Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Świeżo upieczona mamusia z dużą nadwagą :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36599
Komentarzy: 308
Założony: 16 stycznia 2011
Ostatni wpis: 26 listopada 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasitaa

kobieta, 41 lat, Hindustan

168 cm, 83.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Dochodzę do wagi sprzed ciąży!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lutego 2011 , Komentarze (2)

Hej,
Jadłam na weekendzie dużo błonnika i czuje się, jakbym miała zupełnie wyczyszczone jelitka ;) hehehe czytałam coś o błonniku i porównali go do miotełki wymiatającej wszystko z jelitek - i działa! działa jak nic ;)
Brzuch mam płaski jak nigdy hehehe

Weekend miałam maksymalnie relaksujący - w sobotę pilates i siłownia, potem sprzątanie, gotowanie, pranie i leżenie. Oglądałam Kroniki Portowe - jeżeli ktoś nie widział tego filmu to polecam, bardzo polecam!

Całą niedziele oglądałam sobie Przyjaciół - cały 4 sezon. Oglądałam po angielsku więc przynajmniej trochę język poćwiczyłam hehehe w sumie nie zmienia to faktu, że nie wstałam z łóżka... ale cóż to! relax mi się należy :]

Wczoraj byłam znowu na pilatesie i nawet, nawet już jestem niektóre ćwiczenia w stanie wykonywać - z czego jestem baardzo dumna :)

I najważniejsza rzecz: Shakira będzie miała koncert w Łodzi!!!!!!!!!! rewelacja! uwielbiam ją!!! Jedzie Ktoś ze mną???

18 lutego 2011 , Komentarze (5)

Dzisiaj apetyt jakby mniejszy ;] ale nie było za bardzo dietetycznie ponieważ zjadłam zwykłą pełnoziarnistą bułkę zamiast mojego chleba orkiszowego.
A na obiad pierogi - resztka zamrożonych wigilijnych pyszności:]

Wczoraj wieczorem byłam na spotkaniu, nazwijmy je biznesowym i oczywiście ojadłam się, jak mały prosiaczek;) heheh ale nie mogłam sobie darować czekoladowej fontanny;) i babeczek z owocami :]  ale to tylko jeden raz... a w sumie to nie jem słodyczy ani czipsów już od dłuższego czasu.

Mięśnie bardzo mnie bolą, żebra mnie bolą, szyja mnie boli - dzisiaj juz drugi dzień przerwy w ćwiczeniach - jutro znowu idę na przynajmniej jedne zajęcia fitnes i co najmniej godzinę siłowni. Taki jest plan - jeżeli nie będzie migreny.
btw - miewa ktoś migreny?

A poza tym, zdenerwowałam się w pracy - od jakiegoś czasu mam zespół i kurde słabym jestem managerem, oj słabym. Oj dużo muszę się nauczyć - a najgorsze jest to, że nie ma od kogo... żadnego kierownika, managera, z którym na co dzień spotykałabym się i obserwowała jak pracuje, jak rozwiązuje konflikty... No i takie mam problemy ;)
Tymczasem,

17 lutego 2011 , Komentarze (2)

Dzisiaj będzie różowy kolor ;)

Cały dzień jestem dzisiaj głodna!!! Zjadłam już 2 śniadania, obiad i jabłko i nadal mogłabym jeść... chyba to ten tydzień się zaczyna, kiedy połknęłabym konia z kopytami i to nie jest PMS hehehe

Wczoraj trochę się zmasakrowałam ćwiczeniami ponieważ wieczorem koleżanka wyciągnęła mnie jeszcze na pilates. A po pilatesie zostałyśmy jeszcze na latino fitness   uffff
Wieczorem niemalże zasnęłam w wannie ;) hehehe

Dzisiaj natomiast idę na bankiet i na pewno będzie pyszne jedzonko - mam nadzieję, że jakiś umiar w jedzeniu zachowam;)

Nadal poszukuję partnera to tanga, kurs zaczyna się juz niedługo a tu ani widu ani słuchu o żadnym chętnym panu...

