Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MONlKA

kobieta, 29 lat, Laska

166 cm, 73.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Na Sylwestra pójdę w czarnej mini i powitam Nowy Rok najlepiej jak się da!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 lipca 2013 , Komentarze (6)

Więc... dieta dzisiaj była mało dietetyczna, za to na siłowni byłam ponad godzinę i dałam z siebie wszystko. Miałam duuużo energii :D

śniadanie: zupa mleczna z płatkami zbożowymi z suszonymi owocami
II śniadanie: kanapka (białe pieczywo) - szynka + serek twarogowy w plastrach
obiad: bułka grahamka i trochę sałatki warzywnej z jajkiem i majonezem
po obiedzie: budyń waniliowy z sokiem malinowym
przed siłownią jabłko i nektarynka
kolacja: arbuz

polubiłam profil Ewy Chodakowskiej i przejrzałam folder z efektami ludzi. jestem pod wrażeniem. w prawdzie do wesela miesiąc, już  nie wierzę w idealną sylwetkę do tego czasu,bo waga stoi :( boję się, że po weselu stracę motywację, więc teraz, póki ją mam muszę dawać z siebie 102% ćwicząc, skoro z dietą nie bardzo.
siłownia jest 4x w tygodniu, chciałabym zacząć od Chodakowskiej 3x w tygodniu ... nie wiem od jakich ćwiczeń zacząć, bo jeszcze z nią nie ćwiczyłam. próbowałam, ale nie skończyłam żadnego treningu, ciężko jest! co radzicie na początek? 

jadłospis na jutro:
śniadanie: kanapka (białe pieczywo ;/ -nie mam innego ) - z szynką i serkiem + pomidor + ogórek świeży
II śniadanie: gorący kubek ( mam ochotę jak nie wiem! ) +ogórki małosolne
obiad: paluszki krabowe 
po obiedzie: jogurt
kolacja: arbuz 

29 lipca 2013 , Komentarze (4)

Dziś pomiary. Waga pokazała ponad 70. Zamknęłam oczy i z niej uciekłam.
Tak,wiem to. To nie mięśnie. To wynik mojego ciągłego jedzenia z nudów-wakacyjnych nudów.
Ciągle coś mielę w tej buzi i nie mogę nad tym zapanować! Podjadam. Nie tylko owoce, ale też kanapki. Lody, tony lodów. Od jutra znów muszę rozpisywać posiłki. MUSZĘ. Przestałam już wierzyć w ładną sylwetkę do września :( Zmarnuję całą tą siłownię. Moje ciało się wiele nie zmieni jak będę tyle wpieprzać brzydko mówiąc..ale tak jest...wpieprzam...wszystko,co mam pod ręką!

Muszę skurczyć żołądek,bo ciągle chodzę głodna, więc jutro maksymalnie ograniczam podjadanie, jem regularnie, zdrowo i w miarę "lekko"
Śniadanie 10:00 - płatki zbożowe z suszonymi owocami z mlekiem
II śniadanie 13:00 - dwa jabłka 
Obiad 16:00 - naleśnik z warzywami
Kolacja 20:00 - szparagi


Jestem załamana jak nigdy.. 48 dni do wesela..taki ambitny był mój plan :( miałam iść na poprawiny w dopasowanej mini i błyszczeć wyglądem. Mam ochotę klnąć. Nad morzem jest takie ciśnienie, że nic, tylko spałabym, a jak nie spała, to jadła... burze, deszcze, skwar, upał i w kółko ciągle to samo... :((((((((

26 lipca 2013 , Komentarze (1)

To zdecydowanie najgorszy tydzień mojej wakacyjnej diety. Nie rozpisywałam posiłków, bo byłam wiecznie poza domem, a wtedy wiadomo, jakie jedzenie wpada..najgorsze! i te looody nad morzem,brrr... nie było  nic w tym złego,gdyby to były pojedyncze wyskoki, ale wczoraj zjadłam 3 lody i tonę innego jedzenia + chyba 10 pierogów ruskich i z kapustą, a potem było mi niedobrze! dlaczego to robisz?

spojrzałam dziś na siebie okrutnie w lustrze i stanęłam na wadze, która w pierwszej sekundzie pokazała 70, a za chwilę 68,9 . Tak, przytyję w tym tygodniu i szlag mnie trafia z tego powodu,bo mam pomiary na siłowni we wtorek.. weekend na pewno też zawalę.

