Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cel: wcisnąć się w letnie ubrania sprzed roku i poczuć się lekką.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5362
Komentarzy: 14
Założony: 6 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 21 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
annakarenina1989

kobieta, 34 lat, Wrocław

180 cm, 65.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 maja 2012 , Komentarze (1)

Niestety majówka nie sprzyja odchudzaniu... Powrót do wagi 70,4:/ Ale od dziś nowa dieta, która po przeczytaniu jej założeń wydaje się być idealna. Dieta Montignaca.Pewnie większość wie na czym ona polega. Ale tylko w skrócie powiem, że jest to dieta niełączenia i niskiego indeksu glikemicznego, która pozwala na baaardzo dużo pysznych rzeczy bez liczenia kalorii. Dla mnie najgorsze jest to, że nie można pić kawy:/ Jak na razie nie wyobrażam sobie tego na dłuższą metę, bo jestem jedną z największych znanych sobie fanek kawy. Do tego mam bardzo niskie ciśnienie i bez kawy zamieniam się w cień człowieka. Ale liczę na to, że mój organizm się przyzwyczai. Zdecydowała się na ten krok, ponieważ w czasie majówki przeanalizowałam swoje dotychczasowe doświadczenia z odchudzaniem i doszłam do wniosku, że to własnie te z obniżonym indeksem glikemicznym kończyły się sukcesem. Poza tym obietnice, że nie będę głodna, będę mogła jeść tyle rzeczy z pozoru zakazanych przy odchudzaniu i będę tracić na wadze... A! I do tego mogę pozwolić sobie na winko! Jak tu się oprzeć! To brzmi baaardzo zachęcająco. Do końca maja muszę osiągnąć cel. Więc włączam do tego jak najwięcej ruchu! Więc do roboty!!!

22 kwietnia 2012 , Skomentuj

Od kiedy skończyły się święta w bardzo delikatny sposób się odchudzam. Staram się nie przekraczać ok 1800 kalorii. W praktyce jednak często dochodzę do ok 2200 kalorii. Więc jak widać nie oszczędzam się jakoś szczególnie ale wierzcie mi - dla mojego organizmu to i tak wielka zmiana. Ale tak to jest jak ktoś się obżerał do nieprzytomności... Nie stronię od słodyczy bo to moja największa słabość i znam siebie - to by się źle skończyło, jednak ograniczam je (w ramach dziennego spożycia kalorii). Rzadziej piję alkohol. Powiedzmy, że nie więcej niż 2 piwka na tydzień;) W każdym razie staram się nie jeść po 20, jak najczęściej wsiadam na rower zamiast jechać tramwajem. Staram się jeść 5, zdrowych posiłków dziennie w miarę regularnie. Wykorzystuję każdą możliwość na fajną aktywność fizyczną;) Do tego dochodzi intensywny okres na uczelni i efekty są już widoczne - 69.0 kilogramów. Jeszcze 4! Ale czuje się i wyglądam już duuużo lepiej;) 

Przed świętami zdecydowałam się przez dwa dni jeść tylko brązowy ryż. Wiem, że takie monoskładnikowe oczyszczanie jest kontrowersyjne. Jednak dla mnie to świetny sposób na skurczeni żołądka. Nie byłam głodna a udało mi się zmniejszyć mój - jak dotychczas- worek bez dna. I od tamtego czasu jest mi dużo łatwiej jeść normalnie;) Buziak

P.S. 
Postanowienie od dziś - trzymać się 5 posiłków dziennie tzn. nie podjadać między posiłkami.

14 marca 2012 , Skomentuj

Miałam małe tygodniowe załamanie... Ale kto się nie przewróci ten się nie nauczy, więc wracam od dziś do diety. Z mocnym postanowieniem biegania 3-4 razy w tygodniu od niedzieli (bo muszę się porządnie doleczyć);) Mój organizm zdecydowanie woli zdrowe, regularne posiłki od ładowania w niego śmieci. Jeden dzień i już duuużo lepsze samopoczucie. I nie będzie kolejnych załamań - bo nie!;*

4 marca 2012 , Komentarze (1)

Joga... Wczoraj po dłuższej przerwie pierwszy raz poszłam na jogę. Ach... Uwielbiam to uczucie po zajęciach. Taki spokój... Nie da się tego stanu porównać, z tym jaki się osiąga po jakiejkolwiek innej fizycznej aktywności. Chowają się siłownie i aerobiki. Lubię pływanie, wszelkie formy tańca i rower(ale taki prawdziwy;). Jednak joga wygrywa z nimi wszystkimi. Sprawia, że pracują wszystkie partie mięśni, rozciąga ciało, ćwiczy siłę woli (co może się przydać w czasie odchudzania) jednocześnie usuwając z organizmu wszystkie stresy i napięcia. Polecam każdemu! Są różne stopnie zaawansowania zajęć, a ludzie którzy prowadzą jogę są zazwyczaj bardzo wyrozumiali, więc nie ma obawy, że się nie podoła w trakcie wykonywania ćwiczeń.