Tymczasem,

16 lutego 2011 , Komentarze (6)

Właśnie wróciłam z siłowni.
35 minut rowerku - 10,5 kilometra.
20 minut na orbitreku. I mam problem - strasznie wysokie tętno - na orbitreku ok. 182 na minutę - czy to nie za dużo?

Wczorajsza randka była dziwna - na początku rozmowa się nie kleiła, potem się kleiła, potem chciałam uciekać, ponieważ chłopak strasznie przeklinał - ale powiedziałam sobie, że jeszcze poczekam.
Potem poszliśmy na milongę i siedzieliśmy tam do 00.30 a potem odwiózł mnie
i koleżankę do domu :)
No i moim zdaniem wcale się mu nie spodobałam - bardziej spodobała się mu moja koleżanka;)
Ale nie jest to dziwne biorąc pod uwagę jak wyglądam. Chyba jednak dam sobie spokój z randkami aż się wylaszczę....

Wieczorem idę jeszcze na pilates - obiecałam koleżance... nogi mnie trochę bolą po tej siłowni ale cóż - bez pracy nie ma kołaczy.

Będzie dobrze!!!!

15 lutego 2011 , Komentarze (1)

Właśnie wybieram sie na randkę:] znając moje szczęście będzie dennie hehehe ale próbowac jednak trzeba nieprawdaż? np żeby za rok, 14 lutego było co świętować:)
Ostatnie 17 randek nie ostatecznie nie powiodło... jakos teraz nie jest juz tak łatwo się z kims związać. Kiedy byłam młodsza było to o wiele prostsze.
W każdym bądź razie zobaczymy jak to będzie - miałam dzisiaj rano migrenę więc nie wyglądam najlepiej a na brodzie mam wielkiego pryszcza... No cóż... jak się mu nie spodobam to sie nie spodobam, a jak sie spodobam to ani sweter ani pryszcz nie zaszkodzą;)
Trzymać kciuki, żeby nie uciekł!!!
Dietkowo całkiem dobrze:)

14 lutego 2011 , Komentarze (1)

Dzisiaj od rana pięknie i słonecznie :)
Wstałam dosyć wcześnie i zdążyłam zjeść porcję błonnika przed wyjściem :)

Wczoraj po porannej załamce poczytałam kilka pamiętników dziewczyn, które zrzuciły kilka/kilkanaście kilo i stwierdziłam, że skoro one mogą to ja też. Postanowiłam nie tracić czasu i od razu, póki motywacja jeszcze działała, pojechałam do klubu i byłam na fitnesie a ponieważ było mi mało, jeździłam również 32 minuty na rowerku/13 km/150 kcal według wskazań rowerka :)

Po południu obolała poszłam na zakupy - zakupiłam warzywka, płatki, i serki wiejskie na cały tydzień :) Kupiłam tez sobie żelazko - na nowym mieszkaniu niestety nie było. Kupiłam najtańsze jakie było - 34.99 marki Tesco Value;) i muszę przyznać, że całkiem jestem zadowolona po pierwszym prasowaniu ;)

Myślałam i przemyśliwałam wczoraj nad różnymi rzeczami - szczególnie na rowerku i stwierdziłam, że w końcu trzeba brać się w garść i wszystkimi dostępnymi środkami walczyć o jędrne, chudsze ciałko:) Na noc założyłam więc moje wyszczuplające - redukujące cellulit spodenki. Nie mam pojęcia czy one działają, ponieważ nosiłam je może ze dwa razy a trzeba ponoć miesiąc po 8 godzin dziennie. Masowałam się również moim zakupionym w TV markecie masażerem relax & tone. A dzisiaj zakupiłam wejście na jakiś roller coś tam, oto link dla osób z Krakowa,  wejście 36 minut za 5 zł:
https://app.vitalia.pl/oferty/krakow-extra/slimbody-krakow/247479
A co! każdym możliwym sposobem zamierzam walczyć o chudszą siebie :)
Optymistycznie pozdrawiam!

13 lutego 2011 , Komentarze (3)

Miesiąc temu założyłam ten pamiętnik i dzisiaj niestety pas na tyłek mi się należy.

