Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W związku małżeńskim od 4 lat. Z kilogramami walczę od dłuższego czasu. 23.10.2013 urodził się mój synek Filip, który będzie moją największą motywacją w dążeniu do wyznaczonego celu. Przecież musi mieć super, fit mamusię :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 106822
Komentarzy: 1575
Założony: 3 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kikizafryki

kobieta, 38 lat, Poznań

165 cm, 85.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Zdecydowanie jestem osobą ciepłolubną. Nie lubię mrozu, śniegu, pluchy i takiej pogody jak jest dziś. Mam nadzieję, że wiosna zawita do nas niebawem.
Jutro idziemy z Pią do kina na "W ciemności" ciekawa jestem tego filmu. Jedni mówią, że na prawdę warto zobaczyć, inni, że przereklamowany i gniot jak każdy polski film. Przekonam się jutro i na pewno o tym napiszę.
Poza tym cieszę się wolnymi popołudniami spędzonymi bez nauki. W końcu mam czas na ćwiczenia, gotowanie, czytanie książek, Vitalię ... Ach, żyć nie umierać.

Dzisiaj zjedzone:

7.00 Owsianka z kiwi, bananem, łyżeczką miodu, kawa z mlekiem
12.00 serek wiejski 3%
15.00 dwa suche wafle ryżowe
18.30 miseczka zupy pieczarkowej z makaronem


Ps. Czy jak ugotuję budyń dziś, a zjem jutro będzie on dobry?




30 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Wreszcie! Koniec sesji! Mam nadzieje, że wszystko pozaliczałam.

Od dzisiaj wracam do ćwiczeń i ściślejszej diety. Waga stoi w miejscu, dobrze, że nie poszła w górę.

A tymczasem jadę do dentysty :(

26 stycznia 2012 , Komentarze (4)

W tym tygodniu moje życie to psychologia rozwoju, zaburzenia rozwoju, diagnoza pedagogiczna, etyka, edukacja przedszkolna itp. Mam już dosyć. Mój mózg już nie przyswaja wiedzy, coś się w nim chyba przepaliło. Jestem zmęczona, rano wstaję idę do pracy, przychodzę z pracy uczę się. I tak cały czas. Jak można zrobić 8 egzaminów/zaliczeń w jeden weekend, co więcej wczoraj o 22 jedna Pani profesor wysłała dopiero zagadnienia na egzamin, okazało się, że w zagadnieniach jest zupełnie coś innego niż w notatkach i mami je sami opracować, w końcu studiujemy. No do cholery 3 dni przed egzaminem ? A co z resztą?!
Jem co mi Pią ugotuje, na szczęście stara się nie przesadzać z tłuszczami i niezdrowym jedzeniem. Wczoraj nawet udało mu się makaronu nie rozgotować. Luz. Pią też wkurzony, bo ani nie może telewizora pooglądać, ani włączyć muzyki (mieszkamy w jednym pokoju). Na dodatek na weekend wyjeżdża do domu, a ja muszę siedzieć w Poznaniu.

Jestem zła, zmęczona, śpiąca, wyczerpana. Niech ten tydzień się już skończy!

Ps. Trzymajcie kciuki od soboty od godziny 8.00 do niedzieli do godziny 21.00.

 

22 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Obudził mnie straszny ból głowy, wstałam, zrobiłam kawę, odsunęłam zasłonkę i co moje oczy zobaczyły: szarość, deszcz, ludzi uzbrojonych w parasole maszerujących do Kościoła.  Taka pogoda mnie dobija. Brakuje mi słońca, a niech już będzie sobie ta zima, ale taka prawdziwa ze śniegiem i słońcem, a najlepiej jakby już przyszła wiosna ...

Wczoraj z Pią byliśmy na zakupach. Kupiłam kozaki takie skórkowe i mam nadzieję, że w końcu moje stópki przy takiej pogodzie będą suche. (moje dotychczasowe Emu nie są oryginalne i pewnie dlatego przy takiej pogodzie, wodę chłoną jak gąbka). Kupiłam też półgolfik na krótki rękaw (kolejny do kolekcji, uwielbiam takie bluzki mam ich pełno) no i oczywiście zakupy spożywcze. Nie będę rozpisywała się na temat cen, bo chyba same wiecie jak to wygląda.
Pią namówił mnie też na zmianę image:) Zakupił mi farbę do włosów - Intensywna czerwień i nawet nałożył mi ją na włosy (tzn, nałożył mi ją wszędzie od ramion w górę, udało mu się na szczęście ominąć oczy i brwi). Nie mogę przyzwyczaić się do tego koloru, Pią mówi, że mi ładnie, sąsiedzi też mówią, że mi ładnie, ale ja zawsze miałam włosy blond lub w porywach średni blond, a tu czerwień jak u Rihanny


Zrobię sobie zdjęcia i powstawiam, żebyście oceniły. Mam też zaległych kilka zdjęć posiłków więc może jeden wpis poświęcę na fotogalerię.

