Wczorajsza wycieczka się udała. Mąż jak obiecał zabrał mnie na łowisko i zjedliśmy mniamuśnego pstrąga, ja oczywiście z pieca :)
Później odwiedziliśmy znajomych i okazało się, że nie poszliśmy do Czech na obiad, bo koleżanka w domu naszykowała i choć nie wiedziała, że jestem na diecie, zrobiła kurczaczki!!!!! Objadłam się wczoraj jak nie wiem, wszystko było pyszne! Bałam się dzisiaj wejść na wagę, a tu miła niespodzianka :) Mam 5 po 6!!!!!!!!!!!!!! 65,9 kg :D
Po raz pierwszy zostało zauważone, że schudłam. Słyszałam, że wypiękniałam, że podziwiają za samozaparcie :) i w ogóle miło.
Dzisiaj też będzie miło,pomysłów na niedziele 100, ale nic sprecyzowanego :)
P.S.Wam też się wieszają paski z masą ciała????