domu, mimo jeżdżenia rowerem, bieganie to dla mnie jednak bardzo duży wysiłek. Myślałam, że ducha wyzionę! Ufff....

Jutro pichcę ciasta na przyjazd Krzysia. W niedzielę chyba już będzie. Yeyeye! :P

Wraca

 

11 maja 2012 , Komentarze (17)

Hmmmmmmm.... waga w ciągu dwóch dni spadła o kolejne -200 gr. Na dzień dzisiejszy 59,6 kg... Może i szału nie ma, ale powoli spada, co dwa dni 200 gr, czyli wychodzi, że 1 kg na 10 dni. W takim tempie schudnę 5 kg do wyznaczonego przeze mnie okresu, aczkolwiek.... jeśli nie będzie zastoju i ja nie spier.... sprawy, a nie zamierzam. Chociaż jak wspomniałam, mi chodzi o cel centymetrowy, a tego brakuje.

Małe spostrzeżenie. Moje łydki w swoim obwodzie miały najmniej 34,5 cm. Przy wadze 54 kg. Teraz ważę 59,6 i mam 35. :-) Ćwiczenia i rozciąganie.... i jest efekt. :)

Wymiary Marylin Monroe - 96/59/91... No cycków to ja takich nigdy nie będę miała, ale 59 w pasie jest realne i jak będę ćwiczyła i 3mała dietę, to 91 też jest do zrobienia. Taaaaaaaaak bardzo bym chciała. 

Wyspałam się dziś, obudziłam się dopiero o 9, a jakoś ok. 23 położyłam się spać, więc... święto.

Ciało jakoś mi się ,,zbija" poniżej pasa, jędrniejsze. Cellulit się ogólnie zmniejszył. Jak siedzę i nakładam nogę na nogę, to nic mi się tam nie marszczy. Chociaż jak zgniotę skórę to jest. I z tyłu niestety na udach takie nierówności są... Ale one chyba są na tyle uparte, że ich się nigdy nie pozbędę. No i pupa wciąż mało jędrna. Wciąż psychicznie przygotowuję się do biegania, chociaż tutaj na wsi, bo byłaby k***a sensacja, że się biega, ale cóż... Pewnego dnia dojrzeję do tego.

 

 

10 maja 2012 , Komentarze (2)

śniadanie: 1 słodki suchar - 47, 1 wasa - 25, twarożek - 30, dżem - 30, jabłko - 100 = 232

II śniadanie: bułka 210 + twarożek - 40 + pomidor ogórek 15 = 265

obiad: gotowany cycek z kury - 120, plaster ananasa - 20, plaster sera - 70, brokuły - 40, kasza gryczana - 120 = 370

podwieczorek: pół banana 90+ 3 łyżki jogurtu naturalnego 0%-30+200 gram kefiru 82 = 202

1069 na chwilę obecną... zostanie mi jeszcze kolacja... chciałam naleśnika, ale został zdyskwalifikowany przez podwieczorkowego banana, więc coś lekkiego, jakaś sałatka warzywna? Serek wiejski? No zobaczymy.  W każdym razie czuję się dość pełna.

Poza tym śmigałam dziś na rowerze po terenie 50 minut. No może nie jest to jakiś wielki dystans, płuc sobie nie wyplułam, ale co dzień tyle, to nie jest źle. Jak jeszcze będę miała ochotę, to się rzucę na trening Vitalii... Ale sama nie wiem. Zajmuję się obecnie sprzątaniem i praniem, bo delikatny bałagan. Yyy... Sajgon. O! Brakowało mi tego słowa. A muszę jakoś ogarnąć. Jak Krzysiu przyjedzie, żeby wstydu nie bylo.

Robię renament w ciuchach. Jakoś raz na 2-3 miesiące coś wywalam.  No nic... Idę dalej bawić się w panią domu.

Waga rano ukazała tyle samo co wczoraj, czyli 59.8...  Czekam na spadek.

Zirytowałam się troszke rano tą Vitalią, bo jakieś wpisy były ,,stare"... ale teraz tak sie przyjrzałam, wszystko jest na bieżąco. Nie jest źle. Także ja nie będę narzekać.

Miłego dnia Kochanieńkie.

9 maja 2012 , Komentarze (16)

Witam, wiatam!

Aaa...napiszę co zjadłam... :) a co tam!

śniadanie:

2 kromki chrupkiego chleba(50): jeden z serem camembert(70), drugi z chudym twarogiem(30) i łyżką dżemu(15) + 1/4 banana(50)=215

II śniadanie: pół jabłka+kromka chrupkiej Wasy z plastrem sera=60+25+70=155

obiad: omlet z 2 jaj(200), szczyptą mleka proszku(15), 2 szczyptami mąki pełnoziarnistej(30) faszerowany plastrem chudej wędliny z kurczaka(40), cebulą(5), plastrem sera (70)i pomidorem(15)+sos paprykowy(30),na przechrychę pół jabłka(60)=435

podwieczorek: jabłko + 1,5 plastra ananasa z puszki = 120+30=150

Na obecną chwilę: 985 kalorii... (+-30 kcal)

kolacja: chyba będzie chudy twaróg z łyżką dżemu? albo sobie warzywa jakieś ugotuję? sama nie wiem?!

Nie mam pomysłu jak na razie..

Troszkę mało wody wypiłam, bo jak na razie 0,5 litra. Aktywności brak. Znowu wietrznie za oknem, nie wiem czy się wybiorę popedałować. Jeśli nie, to idąc wczorajszym tropem, zrobię trening Vitalii. Lubię je, są całkiem fajne.

Spadek od wczoraj -200 gr.  Na wadze znowu 5... czyli 59,800 ;-)

Krzysiu przyjeżdża w sobotę.

Ale tym razem nie będę z nim żreć jak prosię przy korycie... Też będzie jadł zdrowo, koniec z obżarstwem wielkim, niech sobie nie myśli.

Jak wróci zmuszę go sama, osobiście siłą do wycieczek rowerowych. Z resztą zakomunikowałam mu to już. Zgodził się, ale z facetami, to nigdy nie wiadomo... Chociaż pedałować też sama umiem, więc jak nie z nim, to sama...

Muszę pościele zdjąć, wyprać... Podobnie z narzutą. Wytrzeć kurze. No to idę się pokrzątać...

Sprawozdanie z odżywki do paznokci Eveline 8w1 - po ok. 12 dniach - REWELACJA! :) Polecam, moje drogie. Dobry kosmetyk za małe pieniądze! Paznokcie nie tyle nie rozdwajają się, co urosły?!!!! SZOK, mi urosły paznokcie! Stosuję dalej, może dorobię się pięknych i długich? To już byłoby zbyt piękne chyba...