Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Trafiłam tu dzis, w pierwszy dzień 2011roku i mam zamiar z tego skorzystać:).

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 27706
Komentarzy: 1694
Założony: 1 stycznia 2011
Ostatni wpis: 9 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
graszka71

kobieta, 53 lat, Tarnów

169 cm, 85.60 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Cieszyć się każdym dniem:)

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Ehhh:) co to był za dzień!!!:))
Czuję sie ....wspaniale:))) choć boli mnie wszystko i ręce mam wyobijane:)
..i z diety jestem zadowolona ...jak najbardziej:)

Na sniadanie; płatki+musli+chude mleko
Drugie sniadanie ; mała aktiwia
Na obiad ; 5łyzek barszczu czerwonego. A na drugie to wyszło mi cos ...mniammmm... pycha było:) Kasza+ duszone warzywa +robiony sos na jogurcie.
Na podwieczorek aktiwia
Na kolację mały jogutrt z jabłuszkiem.
2l wody+kawa+szkl herbaty+szkl soku.


Rowerek zaliczyłam, ale brzuszki dzis sobie daruję... nie mam już siły:). Byłam dzis na siatkówce:))), gralismy 2 godziny!! Ale było fantastycznie:))). Czuję jakby cała zła energia ode mnie odeszła....cos pięknego:)).

No i mam jeszcze jeden mały sukces:)). Po grze koleżanka częstowała wspaniałym pierniczkiem który robiła...PYSZNY... wiem bo kiedys jadłam... a dzisiaj :))) NIE! 
Tak pięknie pachniał.... ale dumna jestem że się oparłam:). Na sobotę potrzebuję jakies ciacha do kawy bo koleżanka ma przyjsć. Może macie ciekawy przepis dietetyczny? Kiedys widziałam przepis na dietetyczne Mufinki z diety Montignaca. 

A oto mój dzisiejszy obiad:)

Na srodku jest ugotowana kasza 1/3 saszetki. Warzywa , czyli cebula, mrożona fasolka i groszek dusilam aż do całkowitego wyparowania wody na odrobinie oliwy z oliwek + pieprz i trochę warzywka. 
Do tego sos; mały jogurt naturalny+ łyżeczka majonezu+ 3łyżki mleka+ płaska łyżka słodkiej papryki i troszkę ostrej. Do tego jedna drobniutko posiekana cebulka. Sosu dałam tak ok. 1/4.


DZIEŃ 5=
5 dzień woda zaliczona
4 dzień bez słodyczy:)))))
4 dzień bez białego pieczywa
5 dzień ćwiczenia zaliczone
:)))

Moja wirtualna podróż...

Pokaż dookoła Polski na większej mapie

5 stycznia 2011 , Komentarze (3)

I oby tak dalej... narazie nie jest źle. 
Ja wiem że nie będzie tak kolorowo cały czas, ale zaczynam już marzyć:).
  Tak się dzis zamysliłam że aż sie usmiechnęlam do siebie gdy juz wróciłam.:)

A dzis było tak;
Sniadaie; dwie kromeczki chlebka żytniego ze serkiem żółtym i jedna z wędlinką.
Na obiad; Pieczeń nadziewana warzywami /robiona/ + gotowany kalafior i brokuł + sos czosnkowy robiony na jogurcie.
Na kolację 250g jogutru z dwoma jabłkami i łyżeczką mielonego siemienia. 

dwie małe kawy+ herbata+ 2szkl soku + 1,5l wody:)

200 mini brzuszków i trochę kilometrów w mojej wirtualnej podróży:) 

Dzis jestem trochę głodna , ale wytrzymam do sniadania ...CHCĘ BYĆ SZCZUPŁA... w końcu chcę być szczupła...

DZIEŃ 4=
4 dzień woda zaliczona
3 dzień bez słodyczy
3 dzień bez białego pieczywa
4 dzień ćwiczenia zaliczone
:))

4 stycznia 2011 , Skomentuj



Ale szybki dzień dzis miałam. 
W sumie nic specjalnego nie robilam, ale i tak sympatycznie mi minął. No i zaliczam do udanych względem odchudzania:). 
Na sniadanie jogurt z bananem, na drugie sniadanie druga częsć jogurtu z bananem. Na obiadek pieczeń nadziewana warzywami /robiona, samo mięso, jajka i przyprawy/. +kasza+ sałatka.
Na kolację sałatka jarzynowa. Wody wypiłam 1,5l + 3szl soku+ kawa+herbata.

Dzis czułam duży przypływ energii, mam nadzieję że mi tak zostanie:).

Miałam też pokusę:) ...ciągle mam. Kupiłam dzieciom delicje i byłam pewna ze zjedzą od razu, a tu jak na złosć te delicje leżą i patrzą sie na mnie:).... cóż...ignoruję to spojrzenie;).

