Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1496432
Komentarzy: 54602
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lutego 2024 , Komentarze (10)

Luty zbliża się do końca. Wiosny tylko patrzeć. Oznaki oczywiście juz są i mnie bardzo cieszą. Brakuje mi pracy na dworze. Niby na nia narzekam. Niby mi ciąży, a już bym wzięła sekator i wyszła do ogrodu.

Planów, które miałam na zimę nie zrealizowałam. Miały być akwarele i portrety  i nic z tego nie wyszło. SAma nie wiem czym się zajmowałam. Chyba internetem.

Od wczoraj słucham Miriam Stockley. Dużo utworów mi sie podoba. Uważam, ze ma piekny, delikatny głos. Zauważyłam, ze wolę utwory zagraniczne, bo koncentruję się na muzyce, a słowa mnie rozpraszają. Lubię skrzypce, pianino, harfę i delikatne brzmienie. Odpoczywam przy takiej muzyce. Słucham dużo celtyckiej i new age. Ostatnio zaznaczyłam sobie muzykę z Indii. Moze i ona mi sie spodoba.

Od kilku dni oglądam serial Korona królów, ale część pierwszą. Trochę mi z tym zejdzie.

Niedługo zaczyna mi się warsztat z DDD. Jeśli wytrwam, to w każdy poniedziałek będę miała zajęcia przez rok albo i dłuzej. Do tego czeka mnie praca własna. Mam nadzieję to i owo sobie ułozyć. Już nie chcę być wykorzystywana w żaden sposób. Psychicznie też nie. Dobre serce zostawię sobie dla zwierzat i tych, którzy rewanzują sie tym samym. Do miłości bezwarunkowej w stosunku do ludzi nie dorosłam i raczej dorosnąć w tym zyciu nie chcę. Nie mam aspiracji zostać świętą ani budzić politowania. Jeśli ktoś mnie krzywdzi to kończę kontakt i uważam, ze to jest w porzadku. Przynajmniej to uważam za zdrowe. Uważam też za zdrowe, ze od partnera powinno sie wymagać. Tu konieczna jest wzajemność...

Z retransmisji koncertu Davida Garretta jestem bardzo zadowolona. Gwiazdor uśmiechniety i widać, że kocha to co robi. Gra fenomenalnie. Z zapartym tchem słuchałam między innymi Vivaldiego, Bacha, Mozarta, Dvoraka. Niespodzianką była Ave Maria, którą wykonał Matteo Bocelli. Nie wiem, ale kusi mnie koncert kupić na płycie. Są też inne płyty Davida Garretta. Kupię też. Stopniowo.

Wczoraj Krzysiek wziął na ręce i trzymał przez kilka minut Onkę. Koteczka miauczała ale siedziała. Nie wyrywała się, nie szarpałą. Koteczka jest u nas już około 10 lat, ale jest po przejściach. Na poczatku bała się połozyć wyżej niż na podłodze. Później wchodziła na kanapę ale uciekała gdy zobaczyła, ze widzimy. Została wyrzucona na przystanku i Krzysiek ja przywiózł gdy wracał z pracy.

Wczoraj przyznałam się Krzyśkowi, że S zawrócił mi w głowie i że sie chcial żenić. Przyjął to spokojnie. Kupiłam książkę o związkach. Spróbuję nad naszym związkiem pracować. S spławiam jak dzwoni.

26 lutego 2024 , Komentarze (15)

Dziś idę na retransmisję koncertu Davida Garretta. Nie będę oryginalna, ale uważam, że jest genialny. Chyba kupię tez płyty, ale sa dość drogie jak na mnie. W marcu jeszcze koncert muzyki filmowej, a później juz nic mi sie nie wyswietla na stronie Pałacu kultury do końca kwietnia. W inne miejsca nie mam szansy dotrzeć bez samochodu. Jest jeszcze filharmonia w Katowicach. Bilety nie są aż tak drogie, ale dojazd drogi. Chyba zrezygnuję na ten moment. Niestety mąż z odrzutowcem lub choćby helikopterem mi się nie trafił i nie mogę być na koncertach tam gdzie bym chciała. David Garrett będzie w marcu we Wrocławiu ponoć.

