Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W związku małżeńskim od 4 lat. Z kilogramami walczę od dłuższego czasu. 23.10.2013 urodził się mój synek Filip, który będzie moją największą motywacją w dążeniu do wyznaczonego celu. Przecież musi mieć super, fit mamusię :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 107300
Komentarzy: 1575
Założony: 3 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kikizafryki

kobieta, 38 lat, Poznań

165 cm, 85.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Zrezygnowałam ze studiów. Miałam do wyboru - albo przestaję karmić albo rezygnuję ze studiów. Wybrałam to drugie. Żal mi jak cholera i smutno zwłaszcza, że już połowę egzaminów miałam do przodu. Ale teraz mam inne priorytety. W sobotę byłam ostatni raz na zjeździe i to zadecydowało. Nie miałam jak odciągać pokarmu. Przerwy 10 min w których nawet do WC nie szło się dostać, bo takie kolejki, a na zajęciach musiałam być.

Poza tym nie mam czasu na nic. Miałam ćwiczyć, ale jak mam czas to nie mam siły, a jak mam siłę, to akurat Filip nie śpi. Filip w ogóle mało śpi. Staram się codziennie być z nim na spacerze min dwie godziny, bo wtedy śpi bez problemu. Najgorzej jest wieczorami, bo nie śpi od 18 czasem do 1 w nocy i chce być cały czas na rękach. Jak mu się uda na nich usnąć i chcę go odłożyć do łóżka to się momentalnie wybudza. Gdybym jeszcze mogła usiąść na fotelu i go trzymać na rękach, ale z nim trzeba chodzić, bo inaczej krzyk. Ręce mi mdleją, kark i kręgosłup boli w końcu mały już waży ponad 4 kg. Najgorsze jest to, że jestem z tym wszystkim praktycznie sama. Pią w Poznaniu, a mama jak mi go weźmie to góra na 15 min, bo swoje lata też ma no i jej ręce drętwieją. Dobre i te 15 min mi trochę ręce odpoczną ale zdrzemnąć się nie mam jak. Nawet nie mam jak wziąć wieczornej kąpieli. Kąpię się rano jak mały jeszcze śpi. O dłuższym poleżeniu w wannie nie ma mowy. Już nie mogę się doczekać kiedy w końcu przeprowadzimy się do swojego mieszkania. Tak bardzo mi brakuję Pią.
Jedno Wam powiem, pomimo tych wieczornych wariacji, jak patrzę na Filipa to mam ochotę się rozpłakać ze szczęścia. Kocham go nad życie.

Co do diety - tak jakby jest. Wiadomo nic ciężkostrawnego, smażonego, czekoladowego jeść nie mogę, za to wcinam ostatnio ciasteczka zbożowe - małemu nie szkodzą, a mi wręcz przeciwnie - idzie w boczki, ale oprzeć się nie mogę. Muszę się zmobilizować, bo w wakacje chcę być zgrabna i chuda.

6 grudnia 2013 , Komentarze (3)

rozpierdoli psychicznie.

Nie wyrabiam. Wczoraj z samego rana (o 5.00 miałam pociąg, więc musiałam wstać o 3.00) pojechałam do Poznania, żeby powybierać wszystko do mieszkania, bo w końcu musimy zacząć je urządzać. Już dojeżdżałam do stacji docelowej, kiedy zadzwonił Pią, że mnie nie odbierze z dworca bo miał stłuczkę. Z jego winy. Spieszył się po mnie, nie chciał stać w korku, więc chciał zawrócić nie zauważył samochodu, który jechał za szybko i się zderzyli. Na szczęście Pią, cały, nasza Vectra przyjęła całe uderzenie na koło. Gdyby tamten trafił kawałeczek od koła nie chcę pomyśleć, co by było z moim mężem. Teraz nie wiemy co z naszą Vectrą. Czekamy na wycenę od mechanika, bo nie wiadomo, czy opłaci się ją naprawić. Oczywiście z wczorajszych zakupów nici. Przeryczałam prawie cały dzień. Jedyne o czym marzyłam, to żeby jak najszybciej wrócić do Ostrowa i wziąć na ręce mojego synka. Nienawidzę go zostawiać. Serce mi wtedy pęka.
Dzisiaj Pią pożyczył auto od ojca i pojechali z moją mamą wszystko pozamawiać. Całe szczęście, że większość rzeczy powybieraliśmy internetowo, także zadanie mieli ułatwione.

