Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MagaGo

kobieta, 43 lat,

165 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel1: 69kg: 30/05/2016 cel2: 65kg 18/06/2016

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 marca 2016 , Skomentuj

Ponad poltora roku minelo jak nie skakalam regularnie. 

Jesli naparwde chce zaczac gubic kilo tygodniowo, to musze zaczac sie ruszac. 

Mam 69 dni do wyjazdu and more, pierwsze wakacje od 7 lat , wydaje sie duzo jak tak napisze ake zeszlo him zauwazylam: kupno domu, ciaza, karmienie, ciaza,karmienie, choroba taty - I powli zlecialo. Nie zauwazylam nawet. 

Ake za to teraz pelen luksus :) Hiszpania, swietny hotel, as nie move sie doczekac. 

Myslalam ze w kietniu to ja here dopracowywac ostatnie kilogramu I rzezbienie, ale no coz. Siedzialam Na tylku to mam.

Czas sie spiac I ruszyc I z tego co pamietam skakanka jest DLA mnie najlepsza bo 15 minut rano to i ja wcisne. Mnie treningi niesamowicie nudzą nie mówiąc o tym że fizycznie nadal za słaba jestem na nie. 

Ale będę silniejsza. Powoli i do przodu. Mam 69 dni żeby wyglądać na tyle dobrze żeby się nie wytresować na plaży. 

Za oknem leje. Aż nie chce się wierzyć że naprawdę lecimy tam za 2 miesiące.no i że ja nie schudlam przez ostatnie 4 lata ale oczywiście teraz to na pewno schudne:) 

Wesołych świąt!!!

26 marca 2016 , Komentarze (1)

Zeszły rok był ciężki,  nie powiem.  Ale moja znajoma terapeuta poradziła,  żeby wypisać wszystko czego dokonałam przez ten rok. I potem obiektywnie ocenić,  czy gdyby ta list dotyczyła kogokolwiek innego to czy bym pogratulował tej osobie?

Wychowałam dwójkę dzieci.  Są mądre,  zadbane i szczęśliwe. mimo że były dni kiedy myślałam,  że nie dam rady, zawsze miały co zjeść, czytałamksiążkę przed snem i ogólnie myślę że jestem fajna mama :) 

Rozwijam własną firmę,  przeprowadzam webinary i szkolenia,  moje klientki są tez maja własne firmy. 

Mamy dom, pożyczkę hipoteczna nadplacamy, innych długów nie ma.

Mam fajny związek,  chociaż czasami jestem wredna babka:)

Jedyne czego nie osiągnelam, to utraty wagi. Nie najgorzej:)

25 marca 2016 , Komentarze (1)

nie mam już siły nawet narzekać, myślę że to już taka faza kiedy człowiek się pozbył wszelkiej nadzieję i idzie siła przyzwyczajenia. Podejrzewam że gdybym się zatrzymała, to już nie wstanę.

Zastanawiam się ostatnio bardzo mocno na koncepcja wdzięczności. Bo niby mam wszystko, czego mogłabym chcieć, mam to co się liczy, to co najważniejsze, zdrowe dzieci. 

Tylko że to nie bardzo starcza. 

Mam swoją firmę, która fajnie się rozwija ...w tym roku już widzę że bardzo realnie podwoje zarobki z roku poprzedniego. Ale też nie starcza.

Jestem bardzo wdzięczna za wszystko co mam...ale czy to tak źle że chce się więcej? 

To tak jak mówić bądź wdzięczna że masz co jeść...a ja po prostu chce zeby jedzenie nie dość że było to jeszcze zeby było smaczne...

Jestem już tak blisko, mam wszystko, teraz tylko brakuje drobnych poprawek. Przypraw, jak kto woli.

Ładna sylwetka pewnie by pomogła:) dziś nie było żadnych postępów. Dieta ok, kąpiel z olejkami, peelingu i kremy do skóry. Niby zadbalam o sobie...ale to kosztem rzeczy których nie zrobiłam. Zawsze są jakieś rzeczy których nie zrobiłam.

Następne 3 tygodnie będą próba cierpliwości i praktykowania wdzięczności i próba przetrwania. 

Inne mamy pewnie by się cieszyły że mogą spędzić 3 tygodnie z dziećmi. Ja mam dzieci cały czas...i jakby nie mówić to się mi trochę przejadlo teraz nawet nie będę mieć tej szansy na oddech gdy w szkole są.