Dziś zaczęłam od dwóch kanapek z białym chlebem i nektarynki. Źle. Białego chleba nie powinno być. Jestem wściekła na siebie. Nie osiągnę celu,jeśli tak dalej będzie.

23 lipca 2013 , Komentarze (3)

Dzisiaj ostatni dzień zabawy w kotka i myszkę. Od jutra ponownie rozpisuję posiłki. Żarty się skończyły. Dwa dni odpoczynku to i tak zdecydowanie o dwa za dużo.

Dostałam leki, po których czuję się ciągle senna i głodna. Przeleżałabym w łóżku cały dzień jedząc i jedząc i jedząc.

Wczoraj wpadły mi dwa lody i trochę czekolady u babci + ciasteczko. Byłam zła,ale... nie było źle ;) Dziś za to gorzej.. po wczorajszym dniu babcia zaprosiła mnie na obiad i coo? ziemniaki ze "skwarkami" - smażony boczek z cebulą. Oczywiście talerz cały zawalony, wszystko ogromnie pyszne, więc wylizałam talerz do zera. Potem też złość tkwiła we mnie, tyle boczku?! Trudno. Ciągle podjadam owoce, warzywka, więc jest ok, ale jutro bez żadnych numerów, nie mogę się tak bawić! ;)


Dzisiaj oczywiście znów siłownia, nie ma lekko! :)

Jutro na śniadanie płatki Nestle Frutina-owoce i błonnik : ) ok 10:30
13:30 II śniadanie: budyń waniliowy + owocki 
16:30 jeszcze nie wiadomo, co zrobi mama :< ale na pewno coś pysznego i zdrowego
20:30 kolacja: kanapki z sałatą, pomidorem, szynką, cebulą, ogórkiem

22 lipca 2013 , Komentarze (6)

Tak się jaram, że ho ho ! 

Dzisiaj ważenie. Wczoraj dieta nie poszła mi najlepiej, odczuwam po tym zębie dziwne ataki ogromnego głodu, jakbym miała nadrobić, to czego wcześniej nie jadłam,eh.. o 22 zjadłam jeszcze trochę łazanek, a dziś rano padaaaaam z głodu i zjadłabym konia z kopytami! Trzeba ten efekt szybko zwalczyć.

No i mimo wyskoków, małej ilości ćwiczeń - 1 kg! Równiuteńko! z  69,6 na 68,6...
jeszcze 3kg i waga zrobi się jeszcze piękniejsza ;-))))

Jestem bardzo z siebie dumna :) W tym tygodniu czas na extremalne ćwiczenia, bo ostatnio zawaliłam przez te leki i wszystko inne ;-) do boju. kolejny kilogram na minusie się przyda :))

miłego dnia - ja śmigam do laryngologa na kontrol :)

21 lipca 2013 , Komentarze (2)

więc...zostało tylko 55 dni do ich wielkiego dnia.
nadal nie mam pomysłu na oryginalną niespodziankę, taką, jakiej nie miał nikt.
kombinuję coś z tym pudłem z balonami, ale żeby było w nim coś innego
jak zobaczą pomyślą "o, to te balony", a w środku będzie coś... wyjątkowego :)

ale jeszcze nie wiem co.
i nie wiem jaką niespodziankę wymyśleć na same wesele.
aaaaj, mam problem, no mam!

... byłam dziś na plaży. wiatr milion km/h , piasek mam dosłownie wszędzie,większość czasu spędziłam w wodzie z D. ,bo nie mieliśmy parawanu a od piasku nie dało się wyleżeć. 
opalona jestem delikatnie, bo tym razem filtrowałam się ostro :)

teraz czas na kąpiel i chyba wreszcie książkę, na którą miałam ostatnio niewiele czasu.. dawno nie miałam jej nawet w dłoniach. na czym w ogóle ją skończyłam?

jutro kontrola u lekarza, dziś ostatni zastrzyk przyjęty! ucho odetkało się po kąpieli w morzu, mam nadzieję, że tak pozostanie, jednak jakieś leki jeszcze będą mi niezbędne. a pojutrze wreszcie Trójmiasto i dalsze poszukiwania sukienki poprawinowej+buty! ;/