A teraz z innej beczki, może mi pomożecie. Mój Filip nie chce spać. Potrafi od 14.00 do 24.00 walczyć. Najgorzej jest wieczorem, bo jest już tak zmęczony, że płacze i z tego zmęczenia chyba zasnąć nie może. Może macie jakieś sposoby na usypianie takiego maluszka? Ja już chyba próbowałam wszystkiego - kołysania, pozytywek, wożenia w wózku, noszenia, przytulania. Na początku zasypiał przy cycu i po prostu od niego po chwili "odpadał". Teraz jak zaśnie przy cycu i chcę go odłożyć wybudza się i tyle jest ze spania. Czasem uda mu się zasnąć na rękach, ale po ok. 10 min się wybudza.
Ja wyglądam jak jakieś widmo, nie mam czasu nawet zjeść i wypić czegoś ciepłego. Jak jest mama to oczywiście mi pomaga, ale przecież ona też ma swoje zajęcia.

Teraz Małego przejął mój tata czekam do 19 wykąpię go i pewnie dalej będziemy próbowali usnąć do późnego wieczora.

3 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Tyle się u mnie dzieje, że nie wyrabiam. Kursuję między Poznaniem, a Ostrowem, w pociągu, samochodzie uczę się do egzaminów, bo w domu nie mam kiedy. Pisanie prezentacji, korepetycje i najważniejszy z najważniejszych Filip. Na szczęście moi rodzice bardzo mi pomagają, nie wiem jakbym sobie bez nich poradziła.

W czwartek znowu jadę do Poznania zamówić kuchnię i wybrać wszystko do łazienki. Panele i płytki do aneksu już wybrane.

Waga leci w dół na szczęście. Od wczoraj miałam ćwiczyć, ale jak wyszłam z Filipem na miasto o 10 godzinie, to o13 byliśmy z powrotem w domu na karmienie i przewijanie i znowu w trasę. Cały dzień w ruchu. Fakt, nie były to jakieś aeroby czy ćwiczenia modelujące, ale dużo chodzenia. Kilometrów zrobiliśmy, że ho ho.

Tyle na dzisiaj. Wpadłam się tylko zameldować i lecę dalej!

29 listopada 2013 , Komentarze (8)

W środę odebraliśmy klucze do naszego mieszkania. W końcu. Aż nie potrafię w to uwierzyć.
Teraz tylko trzeba powybierać płytki, panele, drzwi, wannę... zrobić i się wprowadzić. Chcemy to wszystko ogarnąć w grudniu, bo nie będziemy płacić za media.

W sobotę już pierwszy egzamin na studiach, a ja jestem w czarnej dupie za przeproszeniem. Uczyć nie miałam się kiedy. Zajmowanie się Filipem pochłania tyle czasu i energii, że wieczorem padam jak zabita razem z nim. W dzień wiadomo - pranie, prasowanie ... Dużo pomaga mi mama, ale przecież nie mogę jej wszystkim obciążać. Będę musiała sobie jakoś poradzić, nie mam innego wyjścia.

W poniedziałek zaczynam robić brzuszki, może uda mi się też poćwiczyć z Ewką. Wszystko zależy od Fifiego, czy będzie leżał sobie na swojej macie podczas moich ćwiczeń. Pod linią majtek mam nowe rozstępy, po Bio oilu są jakby takie mniej widoczne, ale ja je widzę. Smaruję cały czas i nie zamierzam przestawać. W ogóle moje całe ciało to jeden wielki rozstęp i cellulit. Chciałabym chodzić na zumbę, w prawdzie Fifim przez ten czas zajęła by się mama, ale jak pomyślę o tym, że mam wyjść gdzieś dla swojej przyjemności bez niego mam wyrzuty sumienia. Jak w sobotę jadę na uczelnie, to cały czas myślę tylko o nim. Obsesja.
 