W przyszły poniedziałek moze pójdziemy z Krzyśkiem zwiedzić zamek. Na razie pertraktuję, bo sie trochę broni. Plany na później mam. Jest ZOO. Jest palmiarnia. Jest park etnograficzny. Trzeba dojechać, ale taksówki przecież istnieją.

Wczoraj byliśmy na 1,5 km spacerze po lesie. Wróciłam zmęczona, bo sie za grubo ubrałam i było mi goraco. Trzeba juz na spacery kurtkę wiosenną. Mimo zmęczenia puls był tylko 127, a nie 154 jak na poczatku historii ze spacerami. Wyglada na to, ze nabieram kondycji.

Podobają mi sie piosenki Enyi i kupiłam trzy płyty. Używane więc stan moze byc różny. Bardziej mi sie podobaja te starsze i dlatego kupuje płyty uzywane... Enigma mi przyszła. To nowa płyta. Odkrywam Spotify. Znalazłam nowy serial na VOD. To korona królów. Jest tego masa odcinków, ale obejrzę.

Z dużą przyjemnością ćwiczę ostatnio joge. Juz prawie 20 minut codziennie. Ból w udzie juz prawie mi przeszedł. Miałam rwę i na poczatku ćwiczyło mi sie trudno. Teraz juz problemu nie ma. Zakres ruchu jednak po tej przerwie jest mniejszy. Chciałbym dołozyć może jeszcze z dwa ćwiczenia. Na czakrę pierwszą-korzenia dobra jest hatha joga i ja ostatnio ćwiczę. Moja ulubiona yin joga poszła ostatnio w odstawkę, bo mam niedobór energii na 1 czakrze i trzeba nad tym popracować. Kamienia w tym miejscu nie przylepię, bo czakra otwiera się na dół. Niedobór nie jest jakiś wyjątkowo duzy, ale jest. Stąd mogą byc problemy z kręgosłupem.

wczorajsze pastele

Jestem zachwycona niektórymi piosenkami Celtic Woman i większością utworów Secret Garden

25 lutego 2024 , Komentarze (7)

Dziś ma być chłodniej i do tego deszcz no i nie wiem co ze spacerem. na razie świeci słońce... Wczoraj wyjście było bardzo krótkie, bo Krzysiek pracował po południu. Dziś już Mikuś koniecznie powinien wyjść. On już ostatnio piszczy gdy zbliża sie pora spaceru, a jesteśmy w domu oboje z Krzyskiem.

Dziś dzień dość luźny, ale moze trochę popracuję. Pieniądze, które miałam odziedziczone po mamie z zamiarem wydania na przyjemnosci sie kończą. Zostały pieniadze na powazne wydatki i tych nie ruszę. Trzeba zacząć intensywnie zarabiać. Jutro miałam zrobić horoskop, ale chyba zrobię go juz dzisiaj.

Mam zamiar trochę więcej pospać.

Będzie zajmowanie się sobą jak codziennie czyli joga, reiki, medytacje itp. Będzie czytanie i słuchanie muzyki. Moze film. Chciałabym, zeby dzień miał z 30 godzin i żal mi iść spać.

Z piątkowego koncertu jestem bardzo zadowolona. Muzyka przepiękna, wykonawca pełen ekspresji. Krzysiek nie narzekał i zachował się przyzwoicie. Moze jeszcze ze mna pójdzie. Brat Krzyśka wie, że bylismy i to pochwala. Uważą, ze coś  sie u nas zmienia na lepsze. Musiałam zadbać o wszystko sama. Krzysiek ręki do niczego nie przyłożył. Bilety ja, taksówki ja, szatnia ja, szukanie miejsca ja. Jestem do tego przyzwyczajona, że muszę go prowadzić za rączkę. Z mężczyzną typu dominującego bym się chyba nie dogadała. Były by wojny o dominację, a że ja wojen nie lubię tobym szybko z nim sie pozegnała. Jestem typem dość samodzielnym i lubię podejmować decyzję. Nie potrafię i nie chcę byc uległa. Nie bardzo potrafię zdać się na innych. Chyba chodzi o zaufanie. Wydaje mi się, że ja sama wszystko zrobie najlepiej. To co ważne...