JUTRO WAŻENIE 

19 lipca 2013 , Komentarze (3)

W trakcie mojej przygody z beznadziejnym zębem mądrości odechciało mi się jeść.
Totalnie przestałam podjadać. Jedzenie sprawia mi olbrzymi ból,gdyż przy otwieraniu i zamykaniu buzi przygryzam sobie takiego bąbla w buzi, który zrobił mi się na policzku od środka przez tego cholernego zęba,który obciera polik-tak krzywo rośnie! :(

Żołądek się kurczy, apetyt spadł na zero. Dziś rano po 2 dni takiego konkretnego "małojedzenia" mój brzuch jest sto razy mniejszy. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej - musiałam przestać ćwiczyć. Dostarczam organizmowi za mało kcal. Nie czuję się najlepiej, jestem senna, słaba.. szybko się męczę. Zdaję sobie sprawę, że to też przez te tysiące leków na ucho i zatoki i te okropne zastrzyki, które mam do niedzieli,więc dziś biorę 5 zastrzyk a na ucho nadal nie słyszę :(

Jestem podłamana,bezsilna. Wczoraj poszłam na siłownię i po 20minutach wymiękłam. Źle się poczułam i zeszłam z bieżni,bo stwierdziłam, że nawet szybkim marszem daleko nie zajdę. Wolę nie ryzykować i dziś nadzwyczajnie sobie odpuszczam totalnie ćwiczenia. Może po weekendzie będzie lepiej.

Ciekawe jak w poniedziałek będzie wyglądać moja waga, bez ćwiczeń, podjadając słodycze, bo stwierdziłam, że muszę jeść coś dużo kalorycznego skoro jem tak mało.. i ostatnio podjadłam loda w czekoladzie, lód trochę ukoił ból..ale nawet to mi nie smakowało :( nie jadłam lodów czekoladowych bardzo dawno a nagle mi nie smakują? nic mi nie smakuje! :(

zastrzyki-odejdźcie na zawsze!

17 lipca 2013 , Komentarze (3)

Zrobiłam dziś coś dobrego i jestem strasznie zadowolona, że mogłam pomóc w pewnej sprawie :)

W zamian za to nie poszłam na siłownię :( Bo zamiast pójść na zastrzyk załatwiałam coś innego. I wzięłam zastrzyk dopiero o 18 i na siłownię nie byłam w stanie pójść przez ból :(( masakryczny jest i nikomu nie  życzę

do tego mój ząb mądrości raniący cały polik, mam już ropę,krew, bąble, wszystko na raz :(( boli i nie mogę jeść dużo. chyba przez to zjem batona bo czuję się mega słabo, bardzo mało zjadłam i nie zjem więcej bo nie mogę dużo rzuć :( musze chyba zjeść coś kalorycznego, ale na razie daję radę...

ogólnie zastrzyki na razie mi nie pomagają :( ZAŁAMANA jestem. ostatino miałam je na anginę i nie pomogły,myślałam,że na zatoki pomogą :(

bez sensu.. zła jestem, najchętniej bym się położyła i przespała,bo nie śpię od 2dni..
na plecach nie mogę,bo mam tyłek cały siny,ból okropny.. na boku nie mogę bo czuć jeszcze ten pierwszy,najgorszy zastrzyk... na drugim boku nie mogę spać bo mam opuchnięty cały polik nie ma mowy żeby na nim spać :(( porażka. przez to i humor zły w ogóle.
byłam dziś na zakupach na pocieszenie i nic nie kupiłam bo tylko marudziłam.
boli wszystko :( zjadłabym coś zimnego,żeby pomogło na ten polik poraniony,ale loda nie wcisnę do ust bo nie mogę ich szerzej otworzyć :( przyjmuję tylko pokarmy płynne jak na razie..ehhhh

17 lipca 2013 , Komentarze (2)

Zrobiłam dziś coś dobrego i jestem strasznie zadowolona, że mogłam pomóc w pewnej sprawie :)

