Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cel: wcisnąć się w letnie ubrania sprzed roku i poczuć się lekką.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5356
Komentarzy: 14
Założony: 6 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 21 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
annakarenina1989

kobieta, 34 lat, Wrocław

180 cm, 65.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 kwietnia 2017 , Skomentuj

Bardzo dawno mnie tu nie było!(pot) A tak wiele się przez ten czas wydarzyło! Nowa praca, studia, nowe pasje i... co najważniejsze miłość. Byłam tak mocno zajęta przez ostatni rok, że nagle, sama nie wiem kiedy schudłam ok. 4 kilogramy. Jak to się stało? Ten proces zaczął się mniej więcej rok temu. 

Przez to, że moje życie jest mocno zwariowane bardzo rzadko miałam czas zastanowić się na poważnie nad tym co jem. Za to żyłam aktywnie oraz zafascynowała mnie modna ostatnio dieta roślinna. Nie oznacza to, że stałam się weganką (a przynajmniej jeszcze nie) ale jem dużo bardziej roślinnie. Skutkuje to tym, że mam dużo ładniejszą cerę oraz świetnie się czuję. Uważam, że taki typ diety jest świetny, bo składnia nas do rezygnowania z większości wysoko-przetworzonych produktów. 

Jest jeszcze jeden ważny czynnik, o którym warto wspomnieć! Kiedy byłam mocno zajęta oczywiście zużywałam dodatkowe kalorie, ale przy okazji nie miałam czasu na tak częste jak kiedyś spotkania z przyjaciółmi. Czym to zaskutkowało? Dużo rzadziej piłam alkohol! Nie da się tego czynnika nie zauważyć... 

Aleee - dlaczego powróciłam na vitalię?! Moja waga mocno spadła i od dłuższego czasu utrzymuje się pomiędzy 65,5 a 66,5 kg - bez względu na to czy ostatnie dni spędziłam przy świątecznym stole czy jedząc racjonalnie skomponowane małe, regularne posiłki. W tym momencie ważę 66 kg - i wiem, że jeśli moje życie przestanie być sinusoidą dietetycznych grzechów i dobrych uczynków osiągnę i utrzymam wymarzone pomiędzy 64 a 65 kg. Jak? Przede wszystkim wiem już teraz, że powolne chudnięcie to 100 razy lepszy interes niż spalenie tłuszczyku w tydzień. Oto moje proste zasady!

-5 posiłków dziennie (porządne śniadanie, mniejsze obiad i kolacja i małe przekąski pomiędzy)

-jeść tak bardzo roślinnie jak tylko jest to możliwe w granicach rozsądku 

-3 razy w tygodniu ćwiczenia (u mnie głownie joga i rower)

-stosowanie się do zasady 20/80 - tzn, że na 1 cheat meal dziennie (oczywiście nie zawsze będzie to podwójna porcja frytek polana majonezem(frytki)(slina)) mogę sobie pozwolić. A zresztą kogo ja oszukuję? Muszę sobie pozwolić na jeden taki posiłek, żeby wytrzymać. W końcu nikt nie chce być szczupłym, ale nieszczęśliwym. ;)

18 marca 2014 , Komentarze (1)

Moja dieta w ostatnim czasie? Wstyd się przyznać. W ciągu 1,5 tygodnia schudłam ponad 2 kilo. Jak? Szczypta miłości, szczypta stresu, 5 szklanek łez i sporo alkoholu... Wstyd - wiem. Ale są takie dni kiedy inaczej się nie da. A jedynym plusem sytuacji jest to, że skurczył mi się żołądek, więc jem małe ilości jedzenia. Moja zsługa jest jednynie taka, że starałam się jeść sporo warzyw i ogólnie zdrowych i lekkich potraw. Problem polega na tym, że mój organizm odrzuca od jedzenia... Czuję głód ale nie mogę nic zjeść. Już tak bywało w moim przypadku i mam jedynie nadzieję, że po stresowym czasie organizm sobie tego nie odbije, objadając się. Chyba tutaj będzie musiała zadziałać moja silna wola... Peace and... love! :*

4 listopada 2013 , Komentarze (4)

Po wypróbowaniu diety cud  (Montiniac) postanowiłam przerzucić się na jedyną która ma szanse zagościć na dłużej - mż. Zrezygnowałam z opcji nie jedzenie po 20 bo wprawia mnie to tylko w problemy z zasypianiem;/  Ostatni posiłek jem ok 22, albo 2 godziny przed snem (oczywiście powinien być w miarę lekki). Staram się żeby moje posiłki były jak najzdrowsze, ale ogólnie, niczego sobie nie odmawiam, jeżeli jest w zdrowych proporcjach.

