Pamiętnik odchudzania użytkownika:
velonick

kobieta, 46 lat,

164 cm, 59.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 55 kg na resztę życia :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 października 2013 , Komentarze (1)

No, ciekawe! Od dwóch dni czuje się lepiej pod względem energetycznym. Po początkowym dołku po odstawieniu kawy czuję się teraz bosko - nie mam spadków energetycznych w ciągu dnia i humor też dopisuje. 

Ja, zaciekła kawoszka, uwielbiająca kawę w każdej postaci, nigdy nie wierzyłam, że można mieć więcej energii odstawiając kawę ( i czarną herbatę)

Ale TAK JEST.

Zobaczymy jak minie weekend....(bo pracy dużo w domku).

A ponieważ nastrój dobry mam to przekazuję równie nastrojowy obrazek:



1 października 2013 , Komentarze (4)

i piąty dzień bez kawy.

Nowe postanowienie: październik bez słodyczy. 

Trzeba zdrowiej się odżywiać.

Sprawdzę się!

26 września 2013 , Komentarze (5)

No dobra, RZUCAM TĘ KAWĘ!Przeczytałam ciekawy artykuł: 

http://www.solafide.dei.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=57&Itemid=72


Byłam wczoraj u logopedy z synkiem, ok wyszło. Będziemy pracować nad jego wymową.

Potem poleciałam do gina na badania kontrolne. USG zrobione i wszystko ok,  są "łagodne zmiany mastopatyczne w piersiach". Oczywiście gin nie powiedział za dużo (na NFZ byłam, więc nie płaciłam mu za gadanie), ale stwierdził, iż mam powiększone węzły chłonne pod pachami. Gin skwitował "nieistotne", ale przecież coś to znaczy...

Co to może oznaczać???


24 września 2013 , Komentarze (8)

Jesień na razie rozpoczęła się pracowicie. W domku porządki robiliśmy, gotowanie itd.

Synowi wprowadzam zmiany w życiu - obowiązki popołudniowe tj. ćwiczenia logopedyczne i zadania dla 5-latków. Wczoraj było wycinanie i kolorowanie:)

Ja sama dla siebie znajduję czas o 5:30! - mam sposób na jesienną niechęć do wstawania. Zwlekam się z łóżka prosto na podłogę i ćwiczę przez 10 minut (czasem nawet z zamkniętymi oczami). A po 10 minutach (bez wyjątku od pon. do pt.) już jestem obudzona i gotowa do obowiązków. To dobry sposób na pobudkę i dziwne, że odkryłam to dopiero po 35 latach życia :) Oczywiście liczę też na efekt w postaci jędrniejszego ciała na wiosnę. 

Do tego postanowiłam nie przytyć tegorocznej jesieni ( i zimy ) więc do pracy na drugie śniadanie zabieram WYŁĄCZNIE gotowane warzywa. Wkładam do mikrofali i mam zdrowy, ciepły i sycący posiłek.I co najważniejsze - niskokaloryczny. To mój plan na jesienno-zimowe potrzeby rozgrzewających potraw. Na razie działa :)

Byle do wiosny :))))



18 września 2013 , Komentarze (2)

do normy, tj. do obowiązków, a nie ciągle myśleć o niebieskich migdałach.

Tak było dobrze, zero przeziębień, gryp i innych dziwnych chorób dzieciaków, minimum obowiązków, maksimum przyjemności.

No ale, wszystko co dobre musi się skończyć.

Wczoraj byłam ze starszym synem u lekarza wad postawy. Stwierdził asymetrię łopatek i barków, koślawe kolana i stopy i zapisał rehabilitację. A ja zamierzam także w domku z nim ćwiczyć nieco. 

Poza tym wzięłam się za jego wymowę i będę z nim codziennie robić ćwiczenia logopedyczne. 

To tyle z nowości.

Ciągle walczę z przeziębieniem. Dziś kupiłam ACC - niech działa :)


16 września 2013 , Komentarze (8)

... i innymi chorobami tej jesieni. To moje motto na teraz. Ale właśnie ja pierwsza padłam ofiarą wirusa. Gardło mnie boli (czego bardzo nie lubię) i głowa i położyłabym się....

