Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pogodna, ciekawa życia, sympatyczna brunetka, która kolejny raz podejmuje próbę zrzucenia kilku kg. Niestety mam słomiany zapał i ogromna miłościa darzę słodycze:( Mam nadzieję,że tym razem będzie inaczej, a pamiętnik pozwoli mi się zmoblizować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36819
Komentarzy: 519
Założony: 2 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 12 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BlackCashmere714

kobieta, 44 lat, Warszawa

179 cm, 72.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 15 marca ważyć 72 kg.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 listopada 2012 , Komentarze (4)

Zrobiłam wczoraj hummus.To takie smarowidło do pieczywa  z ciecierzycy, prażonego sezamu, oliwy, soku z limonki i ząbka czosnku. Wrzuca sie to wszystko do blendera i...to jest po prostu pyszne!

Wyglada jak masło orzechowe i ma lekko orzechowy posmak.No i jakie zdrowe:)Dużo białka, magnezu i innych składników mineralnych. Podobno wpływa na dobry nastrój i podnosi odporność. Kiedys jadłam hummus w knajpie arabskiej z dodatkiem chlebka pita i już wtedy przypadł mi do gustu.Od dawna miałam ochotę na samodzielne wykonanie hummusu, ale nie miałam blendera. Dziś zrobię kolejną porcję, bo jestem zachwycona smakiem:)

Waga opanowana. Nie rośnie:)Nawet powoli spada:)

Wspaniałego dnia życzę:)

16 listopada 2012 , Komentarze (3)

Jest juz lepiej. Ogarnęłam się. Miałam chyba jakiś dołek. W takim czasie okazuje się, że bez pomocy bratnich dusz ani rusz:)

W środę wieczorem postanowiłam sie zresetować. Razem z 2 przyjaciółkami wybrałyśmy sie do klubokawiarni Chłodna 25. Specyficzne miejsce..Wnętrze trochę z lat dwudziestych, sporo młodych ludzi ( na oko studenci polonistyki, dziennikarstwa i kulturoznawstwa.). Lokal lekko ,,zahipsterowany". Generalnie nie do końca mój klimat, ale naszym  celem była cykliczna impreza pod nazwą Open Majk. Formuła imprezy jest taka: każdy może wejśc na scenę zagrać lub zaspiewać ( najczęściej jedno i drugie)  co tylko ma ochotę. Co za mozaika indywidualności! Wyszłam pod wrażeniem talentów i odwagi ludzi. I jakaś taka ...pełna zapału do zmian.

Dzis juz piątek. Moje auto nadal  bez opon zimowych , a czas biegnie..Opony u kolegi na Mazurach, a kolega przepadł...Telefon milczy. Hmm..Dziwne to..Mam nadzieje, że nie czeka mnie zakup nowych zimówek, bo na taki wydatek nie jestem przygotowana .Zobaczymy...

Biegnę zaraz na zakupy ,,jedzeniowe".

Dobrego wieczoru:)

14 listopada 2012 , Komentarze (1)

Moja waga szaleje. Nie ukrywam,ze przykładam ręce do tego szaleństwa. Czasem jest -3kg, a dwa dni później wracam do 68kg. Zgubiłam  gdzies zapał...Ktos go widział?

Nadal w wirze pracy. Czuję się zmęczona. Marze o długim śnie.

Dziś idę z przyjaciółkami do klubu. Musze się zresetować, bo oszaleję.

9 listopada 2012 , Komentarze (3)

Ostatni tydzień był dla mnie intensywny. Było sporo nadgodzin w pracy, a poza tym musiałam ,,matkować" przez tydzień młodszemu bratu, który przyjechał do mnie na tydzień. Kocham mojego brata, ale cieszę się, że jutro wraca do domu. Taki dwudziestolatek potrafi przestawić mieszkanie do góry nogami.

Żywieniowo- średnio na jeża. Oczywiście odbiło się to na wadze. Nie ma się co oszukiwać- 3 kg więcej. Z przykrością zmieniłam wskaźniki paska. I znów od nowa... Mysle,że głownym winowajcą był tu brak ruchu i jedzenie o późnych porach. No cóż, przez ostatni tydzień wracałam skonana do domu o 22.30. Nie miałam czasu na moje zupy-kremy, do paszczy wpadały przypadkowe ,,śmieci".

Czuję ogólną ,,ciężkość".

Śniadanie: owsianka.,II śniadanie: grejfrut, obiad: trochę suszonych owoców, jogurt, podwieczorek: jabłko,kolacja: jajka sadzone, 2 ziemniaki, papryka

Tęsknię za moim 65,9...

