Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem anormalnym człowiekiem, który mimo swoich kompleksów postanowił zabrać się za siebie, by pokonać wewnętrzne JA. Interesuję się Japonią, sztukami walki, językami, pisarstwem i podróżami. Uwielbiam czytać horrory i kryminały.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9111
Komentarzy: 132
Założony: 3 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 4 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FlowerCherry

kobieta, 30 lat, Kamienna Góra

166 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lutego 2015 , Komentarze (5)

Witajcie, 

Okej, postanowiłam zmienić swoją wagę docelową na taką, jaką stawiałam sobie jako moje postanowienie noworoczne. Czyli schudnąć 10 kilogramów. Z początku ustanowiłam wagę 60, co oznaczałoby schudnięcie 15 kilo. Po rozmowie ze znajomym stwierdziliśmy oboje, że lepiej zająć się pierwszym celem, które na pewno zmotywuje mnie do kolejnego postanowienia. Jeśli osiągnę cel 10 kilogramów, to na pewno będę w stanie osiągnąć kolejne 5-6 ;)
Nie ma to jak napisać swoje postanowienie noworoczne na dużej kartce i powiesić ją sobie nad biurkiem. Zdecydowanie motywuje.

Ponadto zastanawiałam się nad liposukcją ultradźwiękową. Na okolice tylnych partii ud i pośladków. Już teraz dobrze wiem, że przyczyną mojej wagi nie jest tylko tkanka tłuszczowa, ale i ciężkie kości - dziękuję babciu za Twoje geny ;( - w każdym razie myslę, czy by nie spróbować pozbyć się cellulitu za pomocą właśnie tejże liposukcji, czy któraś z was może już tego próbowała i poleca? Bądź automatycznie odrzuca taki pomysł? Doradźcie.

14 lutego 2015 , Komentarze (4)

Hej, hej! I po raz kolejny wróciłam.. Tym razem jednak zabrałam się za siebie na poważnie, przez co i moja siostra jest w szoku. Ćwiczę już regularnie od pierwszego stycznia. Plus dieta, którą sama sobie ustaliłam. Wiecie, noworoczne postanowienie. Nie chciałam by trwało dwa tygodnie, więc dużymi literami napisałam sobie na grafiku, że schudnę przynajmniej 10 kg. Od ponad miesiąca spadło 4 kg.
Z początku wiadomo, nie widzę żadnych efektów niby - ale jak to ja - nigdy ich nie widzę.
Ostatnio jednak moja motywacja została podniesiona tak w górę, że cieszyłam się jak zakochana nastolatka. Spotkałam się ze znajomym, powiedział, że schudłam, no ale dobrze wie, że ćwiczę, więc uznałam, że to mówienie tylko o tak, by poprawić mi nastrój. A tu psikus! Po drodze napatoczyliśmy się na mojego kolejnego znajomego, którego nie widziałam dobre 3-4 miesiące? Zlustrował mnie wzrokiem i krzyknął "Ale schudłaś! Wyglądasz nieziemsko!" Oczywiście motywacja w górę o milion procent i chęć do ćwiczeń jeszcze większa. Jak to naprawdę niewiele potrzeba żeby zachęcić. Wystarczy, że ktoś doceni Twoje starania i ops - wszystko w górę!
Początkowy plan był taki: Schudnąć 10 kg do końca marca. Jeśli mi sie to nie uda, to się chyba zatłukę. Niby jeszcze jakieś 6 kg zostało, choć w wadze docelowej obstawiłam 15 od początku.
Myślicie, że waga 65kg przy wzroście 166 jest duża? Bo nie jestem pewna czy nie odchudzać się do równej, ładnej 60-tki.

Ah te rozkminy życiowe.

Miłych Walentynek dla każdego!





27 lipca 2014 , Komentarze (4)

Trochę odstąpiłam od diety, bo wyjechałam na mini urlop do swojej dziewczyny, a jej mama jest jak typowa babcia. Zjesz mega talerz jedzenia, a ona dokłada dalej i dalej i ciągle pyta czy chcesz więcej. Jeśli mówisz, że nie, to i tak da ci coś do zjedzenia i nie ma 'nie'. Mimo to, wróciłam do domu, znów postanowienie, ćwiczenia wrą, ale.. Jest jeden podstawowy czynnik, który zalągł mi się w głowie. Otóż czy dalej ciągnąć dietę, czy jednak powstrzymać się odrobinę. Wyprowadzam się pod koniec sierpnia z rodzinnego domu i wiem, że skończą się mamusiowe obiadki, darmowe jedzenie. Będę musiała znaleźć pracę i sama zarobić na swoje utrzymanie. I wiem, że na milion procent nie będę jeść tak dużo jak dotychczas. Więc dieta jaką tam na pewno odbędę, będzie zdecydowanie skuteczna. Szczególnie, że już zdarzało mi się wyjeżdżać do Wrocławia na dwa tygodnie i wracałam z niższą wagą. Ćwiczeń oczywiście nie odpuszczę, ograniczę niektóre rzeczy, aczkolwiek poważną dietę zacznę dopiero chyba od września. Muszę się nacieszyć dobrymi, ciepłymi obiadami w domu i tym, że mam tutaj pełną lodówkę. :D

