Przedwczoraj minął miesiąc odkąd zaczęłam się gimnastykować i dbać o swoją sylwetkę. Troszkę mnie ubyło wagowo i w centymetrach. Nie jest to jakiś super efekt, ale zawsze coś. Zresztą to dopiero miesiąc. Muszę narzucić sobie większe tempo, no i przestać podjadać. To moja zmora. Wprawdzie staram się pić dużo (woda, herbata), ale są dni kiedy się poddaję. Najśmieszniejsze jest to, że innym doradzam co robić żeby nie podjadać, a sama - szkoda gadać. Dzisiaj obliczyłam, że średnio "zjadam" 1500kcl dziennie. Właśnie wypuściłam dziewczyny (pieski) na dwór. To będzie ich ostatnie wyjście w dniu dzisiejszym. Habibi mruczy ...
Zasypało, zawiało, ciekawe jak wrócę do domu. Pociągi jadące w moją stronę mają kilkugodzinne opóżnienia. Na razie jeszcze jestem u dzieci - do połowy stycznia. Synoptycy zapowiadają na styczeń jeszcze większe opady śniegu. Waga zatrzymała się. Nie tracę kilogramów ani centymetrów. Szkoda. Pomagam synowej w przygotowaniach do świąt. Muszę coś robić, żeby nie myśleć za dużo. Muszę pić dużo wody, tylko o tym nie zawsze pamiętam. Komuś łatwo doradzać, samemu trudno się zdyscyplinować. Ogarnia mnie zniechęcenia, ale uszy do góry jak mawiała moja babcia.
odchudzanie, odchudzanie - a ja gotuję bigos, na święta. czytałam gdzieś, że prawdziwy bigos powinien być gotowany po świętach. Bigos jest potrawą boską, ponieważ Bóg tylko wie, co w nim jest (zasłyszane). Nadal nie stosuję żadnej diety, bowiem jako zodiakalna waga, nie mogę się na żadną zdecydować (szalki mi latają). Nie mogę i nie potrafię nie objadać się owocami (szczególnie jabłkami), które mi szkodzą, ponieważ nie powinnam jeść surowych. Muszę nad sobą popracować. Na szczęście nie opuszczam codziennej gimnastyki
Dzisiaj przez godzinę jechałam na łopacie (odśnieżałam). To też jakaś gimnastyka. Znowu "zniknęły" mi 2 cm w pasie. Zeby tak jeszcze kilogramy ... pomarzyć dobra rzecz. Wiem, że marzenia się spełniają, więc... Więc będę ćwiczyć dalej. Diety niestety nie stosuję, ale jem mniej i piję więcej wody o ile o niej nie zapomnę.
Dzisiaj piekliśmy z dziećmi (dorosłymi) pierniczki. Zabawa przy tym była niezła. Zrobiłam sobie czapkę żeby mi głowa nie marzła. Spróbuję jutro pobiegać.
Gimnastyka i jeszcze raz gimnastyka. Muszę ograniczyć spożywanie błonnika, ale nie zrezygnuję z płatków. Upiekłam dzisiaj piernika, to znak, że idą święta - krok po kroku, najpiękniejsze w całym roku. Co z odchudzaniem? Zawiesić?
Stało się! 1 kg mniej! Najgorzej jest z brzuchem, ciągle duży. Przy otyłości typu jabłko, on jest najtrudniejszy do zgubienia. Zaczynam pić więcej wody (niegazowanej) - to może pomóc.
Dziś rano było -26, teraz jest -16 stopni mrozu. Drugi dzień odśnieżania. Zrobiłam więcej niż wczoraj. Zmarzły mi okropnie nogi. Odśnieżanie to taka dodatkowa gimnastyka. Prawdę mówiąc, odkąd się gimnastykuję bez większej zadyszki wchodzę po schodach i w ogóle jestem sprawniejsza, łatwiej oddycham. Polecam!