Wystarczy taki uśmiech i dzień staje się od razu piękniejszy.


25 listopada 2013 , Komentarze (5)

Jak w tytule. Dopiero co zaczął się tydzień, a już mam go dosyć! Rano okazało się, że wczoraj, ktoś (albo Pią, albo mój ojciec) robił sok z buraka i pewnie użył za dużo siły i jakaś część sokowirówki pękła. Cudownie. Robot użyty kilka razy, wcale nie tani, a już jedna część zepsuta. Ciekawe jak teraz będę robiła soki.  Ręcznie?

Na dodatek za oknem śnieg i zimny wiatr. Nienawidzę śniegu. Nienawidzę zimy. Znowu będę marzła niezależnie od tego ile warstw ubrań na siebie założę. Co roku tak jest.

To jeszcze nie wszystko. Na brzuchu mam siniaki. Już w ciąży mi się porobiły, ale myślałam, że po porodzie się wchłonie, a tu dupa. Wygląda to okropnie. Mam ochotę usiąść wyć w wniebogłosy i tupać nogami.

Myślicie, że to koniec? Otóż nie. Rano coś mnie zaswędziało przy ranie po CC, myślałam, że ostatni strupek po szewku chce odpaść więc chciałam go zdrapać. Okazało się, że to nie strupek, tylko szew. Nie wyciągnęli mi jednego szewka w szpitalu. Ja nieświadoma tego, pociągnęłam i urwałam. Krew mi zaczęła się lać, zdezynfekowałam, ale coś mi się wydaje, że coś mi jeszcze w środku zostało. Jutro na szczęście idę na kontrolę do gin, to powiem, żeby zobaczyła co i jak. Chyba, że dzisiaj będzie mnie coś tam bolało to pojadę na pogotowie.

No i jak tu nie zwariować?

Jedyne co mnie trzyma przy zdrowych zmysłach to mój Fifi.

22 listopada 2013 , Komentarze (4)

Mam problem. Chcę wywołać zdjęcia w formacie 15x21, ale najpierw każą mi je wykadrować, bo inaczej będę poprzycinane, albo porozciągane, albo z białymi paskami. Ściągnęłam sobie photo scape, ale tam w opcji kadrowanie są podane skale. No i zgłupiałam. Co mam zrobić, żeby wywołane zdjęcia wyglądały dobrze, wszystkie miały jeden format i były bez wyżej wspomnianych bonusów? Mam nadzieję, że mi pomożecie, bo w tej kwestii jestem zielona :)

Co do mojego ostatniego wpisu - wczoraj byłam u lekarza, każe brać żelazo, rutinoscorbin i pić codziennie szklankę soku z buraków, zielonej pietruchy i marchewki. Sokowirówka poszła w ruch i od wczoraj robię sobie pyszne soczki.

Dzisiaj rano się zważyłam - 77,3 kg. W ciąży przytyłam 12 kg, czyli do wagi  z przed ciąży pozostało mi do zrzucenia 2,3 kg. A potem 10 kg do celu. Z racji, że ćwiczyć jeszcze nie mogę (lekarz kategorycznie zabronił) używam kremów ujędrniających i bio oil min. 2x dziennie i muszę powiedzieć, że skóra mi się znacznie poprawiła. Szukam jeszcze jakiegoś skutecznego i niedrogiego czegoś na cellulit. Zamierzam też wrócić do peelingu kawowego. A właśnie warto się owijać folią a dopiero później go spłukiwać?