Koncertów poza muzyką filmową do końca kwietnia juz nie ma dla mnie, ale są balety. Zainteresowała mnie Giselle. No i nie wiem jak mi sie balet spodoba. Kiedyś nie przepadałam za tańcem. Na balety chodziłam ze względu na muzykę. Może jednak...

Ostatnio śnią mi się mężczyźni z niebieskimi oczami. Według sennika to możliwość spotkania miłosci, która przetrwa do końca zycia. Według astrologii to też mozliwe. Problem jest taki, ze obecnie jestem w relacji i kolejny facet mi nie bardzo potrzebny. Zmian w życiu nie chcę. A moze to miłość innego rodzaju?

Zaraz jadę szukać, a jak sie uda to złapać kota. Był w piątek w środku parku...

24 lutego 2024 , Komentarze (16)

Ważę teraz około 87 kg, a to oznacza, ze do nadwagi brakuje mi niecałe 8 kg. To duzo. Schudłam 8 kg od poczatku stycznia i nie wiem czy jeszcze coś schudnę do świąt. Nie wiem czy warto próbować, czy stopniowo wyjśc z diety. To by polegało na dołozeniu warzyw, ale nadal niskiej kaloryczności. Moze jednak warto by jeden posiłek warzywny wprowadzić. Trochę boję się niedoborów. Teraz jem trzy posiłki dziennie i około 800 kalorii. Staram się samo białko, ale niestety wpada też coś innego czasem - owoc, kromka chleba, kawałek zapiekanki. Gdybym sie zmobilizowała i jadła samo białko, to moze by jeszcze z 2 kg spadło. Bardzo bym chciała, bo napaliłam się na nadwagę pod koniec roku. Gdybym jednak z diety wyszła teraz to w czerwcu bym mogła spróbować znowu pociagnąć z miesiąc i wtedy by była szansa na 4 kg mniej... Tyle zwykle chudne w miesiąc. Szansa na nadwagę jest i to spora... Od poniedziałku chyba zacznę dokładać kalorii po 100 na tydzień plus warzywa. Dojdę do 1200-1300 to dość dla mnie. Węglowodanów nie mogę dodawać, bo boję sie jojo. Całe moje szczęście, że chleb który teraz kupuje Krzysiek jest bardzo niesmaczny. Chyba czas wyrzucić wszystkie przepisy, które zbierałam przez lata. Jedzenie by sobie zrobic przyjemność juz nie dla mnie. Na razie skasowałam przepisy ze skrzynki pocztowej.

W zeszłym tygodniu miałam do załatwienia trzy sprawy i jeszcze sie jeżę gdy sobie o tym przypomnę. Pierwsze to było naprawa anteny satelitarnej. Od kilku miesiecy trzeba było ruszać kablem, żeby pierwszy program był. Był na chwilę i zanikał. Krzysiek klął i wyzywał na mnie, ale zadzwonić o naprawę nie pozwolił, bo pieniadze. Doszło do tego, że zaczął grozić rozwaleniem telewizora. W końcu sie wściekłam ja i zadzwoniłam. Pan przyjechał w czwartek i naprawił, ale co się nasłuchałam to sie nasłuchałam. Druga sprawa to likwidacja telefonu po mojej mamie. Zlikwidowałam w grudniu i zapłaciłam ostatni rachunek. W styczniu przyszedł kolejny i tez zapłaciłam, ale juz zła. Kilka dni temu przyszło, że sa pieniadze do zwrotu. Trzeba było dzwonić i wszystko wyjaśniać. Nie wiem co te urzędniczki tam robią. Ostatnia sprawa to TaURon. Tu się naprawdę wściekłam, bo rozmawiałam ponad godzinę z 4 kobietami, które twierdziły, że muszę przyjechac osobiście do Katowic, a list wysłałam i wszystko co potrzebne w tym wniosek o zwrot. Chodziło o zwrot z mamy licznika. Nie potrafiły nic załatwić. Dopiero 5 Pani była kompetentna i po prostu zwrot przeksięgowała. Nie wiem za co te niektóre kobiety na infoliniach pieniądze biorą. Rozmowy były nagrywane i mam nadzieję, że im się dostanie za brak kompetencji.

