Pamiętnik odchudzania użytkownika:
velonick

kobieta, 46 lat,

164 cm, 59.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 55 kg na resztę życia :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2012 , Komentarze (6)

Dziś lecę do gina. Mam nadzieję, że poda mi płeć bez jakiś niedomówień (choć ten mój lekarz prowadzący ma słaby USG, ja na tym ekraniku niewiele widzę, może on jest z nim bardziej obyty).

W pracy dziś jeszcze tylko 2 godzinki i zwolniłam się na badanie. Ufff. Powiedziałam pracodawcy o tym, że planuję już iść na wolne. Przyjął dobrze, nawet na drugi dzień już mieli zastępstwo (!). Fajnie. Przynajmniej nie porobią się zaległości. Ulga wielka.

Teraz tylko jedna myśl w mojej głowie: chłopiec czy dziewczynka, chłopiec czy dziewczynka, chłopiec czy..........

14 lutego 2012 , Komentarze (8)

W ten czwartek poproszę jednak lekarza o zwolnienie. Biłam się z myślami cały wczorajszy dzień. Wszystkie za i przeciw, konsultowałam to z rodzinką. Wiele rzeczy brałam pod uwagę (związanych głównie z pracą), ale najważniejszy było to, że po prostu przyszedł ten moment. Czekałam, wiedziałam, że przyjdzie taka chwila, kiedy już nie będę mogła, kiedy poczuję, że pora odpocząć, skupić się na ciąży bardziej niż na innych sprawach. I to jest właśnie ten moment.

Po pracy naprawdę nie mam już sił na nic. Cały dom jest zaniedbany, robię tylko to co muszę (tj. jedzenie i ubranie), reszta niestety leży odłogiem. Nie daję rady z pracą, domem i ciążą. Z czegoś muszę już zrezygnować.

Pora powiedzieć przełożonemu.

13 lutego 2012 , Komentarze (3)

rozpoczęty!

W zasadzie odpoczęłam w ten weekend, tylko znów trzeba było wstać do pracy. Koszmarne to.... sił już zaczyna brakować.

Moja koleżanka niespodziewanie udała się już na zwolnienie, a jej termin wypada o dwa tygodnie wcześniej niż mój. To spowodowało, że moje myśli zaczęły intensywniej krążyć wokół zwolnienia. Nie wiem, kusi mnie fakt, że za 3 dni idę na wizytę i mogłabym, mogła....

Ja wiem, że to straszne ale tylko mogę myśleć o tym, żeby zostać już w domu.

10 lutego 2012 , Skomentuj

niespodziewany....
Wzięło mnie lenistwo z rana, obudziłam się o 4-tej, nie mogłam już zasnąć i stwierdziłam, że zamiast męczyć się przy biurku i wkładać zapałki na powieki :), zostanę w domu i nadgonię pracę domową.
Mam tyle zaległości, że nie wiem w co włożyć ręce. Zwykły weekend to jednak za mało, by kobieta w ciąży wszystko zdążyła zrobić. Gdyby ktoś wszedł teraz do mojego domu, to nie wiem co by o mnie pomyślał. W szczególności dotyczy to ubrań, których sterta wieeelka leży do prasowania a druga, jeszcze większa do prania. 
Tak więc, krótkie surfowanie w sieci i do pracy. 

9 lutego 2012 , Komentarze (2)

mi dokucza już dwa dni. Jestem wrażliwa na zmiany pogody i  dlatego.

Dziś wstałam wcześnie, porozciągałam trochę mięśnie, zjadłam pyszną owsiankę z musli. Jakoś przyjemniej tak niespiesznie rozpocząć dzień. A nie tylko raz, raz do łazienki i do pracy. Nawet mój synek dziś wstał w bardzo dobrym nastroju, wyspany, uśmiechnięty.

A co tam... Lubię odliczać to niech będzie, że od dziś poodliczam sobie do mojego L4:

Zostało 36 dni.

Coraz trudniej mi chodzić do pracy...

7 lutego 2012 , Komentarze (7)

Choć czasu mało, to już zaczynam poszukiwać nowych przepisów na fajne dania dla ciężarnych. Sama mam ogromną ochotę na warzywa pod każdą postacią. To coś nowego, bo I trymestr raczej upłynął mi na wstrętach do jedzenia. 

Ale jest dobrze. Weekend upłynął pod znakiem sałatek> Bezapelacyjnie najlepsza była nicejska z jajkiem i tuńczykiem - pycha!

Wczoraj po raz pierwszy zrobiłam naleśniki w wersji wytrawnej - z nadzieniem pieczarkowo-cebulowo-brokułowym zapiekane z serem. Niewyobrażalnie dobre. Mężusiowi dodałam do środka jeszcze mięsko. Dawno nie widziałam, żeby tak szybko zjadł cokolwiek (mąż raczej wolno je, ja wcinam błyskawicznie).

Dzisiaj mam zupkę minestrone - włoska warzywna podawana z makaronem lub ryżem. 

Jeśli moja nowa pasja nie ustanie to będę miała fajnie smaczną ciążę :)

A dziś robię jeszcze ciasto drożdżowe na deser. 

6 lutego 2012 , Komentarze (6)

w brzuszku z drugiej strony. Czułam dziś po raz pierwszy te maleńkie ruchy. Choć kiedy przestaje to mam wrażenie, że tylko mi się wydawało.

Ale już w nocy "coś" czułam. Tak jakby ktoś delikatnie, baaardzo delikatnie tam poruszył się.

O znowu!!, jeszcze subtelnie, niepewnie, ale tak, to jest mój Mały Robaczek ;)

 

30 stycznia 2012 , Komentarze (5)

na co ja się porywam. Z tym drugim dzieckiem... mój syn czasem tak mi daje do wiwatu - np. wczoraj i przedwczoraj - że zastanawiam się czy my sobie poradzimy z dwójką dzieci.

Mąż mój, mimo iż przejął większość obowiązków związanych z wieczorną obsługą synka, to nie ma zbytnio podejścia do dziecka. Raczej jego podejście ma charakter wojskowej musztry, co oczywiście kończy się płaczem, krzykiem, który z kolei wkurza mnie bardzo mocno i wybucham strasznie. Nie popisałam się w ten weekend. Mam okropne samopoczucie  dziś:( 

A miało być  lepiej, ach te hormony nieszczęsne....


27 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Mam już trochę dość życia w biegu, wczesnego wstawania, biegania do przedszkola, gotowania na ostatnią chwilę i czasem byle czego. Chciałabym już odpocząć, robić wszystko niespiesznie, delektować się smacznym, zdrowym jedzonkiem, spacerować, cieszyć się swoim stanem itd.

Zmęczenie zaczyna się pojawiać, bo też i każda noc odbywa się z 3-4 krotnym wstawaniem do toalety. Potem ten sen już nie jest taki regenerujący :(

Jeszcze tylko 1,5 miesiąca tj. 6 tygodni. Uff...\

Muszę się zmotywować...hmm.