Pamiętnik odchudzania użytkownika:
czeresniaaa99

kobieta, 40 lat,

160 cm, 53.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Z rana był sport ponziej targ zaopatzryłam sie w warzywa na cały tydzień, poznij prasowanie bo czekałą cały tydzień i reszta dnia leniuchowanie:)

Menu;
S - płatki owsiane z mlekiem sojowym, orzechy migdały
O - ziemniaki z kefirem i piertuszka, jajko sadzone, 2 garscie orzechów archaidowych
D - jogurt grecki synia, słonecznik( 2 łyżeczki)_
K - 2 kromki z chleba za zakwasie z serkiem biłąym i lososiem wędzonym, sałatka z brokułów

Cwiczenia:
1h rmp
300 brzuszków



22 czerwca 2013 , Komentarze (3)

A ja siedze w domu jakos nie mam ochoty na towarzystwo ludzi... to znaczy mam ochote na towarzystwo mojego faceta( jeslis wogóle jest mój...) ale jest nieosiągalny.. na ten temat moze innym razem...:(

Ide na spacer, pomyslec troche...

Moja nowa dieta troche wiecej mnie kosztuje ze względu na to iz robie zakupy w sklepie bio - chleb na zakwasie - 4 euro
 - orzechy, pestki itd

ale nie kupuje słodyczy ani innych pierdół wiec w sumie sie wyrównuje

Macie menu:
S - owsianka z mlekiem sojowym, łyżka pestek dyni
II S - 4 marchewki
O - sałtaka z brokułów, szynki, oliwek, kukurydzy i słonecznika
K - 4 kromki z serkiem białym, łososiem, ogórki kiszone, jogurt grecki z pestkami dyni, garsc orzechów( musiałam to zjesc żeby dobic kalorie to chociaz troche ponad 1000kcal, a juz za bardzo głodna nie byłam)

To przez to przybicie mam brak apetytu - a wiem ze jesc musze wiec sie zmuszam

Cwiczenia
20min orbi
20min bieznia
 na wiecej nie miałam czasu bo byłam przed praca



21 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Coz za radosc nie do opisania!!!!! moja kolezanka odkryła z Lyonie ruski sklep gdzie mają polskie produkty!!!! wiec dzisiaj jak tam weszłam to było ohhhh i to majai patrz i tamto!!! ten kto nie mieszka za granica i nie ma dostepu do polskiego jedzeniam na co dzień tego nie zrozumie:) tak wiec zaopatrzyłam sie w kiszoną kapuste i ogórki:):) twaróg polski twaróg!!!!! kasze, maślanke i kefir:):) 

Co do mojej ''diety'' to zaczynam sie przzwyczajac, czuje sie dobrze wczoraj tylko wieczorem byłam troche słaba i zmęczona to pewnie przez spadek poziomu cukru we krwi

za tydzień wizyta u homeopaty i niech mi doradzi ile mam byc na tak restrykcyjnej diecie i kiedy bede mogła wprowadzic owoce( ja osobiscie mysle ze tak diete jak mam teraz to tak 2 miesiace zeby był jakis efekt) bo w necie sa różne sprzeczne info i nie wiem czego mam sie trzymac - jeśli któras z was miała podobne problemy to prosze o info:)

A teraz menu wczorajsze;
S - owsianka z mlekiem sojowym słonecznikiem i pestami dyni
O - sałtaka z kurczaka, pomidor, ogórek, oliwki, sałata, jogurt nat z słonecznikiem i dynia
K - marchewki, garsc słonecznika, kilka orzechów laskowych

Menu dzisiejsze;
S - jogurt nat( byłam u chłopaka a on nie wiedziec ze ja byc na diecie bezcukrowej wiec moglam zjesc tylko to)
O - sałatka z szynka, kukurydza, pomidorem, ogórkiem, sałata, oliwkami
D - jogurt nat z słonecznikiem, dynia, marchewki, orzechy laskowe
K - sałatka( nie wiem jaka bo ide do resto)

ps. mowie facetowi że przeciez mi taka diete nie zaszkodzi najwyzej może pomóc( na co licze!!!!) i że nie mam nic do stracenia a on no nic oprócz wagi hehe - martwi się jakby to miałą jaks tragedia byc:) jak bedzie to skutek uboczny to tym lepiej:)

19 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj pierwszy dzień diety nazwijmy ją ''zdrowotną'' bo jakos przeciwgrzybicza brzmi odrażająco...