6 lipca 2014 , Komentarze (3)

Tydzień wyzwania pośladkowego za mną. Jestem zadowolona, że wytrwałam, mimo że miałam dni, kiedy wątpiłam w to co robię. Jutro poćwiczę ostatni raz i wyjeżdżam do znajomej, więc nie będę miała tam czasu na ćwiczenia. Mimo to, moje mięśnie trochę odsapną po takim nagłym wysiłku. 
Czy widzę efekty? Szczerze mówiąc nie wiem.. Mam wrażenie, że tyłek mi się nieco zaokrąglił i odrobinkę uniósł, aczkolwiek nie są to jakieś mega efekty. Co jak co, ale to dopiero tydzień, a moja pupa jest bardzo odporna na zmiany, więc.. Mam nadzieję, że ją porządnie wyrzeźbię! ;) Czuję się rześko, chociaż ten upał, który wita od kilku dni jest potworny.
Mam nadzieję, że i u was wszystko w porządku. ;)

4 lipca 2014 , Komentarze (4)

I kolejny dzień mojej diety, którą sama sobie zaplanowałam, a przy tym ćwiczenia. Dzisiaj 4 dzień wyzwania pośladkowego, ale rozłożę go sobie na odstępy czasowe, gdyż nie chcę za bardzo nasilić mięśni. Za chwilę 160 przysiadów i Mel b + 8 Minute Buns. Później powtórka Mel B i 8 Minute Buns, jeszcze po dwa razy. 
No i jestem po ćwiczeniach z Tiffany na boczki. Dopiero trzeci dzień. Dziewczyny, powiedzcie, ćwiczyłyście z nią codziennie, czy robiłyście jakieś dni z przerwą? Bo nie wiem czy sobie jutro nie zrobić, czy ćwiczyć jednak codziennie. ;)
Czuję się świetnie, motywacja wciąż trwa. Śniadanie syte - kanapki pełnoziarniste z serkiem twarogowym, pomidorkiem i szczypiorkiem.
Słyszałam, że ryż jest o wiele bardziej tuczący od ziemniaków, no proszę. ;)

3 lipca 2014 , Komentarze (2)

Jak zwykle przy każdym odchudzaniu martwię się o piersi, bo one zwykle lecą mi pierwsze i to w naprawdę dużym stopniu. No ale z drugiej strony tak marzy mi się jędrna pupa i brak boczków.. No cóż, coś trzeba czasem poświęcić i mam nadzieję, że to będzie dobry wybór. Po zrobieniu wczoraj wieczorem ćwiczeń z Tiffany myślałam, że rano nie wstanę. A tu proszę - żadnych zakwasów. Są tylko te z ćwiczeń na pośladki od Mel B, ale tego się spodziewałam. 
Czas iść na śniadanko, dłuższa chwila przerwy i do ćwiczeń! ;)

2 lipca 2014 , Komentarze (4)

No dobrze, zaczęłam więcej pić wody, od razu czuję się lepiej. Zważyłam się dzisiaj, dobrze wiedziałam, że mam nadwagę. Ale co z tym poradzić? Ćwiczyć, ćwiczyć! Czuję się odprężona, jestem po sytym obiadku. Odczekam ponad pół godziny i zabiorę się za kolejny dzień Pośladkowego Wyzwania. Mam nadzieję, że dam radę, tym bardziej, że z dnia na dzień jest coraz ciężej. Poradzę sobie! ;)

1 lipca 2014 , Skomentuj

Witam, 

Powróciłam zdecydowana, przynajmniej na dzisiaj, haha. ;) Pragnę zrzucić zbędne kilogramy, ale przede wszystkim popracować nad swoimi udami i pośladkami. Genetycznie jest 'wypukły', a przydałoby się go ujędrnić, by to ładniej wyglądało. Jeden pośladek mam większy od drugiego, co zauważyłam dopiero dzisiaj. Najpier zabrałam się za Tygodniowe Wyzwanie Pośladkowe. Jestem już po pierwszym dniu, cała pupa dosłownie boli. ;)
Gdy tylko to skończę, zabieram się za boczki, bo jak na złość, strasznie to wygląda! ;)
I trzeba się odzwyczaić od czekoladowych ciasteczek.
Życzcie mi powodzenia i wzajemnie Drogie Panie! ;)

2 października 2010 , Skomentuj

Staram się jeść dużo warzy i owoców, nie jem słodyczy fast foodów, a mimo to ciągle czuję głód.. Zaczyna mnie to powoli denerwować..

2 października 2010 , Komentarze (2)

Dobry wszystkim ;D
Dziewczyny, jak najłatwiej i najskuteczniej odchudzić wewnętrzną stronę ud? Tylko to mi zalega ;/ A mam już tego serdecznie dość..
Prosze o pomoc.