Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

lubię czytać i robótki ręczne, a także pracę w ogródku. Do odchudzania skłonił mnie mój wygląd. Bardzo mocno przytyłam po rzuceniu palenia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14199
Komentarzy: 38
Założony: 15 listopada 2010
Ostatni wpis: 27 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
waga63

kobieta, 77 lat, Krzynia

157 cm, 61.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 grudnia 2010 , Skomentuj

Przedwczoraj minął miesiąc odkąd zaczęłam się gimnastykować i dbać o swoją sylwetkę. Troszkę mnie ubyło wagowo i w centymetrach. Nie jest to jakiś super efekt, ale zawsze coś. Zresztą to dopiero miesiąc. Muszę narzucić sobie większe tempo, no i przestać podjadać. To moja zmora. Wprawdzie staram się pić dużo (woda, herbata), ale są dni kiedy się poddaję. Najśmieszniejsze jest to, że innym doradzam  co robić żeby nie podjadać, a sama - szkoda gadać. Dzisiaj obliczyłam, że średnio "zjadam" 1500kcl dziennie. Właśnie wypuściłam dziewczyny (pieski) na dwór. To będzie ich ostatnie wyjście w dniu dzisiejszym. Habibi mruczy ...

15 grudnia 2010 , Komentarze (2)

Zasypało, zawiało, ciekawe jak wrócę do domu. Pociągi jadące w moją stronę mają kilkugodzinne opóżnienia. Na razie jeszcze jestem u dzieci - do połowy stycznia. Synoptycy zapowiadają na styczeń jeszcze większe opady śniegu. Waga zatrzymała się. Nie tracę kilogramów ani centymetrów. Szkoda. Pomagam synowej w przygotowaniach do świąt. Muszę coś robić, żeby nie myśleć za dużo. Muszę pić dużo wody, tylko o tym nie zawsze pamiętam. Komuś łatwo doradzać, samemu trudno się zdyscyplinować. Ogarnia mnie zniechęcenia, ale uszy do góry jak mawiała moja babcia.

13 grudnia 2010 , Skomentuj

Dzisiaj rano zobaczyłam nieśmiały zarys mojej talii. Dawno nie widziany obrazek. Teraz, wieczorem, nie widać nic. Nie szkodzi, jutro też jest dzień.

10 grudnia 2010 , Komentarze (1)

odchudzanie, odchudzanie - a ja gotuję bigos, na święta. czytałam gdzieś, że prawdziwy bigos powinien być gotowany po świętach. Bigos jest potrawą boską, ponieważ Bóg tylko wie, co w nim jest (zasłyszane). Nadal nie stosuję żadnej diety, bowiem jako zodiakalna waga, nie mogę się na żadną zdecydować (szalki mi latają). Nie mogę i nie potrafię nie objadać się owocami (szczególnie jabłkami), które mi szkodzą, ponieważ nie powinnam jeść surowych. Muszę nad sobą popracować. Na szczęście nie opuszczam codziennej gimnastyki

8 grudnia 2010 , Skomentuj

Dzisiaj przez godzinę jechałam na łopacie (odśnieżałam). To też jakaś gimnastyka. Znowu "zniknęły" mi 2 cm w pasie. Zeby tak jeszcze kilogramy ... pomarzyć dobra rzecz. Wiem, że marzenia się spełniają, więc... Więc będę ćwiczyć dalej. Diety niestety nie stosuję, ale jem mniej i piję więcej wody o ile o niej nie zapomnę.

7 grudnia 2010 , Komentarze (2)

Znów pada śnieg. Cokolwiek zjem, brzuch mam jak balon. Co robić? Brzuszki ćwiczę codziennie, w sumie 40. Może za mało?

5 grudnia 2010 , Skomentuj

Dzisiaj piekliśmy z dziećmi (dorosłymi) pierniczki. Zabawa przy tym była niezła. Zrobiłam sobie czapkę żeby mi głowa nie marzła. Spróbuję jutro pobiegać.

4 grudnia 2010 , Skomentuj

Gimnastyka i jeszcze raz gimnastyka. Muszę ograniczyć spożywanie błonnika, ale nie zrezygnuję z płatków. Upiekłam dzisiaj piernika, to znak, że idą święta - krok po kroku, najpiękniejsze w całym roku. Co z odchudzaniem? Zawiesić?

2 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Stało się! 1 kg mniej! Najgorzej jest z brzuchem, ciągle duży. Przy otyłości typu jabłko, on jest najtrudniejszy do zgubienia. Zaczynam pić więcej wody (niegazowanej) - to może pomóc.

1 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Dziś rano było -26, teraz jest -16 stopni mrozu. Drugi dzień odśnieżania. Zrobiłam więcej niż wczoraj. Zmarzły mi okropnie nogi. Odśnieżanie to taka dodatkowa gimnastyka. Prawdę mówiąc, odkąd się gimnastykuję bez większej zadyszki wchodzę po schodach i w ogóle jestem sprawniejsza, łatwiej oddycham. Polecam!