Zakupy zrobione jedzenie którego jesc nie moge oddane...

Zaraz ide na sport tzn nie takie zaraz bo dopiero skończyłam jesc

Menu:
S - owsianka z mlekiem i jogurtem sojowym
IIS - 2 marchewki
O - sałatka z kurczaka pomidora ogórka i oliwek z oliwą z oliwek, jogurt natralny z słonecznikiem  i dynią
K - 5 mini kanapek z twarożkiem łososiem wedzonym i pomidorem

No chyba nie jest najgorzej , musze uważac z kalorycznoscia tzn żeby za mało nie jesc

Cwiczenia;
20 min rowerka
20 min orbi
1h - zumba

18 czerwca 2013 , Komentarze (3)

I wcale nie z kilogramami.. ale z z cholernym grzybem!!! znowu mam mikoze!! wystarczył jeden weekend poza domem!!!! kurwa nie moge z tym moim organizmem!!!W dodatku za 2 tygodnie operacja gdzie nafaszeruja mnie antybiotykami i znowu pełno leków żeby tylko nie dostac tego świństwa znowu!! Narazie mam krem jutro zapodam globułke i mam nadzije ze przejdzie.. Ale ze to tylko zabijanie objwów to postanowiłam załatwic sprawe od środka.. czyli dieta. Po operacji udam sie tez do homeopaty żeby jakos mnie podreperował od śordka bo normalni lekarze to parza na TYLKO na objawy i tylko to lecza a ja mam już dosyc!!! 

Tak więc przechodze na diete bez cukru dosłownie - ponieważ jest to świetne środowisku do rozwoju grzybów i innych paści - jeszcze tylko musze popracowac nad menu..

Oto lista czego jesc mi nie wolno:
- Słodycze
- słodkie napoje
- jogurty słodkie serki i deserki
- alkohol
- miód, dżem
- owoce ( nie wiem czy to przezyje)
- suszone owoce
- sery (żółte , plesniowe..)
- kiełki
- sos sojowy
- produkty z białej mąki
- mleko

Jak macie jakies sugestie czego unikac jeszcze to dajcie znac:)

I jak macie jakies przepisy na sprawdzone koktaje warzywne( owoce dozwolone grejpfrut i cytryna) to poprosze!!!!!

Troche sie martwie co bede jesc...




17 czerwca 2013 , Komentarze (4)

A więc najważniejsze zyje:):) niby kajaki fajny sport ale jednak niebezpieczny.. wiec oto w sobote popłynaliemy na pierwszy spłym który w założeniu miał trwac 2h nam zajal jedyne 5,5h przerwa co chwila na fajke drineczka jedzenie( wiec muffinki znikneły w pierwszej kolejnosci) były wywrotki kajakowe co w rzece pełnej prądów wcale takie wesołe nie jest:D zgubiłam okulary przeciwsłoneczne które sie utopiły dobrze ze ja nie heheh

Poniej dotarlismy na camping.. warunki mega spartanskie jeden wielki na miot i my 24osobniki jedyna beczka z rzeczami do której dostał sie woda była oczywiscie ta z chlebem wiec jedlismy na kolacje mieso z miesem i camembertem:D  pozniej zaczał sie alkohol który miał bardzo szybki efekt bo całym dniu machania w wodzie, wiec poszłam spac cos koło 24h kradnąc z kumpela komus materac:D pozniej długo nie spałam bo co chwila ktos wchodził i darł pyska:D wiec generalnie rano wszyscy bylismy bardzo rześcy

