Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zlotowlosa87

kobieta, 37 lat, Pruszków

165 cm, 96.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zobaczyć "6" z przodu:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Podsumowanie roku 2012 – tak sobie myślę, że na PLUS – na taką czwórkę.

Udało mi się skończyć studia.

Obroniłam pracę magisterską – planowałam na 4 – wyszło na 5J

Dostałam wreszcie umowę o pracę.

Czemu nie 5? Bo ostatniego nie udało się dowieść. Rok 2012 to strasznie duże wahania na mojej łazienkowej poczwarce.

Najlepszy wynik? 26 maca – 72,4 kg

Najgorszy? Najgorszy jest dziś – 83,3 kg. Daje to łączną notę + 11 kg – a do upragnionej „6” z przodu brakowało już tak niewiele.

Nie żebym jakoś specjalnie narzekała – wiem, że się o tą wagę nie postarałam. W zasadzie od Wielkanocy waga utrzymywała się na poziomie 78-82 kg. Pod koniec roku się dobiłam. Nawet nie tyle jadłam na potęgę co popadłam w słodycz owy szał. Chyba dopadł mnie jakiś kryzys – zmiatałam wszystko jak leci.

Wczoraj dopadłam białe pudło – duże pudło – wpakowałam: cheetosy, tweestosy, m&m, czekoladę, pudełko Rafaello, pudełko czekoladek owoce morza, pudełko czekoladek orzechowych – pudło zamknęłam i schowałam. Koniec żarcia!!!

Nowy rok – 2013

Dziś mamy drugi dzień stycznia – waga 83,3 kg.

Postanowień noworocznych – brak.

Postanowienia dietowe – są – oto one:

1 – własna dieta – jednak dałam radę dobierać pyszne posiłki i schudnąć – teraz też tak będzie.

2 – nie jem białego pieczywa – chociaż tu prawie i tak go nie dałam.

3 – nie jem słodyczy – nie żeby tak zero, ale max raz w tygodniu.

4 – więcej posiłków – trzy to zdecydowanie za mało.

5 – więcej wody i napojów.

6 – wracam do prowadzenia kalendarza – był naprawdę świetną metodą na pilnowanie wszystkiego, zapisywanie różnych rzeczy.

7 – wracam również do metody małych kroczków, a także (tu nowość) do nagradzania siebie za ich osiąganie:)

8 – ważenie oczywiście w środy:)

Metoda małych kroczków – etapy:

Start – 83,3 kg

I etap – 80 kg

II etap – 77 kg

III etap – 74 kg

IV etap – 72 kg

V etap – 69 kg

VI etap – 67 kg

VII etap – 65 kg

Razem do schudnięcia mam 18,3 kg

Licząc po 1 kg na tydzień byłoby pięknie już na koniec maja – niech będzie 19 tygodni

Zakładając tak średnio mam nadzieję na 0,7 kg w tydzień – to będzie satysfakcjonujący wynik – 26 tygodni – tu trzeba dorzucić jeszcze trochę więc połowa lipca.

Głupio zaprzepaściłam tyle kilogramówL W niektóre ciuchy faktycznie się nie mieszczę, które kupiłam w okolicach urodzin (albo są tak ciasne, że wyglądam jakby miały na mnie za chwilę pękać).

W swoje ubiegłoroczne urodziny ważyłam 73 kg –urodziny 2013 byłoby dobrze świętować z wynikiem nie wyższym niż 77 kg, ale powalczę o 75J

Witam w nowym roku :)

1 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Postanowione - jutro wykupuję tu dietkę - spróbuję na 3 miesiące.
Coś bardziej z rozważań będzie w kolejnych dniach.
Dziś mam doła:( Jestem gruba:( Brzydka:( I nikt mnie nie chce:( Taka jest prawda. Biorę się znów za siebie, strach wchodzić jutro na wagę - oby nie było więcej niż 85:(
Poradźcie jak polepszyć swoją samoocenę:(
Któraś korzystała już z Vitaliowych programów i mogłaby coś o nim napisać? Jak efekty? Jak koszta? Jak czasowo to wygląda?