 

31 października 2012 , Komentarze (3)

Dziś weszłam na wagę i przetarłam oczy z przerażenia.Znów musze gonić pasek. Ile? Nie powiem, bo sie wstydzę..Pozostaje jednak faktem,że wczoraj nie radziłam sobie z ciagłymi atakami głodu i zjadłam o wile za duzo..Może to z zimna?/Wiem, głupia wymówka.Mam nauczkę.Którą z kolei???:/

A teraz z innej beczki.Wczoraj kupiłam kolejną kurtke-płaszcz. Napisałam ,,kolejną", bo wiekszosc kobiet kocha buty, ja okrycia wierzchnie i torebki,  a właściwie torby. Wczoraj nabyłam kolejne ,,okrycie". Coś w stylu oversize, który bardzo lubię. Miało ,,toto" oryginalny kolor i fason., cena nie powaliła mnie na kolana. Jakosć taka sobie, więc licze się, ze w kolejnym roku sie z ,,totem" pożegnam. Fajnie wyglada do rurek, botków. Dobrze współgra z szarym.Jakos tak naszło mnie na wyróżnienie się w morzu szarych i czarnych kurtek (choć sama uwielbiam te kolory). A oto  ,,toto":

31 października 2012 , Skomentuj

Dziś weszłam na wagę i przetarłam oczy z przerażenia.Znów musze gonić pasek. Ile? Nie powiem, bo sie wstydzę..Pozostaje jednak faktem,że wczoraj nie radziłam sobie z ciagłymi atakami głodu i zjadłam o wile za duzo..Może to z zimna?/Wiem, głupia wymówka.Mam nauczkę.Którą z kolei???:/

A teraz z innej beczki.Wczoraj kupiłam kolejną kurtke-płaszcz. Napisałam ,,kolejną", bo wiekszosc kobiet kocha buty, ja okrycia wierzchnie i torebki,  a właściwie torby. Wczoraj nabyłam kolejne ,,okrycie". Coś w stylu oversize, który bardzo lubię. Miało ,,toto" oryginalny kolor i fason., cena nie powaliła mnie na kolana. Jakosć taka sobie, więc licze się, ze w kolejnym roku sie z ,,totem" pożegnam. Fajnie wyglada do rurek, botków. Dobrze współgra z szarym.Jakos tak naszło mnie na wyróżnienie się w morzu szarych i czarnych kurtek (choć sama uwielbiam te kolory). A oto  ,,toto":

29 października 2012 , Komentarze (4)

Wczoraj plan żywieniowy lekko się zmodyfikował. Przyjaciel wyciągnął mnie na kolację. W zasadzie nie musiał mnie wyciagać, poszłam dobrowolnie, bo lubię jego towarzystwo.  Knajpa  z kuchnią hiszpańską. Wybrałam pikantne mięsko z duszonymi paprykami i kaktusem. Ostrrre...ale smaczne:) Potem wybralismy sie na Bonda. Wprawdzie on film widział dzien wczesniej, ale poswięcił sie dla koleżanki. Film długi (około 2,5 h), ale zupełnie sie tego nie czuło. Znaczy się dobry:) Dużo sie dzieje, od czasu do czasu iskrzy dowcipem, mozna sie zrelaksowac. Warto zobaczyć.

Dziś zgodnie z dana sobie obietnicą  wagę omijam z daleka. Zważe sie po @.

Menu: śniadanie: serek homogenizowany, garśc winogron, II śniadanie: zupa groszkowa, obiad: nieszczęsna  ryba z wczoraj, podwieczorek: jabłko, kolacja: kawałek sernika. No...Może być:)

Dobrego dnia!:)

28 października 2012 , Komentarze (4)

Wagę chwilowo chowam głęboko pod szafkę. Brzuch boli, spuchnięty..Nie wróży to spadków. Wiadomo:@. Stwierdziłam, że nie będę sie teraz denerwować tym co wyświetli mi ,,szklana wyrocznia" i cierpliwie poczekam kilka dni. Nie obiadam się, więc jestem pewna,że za kilka dni waga będzie miała dla mnie miłą niespodziankę:)