Muszę, z bólem się przyznać, że moje postanowienie noworoczne odnośnie 60 dni 8 min abs poszło w odstawkę. Ale nic straconego. Uroczyście obiecuję, że ten tydzień jest ostatnim tygodniem bez ćwiczeń (jak wiecie mam sesję i muszę się uczyć). Od przyszłego tygodnia uskuteczniamy z mężem chodzenie na siłownie, dodatkowo znalazłam na moim osiedlu zajęcia zumby, i mam jeszcze nadzieję namówić Pią na kurs salsy. Jak mi się uda to będę zasługiwała na jakiś order, medal, tudzież inne odznaczenie od samego prezydenta, bo mój mąż uważa, że kręcenie tyłkiem, biodrami, wykonywanie dziwnych ruchów jest niemęskie i "lalusiowate", a on lalusiem zdecydowanie nie jest.
To na tyle. Muszę być szczupła, nie ma innej opcji!


19 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Mam sesję. STOP. Od dzisiaj się uczę. STOP. Chciałam donieść, że doba jest za krótka. STOP. Dietę trzymam jak należy. STOP. Muszę schudnąć! STOP. Pozdrawiam KikiZAfryki.



17 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Beznadziejna  pogoda - plusowa temperatura i padający śnie i na chodnikach kałuże. Nie lubię. Na dodatek, kierowcy, nic sobie nie robię z ludzi idących chodnikiem i chlapią bez zastanowienia tym błockiem. Niech już będzie wiosna!

Dziś rano dostałam @. Poziom agresji trochę zmalał. Już jestem grzeczna, nie wyzywam i nie złoszczę się nie potrzebnie. W pracy byłam prawie dla każdego miła:) Koleżanka miała dzisiaj urodzinki przyniosła mnóstwo słodkości. Ja, żeby nie było jej przykro skusiłam się na połowę muffinki, drugą połowę zawinęłam w chusteczkę i zostawiłam dla Pią. Innych placków budyniowych, kremowych, lukrowych nie dotknęłam. Nawet nie miałam na nie ochoty. Dziwne, zwłaszcza, że mam @. Mam za to chcicę na ostre. Ale w domu nic nie ma ostrego (prócz keczupu i chilli - ale samych nie zamierzam konsumować) i nie będę wymyślać. Teraz biorę się za naukę.

Buziaki Kochane!

Zjedzone:
7.00 owsianka z bananem, łyżeczką dżemu niskosłodzonego truskawkowego, kawka z mlekiem
11.00 kawka z mlekiem pół muffinka
15.00 serek homo menu B o smaku jeżynowym z głogiem (ohyda)
18.00 3 małe naleśniki z dżemem truskawkowym niskosłodzonym.

Naleśniki zrobił dla mnie Pią. Były przepyszne.

16 stycznia 2012 , Komentarze (5)

Czy Was też ta reklama irytuje?? Bo ja jak ją widzę, to poziom agresji podnosi mi się o kilka poziomów. Co to ma być??!! Kto w ogóle wpadł na pomysł, żeby taką reklamę stworzyć?? i po co??!. "To i ja teraz będę laską goodbye ... ", bosz, jak to słyszę to mnie nosi. Jeszcze te dwie Panie - jedna ładna i chuda, druga gruba i brzydka. Czyli na chłopski rozum, odczytując przesłanie tej reklamy - każda gruba jest brzydka tak??, a jak zacznie pić to reklamowane świństwo to nagle w kilka dni będzie super blondyną o wymiarach 90-60-90??. Ja to bym ich do sądu pozwała za tę reklamę, taka głupota powinna pod paragraf podlegać.

 Poza tym: dziś poniedziałek, a ja nie lubię poniedziałków, pada śnieg i jest zima, a ja nie lubię zimy, za dwa tygodnie mam 8 egzaminów, a ja nie cierpię egzaminów, zbliża mi się okres, a ja nie lubię jak się @ zbliża, na dodatek złamałam paznokcia.
Mam ochotę pokrzyczeć i dać komuś w twarz. A co!