21 listopada 2012 , Komentarze (8)

Jakiejś nowej werwy dostałam do odchudzania:) Zwłaszcza, że dziś na wadze miłe cyferki. Stanowczo i z dumą pożegnałam "8" z przodu - nie po raz pierwszy - kurczę, oby jednak ostatni. W sensie nich ino już nie wraca diablica brzuszkowa jedna niedobra.

Zamówienia na kartki świąteczne i bileciki do prezentów sypią się jak z rękawa:) Jest to męczące, pracochłonne ale jakże miłe:) Łącznie sprzedałam już ok 100 sztuk:) Najlepiej sprzedają się karteczki "ANIOŁKI" i karneciki do prezentów. Dziś dostałam trzy nowe zamówienia na kartki świąteczne, i jedna kartka z okazji 70 urodzin:)


Wczoraj dostałam też zamówienie na zaproszenia na chrzest:) Już mam pewien pomysł, zostaje wcielenie go w życie :)
Mała rzecz, a cieszy:) Okazuje się, że jednak ludzie wysyłają kartki do swoich bliskich. Cenowo nie są kosmiczne, a podobno są niepowtarzalne. Szczerze mówiąc to podobają mi się bardziej w rzeczywistości niż na zdjęciach:) Muszę się jeszcze nauczyć je ładnie fotografować :)
Po pracy znów biorę się do roboty:)
Zamówienia - przybywajcie :)

19 listopada 2012 , Komentarze (9)

Wielkimi krokami zbliżamy się do świąt:)
Wraz z nimi, już nieco zapomniane życzenia świąteczne wysyłane w formie kartek pocztowych. W niedzielne popołudnie powstało ich kilka, a także parę bilecików do prezentów, które już niebawem znajdą się pod choinką.
Większą część moich "zabawek" już sprzedałam:) A dziś w pracy, jak koleżanki zobaczyły to mam tyle zamówień, że aż mi się buźka uśmiecha z radości:)
Co sądzicie?:)




Przepracowana poszła spać :*

12 października 2012 , Komentarze (4)

Trwam w swojej obietnicy i miesiąc październik jest miesiącem bez kupowania szmatek - nowych szmatek:) Dlatego też dziś, w przypływie energii i wolnego czasu poszłam z my sis na małe szperanko:) A to moje zdobycze:)

Czarna bluzeczka z falbankami - jest trochę przy duża, ale tak mi się podobała, że musiałam ją wziąć:P za 9,30 zł:)



Następnie zakupiłam taką oto bluzeczkę, cienka, na jakiś t-shirt - za całe 4 zł:)



Następnie sukienko tunika - ja na pewno będę nosiła tą panterkę do leginsów - 9,10 zł:)



I ostatni dzisiejszy zakup to cieniutka narzutka na koszulkę:) W rozmiarze 10 ale się w nią zmieściłam bez problemu - trzeba będzie tylko boczki w spodnie upchnąć :) za całe 2,40zł:)


Ja swoje dzisiejsze zakupy uważam za baaaardzo udane:)

Co do dietki - trzymam aczkolwiek po środowym ważeniu szczęka mi opadła a mina nieco zrzedła - wiem, że w niedzielę zjadłam te 3 naleśniki i chipsy, ale żeby aż kilogram do przodu? To jakaś przesada. Staram się tym nie łamać i czekam do kolejnej środy. Nie oszukując samej siebie dodałam ten kilogram do paska chociaż mam nadzieję, że to jakaś pomyłeczka mojej łazienkowej pani. Ośmiominutowe ćwiczenia w dalszym ciągu są:) Na pupunię i na brzuchola. Zrobiłam sobie pierwszego dnia dokładne pomiary i po miesiącu zobaczymy jak się sytuacja będzie przedstawiała. Dziś wykorzystując sytuację samotności w domku zrobiłam sobie kolejne kompromitujące zdjęcia:P W bieliźnie. Po raz pierwszy zrobiłam takie - nie wiem czy z moim aparatem jest coś nie tego czy po prostu ja jestem niepełnosprytna ale samowyzwalacza to ja nie znalazłam wiec są takie z ręki. Póki co - do użytku własnego, zakopane głęboko w galeriach:) Może kiedy się będę miała czym pochwalić to wrzucę je. Jeszcze nie wiem. Póki co zrobiłam je dla siebie, dla własnego sprawdzenia. Kolejne za miesiąc.
Wciąż zapisuję co jem ale nie mam dostępu do skanera, a nie chce mi się tego przepisywać.

