Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pogodna, ciekawa życia, sympatyczna brunetka, która kolejny raz podejmuje próbę zrzucenia kilku kg. Niestety mam słomiany zapał i ogromna miłościa darzę słodycze:( Mam nadzieję,że tym razem będzie inaczej, a pamiętnik pozwoli mi się zmoblizować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36828
Komentarzy: 519
Założony: 2 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 12 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BlackCashmere714

kobieta, 44 lat, Warszawa

179 cm, 72.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 15 marca ważyć 72 kg.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 października 2012 , Komentarze (2)

Do wagi paskowej zostało mi 0,5 kg. W ciągu ostatnich dni pozwalałam sobie na wiele przyjemności jedzeniowych ( niekoniecznie zdrowych), ale starałam się nie przesadzać z ilościa jak kiedyś. Skutek jest taki, że dzis wyjechał Alrik, a ja stając na wadzę  ,,nie płaczę", że znów ,,popłynęlam" jedzeniowo. NO:)

Jestem prawie zdrowa. Mam jeszcze katar i gardło boli, ale ból zatok minął juz po pierwszych dawkach cudownych tabletek. W  sobotę nawet wybralismy sie na długi spacer. Pogoda była tak piekna, że zal było nie skorzystać:)                                   .

20 października 2012 , Komentarze (2)

Wczoraj kupiłam leki od bólu zatok i czuję,że powoli dochodzę do siebie. Przynajmniej nie mam juz uczucia,że moja głowa to kulka w której coś sie przelewa. Pozostał tylko ból gardła i mały kaszel. Tak sobie myślę, że ta choroba jest na moje własne zyczenie, bo 2-3 razy wyszłam z domu z wilgotnymi włosami. Zapomniałam,że juz jesień, nie lato i trzeba uważać.

Jak wagowo? Powiem tak: waga wariowała. Przedwczoraj od wagi paskowej dzieliło mnie...4 kilo! (to nie żart), dziś niecały kilogram. Zbliża się @, może to częściowo dlatego. Chwilowo odstapiłam od diety i pozwalam sobie na  wiekszą ilość słodyczy czy drożdżówki. Staram sie jednak nie przesadzać. Alrik wyjedzie w poniedziałek, to wrócę do starego schematu odżywiania i mam nadzieję, że dogonię pasek.

17 października 2012 , Komentarze (2)

Coś mnie dopadło. Analizując objawy dochodze do wniosku, że to angina. Wczoraj skapitulowałam i odwiedziłam aptekę. Wyszłam z bateria leków.Czuję się fatalnie, wszystko mnie boli i jestem rozdrażniona.Kurczę, nie pamietam kiedy ostatnio chorowałam. W liceum? Chyba się starzeję.

Jutro przyjeżdża Alrik. Kolejny sprawdzian dla mojej diety.  Zwykle marnie się to kończyło.

15 października 2012 , Komentarze (5)

Od piątku  ubyło mnie 0,7 kg. Bardzo się cieszę. Nie spodziewałam się, bo nie było szczególnie ,,dietowo". Do osiągnięcia mojego celu brakuje mi około 3 kg. Będzie ciężko...:)

Śniadanie: owsianka z jogurtem greckim, II sniadanie: jabłko, obiad: zupa dyniowa, podwieczorek: Jabłko, Kolacja: zupa dyniowa. Trochę monotematycznie, ale takie sa moje dzisiejsze zachcianki:)

Życzę wszystkim duzych spadków!:)

 

14 października 2012 , Komentarze (1)

Nie było mnie  na Vitalli 2 dni i złapałam się,ze mi tego brakuje. Takie codzienne wpisy pomagają mi jeszcze raz spojrzec na pewne sprawy i uczą systematyczności. 

Co do spotkania piątkowego z bardzo dawno nie widzianym kolegą...No cóż..:) Spedziłam naprawdę kilka przesympatycznych godzin. Mimo, że nie widzielismy się około 8 lat  nie czułam zadnego skrępowania i rozmowa toczyła sie swobodnie. Zrobilismy mały rekonesans knajp na Saskiej Kępie. Jednym słowem: świetnie sie bawiłam. Bez podtekstów, bez ,,grania", szczerze,  pełen luz.. Zaproponowała kolejne spotkanie za 2 tygodnie. Wiem, że skorzystam, bo swietnie czuję się w jego towarzystwie. On doskonale zna moją sytuację , wie, że jestem w związku. Nie mam żadnych wyrzutów sumienia. No i wróciłam ze spotkania cała rozpromieniona. Brakowało mi takiego zastrzyku endorfin.

Od 2 dni jestem na wsi. Wczoraj cały dzien spedziłam w ogrodzie. Kopałam, wyrywałam, przesadzałam, grabiłam....Zmęczyłam się, ale pozytywnie. Nowe cebulki  tulipanów, hiacynów,  krokusów i żonkili ,,spią" sobie już w ziemi i  pozostaje tylko czekać do wiosny..:) Lubię siać i sadzic, bo czuję sie ,,stwórcą":)

Wagowo...Wczoraj był mały spadek (-0,1 kg), ale po ,,garnuszku mamusi" pewnie jutro go już nie będzie. Paska nie aktualizuję.

12 października 2012 , Komentarze (4)

Dzis drugi dzień ,,białej diety"- następsto wczorajszego wybielania zębów. Ciężko mi bez kawy...Czy efekt był tego wart? Zęby wyraźnie wybieliły sie o kilka tonów, ale to nie jest to o czym marzyłam. Chyba za dużo sobie wyobrażałam. Z natury mam ciemny kolor koścca i białego szału raczej nigdy nie będzie:) No ale najwazniejsze,że zęby sa zdrowe i równe.

Waga wróciła do paskowej.