Zjedzone:
7.00 owsianka z bananem, kawa z mlekiem
12.00 serek homo naturalny Menu B (strasznie ohydne)
16.00 Konfitura z dyni i jabłek (robione przez moją mamę pycha i to dietetyczne!)
18.45 chilli con carne (sama robiłam i wyszło pyszne)

A teraz idę spać!



15 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Pada śnieg. Myślałam, że zima już nie przyjdzie, a tu masz babo placek, rano temperatura minusowa, teraz śnieg. Cóż, będę musiała to jakoś przeżyć, jestem zmarzluch i wolę ciepełko.

Dzisiaj znowu jedzenia mało. Dlaczego tak mam, że jak się denerwuję nie mogę nic, za to później, jak stres przechodzi , jem za trzech. Na szczęście wczoraj się opanowałam i dzisiaj też zamierzam panować nad swoimi posiłkami.

Muszę się Wam pochwalić, wczorajsze egzaminy - dwa na 5, jeden na 4. Zobaczymy jak poszło z dzisiejszymi.

Dzisiejsze meni:

9.00 kawa z mlekiem, owsianka z bananem
12.30 kawa z mlekiem
17.00 pół szklanki makaronu z pesto bazyliowym

Oczywiście oprócz tego jak zawsze przy stresie, zasycha mi w ustach dlatego wlałam w siebie hektolitry wody.


14 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Nie cierpię sesji. Dzisiaj miałam trzy egzaminy. Dwa na pewno zdałam, co do trzeciego mam duże wątpliwości. Jutro się okaże, więc trzymajcie kciuki. Z tych nerwów, nic nie mogłam przełknąć. Rano zjadłam śniadanie o 7.00, kolejny posiłek jadłam 0 18.00. Wiem masakra. Za to wlałam w siebie całą butelkę mineralki i kawę. Już tak mam, że jak się stresuję, to prócz wody przez gardło nie chce mi przejść. A propos gardła, cały czas jest chore i dzisiaj na wykładzie tak mi w nim zaszmerało, że zaczęłam się dusić. Dusiłam się przez 30 min, a łzy leciały mi po policzkach, dziewczyny co chwilę kazały popijać ale nic to nie dało. Dopiero cukierek miętowy mnie uratował. Jak zaczęłam się dusić wzięłam tabletkę na gardło, ale nie pomogło. Nie chciałabym po raz kolejny czegoś takiego doświadczyć.

Dziś mój Pią ma urodzinki. Piekę specjalnie dla niego muffinki - jego ulubione i wcale nie dietetyczne, zrobię mu jeszcze zapiekankę. Jak wróci z pracy na pewno będzie głodny. Trochę szkoda, że nie możemy tego dnia spędzić razem, zwykle nie pracujemy w weekendy, ale tutaj nagła sytuacja no i pieniążki dodatkowe, a te jak wiadomo zawsze się przydadzą.

I najważniejsze, dzisiaj na wadze - 70,8 kg. Czyli spadek. Niewielki, ale zawsze.

Ps. W czwartek robiłam tartę ze szpinakiem. Mam zdjęcia, wrzucę w następnym wpisie, bo aparat u męża w plecaku. Wyszła przepyszna. Przepis znajdziecie w pamiętniku Koraliny1987  (ja nie dodałam oliwek, mój mąż ich nie cierpi).

12 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Wczoraj wróciłam wcześniej z pracy z gorączką. Czuję się fatalnie. Dzisiaj zostałam w domku i odpoczywam mam też zamiar się pouczyć.
Na obiad wczoraj zrobiłam sałatkę:


Wyszła przepyszna.
Skład: makaron tortellini z biedronki (ze szpinakiem), pomidor, ogórek, czosnek, jogurt naturalny. Wszystko mieszamy doprawiamy do smaku i zajadamy.
Dziś na obiad planuję zrobić tartę ze szpinakiem. Jak się uda wstawię zdjęcie.

Co do pizzy jaką jadłam bodajże we wtorek na obiadokolację. Wyjaśniam, to nie była pizza z pizzerii. Sama zrobiłam pizzę, na razowym cieście. Dodatki jakie użyłam: szynka drobiowa, cebula, pieczarki, fasola czerwona. Dodatki: keczup, sos tzatziki (też sama robiłam: jogurt, czosnek, ogórek). Unikam dań gotowych, staram się sama wszystko robić. Przynajmniej wiem, co jem.

Od momentu otrzymania tego maila ze swoim zdjęciem jestem rozdarta emocjonalnie. Wiem, że nie wolno mi o nim myśleć, ale myślę. Powiedziałam o wszystkim mamie - musiałam się wygadać. Nie dała mi żadnych rad, wysłuchała i kazała być szczęśliwą.