Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pulpeta

kobieta, 37 lat, Gliwice

172 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 września 2012 , Komentarze (4)

KONIEC Z TYM!
Jutro już będzie jak należy! Musi być!!!!

ideał.....

30 września 2012 , Komentarze (2)

Zachowuję się jakby mnie jojo dopadło... tzn mam chcice na wszystko czego nie powinnam jeść.. zaczęło się wczoraj.. od tej pizzy... nie wiem czy ten mały sukces (te 63 kg) tak mi uderzyło do głowy..ale jak tak dalej pójdzie to wszystko zaprzepaszczę..
Pół czekolady wszamałam na raz, do tego popcorn... potem jeszcze coś i jeszcze.. jak już się nażarłam to się opamiętałam, podliczyłam to co zjadłam i z wyrzutów sumienia zrezygnowałam z kolacji..
Wieczorem byłam na piwie bez piwa... udało się nie wypić taki osobisty sukces, szkoda że wcześniej się nie udało opamiętać...


Sama nie wiem co zrobić z G.. raz jest mi z nim tak dobrze, że aż cała kipię ze szczęścia, a za chwile zrobi coś takiego, że mam go dość i myślę o rozstaniu..potem chwile zaś jest dobrze i tak ciągle na zmianę..
A tak w ogóle to sobie życia bez niego nie wyobrażam, no tylko że myślę o rozstaniu...rozumie ktoś coś z tego?!
Jego koledzy - to chyba nasz największy problem..

Jutro idę na imprezę urodzinową... wiadomo nie będę ściemniać .. zjem wszystko co mi tam dadzą.. i już mam wyrzuty sumienia..

W takim słodko -kwaśnym nastroju jestem...pełno tu sprzeczności w tym wpisie..no ale jak to w życiu.. 'albo rybki albo akwarium'



29 września 2012 , Komentarze (2)

i się obżarłam:( i była pizza i ciasto i czekolada...:(

28 września 2012 , Komentarze (1)

Szybki wpis bo już późno...
--> wczoraj jedzeniowo ok, do tego 1h spacero-biegania
--> dziś ostro się wzięłam za szukanie pracy (w końcu!!)
--> cały dzień w biegu..
--> nie jadłam regularnie..w zasadzie to w ogóle nie myślałam o jedzeniu..
--> piekłam urodzinowe muffiny dla siostrzenicy:) no i niestety trochę podjadałam..
--> byłam z G na basenie..ale siedziałam albo w jacuzzi albo w saunie.. :D
--> pojutrze wracają rodzice.. koniec wolnej chaty...
--> a jutro trzeba będzie tu wysprzątać... taa


24 września 2012 , Komentarze (3)

Tyle rzeczy muszę zrobić, a nie umiem się za nie zabrać.. każdy dzień mi mija zupełnie tak samo.. Okropne jest to poczucie, że tracę czas i z każdej strony presja żebym już w końcu porządną prace znalazła...
Muszę się ogarnąć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

35 minut biegania - 4 km
Jak się domyślacie dziś dania z użyciem nowej patelni:D pyszna ta rybka wyszła..




Razem ok 941 kcal

23 września 2012 , Komentarze (9)

Patelnia grillowa mój nowy zakup:) G już jadł grillowane parówki z cebulką i papryką, dla mnie było już za późno na takie jedzenie...Teraz się zastanawiam co by tu jutro upichcić na niej...
Wszystko mnie boli więc dziś bez ćwiczeń, tylko dwu godzinny spacer.

Dzisiejsze jedzonko : 926 kcal




22 września 2012 , Komentarze (5)

Współczuję G że musiał tak raniutko jechać do pracy, bo jest przeraźliwie zimno. Ja się cały dzień lenię, spałam do późna, a potem pół dnia spędziłam pod kołdrą.. ogólnie nuda. Nie lubię takich dni, nie wiem co ze sobą zrobić i nic mi się nie chce.. taki stracony czas.
Zaś podjęłam się killera, ale szybko się zniechęciłam bo nie umiem się utrzymać w pozycji pompki:/ a sporo ćwiczeń Ewy na tym właśnie bazuje.. Chyba mam jakoś słabo rozwinięte mięśnie w rękach..Blee a chciałam już coś urozmaicić, a nie tylko ten skalpel..

śniadanie:

przekąska: resztki sushi ok 120 kcal
kolacja:


22 września 2012 , Komentarze (3)

Super wczoraj było! Właśnie tego mi brakowało. Oczywiście wczoraj zjadłam bardzo dużo rzeczy, których nie powinnam jeść, ale było tak fajnie że nawet nie mam wyrzutów sumienia. W końcu był w nas ten entuzjazm o który mi zawsze chodziło! G był wyjątkowo miły od rana, więc mi też się to udzieliło:)
Wypiliśmy sobie kawę z ciachem, następnie upichciliśmy wspólnie obiad i wypiliśmy wino, potem spacer do kina, a tam bomba kaloryczna -nachos z sosem serowym. Film świetny! Bałam się że się rozczaruje bo już nieraz tak było, ale podobał mi się. Po kinie poszliśmy na sushi, pysznie było, ale nie daliśmy rady zjeść wszystkiego więc wzięliśmy na wynos. Wracając do domu wstąpiliśmy jeszcze na rzutki do knajpy (eh prawie wygrałam..był remis:) W domu przed snem wszamaliśmy jeszcze to sushi...
Nie wiem jak nam się to udało ale nie pokłóciliśmy się ani razu!!:)
A wracając na ziemię... to kurde noooo ta waga albo rośnie albo stoi w miejscu już się nie mogę doczekać tych 63 kg a tu nic nie wskazuje na to żebym się doczekała! Teraz po tym wczorajszym szaleństwie będę musiała gonić pasek i zajmie mi to pewnie kolejny tydzień, do tego @ więc już w ogolę chyba lepiej nie wchodzić na wagę..


21 września 2012 , Komentarze (3)

Jest @ i waga jakieś głupoty pokazuje!!! bezczelna
Mamy iść dziś z G do kina i ogólnie fajnie spędzić dzień...mam nadzieje że się nie pozabijamy po drodze...