W zamian za to nie poszłam na siłownię :( Bo zamiast pójść na zastrzyk załatwiałam coś innego. I wzięłam zastrzyk dopiero o 18 i na siłownię nie byłam w stanie pójść przez ból :(( masakryczny jest i nikomu nie  życzę

do tego mój ząb mądrości raniący cały polik, mam już ropę,krew, bąble, wszystko na raz :(( boli i nie mogę jeść dużo. chyba przez to zjem batona bo czuję się mega słabo, bardzo mało zjadłam i nie zjem więcej bo nie mogę dużo rzuć :( musze chyba zjeść coś kalorycznego, ale na razie daję radę...

ogólnie zastrzyki na razie mi nie pomagają :( ZAŁAMANA jestem. ostatino miałam je na anginę i nie pomogły,myślałam,że na zatoki pomogą :(

bez sensu.. zła jestem, najchętniej bym się położyła i przespała,bo nie śpię od 2dni..
na plecach nie mogę,bo mam tyłek cały siny,ból okropny.. na boku nie mogę bo czuć jeszcze ten pierwszy,najgorszy zastrzyk... na drugim boku nie mogę spać bo mam opuchnięty cały polik nie ma mowy żeby na nim spać :(( porażka. przez to i humor zły w ogóle.
byłam dziś na zakupach na pocieszenie i nic nie kupiłam bo tylko marudziłam.
boli wszystko :( zjadłabym coś zimnego,żeby pomogło na ten polik poraniony,ale loda nie wcisnę do ust bo nie mogę ich szerzej otworzyć :( przyjmuję tylko pokarmy płynne jak na razie..ehhhh

15 lipca 2013 , Komentarze (2)

Zaraz nie wyrobię! Któryś raz już wcisnęłam backspace i zamiast się kasować po literce usunął mi się cały wpis! A był naprawdę mega długi jak nigdy,bo żaliłam się Wam! CHOLERA.

W dużym skrócie. Dziś przesunięte posiłki,bo spędziłam u lekarzy pół dnia. 
Straciłam słuch na lewe ucho, zatkało mi się totalnie. Laryngolog państwowo na listopad, a rodzice nie mają pieniędzy, więc poszłam prywatnie za swoje pieniądze (akurat miałam 100zł, które dostałam od babci za dobre wyniki w nauce). Wizyta 80zł. Uszy w porządku,więc miałam lecieć na RTG zatok. Tam zaś 20zł. Okazało sie, że przyczyna jest właśnie w zatokach. I stówka poszła się walić..nie zostało mi nic.
Recepta: zastrzyki domięśniowe 7dni, znieczulenie do zastrzyków, rozcieńczacz do zastrzyków, tabletki na zatoki, tabletki na alergię, spray do nosa.

W aptece oczywiście Pani w szoku, że wszystko na 100% bez zniżki,no ale to prywatnie,więc co się dziwić. Pytam się grzecznie ile to wyjdzie, a Pani "ojojoj, ze 150zł". Super.. Przyjechała Mama, kupiła leki, i tak nie wszystkie, a zapłaciła to 150zł. Szlag może człowieka trafić :( Jakbym nie poszła teraz do lekarza to mogłabym całkiem ogłuchnąć.

Te zastrzyki brałam już na anginę. Wierzcie, ból niemiłosierny. Nazywają się biotrakson i chyba są jednymi z najbardziej bolesnych :( Szłam kulawo do domu później, ale po 1godzinie przerwy poszłam na siłownię, delikatnie na bierznie. Minęły 4h a boli nadal mocno :( ...jeszcze mi tego brakowało.

Moje menu się trochę poprzestawiało przez tych lekarzy dziś,ale w sumie bez wielkich zmian, zamiast fasoli groszek,bo fasolka się zepsuła ;( Jutro będzie świeża z ogródka.


UWAGA UWAGA UWAGA
miałam dziś pomiar na siłowni, po dwóch tygodniach 1% tłuszczu zamienił się na 1% mięśni, 1% wody przybyło, to super,bo miałam za mało i 2kg mniej wg tamtej wagi :)


a więc, moje menu na jutro:
ŚNIADANIE 11:00  
płatki zbożowe fitness z czekoladą i mlekiem

II ŚNIADANIE 13:00
Paluszki krabowe

OBIAD 16:00
fasolka szparagowa z ogródka 
ziemniaki 

19:00 - siłownia

KOLACJA 21:00
Krem z pomidorów został mi z dziś ;-)