Pamiętnik odchudzania użytkownika:
czeresniaaa99

kobieta, 40 lat,

160 cm, 53.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 czerwca 2013 , Komentarze (4)

tzn rozumiem znowu moje uzależnienie od wafli z midem sie odezwało i juz musze przestac je żrec!!!!!!! dzisiaj waga 53,6kg grrrrr ( czyli wzrost od zeszłego tygodnia)

Musze przestac żrec te wafle musze musze musze!!!!! jem ze stresu pewnie.... wiec na nic moje zdrowe jedzenie i cwiczenia jak bede pożarac sodycze obok!!!! Karola ogarnij się kobieto!!!!!!

Co to faceta to duzo sie wyjasniło ale nie sa to wyjasnienia które chciałbym usłyszec wiec zobaczymy jak długo pociągne w takim stanie....

Jeszcze tylko trzy tygodnie do operacji więc musze sie zebrac w sobie i zrzucic te przeklete 3 kg!!!!!!

ps. moze nadzije w tym że przestana je produkowac?:P

Po południu na fitness yupiii:):):)

5 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Byłam dzisiaj na zajęciach rpm i było zajebiście!!!! normalnie nie wiedziałam ze pedałowanie na rowerku moze byc takie męczoce myslałm że wyzione ducha:D pozniej jeszcze dupa brzuch i udka:)
 a teraz czas na herbatke jakis serial i do łóżka

cwiecznia - 90min:)

ps. jutro randka, mam nadzieje ze nie dostane okresu bo czekam żeby zobaczyc mojego faceta od tygodnia...

3 czerwca 2013 , Komentarze (2)

A więc jest spadek, czyli jak jednak sie nie obzeram to waga to zauważa jak miło:)

Dzisiaj kurs językowy, farbowane włosów w końcu bo jestem jakas tak wyblakła a wieczorem fitness:)

ps. waga 52,8kg wiec ide zmieniac pasek hihi

edit;
cwiczenia - 45min zumby:):)

1 czerwca 2013 , Komentarze (6)

nowy wpis, nie no żartuje:) dzisiaj zaczynam sie mój karnet na fitness:):) więc po poludniu smigam na siłownie. W telegraficznym skrócie od powrotu do polski przytyłam 2kg waga pokazuje 53,4kg trzeba to szybko zlikwidowac

po drugie - problemy z facetem i znowu zaczełam się objadac i stad ten wzrost kg... musze znalesc jakis inny sposób rozladowania stresu...

po trzecie - w lipcu mam operacje ne stopy i zakaz ruszania sie przez 6 tygodni o sporcie moge zapomniec na trzy miesiace, dletgo musze pozbyc sie tej nadwyzki do tego czasu!!!

po czwarte - zakochałam sie ale jestem nieszczesliwa, do dupy z taka miłościa....:(

pozniej zdam realcje z siłowni moze na jakies zajecia sie załapie to zalzy o której skończe prace

Edit;
siłownia - 90min:)

jutro moze tez pójde jak nie bedzie mnie za bardzo rano kac męczył bo czynne tylko do 13h

9 maja 2013 , Komentarze (1)

i jestem wykończona... przydał by sie tydzień urlopu:) było bardzo intensywnie i ciekawie tak bym okresliła ten pobyt i ciężko bo dowiedziałm sie paru bardzo ciezkich do strawienia i do zaakceptowania rzeczy... no ale o tym kiedy indziej...

dzisiaj bedzie krotko bo jestem wykonczona podroza tak tylko chchiałam sie zameldowac ze zyje:) ps. ciagle jadlam i pewnie cos tam przytyłam bo brzuch mam wywalony jak w 5 miesiacu ciaży:D

jak sie ogarne to dodam porzadniejszy wpis:)

30 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Na poczatek chciałam wam bardzo podziękowac za słowa otuchy pod poprzednim wpisem, dziękuje wam jestescie kochane!!!!