Martwie się o krzyska. O jego stan zdrowia. To chyba faza depresji. Jest ponury, wściekły, zamyka się w swoim świecie. Nie można z nim konkretnie porozmawiać, bo mnie spławia. Nie wiem jak mu pomóc. Próbowałam okazać więcej serca i nic to nie daje. Zamknął się za murem. Tylko zwierzęta do siebie dopuszcza. Nikogo więcej. Mnie nie i brata też nie. Sebastiana nienawidzi. Leki bierze regularnie i już wysokie dawki, a nastroje zmienne jak pogoda...

Mam nowa faworytkę jeśli chodzi o muzykę. Podoba mi się Loreena McKennitt. Wcześniej nawet o niej nie słyszałam. Pokazała mi się reklama, bo szukałam muzyki celtyckiej i wsiaklam. To jest to co lubię. Gwiazda będzie pod koniec marca w Katowicach, ale biletów już brak...

23 lutego 2024 , Komentarze (35)

Mikuś to bardzo przylepny piesek i czuły, ale nieraz w domu brudzi. Załatwia się w kuchni na podłodze, a wczoraj zauwazyłam, ze dywan w sypialni jest mokry. Wyprowadzony nie zawsze chce sie załatwić w ogródku. Przecież w nocy nie będę mu zakładała smyczy i nie będę z nim wychodziła poza podwórko. Strach przecież. Z Pikusiem nie było problemu, wyleciał zrobił co trzeba i wracał. Oba pieski były wychowywane tak samo. No moze Mikuś z większym sercem i jest przez to bardziej rozpieszczony. Piesek ma prawie 2 lata i juz chyba mu te nawyki zostaną. Trzeba będzie sprzatać. Najbardziej mnie martwi dywan, bo chciałam kupić nowy.

Zaczynam ogladać w internecie rośliny. Do donic kupię paprocie i trawy. Nie wiem co z krzewami pod ganek mamy. Chciałbym 2 ale niezbyt rozłozyste. Jeden to może migdałek. Może być szczepiony na pniu. Interesuje mnie też budleja ale może do donicy. Może w tym roku jesienią posadzę też rośliny cebulowe pod domem mamy. Problem jest taki, ze trzeba trochę ziemi wybrać, bo mam wylewała zlewki i może być szkodliwa ziemia dla roślin. Spróbuję wsadzić funkię do donicy. Bardzo je lubię, ale mam dużo ślimaków i nie udaja sie u mnie. W donicy mogłabym wysypać truciznę, bo w gruncie boję sie o jeże. Nie wiem czy krokusy, przebiśniegi rosną w doniczkach... Kwitną mi żółte krokusy pod domem...

Dziś wieczorem idziemy  z Krzyskiem na koncert fortepianowy z okazji urodzin F Chopina. Grać będzie Martin Garcia Garcia. Koncert będzie trwał około godziny. Jak się Krzyśkowi spodoba to może juz dziś kupię bilety na koncert muzyki filmowej. Jest w marcu, ale nie wiem czy jeszcze sa bilety. On był na koncercie ale Disco Polo.

Dziś chcę wstępnie zarezerwować bilet na retransmiję  koncertu Davida Garretta. Na koncercie nie mam szansy byc a retransmisja też moze mi sprawić przyjemność. Krzysiek sie miga. Jeśli nie zechce iść to pójdę sama. Retransmisja jest w poniedziałek i miejmy nadzieję, ze nie zostanie odwołana. Na razie mało biletów się rozeszło.