Co dzis zjem?cantuccini-8 sztuk (już zjedzone), owsianka z jogurtem bałkańskim, kefir, serek wiejski. Brak mi pomysłów, bo lubię kolorowe jedzenie.

Dziś spotykam się z kolegą, którego nie widziałam wiele lat. Zastanawiam się co wypić w kawiarni, bo sączyć wodę, to trochę głupio...

12 października 2012 , Skomentuj

Dzis drugi dzień ,,białej diety"- następsto wczorajszego wybielania zębów. Ciężko mi bez kawy...Czy efekt był tego wart? Zęby wyraźnie wybieliły sie o kilka tonów, ale to nie jest to o czym marzyłam. Chyba za dużo sobie wyobrażałam. Z natury mam ciemny kolor koścca i białego szału raczej nigdy nie będzie:) No ale najwazniejsze,że zęby sa zdrowe i równe.

Waga wróciła do paskowej.

Co dzis zjem?cantuccini-8 sztuk (już zjedzone), owsianka z jogurtem bałkańskim, kefir, serek wiejski. Brak mi pomysłów, bo lubię kolorowe jedzenie.

Dziś spotykam się z kolegą, którego nie widziałam wiele lat. Zastanawiam się co wypić w kawiarni, bo sączyć wodę, to trochę głupio...

10 października 2012 , Komentarze (1)

Pję juz pół gdziny,, delektuję się, muszę zapamiętać jak smakuje, bo przez następne 2 tygodnie będę musiała zadowolić sie jednynie jej wąchaniem;) Jutro wybielanie zębów i przymusowa ,,biała dieta". Tylu pysznych, kolorowych  rzeczy trzeba sobie odmowić.. .ciekawe, czy efekt bedzie wart tylu poświęceń, no i pieniędzy. Jestem sceptycznie nastawiona., ale juz powiedziałam ,,a"..

Jestem ,,na fali" zup- kremów. Była porowa, marchewkowa z imbirem, teraz  dyniowa z mlekiem kokosowym i curry ( taka w stylu tajskim). Jutro pieczarkowa (pierwszy dzień ,,białej diety").

Waga nieco wzrosta, ale nie zmieniam  wagi na pasku, bo czuję,że jutro wróci do ,,paskowej". Zauwazyłam, że gdy uważam na to co jem, waga spada, a po kilku dniach stoi w miejscu lub nieco wzrasta, a potem znów spada. Zwykle jednak moment ,,stabilizacji" działał na mnie zniechęcajaco i szłam na dno.

Umówiłam sie w piątek na spotkanie z kolegą, którego nie widziałam od 8 lat. Ciekawość mnie zżera, bo zawsze mocno mnie intrygował, ale nigdy nie było nam ,,po drodze". Wczoraj wieczorem rozmawialiśmy o tym jacy bylismy te 8 lat temu. Kurczę, bardzo zmieniłam się...Myslę,że na korzyść. Stałam się świadomą siebie kobietą!:)

7 października 2012 , Komentarze (4)

66,6- co za liczba!;) Oznacza to spadek w ciągu dwóch dni o 0,2kg. Skoro  jestem ,,na fali" walczę dalej. Mam nadzieję,że nie pójdę na dno gdzies w okolichach @, co mam w zwyczaju praktykować.

Blender spisuje się znakomicie. Myślę,że to świetna inwestycja. Zupa- krem z porów- mniammm...Nie spodziewałam się, że może być tak smaczna. Myślę, że zupy-kremy będą moim jesienno-zimowym hitem. Niewiele kalorii, a pyszne, zdrowe  i sycą na długo.Będę je zabierać do pracy.

Wczoraj spędziłam cały dzien  opiekując się 5letnią córką Brata. Amelka dała mi w kość. Nie wiem skąd to dziecko bierze tyle energii. Wróciłam do domu wyczerpana, choć przeciez moja praca polega na ciagłym kontakcie z dziecmi.

menu na dziś:śniadanie: owsianka z jogurtem bałkańskim, II sniadanie: mała miseczka zupy z porów, obiad: zupa marchewkowa z imbirem, podwieczorek: garśc winogron, 2 ciasta zbożowe, kolacja: serek wiejski

Musze zabrać się za sprzatanie, bo mój dom zaczyna przypominać pobojowisko.

ps. Czy ktoś próbował tej odżywki do rzęs? Ponoć jest hitem i daje zdumiewające efekty ( sama widziałam na rzęsach kolezanki, myślałam,że ma sztuczne). Tylko ta cena...Około 300zł..:/masakra...

 

5 października 2012 , Komentarze (2)

I jest kolejny, duży spadek!:)-0,7kg. Do mojego celu zostało mi 3,8 kg. Będzie trudno, ale poziom motywacji stale rosnie:)

Mam ochotę na zupy-kremy. Czytałam wczoraj przepisy w necie i marzą mi sie teraz takie jedwabiste zupy:) Najpierw muszę jednak zakupić  blender, bo go nie mam, co niniejszym zamierzam dziś uczynić. Pierwszą zupą będzie porowa. Jestem posiadaczką 2 porów i muszę je jakoś zużyć, bo zabieraja mi miejsce w w lodówce. Potem będzie pieczarkowa, dyniowa, jarzynowa, cukiniowa, marchewkowa...możliwości jest wiele:)

Wczoraj przypadkowo odnowiłam znajomość z kolegą, którego nie widziałam 10 lat. Okazało się, że mieszka niedaleko mnie. jest dodatkowa motywacja, by dobrze wyglądać;) I śmiejcie się, ale takie rzeczy na  mnie działają:)

Weekend zamierzam spędzić w klimacie sprzątająco- gotująco- kosmetycznym. Potrzebuję takiego relaksu.