Jutro przerowadzka... kolejna a mi zostało jeszcze pare kartonów do zrobienia, meblami( tzn sprzedaza bo teraz ide do umeblowanego) zajme sie jak przyjade z polski bo to mieszknaie mamy oddac do 22 maja wiec jest jeszcze czas zeby ogarnac to na spokojnie... 

Za 2 dni do polski ale jakos tego nie czuje, wogole nie dociera do mnie ze jade, moze bede bardziej przytomna jak bede na miejscu:) super zobacze moja ukochana cicie kolezanki przyjaciólke...:):) no i w kocnu sobie zjem pyszne polskie jedzonko bez którego zyje tutaj na codzien czyli pierogi ruskie, żurek łazanki... i bede sie objadac serkami wiejskimi bez opamietania:)))))

oczywiscie biore buty do biegania zeby sie nei obijac za bardzo:) poza tym u cioci bede miala okazje pobiegac po lesie czego w lyonie raczej mi brakuje:)

odezwe sie po powrocie( mam nadzieje ze pierogi nie pójda mi w boczki)

Buziaki trzymajcie cie sie i chudnijcie zdrowo

ps. weszlam do domu po jogginu a 5 minut ponziej jak je.. deszczem to tylko raz, to sie nazywa fuks:)


26 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Dzisiaj zmarł tata mojej najlepszej przyjaciółki a mnie przy niej nie ma..:(:(  2 dni temu dowiedziałm sie ze zmarła mi ciocia( nie miałam z nia kontaktu od lat) wczoraj dowiedziałam sie nie zyje wujek mojego chłopaka... jestem otoczona przez smierć... i te wszytskie zdarzenia przypomniały mi o smierci moich rodziców o tym bólu.. jak sie czułam.. że nie chciałam życ... nie wiem jak mam pomóc mojej przyjaciólce to wiem ze nie moge zrobic nic zeby jej było lepiej i ta bezsilnosc jest beznadziejna..... :(

zycie czasem jest do dupy..........................

ide pocwiczyc bo na bieganie za pozno a siedziec i bezczynnie i myslec nie moge....:(

21 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Więc to nie było wszytsko co u mnie nowego, więc poniewaz w konsekwencji roztania zostałam sam w duzym mieszknaiu na które mnie nie stac musze się przerpwadzic.. więc poszukiwania mieszknai były katorga i w końcu zdecydowałm sie na pomieszkanie ze wspólokatorami bo w mojej obecnej sytuacji( czyli za 2 miesice koncze prace) to bedzie najlepsze wyjscie.. bo przed wrzesniem nie uda mi sie znalesc niczego sensownego. Tak więc wyprowadzka w maju i już szykuje kartony, czeka mnie jeszcze sprzedaż mebli i to wszytko musze zrobic w przyszłym tygodniu ahhh!!! jak ja to ogarne to jeszcze nie wiem!!!!!

Poza tym włsnie wstałąm wczoraj byłma na imprezce powrót 5 rano pobudka połunie gnicie w łózku jeszcze przez dodatkowe 3h:):) a teraz jem śniadanie!!!!:):) a pozniej kartony i te sprawy

i musze zajrzec na konto zobczyc jak bardzo popłynełam... boję się...

no a pozniej pocwiczyc tzn jak poczuje większa moc bo narazie to jest lekko nie bardzo

18 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Dawno mnie nie było ale zawirowania w moim życiu ostatnio sprawiły iż nie miałam czasu ani chęci napisac, nie mogłam się zebrac w sobie. Więc w zyciu osobistym mega zmiany,a więc zaczne od poczatku - rozstałam się z chłopakiem po prawie 2 letnim związku.. ale dobrze się stalo oboje stwierdzilismy ze nie jestesmy dla siebie.. po prpstu uświadomiłam sobie to co tak naprawde wiedział od dawna że nie jestesm w nim zakochana nigdy nie byłam - jasne kocham go jest dla mnie ważny... jako przyjaciel, więc bycie w takim zwiazku nie było fair ani wobec niego ani wobec mnie. 