Jak się uchronić od tych nieznośnych, wstrętnych przeziębień? W pracy zimno jak w psiarni, muszę chyba zainwestować w jakąś farelkę do grzania. Tylko znów ta kasa....  po pracy biegiem (prawie) do przedszkola, do dzieci, i popołudnie też zajęte. No ale, odporność muszę wzmocnić jakoś.

Dziś zapodam sobie jeżówkę, witaminy i zobaczymy...

ps. Marzy mi się nowy kolor w kuchni. O, może na wiosnę :)


5 września 2013 , Komentarze (1)

Piękna pogoda :) wczoraj spędziliśmy z dzieciakami 1.5 godziny na placu zabaw. Nowiutki plac, dopiero otwarty i miło nam było bardzo Starszy syn nie opuszczał zjeżdżalni, a młodszy w piachu nieźle sobie radził, aż trzeba było go wyjmować bo zaczął rewolucje :)

A  w weekend robimy sobie wyprawę nad morze na 4 dni:)))) (10 lat po ślubie) Pogoda ma być, więc cieszę się ogromnie, że dzieciaki skorzystają z tego pobytu :) i my też oczywiście.



29 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

....wszystko dlatego, że zaczyna się moja ulubiona pora roku :))))

Posiadanie takiego patio byłoby spełnieniem moich marzeń. 

Ale już dziś lecę po dynie i wrzosy, więc cieszę się przeogromnie:)))

Zapach zbliżającej się jesieni, unoszący się w powietrzu jest dla mnie jak narkotyk - chciałabym zatrzymać te momenty na długo. 


26 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Urlop minął szybko. Nie wiem nawet czy przyjemnie. Momenty przyjemności były oczywiście, ale ogólnie to raczej nie. Nie umiem odnaleźć się w moim życiu. Mam ogromnego doła. Ale nie od teraz , ale od dłuższego czasu. Właściwie to od urodzenia drugiego dziecka. Nie byłam przygotowana na taką ilość dodatkowych obowiązków. Nie wiem co robić. Nie umiem i nie lubię żyć w nieporządku, a nie daję rady ogarnąć wszystkiego. Mąż też jakiś leniwy jest, nie pomagają prośby ani groźby. Dziś moją myślą jest to że odpuszczam, ile można...

Jestem rozczarowana. Nie chce mi się gotować, nie chce mi się ciągle myć naczyń (dlaczego ich ciągle jest dużo?) nie chce mi się wiele rzeczy...

Cieszę się, że mam dwójkę dzieci ale ilość obowiązków przy malutkim dziecku jest zbyt duża, a ja już za stara jestem na takie ceregiele. Dzieci trzeba mieć przez 30-tką, potem to już człowiek wygodny się robi....

W małżeństwie też kryzys, różnice między nami stają się ogromne, nie wiem kiedy to się stało? On lubi być w domu, ja wolę ruszyć tyłek, on tylko mocny jest w gębie, ja wolę zadziałać. Ja lubię porządek, jemu nieład raczej nie przeszkadza. 

Do tego wczoraj mężuś rozczarował mnie mocno: za kilka dni mamy 10 rocznicę ślubu, a w naszym kościele w każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest odnowienie przyrzeczeń małżeńskich dla tych którzy w danym miesiącu jakiegokolwiek roku brali ślub. Marzyło mi się, że i my, razem z dziećmi, odnowimy sobie tę przysięgę. Tak głupia kobieto, marzyło się... mężuś wziął młodszego synka,wyszedł z kościoła na spacerek z wózkiem i wrócił sekundę po przyrzeczeniach. Wiem, że zrobił to świadomie. A ja przepłakałam pół mszy w rękaw. Nawet teraz ryczę...

A może to moja wina, święta nie jestem. Kłócimy się czasem, ale miałam dobre zamiary wczoraj...szkoda


24 lipca 2013 , Komentarze (3)

Bardzo potrzebuję... Zaczynam świrować. Wyobraźcie sobie, że przyszłam dziś do pracy pół godziny później i byłam przekonana, że jestem przed czasem. Jeszcze się dziwiłam, że wszyscy tak szybko przyszli (!!!!) ha, ha, ha . Po jakiejś godzince uświadomiłam sobie, że to ja byłam o 20 minut spóźniona. No nie mogę, ale się uśmiałam z siebie. No, czy to nie świadczy o przemęczeniu materiału.....?

Jeszcze półtora tygodnia..... Odliczam. I będę cieszyć się z tego urlopu na maksa :)