Pamiętnik odchudzania użytkownika:
WitaminaE

kobieta, 30 lat, Kutno

163 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 sierpnia 2014 , Skomentuj

Przyjęlimnie na studia! Tak! W sumie bardziej  martwiłam się tym zdam maturę niż czy mnie przyjmą. Trochę się boję zmian, ale, ale  to znaczy, że zmieniam pracę ! Nareszcie. Oczywiście motywuje mnie to do pracy nad sobą, w końcu moją współlokatorką będzie miss:P( Ha, a to ja pierwsza robiłam jej zdjęcia "professki" :P) wiem, że  nigdy nie będę taka wysoka jak ona (o takie tam 15 cm różnicy) ale  to nie znaczy, że nie mogę być ładnie wyrzeźbiona. 

Time to work!

9 czerwca 2014 , Skomentuj

Cwiczyłam, jadłam ok i jakoś przestałam, ot tak, ale wiecie co moja nowa dziwna relacja  mnie ruszyła, popatrzyłam jak on wyglada jest wysoki, przystojny i świetnie wyrzeźbiony,  i co z tego, że mu się podobam, skoro wiem, że z czasem zacznie dostrzegać to co jest nie do końca wypracowane i nie jędrne.  Może mieć  na pęczki takich jak ja i ładniejszych. Obdziłam się dzisiaj i przypomniał mi się jego tors i tylko dlatego zmusiłam się do ćwiczeń, i je  na obiad  to co zrobiłam sama a nie standardowe schabowe, co innego, że smakuje jak gówno, co się czesto zdarza ostatnimi czasy ale to bładz w sztuce. Po za tym jestem zmuszona  jeździć do pracy rowerem  ( o tak powrot po 23 będzie boski)  przez okolicznosci  pewne ( tak skarbie narzekaj, trzeba było poprostu nie rozwalic  przodu samochodu)  wiec, boli mnie kieszen, i świadomość, że trafiłam na faceta dalej cierpiacego po byłej z którą był trzy razy i go zdradziła.. Wkurwia mnie też, że hmm... dla mnie to już bybyło chodzenie, ale wiem( ah te meskie żrodła informacji w postaci jego kolegów), że cholera jasna on  pyta w pewnym momecie "chcesz ze mną być?"   więc czekam,  no i muszę ogarnąć, zebym nie strzeliła przesadnego focha i wkurwu, co ostanio  robiłam bo PMS robi swoje ciągłe pretesje matki i ten rozjebany samochód i szczerze, to czuję, ze raczej nic z tego nie bedzie chyba tylko zawsze jak zaczynam się bać to zaczynam się zachowywac w taki sposób, ze to przyciągam.  Mnie  za bardzo czasami zależy i przez to pierdole sprawę, nie umiem mieć wyjebane, dobra YOLO umiem, raz się żyję to nie problem - tak go w końcu poznałam, ale nie umiem wyluzować, brak mi pewności siebie, ok ok, jest lepiej dzieki pracy ale  za bardzo się spinam, przez to  np. w sobotę jak wyszłam z nim i jego kumplami  byłam nudna, bo sie spiełam byłam smutna i malo co mówiłam jak jakaś kretynka. ok spadam musze dojeść obiad. Bo rowerem nie wiem ile bede kurde jechać, wiec musze wyjechać wcześniej.  A zaczynam pisac nie składnie o ile wg zdarza mi się składnie pisać.

14 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Właśnie się zastanawiam dlaczego czasami tak się napycham jedzeniem. W sumie jak jem  "tak akurat" czuję się lepiej niż wtedy kiedy już czuję, że chyba już nic tam się nie zmieści ale może jednak  coś jeszcze zjem i chyba już się nie ruszę. 