W mojej podróży rowerkiem mam dopiero 20km, a moim pierwszym celem jest Krynica -Zdrój, a potem wzdłuż granicy:). Ciekawe czy wyrobię sie z tym  moim wyzwaniem do końca roku:).  No i 200 mini brzuszków zaliczyłam, tak że mylę ze jest ok i mam nadzieję że będzie tak dalej, choć wiem z doswiadczenia ze bywa różnie.


DZIEŃ 3=
3 dzień woda zaliczona
2 dzień bez słodyczy
2 dzień bez białego pieczywa
3 dzień ćwiczenia zaliczone
:)


A oto mapa mojej podróży:) dookoła Polski 

3 stycznia 2011 , Komentarze (1)



No i pięknie nawet było:))))
Wody wypiłam 2l +kawa+ 2 herbaty.
Słodyczy nie jadłam. Chleba białego nie jadlam:)

Na sniadanie grahamek z wendlinką.
Na obiad gotowana wątróbka+gotowany brokuł + kasza.

Podwieczorek 2 serki Danio / i tu przegięłam:)/ ...

Na kolację sałatka z wątróbką co mi zostało z obiadu:) + 2 jajka+ łyżka groszku kons. + lyżeczka majonezu. 

Do tego troszkę kilometrów na rowerku /naprawdę troszkę:)/ i 200 różnych półbrzuszków. 

W sumie to zadowolona jestem , choć myslę że trochę za dużo zjadłam. 
Zrobiłam dzis pierwsze pomiary i szczena opadła... kilogram więcej! ...tłumaczę sobie ze to te wczorajsze litry wody narazie jeszcze we mnie siedzą:), mam nadzieję że za parę dni to uczucię "obrzęku" zejdzie wraz z wodą. 

DZIEŃ 2 =
2dzień woda ok:)
1 dzień bez słodyczy:)
1 dzień bez białego pieczywa:)
2 dzień ćwiczenia zaliczone:)

2 stycznia 2011 , Komentarze (2)



Ciężko jest sie zorganizować po swiętach gdy człowiek jeszcze rozleniwiony a z lodówki woła ostatni kawałek swiątecznego ciasta. ...no i usłyszałam wołanie, a tak pięknie zaczęłam dzień. Na sniadanie płatki z mlekiem /odrobinka/ , na obiad dwa gotowane jajka z łyżeczką majonezu i gotowanym brokulem . No a potem usłyszałam to wołanie. Na początku byłam zła i zawiedziona, ale przecież mój główny cel na dzis  osiągnięty, czyli butelka 1,5l wody mineralnej + szkl kawy i szkl herbaty. Muszę jutro zrobić zakupy , a konkretnie nabiał i warzywa bo pusto. 

Widziałam tutaj wyskakane kilometry:), takie wirtualne podróże i zaczęłam swoją na rowerku stacjonarnym wzdłuż granicy Polski. Patrzyłam na forum ale nie znalazłam takiego tematu, zapewne nie zauważyłam ,więc będę wdzięczna za podesłanie mi namiaru na taką grupę:). 
Dzis wyruszyłam i do pierwszego miejsca mam ponad 80km:) 


2 stycznia 2011 , Komentarze (2)




Hmmm.... No to dzialamy:). Długo nie mogłam zasnąć bo myslałam od czego zacząć. No i mam pierwszy mój problem . Piję mało wody. Mylę że będzie to na razie moje główne zadanie. Na stole stoi butelka mineralnej , ładna szklaneczka i ....wiadomo. A tak dodatkowo to słodycze i chleb biały powinnam odstawić ...
Jutro zrobię moje pierwsze pomiary, będę je robić zawsze w poniedziałki. 
...a w niedzielę będę mieć dzień dobroci dla siebie i zezwolenie na małe łakomstwa...oooo! :)

Wzięłam dzis odruchowo cukierka ... odłożyłam go :). 

...tak bardzo chciałabym założyć sobie fajne dżinsy , do tego bluzeczkę już nie koniecznie tunikową i ....ehhh.... poczuć tą satysfakcję stojąc przed lustrem. 

1 stycznia 2011 , Skomentuj




Tyle stresu ostatnio i znowu przytyłam...ehhh... głupia ja głupia. Jak nerwy to i podjadanie. Robię z siebie jeden wieeeeeelki smietnik. ...masakra... jadła bym... i jadła....i jadła... No i trafiłam tutaj:). Nadal chce mi sie jesć, ale tak bardzo chcę znowu zapanować nad moim apetytem. Rok temu ważyłam już 72kg. i co?... wspomnienie... Jestem zła że tyle wysiłku poszło na marne a ja znowu sie źle czuję. Przeglądam tą stronę już drugą godzinę, myslę ze zacznę od nowa... ale w sumie po co od nowa.  W końcu te 7kg już za mną i może pójdzie mi lepiej jak będzie to ciag dalszy drogi do sukcesu:). Nie będzie to już zaczynanie od początku, tak jak myslalam o tym do tej pory....jojo ...i znowu od początku... Tym razem chcę zrobić to inaczej. Z tym nowym rokiem 2011:) kontynuuję moją drogę do sukcesu.

I witam się z Wami serdecznie:)