Na śniadanie uwaga uwag jedlismy camemebrt i mieso bob tylko to nam zostało buhahha

następny spływ miał trwac 4h dla mnie był nieco krótszy gdyz płyniemy płyniemy nagle wszystkie kajaki stop był wypadek na odcinku gdzie były tzw ''szybkie zjadzy'' kolesc utknal pod woda i była cała acja ratunkowa, wiec kiedy juz mu sie udało wyjsc to zaczelismy spływac po kolei tylko ze było naprawde niebezpieczne i ja i mój kolega utnelismy miedzy skałkami a tym najwieszym prądem kajak nam sie obrocił w druga strone ja dostałam paniki ze juz nie wejde wiecej do kajaku i zaczeła sie acja ratunkowa... czyli moj kumpel wyszedł przez skały ja mu kopnełam kajak co wcale nie było takie proste.. on popłynal dalej a ja sie powspinałm zeby wyjsc i tak oto zostałam sama.. wiec była laska z rezerwatu która zadzwoniła do naszej firmy o którwej beda jechac na poszukiwanie grupy jak skoncza i facet mial mnie zabrac po drodze, tylko ze ta droga to była oddalona od jakies 30min dobrej wspinczki wiec ja w stroju kapielowym z kapokiem i wiosłem popylam tak prze las... i poznij czekałam na drodze jak jakis pieprzony neptun... bez jedzenie( tylko ten ser z rana) dobrze ze miałam wode bo było jedene 30st w cieniu i tak oto po 4h dołaczyłam do mojej ekipy... 

a tutaj kilka fotek z miejsca gdzie bylismy( foty z netu)





Wiec generalnie było super!!!

Dzisiaj mam wolne bo moje szefostwo jest martwe po naszym weekendzie huhehe, ja tez mam dosyc wszystko mnie boli nawet tyłek!!!

Teraz bardziej na temat czyli dieta.. wiec wczoraj jak wrocilismy godz 22 jadłam pizze, bo była taka głodna że masakra!!! po drodze tylko jakies lody i kanapka na potrzymanie funkcji życiowych:)

co do wagi do jest 1kg na plusie ale mysle ze to alko jeszcz i żacie w jelitach za to cm spadły jupiii ( cały 1cm w udzie i 1 w brzuchu)

Ide sie ogarnąc i do sklepu zrobic jakies zakupy to przeciez trzeba cos jesc:)


14 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Jutro wyjazd na spływ kajakowy i generalnie imprezka:):) super zajebisice tylko martwie sie troche jedzeniem bo bedzimy pod namiotami i jest grill wiec mam nadzieje ze bedzie jakies baiałe mieso special for me:) poza tym kazdy ma przywiesc jakies suche żarcie bo nie ma lodówki czyli wiadomo cista chipsy itd... zrobiłam musinki co by były na śniadanie i przekąske chociaz:) 178kcal jedna:D Razowe muffinki z brzoswiniami i platkami migdałowymi
Tylko zebym z alko nie popłyneła... trzymajcie kciuki

cwiczeń nie bedzie chyba że w niedziele ale to zależy od stopnia kaca....

A dzisiaja byłam grac w badmintona i squacha, normalnie zapomniałąm jakie machanie paletką może zmęczyc:D

Miłego weekendu dezwe sie w niedziele żeby sie pochwalic tudziz wystawic na baty heheh


13 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Więc wczoraj napadłam na słodycze, najpierw było kulturalnie u kolezanki kilka cisteczek,po czym miałam isc na fitness więc mowie spoko spale poznij lekka kolacja i bedzie git.. ale nie tzn na siłownie doczłapałam chociaz juz w metrze zle sie czułam miałam 40 min do zajec wiec mowie pobiegam więc wskoczyła gazelka na bieżnie i jak zaczełam biec to dziękuje bardzo łeb mi zaczął pulsowac i migrena sie zbiliza, mowie nic nie poddam sie wiec przerzuciłam sie na marsz.. pozniej niestety w szatni prawie umarłam wiec nie zostało mi nic innego jk zebrac sie do domu ehhh... gdzie sie naolejkowałam i mi przeszło wiec poznij głupia ja wziełam zeżarłam moje wafle ( 700kcal!!!!!) i jeszcze 2 tosty z nutellą!! no czy ja jestem normalna ja się pytam???????

