Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

1. Dzień bez przejadania i podjadania (jem tylko, kiedy jestem głodna) - 2 pkt 2. Bez gazowanych i słodkich napojów - 2 pkt 3. Bez słodyczy - 2 pkt 4. Kreatywne śniadanie lub kolacja - 1 pkt 5. Ugotowany samodzielnie obiad - 1 pkt 6. Koktajl owocowy - 1 pkt 7. Min. 5 wejść na trzecie piętro - 1 pkt 8. Min. 5 km spaceru - 1 pkt 9. Min. 2 km ciągłego biegu - 1 pkt 10. Min. 7 km na rolkach - 1 pkt 11. Deska - 1 pkt 12. Min. 20 długości basenu - 1 pkt 13. Inne sporty - 1 pkt

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49363
Komentarzy: 533
Założony: 23 grudnia 2010
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nigana

kobieta, 35 lat, Toruń

170 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Nie wiem jak to się dzieje, ale moja waga wciąż spada ;) Tzn. trochę wiem jak się dzieje, bo zdecydowanie mniej jem i się ruszam. Ale po prostu jestem pełna podziwu dla siebie, że jednak udało mi się zawziąć ;) Dzisiaj wieczorem już jest 68.6kg ;) Nic, tylko się cieszyć ;) A tak wyglądają osiągnięcia na żywo:

29 listopada 2011 , Skomentuj

Jak na razie jest nieźle, bo od paru dni 7 na początku wagi wcale nie widuję ;) Dzisiaj można powiedzieć, że skusiłam dwoma batonikami. Ale nie żałuję. Po prostu miałam ochotę na słodkie i musiałam coś takiego swojemu organizmowi dostarczyć. A wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. I jak na razie (odpukać...) ten umiar udaje mi się zachować. Recepta? Nie myślę o jedzeniu. A jak zaczynam to szybko staram się to stłumić myślami o czymkolwiek innym.

26 listopada 2011 , Komentarze (3)

I oto nadszedł ten wielki dzień przekroczenia magicznej 70. Waga wieczorna wskazuje 69,6kg, a to wielki sukces ;) Pytanie tylko jak długo zostanę z tą niższą wagą? Mam ogromną nadzieję, że już na stałe...

26 listopada 2011 , Skomentuj

Pobyt w domu nie złamał moich postanowień żywieniowych ;) Odżywiam się normalnie - śniadanie, obiad i lekkie przekąski w razie burczenia w brzuchu. A jutro kolejny powrót do Gliwic, więc tym bardziej nie nastawiam się na złamanie tego co osiągnęłam, bo w Gliwicach jakoś mi łatwiej. Ale teraz w domu też jakoś nie było trudno. Ciągle coś robiłam, dzisiaj nawet wybrałam się na ściankę wspinaczkową, więc moje myśli w nawet najmniejszym stopniu nie skupiały się wokół jedzenia. Na razie jestem z siebie dumna, oby tak dalej ;) I jeszcze jedna motywująca rzecz - wszyscy mówią, że schudłam ;) Czyli coś niecoś widać..

22 listopada 2011 , Skomentuj

Ranna waga pokazuje równiutkie 70kg ;) Okres przyszedł, przestałam nabierać wody. I nie chce mi się jeść ;) A to bardzo dobrze. Coś jednak musiałabym skombinować na obiad. Tylko sama nie wiem co... przyda się chyba wyprawa do Biedronki.

21 listopada 2011 , Skomentuj

Powrót do Gliwic jak zwykle dobrze mi zrobił. Tutaj ciągle gdzieś latam i nie myślę o jedzeniu. Nie powiem jednak żeby moje odżywianie było dobre i zdrowe, bo zjadam zawsze coś na szybko. Jeden plus jest taki, że przynajmniej jem dużo mniej, bo jak jestem w domu to często zdarza mi się jeść po prostu z nudów. Nie mam co ze sobą zrobić to idę do lodówki. A tutaj tak nie mam. Zwłaszcza, że moja tutejsza lodówka zwykle świeci pustkami ;P i to jest dobre, bo pewnie jakbym w niej miała więcej niż potrzeba to szybko by to znikało. Ze sportem na razie była kicha. Mało czasu i w sumie chęci też. Ale w środę zamierzam się zgarnąć i iść na jogę albo jakiś fitness, przyda się wreszcie. No i trzeba zrobić coś z moim odżywianiem. Wprowadzić do diety owoce! Już nawet nie pamiętam ich smaku, tak dawno ich nie jadłam...  

20 listopada 2011 , Komentarze (2)

Wróciłam do Gliwic i staram się panować nad tym co jem. W tym tygodniu mam zamiar wrócić do mojej porannej 70, bo ostatnio ją trochę zgubiłam. I jak już ją ujrzę na wadze to zaczynam kolejny etap z 6 na początku mam nadzieję ;) Spać mi się przeokropnie chce, a tu zaraz muszę się zbierać do pracy. I jeszcze żeby tego było mało to po powrocie czeka mnie nauka na jutrzejsze kolokwium. Ale jakoś przeżyję...

15 listopada 2011 , Skomentuj

Powoli staram się wrócić do ładu z odżywianiem i przy okazji wagą. Ciągle jednak nie mam mobilizacji do systematycznego uprawiania sportu.

12 listopada 2011 , Skomentuj

Ostatnio gorzej ze mną... teraz już może nie jem tak źle, ale ostatnie dni to była masakra.Ciągły głód... I w ogóle jakoś dziwnie się czuję, mój organizm szaleje. Ale postaram się zawrócić na dobrą drogę...

8 listopada 2011 , Komentarze (2)

No i burza nadeszła... hormonów chyba. W każdym razie jestem ciągle głodna i ciągle bym coś jadła. A co najgorsze to nie potrafię się powstrzymać. Ale jakoś będę musiała... jeszcze nie wiem jak, ale dam radę...