Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (266)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 170801 |
Komentarzy: | 1807 |
Założony: | 2 sierpnia 2010 |
Ostatni wpis: | 15 marca 2016 |
Postępy w odchudzaniu
śniadanie: kromka chleba z jajkiem i majonezem+ kawa z mlekiem
w ramach "obiadu": spora ilość masy krówkowo-batonowej
w trakcie urodzin: porcja sałatki, 3 kawałeczki tarty
I śniadanie: kromka chleba z masłem, rukolą, szynką i pomidorem + kawa z mlekiem
II śniadanie: kromka chleba z masłem, rukolą, szynką i pomidorem + kawa z mlekiem
obiad: rolada z kurczaka z grzybami i sosem grzybowym, pieczone ziemniaki, surówki
do kawy: 3 kostki czekolady, garść suszonej żurawiny
po treningu: musli z jogurtem, kilka łyżek serka wiejskiego light, marchewka
I śniadanie: dwie kromki chleba z masłem, rukolą, szynką i pomidorem + kawa z mlekiem
II śniadanie: dwie kromki chleba z masłem, rukolą, szynką i pomidorem + kawa z mlekiem
obiad: grillowany schab, makaron pełnoziarnisty, sałata z jogurtem
podwieczorek: 2 kawałki baby drożdżowej, jabłko
kolacja: jogurt z musli
I śniadanie: dwie kromki żytniego chleba z masłem, sałatą, szynką i rzodkiewką + kawa z mlekiem
II śniadanie: kawa z mlekiem
obiad: pieczona polędwica z pieczarkami i serem, puree z kalafiora, surówka
po treningu: musli z jogurtem, kanapka z wędzoną polędwicą
Ponieważ wydaje mi się, ze nie odżywiam się najlepiej, tylko byle jak i przypadkowo, postanowiłam zapisywać to, co jem,. Chciałabym mieć po jakimś czasie czarno na białym obraz tego, co w siebie wrzucam, żebym mogła wyłowić popełniane błędy. No i oczywiście je wyeliminować.
No wiec, ta-dam:
I śniadanie: dwie kromki żytniego chleba z masłem, sałatą, szynką i rzodkiewką
II śniadanie: pół pomarańczy, kromka żytniego chleba z masłem, sałatą, szynką i ogórkiem zielonym
III śniadanie??: mały banan + mała garstka suszonej żurawiny
obiadokolacja: pieczona pierś kurczaka z pesto, pomidorem i mozzarellą light, garść makaronu, surówka
Do kawy: 7 m&m'sów, kosteczka czekolady
5 łyżek serka wiejskiego 3% + kilka orzechów
To odchudzanie nie idzie mi zupełnie. Wcale a wcale. Waga stoi w miejscu, mimo że solidnie trenuję 3-4 razy w tygodniu w klubie sportowym od 3 miesięcy. Snu mi to z powiek nie spędza jakoś, zwłaszcza że nie trzymam się żadnej konkretnej diety. Po prostu się nie obżeram. A treningi dają mi dużo radości i dobre samopoczucie.
ALE!
Wczoraj robiąc porządek w szafie, powyciągałam kilka par spodni, w których od jakiegoś czasu nie chodzę, bo się zrobiły ciasnawe. Dobre były, jak ważyłam ok. 53-54 kg. Żeby mieć pewność, że mogę się ich wreszcie pozbyć, przymierzyłam je. I powiem Wam, że szczena mi spadła. Mimo że ważę teraz kilka kilogramów więcej, to te spodnie leżały genialnie!!!!
Czyli wychodzi na to, że mimo, że wagi nie obniżyłam w ogóle, to jednak moje ciało zeszczuplało i to konkretnie!!!
Alleluja, jestem szczęśliwa i bardzo zdziwiona, że te treningi coś dały, bo byłam przekonana, że oprócz dobrego samopoczucia nic mi nie dają :)