Drugi dzień  oczyszczenia i chociaż wiem, że to bomba witaminowa i ogólnie czuję się dobrze to dopiero dzisiejszy obiad mi smakował,  Czerwone smoothie śniadaniowe ohyda, dlatego dzisiaj , że zjem składniki osobno :P  jakoś burak i grejpfrut  to nie jest jak dla mnie ideale połączenie reszta składników jakoś po zmiksowaniu też nie bardzo.
 Kolacja z wczoraj była by chyba ok, gdybym nie przesadziła z sokiem cytrynowym:P
Za to  marokańska zupa warzywna z cieciorką pomimo moich obaw co do  tego czy cieciorka to mój smak, jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona.
Przepis na 2 porcję
Na łyżeczce oliwy z oliwek podsmażamy niedużą cebule i kawałek selera naciowego. Dodajemy zgnieciony ząbek czosnku, po łyżeczce kminku i kolendry oraz szczyptę ostrej papryki. Dodajemy 500 ml rosołu warzywnego . Wrzucamy 200g pokrojonych pomidorów  i 2/3 puszki cieciorki. Gotujemy 20 minut na wolnym ogniu. Już na talerzu dodajemy łyżkę chudego jogurtu.

Zdjęcie kiepskie bo przypomniało mi się o nim w trakcie jedzenia jedzenia.....
Naprawdę pyszna. Napewno jeszcze nie raz wróci na mój talerz.


Pojawia się we mnie jakiś tam optymizm.
Dalej często o nim myślę, ale już mniej.
W końcu niszczyłam siebie i jego rodzinę, nawet jeżeli ona o tym  nie wiedziała. Zresztą przecież nie wiem jak to z nim jest byłam zapatrzona w stworzony przezemnie  obraz nie jego samego. To nie ten czas, nie to miejsce. Może kiedyś. W dalekiej przyszłości.
Jednak mam swoje życie i nie mogę tylko czekać na jego ruchy, nie teraz kiedy jestem młoda i ten czas nie będzie trwał wiecznie. A on... on nie umiał rozstać się ze mną co dopiero z żoną. Tak mało czasu mineło...

12 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Już jutro staT ! Postanowiłam spróbować poprawić stan skóry.Od środka.  Jutro zaczynam tygodniowe "totalne oczyszczenie" a pozniej czterotygodniowa dieta "pieknej cery" Nie powiem, że trochę nie obawiam się tego totalnego oczyszcznia, bo  nie wiem czy nie bedę głodna w pracy ze wzgledu na rozmieszcznie posiłków, bo mam wybór zjesć obiad o 12.30 przed wyjsciem(  mam strasznie nie regularne zminy i to samo z przerwami) i o 16  czy nawet kozlo 17 na przerwie zjesc  planowy podwieczorek  tylko   nie chce być głodna jak dzisiaj. 
Zrobiłam naprawde mega zdrowe zakupy i niestety mega tanie  nie były, jeszcze trzeba być mną żeby zatrzasnąc kluczyki w samochodzie.  zasadniczo trochę dzien ciężki. od 10 do 18 nie mialam kiedy zjeśc. NIe lubie tak. I wiem,że to nie zdrowe. Dlatego naprawde mam problem ze zorganizowaniem przy tej pracy jakiegoś planu dietetycznego,chociaż przynjamiej mam swoje pieniądze na "głupoty" których moja mama nie rozumie. 

Zasadniczo  nie chce tracić teraz na wadze przez redukcje kalori tylko przez spalanie. sAle to co się dzieje z moją cerą to juz ludzkie pojęcie przechodzi
 Coś polecacie?

11 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Hmmm... znowu jestem sama. Stosunki z przyjaciółką poprawione baardzo.  Waga -2kg odkąd zaczełam pracę i trzyma się mimo  baardzo słabej silnej woli. Facetów na jedna noc brak w dalszym ciągu,  zamienione na romans żonatym facetem(tak, wiem! Wiem! Wiem!)ale zakończony. P.odejscie do matury już za miesiąć boje się.  Bezsens? Wszech obecny. NIe wiem jak być szczęśliwa....

3 października 2013 , Skomentuj

Niepoprawnie kolorowych snów.


Ale Teraz do Pracy!