Jesienna aura sprawia, że mogłabym cały czas leżeć pod kocykiem i czytać książkę albo oglądać seriale. Do tego, każde nawet najmniejsze niepowodzenie od razu urasta do rangi czegoś wielkiego;P Koniec! Potrzebuję endorfin! Tak, wiem, nie da się tego ukryć - od 3 dni ćwiczę z Ewą Chodakowską;) Moje ulubione programy to 6 minutówki. Zaczęłam od 3 dziennie bo po ich wykonaniu, nie byłam w stanie wziąć prysznica bo wszystko mi drżało i leciało z rąk;) Wczoraj przekroczyłam magiczne 4, a we środę mam już zamiar pokonać 5!;)

Moim małym sukcesem jest przerzucenie się z kawy na zieloną herbatę 

Ważę w tym momencie 72 kg. Chciałabym osiągnąć wagę pomiędzy 65 a 66 kg. ale nie wiem czy moje co raz intensywniejsze treningi nie sprawią, że waga będzie już niemiarodajna. Do roboty! 

2 lutego 2013 , Komentarze (1)

Ok! Nadeszła chwila, kiedy boję się wejść na wagę bo coś czuję, że to co zobaczę wyprowadzi mnie z równowagi... Więc nie wejdę na nią przez najbliższe 2 tygodnie, w ciągu których muszę rozpocząć przedwiosenne odchudzanie. Oczywiście Montigniac moim przyjacielem tylko że... Moi domownicy również gotują i przynoszą pyszności. Ciężko jest odmówić np. ugotowanej z myślą o mnie zupy na ziemniakach (a tłumaczenia dotyczące diety nie przynoszą rezultatów ;/) Ale nie dam się tak łatwo!

Dzisiejsza dieta:
Śniadanie:
-3 tosty z chleba razowego, twarożek 0% i połowa pomidora - posiłek węglowodanowy 
Obiad:
-pierś z kurczaka duszona z odrobiną oleju z pestek winogron i sosem szpinakowym (z czosnkiem i śmietaną 18% i kiełkami słonecznikowymi) - posiłek tłuszczowy
Kolacja (dopiero planowana):
-kasza gryczana z sosem z duszonych pieczarek i brokułami

Jak na razie wytrzymuję bez kawy od 3 dni, ale myślę, że jednak kawa będzie tym odstępstwem, na które będę sobie raz dziennie pozwalać;)

22 listopada 2012 , Skomentuj

Skończył mi się właśnie okres więc dawno się nie ważyłam. Ale niestety nie mogę pochwalić się ścisłym trzymaniem diety. Jedyny plus ostatniego czasu to mój całkiem intensywny wysiłek fizyczny. Ale tak czy inaczej potrzebuję porządnego kopa w dupę!!! Motywacja i jeszcze raz motywacja! Kiedy zaczynam się odchudzać wydaje się to takie łatwe a potem przychodzi moment na ciężką pracę i silną wolę i wszystko idzie sobie... Dlatego!

SILNA WOLA! SILNA WOLA! SILNA WOLA!

JAK WY SIĘ MOTYWUJECIE?

4 listopada 2012 , Komentarze (1)

Tak to ze mną już jest chudnę, tyję, chudnę, tyję i tak w kółko... Zmęczyłam się tym. A najgorsze jest to, że powinnam być szczuplejsza. Wszystkie możliwe aspekty za tym przemawiają - praca, szkoła, ubrania które błagają o litość... Kolejny raz czas przestać sobie folgować OSIĄGNĄĆ CEL iiiii.... - UTRZYMAĆ GO!!! Przez ostanie dni byłam chora więc dieta musiała poczekać ze względu na kaloryczność i skład niektórych leczniczych pyszności (miód, kisiel - Montignac łapie się za głowę). 

Przyznam szczerze, że chociaż Montigniac jest dla mnie najskuteczniejszą dietą świata to jest trochę wymagająca, przez co może się szybko stać monotonna. Łatwo było mi utrzymywać tę dietę kiedy miałam na to czas i sprzyjające ku temu warunki (wakacje, albo chwilowe bycie jedynym domownikiem, a co za tym idzie możliwość całkowitego decydowania o zawartości lodówki).

Jedno jest pewne choroba i zmniejszony przez nią apetyty to dobry moment, aby nie wracać do objadania się! KONIEC z TYM. Będę starała się stosować do Montignaca kiedy to tylko możliwe, ale nie będę popadać w paranoję, bo wiem, że jeżeli od czasu do czasu nie zjem czegoś zakazanego (mmm... ciasta) to będę gryźć! Więc już dziś zaczęłam intensywnie ćwiczyć (mam zamiar robić to przez większość poranków kiedy wiem, że nie będę miała okazji do wysiłku w ciągu dnia). Muszę się skupić przede wszystkim na brzuchu, bo oponka baaardzo mi się nie podoba! Poza tym znalazłam ćwiczenia na "talię osy" na 5 tygodni http://www.cwiczenia.org/cwiczenia-wyszczuplajace/cwiczenia-na-talie-osy/. Wydają się fajne. Jak na razie zrobiłam jedną serię (wieczorem czeka druga). Na moją ukochaną jogę na razie nie mam kasy, bo szykują mi się inne wydatki. DO DZIEŁA!!!