20 listopada 2013 , Komentarze (6)

Od kilku dni mam straszne zawroty głowy zwłaszcza przy karmieniu Filipa. Wczoraj załatwiłam sobie skierowanie na morfologię i żelazo. Wyniki odebrałam dzisiaj i są fatalne. Wszystko poniżej normy, a żelazo szkoda gadać. Norma to 50-175 (czegoś tam), a ja mam tylko 29, pomimo, że codziennie łykam witaminy dla kobiet karmiących. Jutro idę do lekarza rodzinnego, żeby coś z tym zrobić, bo muszę być przecież w pełni sił, żeby zajmować się moim maleństwem.

Filip dzisiaj był trochę marudny, ale to chyba przez tę pogodę. Mimo wszystko wyjechał z babcią na spacerek i chyba tylko dzięki temu udało mu się zasnąć. Po powrocie rozebrałam go z ciepłych ubranek i dalej śpi. Pewnie niedługo się obudzi, bo będzie głodny. Noce przesypia wzorowo. Wczoraj np. zasnął o 21, a o 2 w nocy musiałam go budzić na karmienie, bo pewnie spałby dalej, a mnie piersi chyba by rozsadziło. Niestety nie potrafię małego karmić na leżąco . Muszę wstać, usiąść w fotelu, przytulić go do siebie i wtedy przystawić. Próbowaliśmy inaczej, ale nie da rady - Filip nie umie chwycić i się denerwuje, albo mi strasznie niewygodnie i się kręcę, co go rozprasza. A propo karmienia. Nie wiem, co ma na to wpływ i dlaczego tak się dzieję, ale wieczorem brakuje mi pokarmu. W nocy i rano mam go aż za dużo - po prostu wycieka ze mnie, a wieczorem Młody ssie i ssie, a i tak, go muszę dokarmić. I zawsze jest to karmienie po kąpieli, za każdym innym razem się najada. Na szczęście rano mam możliwość ściągnięcia pokarmu i wieczorem dokarmienia go swoim mlekiem, a nie modyfikowanym.

Dzisiejsze meni:
Śniadanie: płatki kukurydziane na mleku, kawa\
II śniadanie: dwa ciastka maślane, dwa zbożowe, wafel kukurydziano-ryżowy
Obiad danie I: zupa szpinakowa
Obiad danie II: naleśnik (smażony bez tłuszczu) z twarożkiem
Kolacja: jeszcze nie wiem, ale pewnie jakaś kanapka.

Co do obiadów, to najpierw jem danie I, a po godzinie danie II, żeby od razu za bardzo się nie napchać.
No i oczywiście wypijam dużo wody i herbatek owocowych.

A na koniec fotka Fifiego:


18 listopada 2013 , Komentarze (3)

Waga od zeszłego tygodnia bez zmian i wcale mnie to nie dziwi, bo nie dość, że jem białe pieczywo, to jeszcze podjadam ciasteczka maślane. Muszę się opanować, bo zamiast chudnąć zacznę tyć, a tego nie chcę. Na dodatek pojawiły się u mnie nowe rozstępy i to od razu jasne! Pod linią majtek zaraz nad blizną po CC. Przez całą ciążę żaden się nie pojawił tylko teraz Szlag by to trafił! Smaruję Bio oilem, może uda mi się je trochę zniwelować. Za tydzień mam wizytę u mojej pani ginekolog i muszę zapytać, czy już mogę ćwiczyć. Przy Filipie pewnie za dużo czasu na ćwiczenia nie będę mogła poświęcić, ale może uda mi się wykroić chociaż 30 min aktywności fizycznej dziennie.

Mamusie i przyszłe mamusie chciałabym Wam coś polecić. Mój synek miał straszne zaparcia, naprężał się i strasznie przy tym krzyczał, oczywiście podał mu kropelki Espumisan, masowałam brzusio, ale nie przechodziło. Z pomocą przyszła mi sąsiadka, która pożyczyła mi taką poduszeczkę wypełnioną pestkami wiśni, którą wkłada się na 3 min do mikrofali, przykłada do brzusia i rozgrzewa, dodatkowo jak dziecko się rusza to masuje sobie brzuszek. Ona to dostała od siostry z Niemiec, już chciałam ją sobie zamawiać, kiedy przez przypadek natknęłam się na nią w Biedronce. Cena 15,99 zł! Naprawdę warto kupić. Mój Filip śpi z tą podusią już któryś dzień, zaparć nie ma, kropelki mogłam odstawić.