14 maja 2013 , Skomentuj

Pierwszy raz jestem dumna  z oparcia sie swojej pokusie, stalam już wczoraj z lodami  czekoladowymi na lyżce i schowałam je. Zamiast  nich strzeliłam sobie selera naciowego i dałam radę. Udało mi się. Niby nic, ale zawsze ulegałam. Jeszcze tylko muszę zupełnie wyrzucić alko z  diety i bedzie dobrze.  Nie mam tylko pojęcia czemu mnie tak ciągle suszy wypijam szklake wody za szklanką i ciągle czuję pragnienie. Mocno trzymam się też żeby nie napisać pierwsza, cięzko mi ale kiedyś muszę sobie wyrobić ten nawyk. Chociaż sama  nie wiem czego ja chce od tej znajomości, ale jest fajnie i nie chce narazie myśleć tym co będzie, nie chce się wiązać,  boję się zaangazować za bardzo, lepiej podchodzić trochę bardziej na chłodno. Mniej się płacze. Chociaż w tym wypadku to budowane na przyjaźni i to takiej której nie zmieniają wątki w innym guście, już przecież kiedyś coś sie tworzyło i mimo, że    byłam jednak z kim inny przez kogo teraz  boje sie ufać wszystko było dobrze. Szkoda tylko odleglośći i moich głupich skłonności do rozdarć i zajmowania się na pewnym etapie kilkoma facetami, jakbym się zawzięcie zabezpieczała, żeby sama nie zostać jak już coś się tworzy. Psychoanalityk chyba dorobiłby się na  mnie niezłej kasy. Przynajmiej tak mi się wydaje. Jakbym mówiła takim słowotokiem jaki piszę to pewnie tak.


12 maja 2013 , Komentarze (7)

Soo jestem sama. Matura poszła w cholerę bo  zaliczyłam roku z matematyki. Staram się sobie wmówić, że zrobiłam wszystko co mogłam, ale to chyba nie prawda.  Znowu przytyłam i nie mam co ze sobą zrobić całe dnie. Odkąd nie chodzę do szkoły zdałam sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nie mam przyjaciół. A moją przyjaciółka nie mówi mi jak coś jej się nie podoba od razu tylko zawsze czeka na moment aż wybuchnie i przytłacza mnie swoimi tak naprawdę wymyślonymi problemami, bo chyba stan w którym wszystko jest dobrze ją paraliżuje i czeka aż wszystko się zawali. Ok. Niech tak będzie. Dam sobie rade sama. Muszę dać. Tak naprawdę to chciałabym się uniezależnić. Chciałabym mieć swoje mieszkanie. Małe. Kawalerkę. Chodzić do pracy  i uczyć się. Czasami zrobić melanż, a nawet sprowadzić sobie faceta na jedną noc. Tylko, żeby to było moje miejsce. Własne, takie jakie chciałabym żeby było.  Chcę iść do pracy. Chce żyć. Przestać wegetować w moim pokoju. Mieć przyjaciół, znajomych. Po prostu nie być samotna.

14 lutego 2013 , Komentarze (3)

Marze o nim, nie umiem, zrozumieć. Wyrzucam go z głowy i z serca, mówię co myślę, krzyczę i zamykam drzwi. A za chwile wołam, żeby wrócił. Zamykam oczy i to wszystko tak silnie we mnie żyje. Każde miejsce w moim pokoju o czymś mi przypomina.  O jakimś dotyku, smaku, zapachu, dzwięku, słowie...
Nic nie ma sensu. Nie umiem, żyć sama, nie chce tego. Tak bardzo tęsknie...


Przynajmiej jakoś trzymam wage. Może dlatego, ze jedzenie nie ma dla mnie większego sensu.

13 lutego 2013 , Komentarze (2)

nigdy nie sądziłam, że jak ktoś mnie zstawi to nie będę mogła jeść. Nigdy nie sądziłam, żę ten ktoś mnie zostawi, że tak mnie zrani. Uwierzyłam w to kiedy mówił , że będzie już zawsze.
Tak bardzo mnie zranił,a ja dalej tak bardzo go kocham.NIe umiem zamknąc tego rozdziału, czy nie chce tego zrobic?