22 lutego 2024 , Komentarze (14)

Krzysiek jest trudnym partnerem. Jest chory, niestały. Często bywa zimny, kłóci się, zamyka w sobie, obraża. Są wyzwiska, brak szacunku. Kilka lat temu chciałam od niego odejść. Byłam zdecydowana nawet. Wtedy zjawił sie S. Nie odeszłam od razu. Najpierw chciałam poznać S blizej i dobrze zrobiłam. Szybko zorientowałam się, że do siebie nie pasujemy, ale wtedy juz wiedziałam o jego kłopotach i chciałam mu pomóc. To trwało prawie 8 lat. Ta szarpanina. Uwikłałam się. Teraz powiedziałam dość. Pomagać mu juz nie będę, bo od tego sa specjaliści. Nie chce terapii to nie... On musi tej pomocy chcieć. Musi sięgnąć dna. Od Krzyśka nie odejdę na razie. Leczy się i dopóki będzie się leczył zostanę z nim i tyle na ten temat. Nie wychodzi mi pomaganie ludziom. Zostanę sobie przy kotach. Tych łagodnych, spokojnych, nastawionych pozytywnie, bo tych dzikich sie boję i uważam, że pomóc im mogą tez specjaliści. Ja za specjalistkę sie nie uważam.

Powoli pracuję z wewnetrznym dzieckiem. To oznacza pokochanie siebie, nabranie szacunku do siebie. Mama może mnie i kochała na swój sposób, ale ja nigdy tej miłości nie czułam. Broniła mnie jednak choćby przed tatą gdy miałam oberwać. Doceniała mnie kiedyś gdy układałam krzyżówki. Czasami kupowała mi prezenty. Pamietam paki z książkami, kosmetyki, ciuchy. Ja potrzebowałam miłości czułej, troski, skupienia na mnie, czasu, a tego od niej nie miałam. Czy miałam od niej szacunek? Też raczej nie. Poniżała mnie prawie przez całe życie, wywyższała się. Była narcystyczna i skupiona na sobie. Starałam się na ten szacunek zasłuzyć. Na to docenienie i nie doczekałam się. Gdy dorosłam szukałam tej czułości i miłości u partnerów, ale dostawałam chłod i brak szacunku. Nie wiem czy zdążę sie na tyle zmienić, swoje podejście do mnie by odpowiedniego partnera znaleźć. Chyba jednak nie, bo szukać juz nie zamierzam. Trzeba przyjąć swój los i przepracować co się da...

Nie potrafię sobie dobrze pomalować paznokci kryjacym lakierem. Mam trzy - czarny, biały i brązowy. Zawsze wyjadę i zasmaruje palec. Wolę lakiery brokatowe albo lekko przeźroczyste, którymi trzeba malować dwoma warstwami. Ja paznokcie mam cały czas pomalowane. Teraz nawet w lecie, bo do prac w ziemi uzywam rękawiczek.

Kupiłam Enigmę i chyba jeszcze kupię płyty Enyi. Moze Erę, Gregorian. To na początek. Od Krzyśka dostałam Mozarta... 

***

jeszcze raz dotknij mnie myślą

już ostatnią

nie tak miało być

chciałam budzić się przy tobie i zasypiać

chciałam płonąć jasnym ogniem

i spijać łzy z twoich rzęs

chciałam trwać tuż obok

chciałam i już nie chcę

nie chcę dopieszczać twardego serca

nie chcę manipulacji goryczy

nie będę marzyć tęsknić czekać

jeszcze raz dotknij mnie myślą

i zapomnij

W zeszłym roku rozliczyłam pity przez internet, ale chyba w tym roku trzeba będzie iść do biura, bo mam do odliczenia sporo darowizn. Na razie czekamy na pity z ZUSu. Jeszcze nie ma.

21 lutego 2024 , Komentarze (15)

Srodek tygodnia. Plany na dalsze dni są. W najblizszym czasie myślę by iść wreszcie do zamku. Trzeba by w poniedziałek, bo Krzysiek ma wolne. To powinno być dla niego interesujace. To między innymi broń, zbroje. Mnie bardziej interesują wnetrza, widok z murów, z okien. Zamek pobudza moja wyobraźnię. Widzę lasy dookoła, ludzi w kolorowych strojach na koniach, czuję ich zapach, słyszę parskanie. Widzę trakt, broń. Tamte czasy to moje ulubione. Sredniowiecze i nieco później to bardzo ciekawe dla mnie czasy. Chyba żyłam wtedy i byłam bardzo szczęśliwa. XX wiek i końcówka XIX to już mniej ciekawy okres. Jest jeszcze pałac, wnetrza i wiejska izba zagłębiowska.