A dzisiaj odbyło się moje pierwsze ważenie. I jest zdecydowany postęp;) 4,5 kilograma w trakcie 2 tygodni! Nie boję się, że stało się to zbyt szybko ponieważ ważyłam się przed odchudzaniem tuż przed @. Dlatego zeszło ze mnie dodatkowo trochę opuchlizny;) Mam zamiar osiągnąć cel jeszcze przed Wielkanocą. Trzymajcie kciuk!i Robi się co raz cieplej i już czuję jak odkurzam po zimie rower! Buziaki;*

29 lutego 2012 , Komentarze (3)

Wciąż nie weszłam na wagę... Postanowiłam, że zrobię to po pierwszych 2 tygodniach. Dlatego pierwsze ważenie w niedzielę. Ale efekty widzę w lustrze;) Zmniejszyłam dziś cel o 1 kilogram (mam na myśli to, że o jeden mniej mam schudnąć). Co prawda nie wiem ile ważę w tej chwili ale już moje ciało jest smukłe - choć do ideału mu jeszcze brakuje sporo. Jednak jedno jest pewne do celu jeszcze trochę brakuje, a ja widzę, że tracę kobiece kształty, które bardzo w swojej sylwetce lubię. Dlatego nie pozwolę im tak całkiem zaniknąć. Mam zamiar osiągnąć wagę 65 kg i przejść do stabilizacji, w której jak znam swój organizm też będę chudnąć.

A co do diety... Ładnie, pięknie, zdrowo się odżywiam, ewidentnie tracę na wadzę, ALE totalnie nie mam siły na nic. Jestem, już w tej fazie diety, w której organizm się buntuje i żąda takiej ilości kalorii jaką zużywa. Tutaj zaznaczę, że nie jem jakiejś nieprzyzwoicie małej ilości kalorii. Staram się tak "na oko" nie jeść mniej niż 1700 kalorii dziennie, bo jestem wysoka i mój organizm nie jest w stanie funkcjonować przy mniejszej ilości. Np. dziś zjadłam ok 1900 a i tak ruszam się jak much w smole bo jestem osłabiona. Jedyne na co mam ochotę to sen... ale cóż tym razem się nie poddam. I JUŻ! może to osłabienie jest spowodowane brakiem snu (bo budzę się z głodu wcześniej niż muszę) albo zmianą pogody. Jutro przede mną bardzo aktywny dzień, więc idę spać;) Dobranoc;);*

24 lutego 2012 , Skomentuj

Wszystko idzie w dobrym kierunku;) Co prawda nie trzyma się kurczowo moich założeń co do 5 posiłków dziennie bo przy moim trybie życia jest to trudne. Jednak przestał jeść śmieciowe produkty, a zielona herbata świetnie mi zastępuje kawę. Do tego to fantastyczne ocieplenie na zewnątrz... To wszystko sprawia, że czuję się dużo lepiej. Jakaś taka lżejsza, szczęśliwsza, mam więcej energii;) Jedyne, co sobie troszeczkę odpuściłam w tym tygodniu to ćwiczenia (ze względu na to co nas dziewczyny raz na miesiąc troszkę ogranicza - myślę zwłaszcza o ćwiczeniach na moją najbardziej problematyczną strefę czyli brzuch). W niedziele pierwsze ważenie - bo właśnie ten dzień uznałam za najlepszy na cotygodniową kontrolę;) 

19 lutego 2012 , Komentarze (1)

Dziś dokonałam kroku, którego bałam się już od jakiegoś czasu. Otóż http://www.youtube.com/watch?v=cpjFWrj1WD0

weszłam na wagę... i...
Okazało się, że ważę najwięcej w całym moim życiu. Jeszcze NIGDY tyle nie ważyłam. Być może powinnam usiąść i płakać. Moje nieszczęsne ubrania już od dawna dawały mi do zrozumienia, że powinnam zadbać o siebie, więc nie jestem w szoku.  W związku z tym nie ma co płakać tylko brać się do roboty.

Na pierwszy ogień idzie oczyszczanie. Jak już wspominałam mam ogromną słabość do kawy. Pewnie większość z Was oszałamia ten niesamowity smak o poranku;) Ta przyjemność zaowocowała niechcianym gościem na moich pośladkach - celulitem. Żegnaj ukochana kawo i witaj zielona herbatko. No i oczywiście witaj niezawodny kremie wyszczuplający eveline. Następnym sprzymierzeńcem oczyszczania są świeże owoce. Myślę, że gdy połączymy siły będzie dobrze ;)

 A teraz pozwolę sobie zakończyć i przystąpić do ćwiczeń. Buziaki;*

18 lutego 2012 , Komentarze (1)

Kończy się karnawał i czas się wziąć za siebie. Przeraziły mnie zdjęcia, zrobione jakiś czas temu, na których jestem w stroju kąpielowym. Moje ciało jest dalekie od tego jak je sobie wyobrażam;P Więc Ponownie ogłaszam Początek diety! Tym razem się uda! Czuję to!;D:D:D

Obiecuję sobie
-Nie pić kawy (mój mały nałóg)
-Ćwiczyć codziennie po przebudzeniu przez pół godziny
- 2 razy w tygodniu chodzić na zajęcia z jogi (moja ulubiona forma ćwiczeń;)
-jeść 5 razy dziennie (niestety w moim przypadku trudno o posiłki o stałych porach)
-nie jeść pod wpływem emocji
-ostatni posiłek jeść przed godziną 20
-jeść więcej warzyw i owoców
-unikać prostych węglowodanów
-pić dużo wody

Proste zasady, które stosowane na prawdę działają (miałam już okazję się o tym przekonać). Jedyne czego mi trzeba to siła woli. Więc... DO DZIEŁA!

6 kwietnia 2011 , Skomentuj

Koniec z wiecznym rozpoczynaniem diet i kończeniem ich po kilku dniach. Lato się zbliża wielkimi krokami;)