Miłego popołudnia:*

8 października 2012 , Komentarze (3)

Grzybobranie - hmmm - raczej po japońsku - jako tako - pół koszyka uzbierałam:) Ale i tak cały wieczór roboty było z czyszczeniem grzybków z tatusiem:)
Zaległe wrzutki:)



No w niedzielę z tego nic nierobienia to i diety nie trzymałam. Ale dziś już wszystko dobrze:) Myślę jednak, że w środę waga mnie zaskoczy - i będzie albo stała (oby tylko) albo mi po tych wczorajszych naleśnika wzrośnie. Taki był senny dzień, że nawet na te 20 minut ćwiczeń nie mogłam się przez cały dzień zebrać.
A dziś była noc koszmarów. Nie dość, że budziłam się co chwilę to jeszcze ze trzy razy budziły mnie koszmary. Ale to takie koszmary, że musiałam się porządnie przebudzić, żeby te złe obrazy przegonić od siebie.

Wyzwanie dzień 4
Czy zdarza Ci się obżerać? - Niestety tak - ale sporadycznie


Wyzwanie dzień 5
Twój największy strach w utracie wagi? -
jojo

Wyzwanie dzień 6
Dlaczego chcesz schudnąć? - Chcę móc kupować sobie modniejsze ciuchy i pokazać długie nogi:)

Brak urlopu daje mi się we znaki - czuję narastające zmęczenie - od poniedziałku wyglądam weekendu - kiepska to wróżba.

5 października 2012 , Komentarze (2)

A dziś bardzo pozytywnie - bo piąteczek :)
Wczorajsza karteluszka prezentuje się następująco:

Ćwiczonka idą mi coraz lepiej:) Już mnie nic nie boli aczkolwiek podczas treningu czuję pracujące mięsieńki:P Wczoraj tatko nade mną stanął i mi się przyglądam jak macham. Stwierdził, że jak chodził na rehabilitację to też tak robił i może wszyscy w domu powinniśmy tak poćwiczyć:) Chciałabym zobaczyć mojego tatę ćwiczącego:)

Wiatr koniecznie musi przegonić te krążące od rana chmury. Są co jakiś czas przebłyski słońca więc nadzieja na to, że jutro nie spadnie jakaś nieproszona kropelka się we mnie żarzy:) A czemu? No bo grzybasy:) Jedziemy do lasu zbierać cudne, maluśkie borowiki:)
Jutro muszę mieć takie oooo:)

A wracając do mojego 25 dniowego wyzwania:)

Wyzwanie dzień 3
Zdjęcie, które Cię inspiruje - są dwa:)

Chciałabym wyglądać właśnie tak - tak t tak tak :) Jak te "TŁUŚCIOSZKI" - w moich oczach to bardzo ładne, zadbane kobiety i bynajmniej  nie interesuje mnie rozmiar XS (przynajmniej na dziś dzień):)

4 października 2012 , Komentarze (1)

Tak jak wczoraj pisałam, waga jednak tak bardzo mnie nie ukąsiła – aczkolwiek mogło być zawsze lepiej :P Ale nie ma co narzekać, -0,9 kg w dół to też ładny tygodniowy wynik

Póki co wyprzedzam swoją tabelkę. Wiem jednak, że prędko dojdzie do sytuacji, że wszystko zwolni i zacznę zostawać w tyle


Ale będę mocno uciekała od kolumienki z cyferkami kiepściutkimi. Nie wiecie o czym mówię? :P A no bo ja zrobiłam sobie taką oto tabeleczkę