A teraz weselsza wiadomości, zakochałam się!!! na zabój na amen, po prostu nie wiem jak to opisac to spadło na mnie jak grom z jasnego nieba, i nie mam zamiaru ani tym bardziej siły z tym walczyc... Chociaz czuje sie winna temu ze ''juz'' jestem szczęsliwa, ze tak szybko, ze nie cierpiałam tak bardzo po roztaniu... ale wywód na ten temat moze innym razem.

Co to rzeczy istotnych na tym portalu czyli diety i cwicznia:) moja waga waha się od 50 -52kg w zaleznosci od iloscia zjedzonych i wypitych kcal( lato w pełni to i drineczki poszły w ruch:)
Co do cwiczeń to biegam nadal - za niecałe 2 tygodnie bieg na 10km ciekawe jak ja dam rade i z jakim czasem no nic chciałbym 55min a co z tego wyjdzie to zobaczymy, jak nie uda sie tym razem to w czerwcu kolejne 10km:)
Dzisiaj zabrałm sie za insanity po prawi rok temu zrobiłam 1 miesiac ale poznij juz nie pamietam czemu przestałam i tak sobie pomyslalam ze czas to tego wrocic:)

Wogóle od paru dni cwicze na brzuch tzn mel b 8 min bo chciałbym chociaz raz móc pochwalic sie PŁASKIM BRZUCHEM W LATO!!!!!!!!!!!!tak więc bede cwiczyc codzeinnie raz więcej raz mniej wiadomo ale żyby było to systematyczne!!!
na razie me wymiary;
talia - 69cm
brzuch(pod pępkiem) - 83cm

czyli jest oponka do pozbycia

a chciałym żeby było tak:)





 postaram się pisac czesciej dla samej siebie jakos przez ten pamiętnik bardzije się motywuje mimo wszystko:)

ps. za 2 tygodnie wyjazd do pl fajnie by było jakby choz=ciza pare cm z brzucha spadło hihi:) chociz w cuda nie wierze to warto pomarzyc:)


23 lutego 2013 , Komentarze (15)

Dostałam dzisiaj zdjęcia z przed 2 lat i normalnie dostała szoku ze byłam taka grubiutka, i bardzo dobrze ze je dostałam w swoje ręce to przynajmniej bede miec większą motywacje żeby powalczyc o jeszcze lepsze ciało bo wiadomo ze jak dojdzie sie już do normalnej wagi( nie żeby moja była jakas ogromna ale ja po prsotu zle wygladałam) to juz sie tak nie chce walczyc i motywacja spada bo sobie powtarzamy ze juz jest dobrze to nie trzeba az tak sie starac... wiec niech te zdjecia beda dla mnie nowa motywacją 
wrzesień 2011

a tutaj z grudnia 2012

i niech ta 1 fota będzie dla mnie przestroga zeby nie wrocici do poprzendiego stylu zycia i żarcia:) wiadomo schudnięci to jedno a utrzymanie wagi według mnie wymaga jeszcze więcej pracy niz bycie na diecie bo tam wiadomo było czego wolno czego nie w sensie jasno ustalone zasady a po diecie( wiadmo zmiana nawyków żywieniowych to podstawa) juz jest cięzej po z jednej strony radosci  i chec zjedzenie tego czego nie jadlysmy bardzo długo ( chociaz ja tam jadłam wszystko) to jednak wiadomo pozniej chcemy bardziej sobie poluzowac i ''poszalaec'' i tutaj trzeba mega uwazac zeby nie poplynac i nie uzywac codzinnie zdania'' spoko juz schudłam to teraz moge ta tabliczke czekolady, batonika miske pierogów... itp bo i sie należy i dlatego też wstawiam to porównanie żeby przestac sobie co weekend luzowac:). Więc tak oto walcze dalej chociaz ide slimaczym tempem to wiem ze chociaz do przodu

ps. bieg zaliczony i od razu humor lepszy:)