Dziś po południu jestem sama. Będzie trochę pracy. Mam do analizy czakry stałej klientki. Do tego rozkład partnerski z kart lenormand. Na portal nawet nie wejdę, bo kiedy. W domu jest do szorowania zlew. Są do prania chodniki z kuchni i ganku. Jest do prania koc, bo Czarnusia znowu na niego nasikała. Zdarza jej sie to co kilka miesięcy i nic z tym zrobić się nie da.

W wolnym czasie czytam i pracuję z książką o wewnetrzym dziecku. Nie jest to dla mnie łatwe. Czytam literaturę AJ. Dziś mam miting. Po początkowym entuzjazmie juz tak nie szaleję. W mitingach biorę udział rzadziej. To zwykle dwa mitingi AJ  tygodniowo. Do tego jeden NA i jeden DDD. Z Siłą Wyższą kontaktuję się czesto. Czuję pomoc z góry. Kontaktuję się nie tylko w przypadku problemów związanych z AJ... 

Wczoraj byliśmy na spacerze w deszczu. Padało całą drogę. Mnie to nawet nie przeszkadzało. Spacer był krótki, ale nie ze względu na mnie. Mikuś wrócił umoczony. Mogę chodzić na spacery podczas deszczu i to tylko w kapturze bez parasolki. O wiele to lepsze niż letnie upały...

Zastanawiam się nad zakupem odtwarzacza płyt CD. Nasza wieża sie zepsuła i poszła na strych. Ostatnio słucham sporo muzyki i myślę o tym by kupować płyty. Odtwarzacza z radiem nie chcę, bo radia nie słucham. Mógłby Krzysiek też kupić przeboje z jego ulubionych lat 80. Teraz ma na kasetach i do tego mono magnetofon. Słuchać mu nie daję, bo nie lubię tej muzyki i do tego dźwięk okropny. Wszystko trzeszczy i strzela. Kupiłam 2 płyty Enigmy... Na razie korzystam z laptopa, ale się sypie...

20 lutego 2024 , Komentarze (18)

Ostatnio moje życie jest dość spokojne. Krzysiek po nowych lekach jest spokojniejszy. Mniej mówi i nie kłoci się. Z S prawie nie rozmawiam. Moje życie wróciło do normy - pracuję, medytuję itp, działam trochę artystycznie, czytam, biorę udział w mitingach i rozwijam sie w swoim tempie i w kierunku który dla mnie jest ważny. Dziś wstałam wcześnie i od rana pracuję. W międzyczasie czytam. Dziś chcę posprzątać dokumenty. Wszystkie, które zalegaja na szafce, a zwiazane sa z odejściem mamy. Teraz sprzątam w sypialni. Zrobiłam juz porzadek na moich pólkach z ciuchami. Wyjęłam co nie na teraz do worka. Sa tam ciuchy letnie i za małe, ale takie które kiedyś będą w sam raz. Trzeba jeszcze zrobić porzadek z kwiatkami, umyć parapet, wykoszerować na tip top podłogę. Następna będzie kuchnia. W domu nic do wyrzucenia juz nie ma. Trzeba jednak poukładać tu i tam.

Zrobiło się chłodniej, a ja miałam wyjść na dwór powycinać trochę chaszczy. Powinnam sie z tym spieszyć, bo później, wiosną szybko rosliny puszczą liście. Tnie się wtedy gorzej. No przynajmniej mnie. Za kilka dni zadzwonię do pana, który moze wytnie mi maliny, a raczej usunie z korzeniami. Wiosną bym chciała w tym miejscu wysiać trawę- łąkę kwietną. Nie chcę tego miejsc kosić zbyt często. Chcę mieć za to kwiatki do bukietów do kuchni. Łaka by nie była duża.