To tyle na dziś. Trzymajcie się w cieple w te chłodne dni!

12 listopada 2013 , Komentarze (4)

Jestem padnięta. Czuję się jakby mi ktoś czymś ciężkim przywalił w głowę, że o bólu pleców nie wspomnę. No i brodawki mam zmasakrowane, Małemu ani się śni pić przez osłonki, musi być goły cyc i już inaczej jest krzyk jakby go ktoś ze skóry obdzierał. Na dodatek Filip od piątku jest jakiś niespokojny, nie wiem czy to kolka, czy nie, ale dziwnie się napręża, jakby chciał puścić bączka, a nie mógł. Na szczęście dzisiaj przychodzi położna więc dopytam.

W weekend był Pią i trochę mi pomógł, bo trochę mnie odciążył w noszeniu Fifiego. W sobotę była bardzo ładna pogoda więc wysłałam chłopaków na godzinny spacer dzięki czemu ja mogłam w spokoju wziąć kąpiel, pofarbować włosy, zrobić sobie maseczkę i wklepać w siebie balsamy. Właśnie, a propo balsamów, pisałyście, że jak karmię piersią nie powinnam stosować balsamu do biustu. Natomiast ja mam całą serię Ziaji Mamma mia przeznaczoną dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Pytałam położnej i lekarki czy spokojnie mogę ich używać, obie stwierdziły, że żadne substancje nie przenikają do pokarmu, tylko mam uważać, żeby nie smarować nimi brodawek.

Waga ładnie spada. Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła ćwiczyć. Niby rana o cc ładnie się goi, ale wolę nie ryzykować. Poczekam jeszcze ze dwa tygodnie. Narazie spacery jako aktywność fizyczna muszą wystarczyć. Dieta jest wzorowa, bo w żadnym wypadku nie chcę zaszkodzić Małemu.

Przepiękna pogoda dzisiaj także zaraz po wizycie położnej zamierzam iść na spacer.

Tyle u mnie :)

Wasza
KzA

7 listopada 2013 , Komentarze (4)

Zastanawiam się nad znakiem zodiaku mojego Filipka. Urodził się 23.10 i wg np. onetu jest to Waga, ale wg np. pisma Wróżka, albo Gwiazdy Mówią (tak poszłam do sklepu i sprawdziłam ) to Skorpion. No i sama nie wie, może któraś z Was się na tym bardziej zna?

Poza tym u mnie wszystko ok. Rana po CC już się prawie zagoiła i cholernie swędzi. O majtkach koronkowych przez najbliższy czas mogę zapomnieć, bo strasznie podrażniają .
Waga spada i tak ma być. Pasek będę aktualizowała co poniedziałek. Balsamy ujędrniające i przeciw rozstępom wklepuję przynajmniej raz dziennie, muszę jeszcze kupić jakiś krem do biustu, żeby go bardziej ujędrnić, bo wydaje mi się, że jest jakiś taki sflaczały .

Co do mojej diety to jest lekkostrawna, bo inna pewnie zaszkodziłaby mojemu Fifiemu.

Dzisiejsze meni:

Śniadanie: 2 skibki chleba z masełkiem, serem żółtym, szynką drobiową
II śniadanie: jogurt naturalny z gotowanym jabłkiem
obiad (jedzony na dwa razy, najpierw pierwsze danie, a po godzinie drugie): krupnik, pół torebki ryżu z warzywami na parze
kolacja: 2 skibki chleba z masełkiem, serem żółtym, szynką drobiową
Oczywiście bardzo dużo piję wody i herbatek. Będzie ponad 3 litry.