Więc dzisiaj trzeba te kalorie jakos wyrównac więc plan jest taki zeby spalic te 700wstretnych kcal na fitnesie!!!!!!!
i Zeżreć troche mniej dzisiaj co by bilans był na zero..

dam znac wieczorem jak mi poszło łatwiej bedzie mi wytrwac jak juz wam powiedziałm jak ma wygladac mój dzień

Po ćwiczeniach a więc byłam 2 h
1h - rmp - 220kcal
1 h - body atack - 350kcal

Razem - 570kcal - no nie dobiłąm do 700 no ale trudno za to ograniczyłam sie z jedzeniem wiec spoko

Zjesc te 570 kcal to czsem nawet 5 minut nie potrzeba ale żeby je spalic to masakra!!! normalnie to niedekwatne:)

12 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Musze korzystac zostały mi tykji 3 tygodnie nawet nie bo do 2 lipca.. Wczoraj nie byłam po przyszłam padnieta o 19h musiałam jeszcze zrobic podatki w ostatni dzień oczywiscie :) a poznij wziełam sie za prasowanie kóre czekało od weekendu aż mi sie zache wcale mi sie nie zachciało ale juz nie miałam jak poruszac sie po pokoju przez roztawiona deske pełną ciuchów:) Dzisiaj po pracy posiadówka u kumpeli trzeba zaopatrzyc sie w jakies owoce może czeresnie? jeszcze nie jadłam w tym sezonie

HMM za 3 dni musze wyskoczyc w bikini, tylko czekam az kumplela mi pozyczy bo ten co mam stare sa za duże a nie chce kupowac nowego skoro nie mam w tym roku wakacji... szkoda kasy na jeden wypad. No chyba że te od niej nie bede pasowac to bede zmuszona cos kupic tak czy siak wstawi wam foty ale bez pytań cyz moge tak wyjsc na plaże heh:) bo i tak wyjde:D

Edit cwiczeń będzie wieczorem, ale ide na ukochany rpm:):):) 

11 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Wczorajsza ze samą sobą... A więc jak zwykle od kilku juz tygodni miałam niepochamowaną chęc na obżarcie się moimi słynnymi juz waflami z miodem( nie ochote na cos słodkiego ale chęc pochnonięcia całej paczki żeby dac upust emocjom- bardzo niedobry objaw bo to znaczy ze moge znowu zacząc kompulsywnie sie objadac, bo jasne jest to tez ilosc jedzenia ale przede wszytskim jakie emocje sa z tym zwiazane) , na szczescie przypomniałam sobie mini metody jakie poleciła mi psycholog jak przyjdzie ochota na napad czyli żeby sobie powiedziec jasne zjesz co chcesz ale nie teraz, teraz zrobic ....cos tam ( sprztanaie, zakupy, cwiczenia) chodzi o odwleczenie momentu.. wiec poszłam do sklepu( ciastka oczywiscie kupiłam) i tak szłam i sie biłam z myslami... chec zjedzenia ale wyobraziłam sobie jak fatalnie bede sie czuc po, i normalnie miałam aniołka i diabełka po dwóch stronach głowy... wiec przyszłam do domu zabrałam sie za gotowania zupy... a poznij ubrałam sie i szybko pognałam na fitness gdzie spedziłam ponad 2h, poznij kolacja i poszłam spac!!!!! czyli udało się!!!!!!! jeden dzień walki jest mój.. yeah!!!!!!!

Pisze tak o tym tutaj bo w realnym świecie nikt nie wie i wwtpie czy ktos by zrozumiał...

ps cwiczenia
rmp - 1h
circuit trening - 1,15h