Przy okazji porządków w szafie okazało się, ze mam stanowczo za duzo ciuchów. W większośći nawet nie chodzę. Podobają mi się, ale nie bardzo mam gdzie chodzić. Na kanapie w sukience nie będę leżeć. Mogę teoretycznie te lepsze ciuchy nosić do kościoła, ale chodzę przecież rzadko. no i chcę jeszcze troche do nich schudnąć, bo np. sukienki są zbyt opiete. Ja lubię ciuchy luźne. Nic mnie tak w ubraniach nie drażni jak efekt baleronu. Z butami jest to samo. kozaków w tym roku nie założyłam. Mam 2 pary botków na obcasach ale ja jestem wygodna i latam w tych na niskich obcasach. Nic już na razie nie będę kupować. Szkoda pieniedzy i miejsca nie mam. Niczego się nie pozbedę, bo wszystko mi sie podoba.

Po kilku dniach odprężenia, znowu jem według planu.

Pogoda pod psem. Wczoraj padało i o mało co a nie wyszlibyśmy na spacer z Mikusiem. Był króciutko tylko ze mną, bo piszczał i serce mnie bolało. Ciekawe co dzisiaj.

19 lutego 2024 , Skomentuj

Zastanawiam się już nad tym jakie kwiaty posadzę w donicach. Dla babci będą szałwie czerwone, dla cioci Ali bratki, dla cioci Resi niezapominajki, a co dla mamy? Jeszcze nie wiem. Lubiła bratki, begonie i czerwone pelargonie. Ja będę miała pelargonie, koleusy, moze werbenę. Lubię śmierdziuszki, ale ślimaki tez je lubią. Chcę w tym roku kupić przebiśniegi, bo mama wylewała zlewki i nasza stara kępka przepadła. Mam tyle planów, ale po prostu czuję juz wiosnę.

Nie wiem czy mi się uda wziąć udział w tym roku w antologii. Nie wiem czy mam myśleć o kolejnym tomiku. Moze tym razem o opowiadaniach. Inne plany to kurs totalnej biologii, ale moze dopiero jesienią po ukończeniu szkoły.

Trzeba też wiosną pomyśleć wreszcie o tym żwirku na cmentarzu. Do tego sa dwa groby do poprawy. 

Pojawiaja mi się inne alternatywy gdy myślę o starosci. Mogę wynająć domek po mamie za pomoc samotnej osobie koniecznie lubiacej koty. Trzeba by zrobić troche remontu ale to jest wykonalne. Bez zameldowania tylko dach nad głową. Pracy ten ktoś by nie miał duzo. Zakupy raz, dwa razy w tygodniu raczej lekkie, ewentualne odśnieżanie i zadbanie o podwórko, apteka itp. Nie wiem co z noszeniem opału w zimie. Czy jeszcze będzie to konieczne. Myślę, że to uczciwe i że by to było korzystne dla obu stron. Myślę, że kogoś takiego uda sie znaleźć. To moze być nawet osoba bezdomna ale uczciwa. To sprawdzę w horoskopie. Do sprzątania sobie kogoś wynajmę. Zakupy cięższe też ogarnę. Do towarzystwa nikogo nie szukam.

Co z tego uda się zrealizować czas pokaże.

Zastanawiam się nad wydarzeniami w marcu. Scena nie jest za duża i nie wiem jak sprawdzi sie na niej balet Jezioro łabędzie. Miejsca się kończą. Na koncert muzyki filmowej pójdę o ile nic nie wypadnie. Trzeba szybko kupić bilety, bo się rozchodzą. Zobaczymy co Krzysiek powie na to po piątkowym koncercie.

Wczoraj na zajęciach w szkole uzyskałam potwierdzenie, ze jestem niezłym jasnowidzem. Było jedno ćwiczenie polegające na tym, żeby odgadnąć jaki przedmiot znajduje się w pudełku. Ułatwieniem były pytania, ale odgadłam prawidłowo. Drugie ćwiczenie było w parach. Trzeba było skanować ciało koleżanki i znaleźć ewentualne problemy zdrowotne. Poszło mi świetnie. Odgadłam prawidłowo trzy schorzenia z którymi koleżanka się borykała. Muszę tylko sobie bardziej ufać. Ja czasem widzę, a czasem mam myśl, przekonanie. Trudno mi jednak jeśli chodzi o moje sprawy, bo włączają się uczucia... W śnie wyginam łyżeczki. Czyżbym powinna to ćwiczyć? W rzeczywistości jestem człowiekiem magnesem. Gdy to ćwiczyłam potrafiłam trzymać i żelazko. Łyżki, noze bez trudu...:)

Kupiłam niebieski chalcedon, żeby wspomóc tarczycę...:) Do tej pory uzywałam angelitu i chalcedonu ale miałam taki szarawy. Na tarczycę lepszy niebieski.