7 stycznia 2015 , Komentarze (6)

moja lista zadań jest długa na kilometr. Cały dzień jadłam czekoladę,  bo posiłku normalnego znów nie mogłam przełknąć.  Juz, już myślałam,  że wychodzę z depresji,  ale to niemożliwe. Jak lekarka się dowiedziała co się stało,  przypisana mi silne prochy...ale nie chce brać i pewnie za to wszystko się we mnie sypie. Wczoraj steperek 35 min, skończyłam po północy. Nie spałam do 2 rano, dzieci od 6 wstały.  Potem praca, odebrać dzieci, i jak padlam na sofę to się nie podniosłam.  idę zjeść owsianke, bo mi żołądek się buntuje. Z jednej strony nie mam siły żyć.  z drugiej strony, przecież mam tak dobrze....Wiedziałam,  że umrze, ale i tak to był cios, i to tuż przed świętami.  Teraz, kiedy mam prawdziwy powód żeby być w depresji,  chyba już wyczerpał am wszystkich cierpliwość i tylko czekać aż cała reszta mego świata się zawali. Mam wypisane na kartce takie proste zadania jak zmyć naczynia i wziąć prysznic...a i tak nie daje rady nic osiągnąć.

6 stycznia 2015 , Komentarze (5)

są osoby, które wszystko mogą. Nie wiem jak to robią,  mi się nie udaje . myślałam,  żeby ułożyć idealny plan dnia, no bo przecież gdzieś mi godziny uciekają. 

  1. Wstaje rano, szykuje dzieci do przedszkola, wychodzę z domu z córcia 7:50, wracam 8:15. 
  2. Wychodzę z synkiem do szkoły 8:20 wracam 9:20.
  3. m jem sniadanie i biorę prysznic, hmm pewnie powinnam przed wyjściem,  ale nigdy nie wychodzi. 
  4. O 10 zaczynam prace, do ok 14. 
  5. Jem obiad, lub gotuje coś dzieciom, idę po dzieci.wracam ok15:40. 
  6. czas z dziecmi, w teorii,  w praktyce zmywam naczynia, podłogi,  prasuje,  albo razem oglądamy bajki lub budujemy coś z lego. Dzieci idą spać pd 19:30 czytanie bajek itp.
  7. padam na sofę od 20 do 23 itp czytam książkę, lub siedzę na vitalii i zastanawiam się czemu nie schudłam 40 min steperek w tym też czasami jest 
  8. Potem powinno być jeszcze opisywanie na meile, sprawdzanie Facebooka prywatnego i firmowego, godzinna rozmowa z klientami z  USA,  w innej strefie czasowej. 
  9.  czego nie ma zazwyczaj: wieczornego prysznica, bo jestem zbyt zmęczona. Balsamów,  maseczki na twarz, manicure, pedicure, wyjścia ze znajomymi, pisania książki, nauki obcego języka,   zarabiania pieniędzy,  porządków  w szafie, poczucia ze wszystko zrobiłam i panuje nad swoim życiem.

5 stycznia 2015 , Komentarze (3)

  1. wróciłam do domu dziś,  spałam od 2 do 4 rano, wiec wyspana jestem ze szok. Dzieci stały w aucie podczas podróży,  wiec się trzymają.  Zaległości w pracy że szok, wiec będę nadrabiać po nocach znowu pewnie. Nie byłam w stanie pracować cały miesiąc niemal.od jutra zaczynam znowu ambitnie:) 
  2. ćwiczyć 4 razy w tygodniu, zacznę od 15 minut, do 30, potem 15 minut aż zejde do rozmiaru 10 
  3. jeść rozsądnie 
  4. raz w miesiącu jakaś nagroda dla siebie, wyjście do restauracji lub mini spa 
  5. spać rozsądnie,  a nie siedziec do 2 rano przy książce

21 grudnia 2014 , Komentarze (2)

ile ważna ile wyglądam. .. jakie to bezsensowne pytanie. Ładne,  zgrabne dziewczyny się katuja glodowkami bo ważą więcej niż koleżanka lub aktorka.czy ktokolwiek jest bardziej kochany bo nosi rozmiar 8? Ja mam milion powodów,  dla których utylam.  utylam po ciazy, wiec akurat ten odpada. Ale utylam,  bo mam dzieci. Bo w nocy nie śpię.  Bo nie mam czasu. Bo jestem zła sfrustrowana znudzona siedzeniem w domu z dziećmi.  bo leki bo depresja bo wszystko. Ale nie czuje się mniej kochana, bo utylam.  Koleżanki się nie odwróciły ode mnie bo utylam.  Nawet praca jest fajna, mimo że utylam. musze schudnąć,  bo mam nieproporcjonalnie duży brzuch i wyglądam jakbym nadal była w ciąży. Ale nie dlatego, że będę bardziej kochana i wszystko się ułoży.