Po dzisiejszym ważeniu jestem załamana - 70,9 - czyli wracam do wagi początkowej. Co gorsze nie mam nic na usprawiedliwienie. Nie trzymałam diety, byłam tylko jeden raz na fitnesie, poszalałam w domu.
Nie piłam wystarczająco dużo wody... Tyle :(

A teraz cos pozytywnego!!!! Przeprowadziłam się! Mam śliczny mały pokoik i biały puchaty dywanik na podłodze!!! Wszędzie rozwalone są jeszcze moje rzeczy, reklamówki, i wszystko ale dzisiaj mam zamiar się z tym uporać :)
Pójdę tez na zakupy i zaczynam dietkowanie od początku. Jutro pójdę też na fitness. Będzie dobrze:)
 



11 lutego 2011 , Komentarze (2)

Tak jak myslałam wcześniej mój spadek wagi spowodowany był przeziębieniem i tym , że prawie wcale nie jadłam... 4 dni spędzone w domu jednak skutecznie odbiły się na mojej wadze i w ta sobotę raczej nie zobaczę nic mniej a zapewne więcej. Macie jakieś sposoby na powiedzenie babci, że nie jesteście głodne? Ja przez tyle ile żyję się nie nauczyłam:/

Ale nie to jest najważniejsze, ważniejszą rzeczą  jest to , że po raz trzeci w ciągu pół roku będę zmieniać mieszkanie. Jutro przeprowadzka. Nie mam szczęścia do właścicieli i współlokatorów w ostatnim czasie. I nie wiem czy to ja się zmieniłam, czy rzeczywiście trafiam na samych   hmmmm brudasów?
Obecne mieszkanie postanowiłam opuścić w trybie natychmiastowym po znalezieniu na podłodze w kuchni połowy bułki z pasztetem.... a zeszłych tygodniu dwa dni zajęło właścicielowi posprzątanie stłuczonego soczku Kubuś... Ja chyba nie przesadzam??? Powiedzcie, proszę, że na serio tu nie chodzi o mnie ....

Stresuję się znowu tym przeprowadzaniem a poza tym pogoda maksymalnie szaro bura a ja jestem meteopatką więc boli mnie głowa. I już sobie nie wmawiam, że mam guza na mózgu ;)

W środę byłam na pilatesie i wszystkie możliwe znane mi i jakieś chyba nowe mięśnie brzucha i szyi mnie bolą - ale taki ból jest fajny :D

Tymczasem,

7 lutego 2011 , Skomentuj

Od piątku jestem sobie u rodzicow w domku i oczywiscie wszelakie zasady odnosnie zywienia zostaly porzucone. Babcia i mama dogadzaja jak moga, w miedzy czasie byla impreza urodzinowa, czyli slodkosci i alkohol, mnostwo smazonego, smietanowe sosy, zawiesiste zupy, jedzenie co dwie godziny, maslo itd itp troche jestem przerazona, ze trzy tygodnie moga pojsc na nic... Ale wazyc sie bede dopiero w niedziele, wiec mam nadzieje, ze jednak chociaz nie przytyje... nie przytyje za duzo:(

https://www.youtube.com/watch?v=By7ctqcWxyM

jutro rano powrot do kraka... jednak chyba jakas czesc mnie chcialaby nadal mieszkac u mamy ;)) A ja juz 9 lat w domu nie mieszkam... ale cos za cos, jak zwykle
Tymczasem borem lasem,

4 lutego 2011 , Komentarze (1)

Sukces!!!!!!! spowodowany w znacznej mierze moim grypo/przeziębieniem! Alei tak w ciągu 3 tygodni schudłam na samym pozbyciu przekąsek, słodyczy, tłustości i mcdonalda 2.4 kg :D
Ważyłam sie dzisiaj a nie w niedziele, ponieważ dzisiaj jadę do domu a wracam dopiero w przyszlym tygodniu:]
martwi mnie to, że nic nie spada mi obwód w biodrach ale do tego muszę zacząć ćwiczyć... co sie zrobi po moim powrocie:D
Uradowana, mówiąca swojej głowie, żeby nie bolała,
Pozdrawia katarzyna