 

A w niej – kolumna pierwsza no to wiadomo, że data. Kolejna to minimum, które muszę schudnąć w każdym tygodniu (czyli 0,5 kg). Kolumna druga to oczekiwana tygodniowa utrata wagi (czyli 0,7 kg). W trzeciej kolumience jest najpiękniejsza z pięknych utrata wagi (czyli 1 kg). A w ostatniej kolumnie wpisuję sobie stan faktyczny na dany dzień :)

Dziś nogi już nie bolą, myślę, że się już przyzwyczaiły do ćwiczeń – ale wczoraj chodziłam jak pokraka :P

 

Wyzwanie dzień 2

Twój cel – w domyśle chyba cel na te 25 dni? No ja tak to właśnie rozumiem i daję 79,8 kg :)

 

W pracy wieje nudą, nic się nie dzieje – wracam do domu to jestem autentycznie tym tak zmęczona, że nic mi się już prawie nie chce. Wyssana cała moja energia.

A to tak na miły początek dnia – siłownia, basen itp. – to to nie są rzeczy dla mnie :D

http://www.youtube.com/watch?v=y5HgMrX-JhQ

3 października 2012 , Komentarze (4)

Hoł hoł hoł:)
Miałyście jednak rację, waga nie zrobiła mi dzisiaj wielkiego kuku:)
Środowe ważenie uważam za całkiem udane - 81,5 kg :)

Moje wczorajsze menu:)

Drugi dzień ćwiczeń na pośladki:) Wytrzymuję ale mam mega zakwasy w udach i trochę boli mnie pupinka. Wczoraj zrobiłam też 8 minut z tej serii na brzuch - nie boli bo wcześniej ćwiczyłam sobie brzuszki więc pewnie to z tego powodu.

W związku z tym, że mam KARĘ na ciuszki wczoraj kupiłam sobie torebkę:) Coś w ten deseń:)

W środeczku bardzo pojemna i idealnie pasuje do moich zimowych bucików.
Dziś postanowiłam również podjąć 25 dniowe wyzwanie odchudzania. Widziałam to u niektórych z Was więc i ja spróbuję:)
Wyzwanie dzień 1 -

Wyzwania dzień 1
wzrost - 165 cm
waga - 81,5 kg


Miłego dnia Królewny :*

2 października 2012 , Komentarze (2)

Helloł:)

Niby wszystko zgodnie z planem, dobrze, pięknie, w porządeczku a jednak czuję się jak balonik:( Dietkę trzymałam. Nadprogramowo 4 małe kluseczki zjadłam, których już nie dopisałam do karteluszki. Ale za to poćwiczyłam. Najpierw dzień pierwszy 8 minut pośladków. Pośladki jak pośladki, ale ja normalnie tak uda czułam, że o jaaaaa. I się napociłam przez te 8 minut, że po prostu szok. Potem porobiłam brzuszki i inne ćwiczenia, głównie na nogi (przywodziciela czy jak się to ustrojstwo zwie). Ogólnie efekt był taki, że jak wstałam to nogi trzęsły mi się jak galareta, a na twarzy pojawił się purpurowy pąs, który nie opuścił mnie niemal przez godzinę. Ale dziś zakwasów nie mam i czuję się dobrze:)
Moje wczorajsze jadło:

Wieczorem ze znajomymi poszliśmy niby na piwko, no ale udało mi się powstrzymać:) Nie wypiłam piwka, nie zamówiłam pizzy tylko sałateczkę :) Było grzecznie i kulturalnie:P A dodatkowo śmiesznie:) Cały wieczór umilał nam "amelinium" - kolega świetnie to parodiował - dla niewtajemniczonych na dobry początek dnia:)
http://www.youtube.com/watch?v=t8lnCA8PHJM

A jutro ważenie - boję się bo wiem, że nie będzie kilogramowego ubytku:( A tak bardzo chciałam:( No nic, pożyjemy zobaczymy:) Może balon sobie odleci. Tymczasem :)