18 lutego 2024 , Komentarze (10)

Dziś też mam szkołę do 15. Później wyjdziemy z Mikusiem. Chciałabym iść do lasu o ile pogoda pozwoli. Coraz bardziej ciągnie mnie na dwór. Czekam już bardzo na czas gdy będę mogła wyjść z kawą posiedzieć trochę na słońcu. 

W tym roku chcę zrobić taras, zadaszony. Jeśli sie uda, kupię leżanki i będę korzystać z przyjemnością nawet w czasie deszczu. Taras ma być niepodwyzszony, wybetonowany i coś trzeba pomyśleć, żeby woda nie podciekała. Trzeba będzie też fajnie zagospodarować miejce w poblizu. Rosną obok sosna, duża i dorodna oraz świerk tez duzy. Odpoczywanie w pobliżu iglaków jest zdrowe. Obok jest wędzarka z beczki i ona nie zdobi. Nie wiem czym ozdobić taras. Moze kwiaty w donicach? Na rabatkę obok nie bardzo jest miejsce. Kwiatki chcę kupić takie, których nie lubią ślimaki. Moze paprocie. Moze trawy? :) Nie chcę mieć za dużo pracy. Tylko podlać, zasilić i podziwiać. Zeby tylko energia była to wszystko sie zrobi.

U mamy w domku trzeba posprzatać. Moze jedno pomieszczenie zajmę na gabinet dla siebie? To jeszcze do rozważenia. Moglabym przyjmować w domu. Zdrowe życie, przedłuża życie. Mogłabym jeszcze z 15 lat popracować :) W niewielkim zakresie i tylko działalność nierejestrowana. 

Co do mężczyzn w moim życiu to nie uzależniam sie juz psychicznie. Krzysiek jest i doceniam co dla mnie robi, ale jakby go nie było toby się świat nie skończył. Całe dorosłe zycie jestem psychicznie sama. Nie czułam sie przez żadnego kochana. Tylko sex był ważny. Znudziło mi się występowanie w roli łatwo dostepnej, darmowej prostytutki. Miłości juz nie szukam. Widocznie mi nie pisana. Seksu też nie. Mam inne sposoby i do tego nie jest mi potrzebny roszczeniowy mężczyzna. Muszę polegać na sobie i sobie radzić. Do miłości mam zwierzęta. One kochają naprawdę i szczerze. Dają czułość, której od mężczyzn nie zaznałam. Krzysiek ma nowe leki i nawet jest spokojniejszy. Planów mu nie zdradzam, bo on nic robić nie chce ani niczego nie potrzebuje ani nic go nie cieszy. Nie potrzebuję ataku wściekłości.

Wczorajsze zajęcia w szkole były ciekawe. To były wykład i testy na zdolności typu telepatia, jasnowidzenie itp. To można wyćwiczyć, ale jakieś zdolnosci trzeba mieć. Dziś samoleczenie i uzdrawianie. Też ciekawe.

Wczoraj byłam na koncercie. Jestem bardzo zadowolona. Czułam się świetnie i przypomniałam sobie jak się mam zachować. Na dziwadło nie wyszłam pomimo długiej przerwy w bywaniu. Ubrana byłam odpowiednio. Teraz nie widzi się kreacji. Mężczyźni byli tez w jeansach i sportowych bluzach. Kobiety w kozakach i sweterkach. Koncert był bardzo klimatyczny, mistyczny. Pierwsza część przed przerwą podobała mi się bardziej. To była muzyka dawna. Po przerwie już aranżacje muzyki rowniez  bardziej nowoczesnej. Zarezerwowałam wstępnie dwa miejsca na koncert fortepianowy w piątek. Bilety kupię przed koncertem. Pójdę chyba z Krzyśkiem.