Wczoraj zrealizowałam swój plan i po posprzataniu mieszkania, zrobieniu zakupów ,,jedzeniowych" wskoczyłam do wanny pełnej kokosowej piany, a na twarz maska czekoladowa.Było błogo, pachnąco, smakowicie...:)Potem zapaliłam kilka świeczek, wlałam do kominka zapachowego kilka kropel olejku z zielonej herbaty i cytryny, zaparzyłam duzy imbryk herbaty z cytryna i korzeniem imbiru i...włączyłam ,,Wstyd". Film jest teraz dodatkiem do ,,Vivy".Wprawdzie widziałam  ten film w kinie, ale nie mogłam odmówić sobie przyjemności kolejnego spotkania z tym filmem. Co w nim takiego niezwykłego? Hmm...Powiem szczerze, że był to jeden z nielicznych filmów, które widziałam w tym roku w kinie i który na długo pozostał w mojej pamięci. ,,Wstyd to nie jest kino komercyjne. Kino kręcone małym nakładem srodków, bez ,,efekciarstwa". Film jest szokujący, kontrowersyjny, odważny, ale nie pozostawia widza obojętnym i zmusza do myślenia. Dla mnie ,,smaczkiem" był też Nowy York,w którym toczy się akcia. Uwielbiam to miasto . No i odtwórca głownej roli...Mój typ;) 

Dla zainteresowanych krótki opis filmu:

Brandon (Michael Fassbender), 30-latek, atrakcyjny singiel z Nowego Jorku nie potrafi zapanować nad swym życiem erotycznym. Sytuacja jeszcze bardziej wymyka się spod kontroli, kiedy niespodziewanie wprowadza się do niego siostra (Carey Mulligan). Nominowany do Złotych Globów, pulsujący emocjami dramat erotyczny Steve'a McQueena bada naturę seksu, bliskości i związków we współczesnym świecie.

I link ze zwiastunem filmu:        http://www.youtube.com/watch?v=_iWhEFe43UE 

Wczoraj w nocy naszła mnie ochota na gotowanie. Zrobiłam zupe -krem z zielonego groszku z mozzarellą. Zupa genialna.W nocy tylko spróbowałam, ale dzis jadłam ja na śniadanie. Co dzis jeszcze zjem? W planach kanapka z pasztetem i kiszonym ogórkiem, mały oscypek, winogrona, jabłko, łosoś z ziemniakami i ogórkiem. Na słodycze chwilowo nie mam ochoty.Dziwne...

27 października 2012 , Komentarze (4)

Waga:67kg, czyli ponad kilogram więcej niż na pasku.Nie przejmuję sie tym zbytnio, bo @tuż tuż i woda się zbiera( tak sądzę). Zresztą dotąd w okolicach @ waga była 2-3 kilogramy wyższa, więc ten 1 kilogram przyjmuję  ,,na klatę";)

Świeżutka sobota, wolna, bez pracy, zaległych papierów, leniwa, bez planów...Dawno takiej nie miałam:)Pogoda nie zachęca do wychodzenia z domu, ale może choć  na małe zakupy ubraniowe się wybiorę.Dawno nie kupowałam sobie nic nowego, a jakaś kurtka by się przydała...  A wieczorem zrobię sobie domowe spa: poleżę w wannie z ,,błotkiem" na twarzy, wypillinguję, wybalsamuje..Potem zrobię sobie dzbanek jakiejś dobrej herbaty, zapalę kominek zapachowy i nadrobię zaległości lekturowe.

A jedzeniowo?

śniadanie: zupa dyniowa, II śniadanie: jabłko,serek waniliowy,obiad: kasza jęczmienna z warzywami, podwieczorek: jabłko, kolacja: zupa dyniowa

Zuzyłam już resztki 12 kilogramowej  dyni. Będę za nią tęsknić;)

23 października 2012 , Komentarze (6)

Wrrr..zrobiłam wpis i Vitalia mi go zjadła...

Zatem jeszcze raz.

Nadal na fali zup- kremów. Zastanawiam się nawet jak kiedyś mogłam zyć bez blendera;) Dziś zupa dyniowa. Muszę ,,przerobić" resztki 12kilogramowej dyni, którą dostałam w darze od koleżanki w darze. Planuję jeszcze w tym tygodniu  ,,skonstruować"  zupę ,,bagienną" z mrożonego zielonego groszku. Jest znakomita!

Nadal mam katar i bezskutecznie próbuję sie go pozbyc. Życie z zatkanym nosem jest bardzo cięzkie..:/

Jakiś czas temu zastanawiałam się na czym polega fenomen książki ,,50 twarzy Greya". Czyżby marketing? Dużo się o niej słyszy ostatnio. Czytałam opinie na temat ksiażki. Wiele osób twierdzi,że ksiązka nie jest nadzwyczajna, bo żadna to klasyka gatunku, język marny, jest infantylna, ale nie można się od niej oderwać. Kilka dni temu siegnęłam po nia w empiku. Tak z czystej ciekawości...Zaczęłam czytać przy regale z książkami i..wróciłam do domu z książką. Wciąga:) Momentami ksiażka jest wręcz drażniąca, ale dawno żadna lektura mnie tak nie pochłonęła:)