Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2952
Komentarzy: 21
Założony: 11 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 31 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kobalt

kobieta, 51 lat, Wrocław

165 cm, 87.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 lipca 2013 , Skomentuj

i nic nie schudłam. nic nie chudnę. nie rozumiem dlaczego. codziennie robię po kilka kilometrów, nie jem białego pieczywa, ziemniaków, ryżu, klusek, majonezu, słodyczy, masła. nie jem po 17.00, a w ciągu dnia mam 4 posiłki. węglowodany tylko rano, na obiad najczęściej jakaś sałatka z kurczakiem/rybą. co prawda kilka razy złamałam się i wciągnęłam lody, albo  kawałek tortu (na urodziny), albo do jajka dodałam sobie malutko majonezu .... ale to były naprawdę wypadki przy pracy. ilość kalorii dziennie nie przekracza mi 1500, z reguły jest to ok. 1200 - 1300. dlaczego więc nie chudnę???
czy to dlatego, że mam już skończoną (niestety) 40???

11 kwietnia 2013 , Skomentuj

wiosna się zaczyna. wreszcie, nareszcie. już ją tak mocno czuć w powietrzu. nie mogę sie doczekać grillowania, sałatek do grilla z górą sałaty i winegretu, ognisk, leżaka, hamaczka i tych wszystkich innych przyjemności. wody, wiatru, żagla ....
letnie sukienki już wiszą w szafie. tylko je założyć

3 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

święta, święta i po świętach. a moja waga znów poszła w górę. teraz 67 kg, to jakaś masakra. dlaczego tak trudno jest mi schudnąć? ani się nie obżeram, nie jadam w sumie nic po 18.00, z rzadka lampka wina, w ciągu dnia też nie rzucam się na słodycze i kicha. nic. zero. nul. waga jest zaczarowana. tak, wiem, siedzę w domu i mam obniżoną potrzebę kaloryczności. i tak, wiem, na święta pofolgowałam sobie troszeczkę. może po prostu za dużo myślę o jedzeniu? chciałabym w kwietniu zrzucić 5 kg, potem w maju następne 5 i potem w lipcu 2. być królową bikini.
dziś na obiad mix sałat + pieczona pierś kurczaka + mandarynka + sos jogurtowy koperkowy. taka sobie sałatka. ale ją bardzo lubię. jako przegryzki na cały dzień mam seler naciowy. też lubię :).

ps. musi mi się udać.

26 marca 2013 , Skomentuj

wczoraj spaghetti + 200 kcal deserek, a dziś waga wskazuje 65,7 kg.
za grzechy, nawet te malutkie, płaci się, niestety.
:(

23 marca 2013 , Skomentuj

dziś mam podły wieczór. zadzwonił mój były z pretensjami, jak zwykle o kasę za dziecko. czasem mam wrażenie, że nie pamięta, że to także jest jego dziecko. przez cały zeszły rok dziecko mieszkało ze mną, on mi nawet nie zwracał choć częściowych kosztów paliwa za odwożenie do szkoły, więc niech się odpimpa od mojego zwrotu ze skarbówki. i nie pamięta, jak płaciłam jego mamie za obiady dla dziecka? pomimo, że nie dał mi ani złotówki, bo on nie wie, co to alimenty, a ja jestem zbyt miękka (czyt. głupia), by iść do komornika. podobno z wiekiem się mądrzeje, ja jestem wyjątkiem, bo nie widzę u siebie żadnych objawów wzrostu choć odrobiny inteligencji. czasem wręcz widzę spadek, a może to po prostu niechęć, by iść w zaparte dla swojego świętego spokoju? może to głos instynktu samozachowawczego? bo szkoda nerwów i późniejszego szarpania się? tylko, że w rezultacie tracę, bo pozwalam sobie grać na nosie. ech ....
a miałam taki dobry humor od rana, bo w końcu waga drgnęła w dół. zatrzymała się na wyniku: 65,3. wreszcie!

10 marca 2013 , Skomentuj

moja obecna waga, wstyd przyznać, to 66,7 kg. nie umiem schudnąć, nie potrafię. mogę mało jeść, a waga stoi i nie schodzi w dół. od kilku miesięcy siedzę w domu i waga rośnie. wpadam w coraz większy dołek. tyję, zamiast chudnąć. i nie wiem, co robić.
byłam nawet u dietetyczki, ale nie przyjęła mnie, brak miejsc. może spróbować raz jeszcze?
a tak bardzo chcę schudnąć!

28 października 2012 , Skomentuj

nie mam już szefa, nie mam problemów z nim, a moja waga radośnie urosła. od prawie 3 tygodni siedzę w domu, i chyba zajadam smutki. w ciągu tego czasu przytyłam 3 kg. dodatkowe 3 kg, których muszę się pozbyć, a motywacja jakby siadła. siedzenie w domu mi nie służy. 1 kg na 1 tydzień. a co będzie, jak nową pracę znajdę dopiero za np. 10 tygodni????

22 września 2012 , Komentarze (2)

waga znów drgnęła lekko w dół, i wiem niestety od czego. tak to jest, jak człowieka zjadają nerwy. wczoraj miałam wyjątkowo koszmarny dzień, a tak jest, jak ma się wyjątkowo koszmarnego szefa a w dodatku zepsuje się samochód i weekendowy wyjazd szlag trafi. uwielbiam takie piątki .

13 września 2012 , Skomentuj

dziś 63,6 .... wskazówka spada, choć powoli .... ciężko zrzuca się nadwyżki wakacyjne. 8 kg do pozbycia się. zastanawiam się nad głodówkami, ale nie wiem, czy wytrzymam głód, który na bank się odezwie. nie chciałabym się rzucać wtedy na cokolwiek i napchać.

do świąt jeszcze trochę czasu. w tym roku święta zamierzam urządzić u siebie, muszę tylko wszystko zorganizować. najwięcej problemu będzie z organizacją miejsca.

28 sierpnia 2012 , Skomentuj

dziś licznik na wadze lekko drgnął. zeszłam poniżej 64 kg i strasznie mnie to cieszy. jeszcze przed wakacajmi moja waga była właśnie taka jak obiecnie - co nie znaczy, że nie do zmiany - ale na mazurach za bardzo sobie pofolgowałam i licznik przekroczył 64 kg ..... a mi tak się marzy zejście poniżej 60 kg. o 55 kg, mojej poprzedniej mrzonce, nawet nie marzę. wtedy udało mi się osiągnąć 57 kg. ech, żeby znów tyle mieć. ale to było 2 lata temu, co wcale nie oznacza, że jest poza moim zasięgiem.