11 sierpnia 2012 , Skomentuj

Trochę nieuwagi i kilogram więcej?! W zasadzie przez 2 dni... Co prawda bardzo intensywnie zajadane 2 dni, ale jednak... No cóż nie ma płakać tylko brać się z powrotem do roboty. Ehh... Ale jestem na siebie zła! Basta!
Dzisiaj Monignacowe menu:

śniadanko (węglowodanowe)-
3 tosty z razowego chleba
trochę twarożku 0%
pomidor
+ (wiem że bardzo niemontignacowa) kawa - tego nie jestem w stanie wyeliminować z menu

obiad (tłuszczowy)-
brokuły na parze z kiełkami słonecznika (mniam), suszonymi śliwkami, posypane odrobiną sera żółtego
2 sadzone jajka, smażone na odrobinie oliwy z oliwek

kolacja (węglowodanowa)
jak na razie to jedno co jest pewne na temat kolacji... coś muszę wymyślić, żeby było montignacowo bo idę do znajomych na wieczór... Buźka;*


10 sierpnia 2012 , Skomentuj

Postanowiłam zmniejszyć mój cel o 1 kilogram. Przeglądałam swoje zdjęcia z czasów kiedy ważyłam 64-65 kg i cóż... ale ze mnie był nieapetyczny wieszak! Nie chcę tak wyglądać. Mam zamiar trzymać wagę między 66 a 66,5 kg i dbać ćwiczeniami o moją "problematyczną strefę" czyli mięśnie brzucha. Poza tym oczywiście trzeba dbać o jędrność całego ciała, co najlepiej można zrobić ćwicząc! Poza tym realizuję swój cel jakim jest rozciągnięcie mięśni. Jutro mam zamiar się zważyć i zobaczyć ile mi do upragnionego celu zostało, bo muszę przyznać się szczerze, bez bicia, że przez dwa ostatnie dni pochłaniałam jak odkurzacz każdy pokarm jaki stanął na mojej drodze (no dobra dzisiaj było trochę lepiej - po prostu nie trzymałam się diety tak jak powinnam). 

29 lipca 2012 , Skomentuj

Nie dbałam o siebie ostatnio, oj nie Wieczne wizyty w knajpach i słodkie wakacyjne lenistwo. Ku mojemu zdumieniu nie przytyłam w jakiś zatrważający sposób, ale czas wrócić do formy! Ostatnio lipiec poprzestawiał mi w głowie i zmienił moje myślenie o ciele... Nie mam ochoty być wysuszoną na wiór dziewczyną, która bardziej przypomina niezbyt atrakcyjnego chłopca niż kobietę. Oczywiście nie oznacza to, iż mam zamiar zapuścić brzuch. Na razie zastanawiam się jaka waga pozwoli mi być w dalszym ciągu posiadaczką kobiecych kształtów, jednocześnie będąc szczupłą. Myślę, iż waga w okolicach 66 kg jest ok. Jak na razie nie zmieniam celu;) 

A co do diety to teraz przede wszystkim stawiam na aktywność fizyczną i modelowanie sylwetki ćwiczeniami. Aaa! I polecam wszystkim serdecznie dietę Montignaca! To najlepsza, najskuteczniejsza dieta na jakiej byłam. Mimo tego, iż przez ostatni miesiąc nie trzymałam żadnej diety, a momentami uskuteczniałam obżarstwo, nie wystąpił efekt jojo! Na tej diecie człowiek nie czuje się głodny (i nieszczęśliwy z tego powodu) i ma pełno energii! Dieta jest najzdrowszą i najprzyjemniejszą dietą jaką znam! Połączona z odrobiną wysiłku fizycznego przynosi fantastyczne efekty! Trzeba się początkowo zapoznać z zasadami tej diety, które łatwo wchodzą w krew. Jednak osobom, które się decydują na tę dietę polecam solidne przestudiowanie jej zasad;) Love;*

P.S. A na zdjęciu potwierdzenie tytułu wpisu;)

16 maja 2012 , Skomentuj

Dobrze jest!

Jeszcze tylko 3,5 kg do zrzucenia.  Z dietą Montignaca to sama przyjemność. Co prawda troszkę ją zmodyfikowałam bo piję 2 kawy dziennie z mlekiem 1,5% (chociaż codziennie sobie obiecuję: "jutro tylko jedna do śniadania"). Nie chodzę głodna (chociaż czasami kiedy już nie mogłam wytrzymać właśnie między posiłkami piłam kawę albo jadłam posiłek za wcześnie i dopychałam się jeszcze czymś). Dlatego od dziś w oficjalnie sobie przyzwalam na 3 główne Montignacowe posiłki i 2 przekąski (owoc albo kawka);) Co by nie dopuścić do napadów głodu;) Ale czuję się świetnie, mam dużo siły i tak cudowną skórę jakiej już dawno nie miałam. I muszę wrócić do większej ilości ruchu bo ostatnio się troszkę zasiedziałam;P Buzi