18 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Mój synek zażyć żył sobie samolot lego technic, za ponad 500 zł i się waham, bo dopiero co dostał kolejkę lego za podobną sumę. Sobie nic nie kupuje, dla męża zegarek, znowu, bo on ciągle bije szybki. Coreczka jest szczęśliwa,  jak księżniczki dostanie do swojego zamku, dokupić am jej 3 do kompletu i fajne piżamki.  To już u nas zwyczaj i dzieci zawsze bardzo się cieszą na śmieszne piżamki, a przy tym praktyczne.ale te Lego to się waham. Niby nas stać,  ale i tak duża suma. No i myślę,  czy by lepiej nie kupić za to drugiego tableta bo się ciągle kłócą. Taki przyziemny, normalny problem aż miło roztrzasac w porównaniu z moimi codziennymi zmartwieniami.  Uważacie że dzieciom można kupować drogie prezenty? Ja kiedyś uważałam ze 50 zł to nieziemsko dużo.  Ale z drugiej strony wole jeden porządny prezent niż kilka tańszych,  a  mniej fajnych. Sobie miałam kupić ciuchy, ale nie schudłam wiec mam karę.  Dopóki nie dojdę do rozmiaru 38 nic nie kupuje:)

12 grudnia 2014 , Komentarze (6)

Nie wiem co napisać.  Nie ćwiczę,  to na pewno. Mam angine,  coreczka tez temperatura. Ale to nic. To przejdzie.dzis cały dzień lepilismy pierogi, karp, makowce się robiło. Strasznie nam wszystkim ciężko,  tylko dzieci miały frajdę,  bo choinka i Mikołaj tez był. Torebki pełne slodyczy, oprócz prezentów,  wiec się cieszyli. Jak łamalismy się opłatkiem,  to mnie tak gardło ścisnelo przy wymawianiu zwyczajowego: dużo zdrowia.Bo nikt już nie daje nam nawet tygodni, tylko kilka dni.

6 grudnia 2014 , Komentarze (5)

jest mi bardzo ciężko.  Ostatnie kilka dni, to dzieci mnie widzą,  ale nie nie ma. Na telefonie wisze,  papierki wypelniam, na necie sprawdzam, meile pisze. Nieobecna dla nich jestem.

Jest ok, dopóki ktoś się nie zapyta czy jest ok. Wtedy od razu chce mię płakać i gardło mi ściska. 

Dziś piątek,  nawet nie wiem kiedy tydzień minął,  pracowałam do 1 dzień w dzień,  dziś zamknęła laptopa o 15 i poszliśmy z dziecmi na jarmark szkolny. Miałam upiec muffinki,  ale nie upieklam,  wiec za to kupowałam od wszystkich, bo szkoła zbierała na coś.  

Myślałam,  że trzeba samemu, ale widziałam dużo sklepowych tez. Mogłam kupić i nie czuć się winna.

Święta w tym roku ...nawet choinki nie mamy jeszcze. Jutro wyjeżdżam z dziecmi, wracamy przed gwiazdką.  Mąż pewnie oto zadba. On ostatnio wyjelamszystko robi. Do tego stopnia, że jak wczoraj przyszedł zadba pracy o 11 w nocy i szedł do kuchni a ja właśnie skończyłam zmywać naczynia to się bardzo zdziwił. 

Nie pamiętam kiedy ostatni aż zadba mylą naczynia, czy ugotować am obiad. Odgrzewam to co on przygotuje. On mi podstawia pod nos jedzenie i zabiera komputer, żebym zjadła. 

Mam pilne zlecenie dla klienta, wiec musze pracować i trochę to odrywa mnie do myślenia o wszystkim innym. 

Nie dałam rady skończyć,  wiec będę musiała znaleźć kogoś,  zapłacić,  żeby nie stracić reputacji. Trochę boli, bo wydatków dużo,  szczególnie przy nagłym wyjeździe.  Udało mi się dostać w miarę tanie bilety do Polski, mimo że przed gwiazdką,  choć jeden plus.

Tylko mała dziś wróciła z kropkami.

Ospę juz miała. ..ale wygląda jak ospa. 

Musze jakoś przetrwać ten miesiąc. ..a potem jakoś po prostu dalej żyć.  

Wiem jedno, w 2015, nie będę mówić,  kiedyś,  później.  Wszystko co chce, będzie teraz.

Nie żeby 2014 nie był dobry, bo zawodowo naprawdę idę do przodu. 

Moja coreczka nauczyla sie mowic. I śpiewać. 

Synek poszedl do szkoly i zna juz caly alfabet, a nie ma jeszcze 5 lat.

Ale to zawsze będzie rok naznaczony. Rok, który był za krótki.  Rok, który nie był,  bo dali nam rok nadzieje i to juz wydawało się straszne,  a było tylko kilka miesięcy