Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1496395
Komentarzy: 54602
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 marca 2024 , Komentarze (5)

Staram się odbudować relację z Krzyśkiem. Pojawiła się fizyczna bliskość i sprawia mi to przyjemność. Krzysiek jest zadowolony. Zobaczymy co dalej. Na razie sie wspieram książką. Mam jeszcze drugą i też ją przeczytam. Kiedyś nasz związek byl oparty na miłosci i bliskości. Od ponad 8 lat bliskosci praktycznie nie było. Krzysiek sie oddalił psychicznie, a ja poczułam sie odrzucona. Wtedy pojawił sie S, a ja sobie uroiłam, że to cos znaczy. Z S nie mam kontaktu i teraz jest tylko Krzysiek. Zobaczymy na ile się Krzysiek będzie starał. Ja poszłam na duze ustępstwa i nie ukrywam, ze liczę na korzysci.

Dziś miting DDD. Chyba wezmę udzaił. To miting w miejscu gdzie biorę udział w warsztatach. Pracę domową odrobiłam i trzeba ją będzie przeczytać.

Kupiłam kurs rysowania zwierzat. Od podstaw do mistrzostwa. Myślalam o tym kursie od dawna, ale zwlekałam. Trzeba bylo kupić całość na raz, bo jest wycofywany.

Wczoraj miałam zły dzień od rana. Zupełnie bez powodu. Dużo spałam, ale to nie pomogło. Posadziłam roślinki i nie odzyłam. Nawet jedzenie mi humoru nie poprawiło. Dopiero Reiki wieczorem mnie zadowoliło. Poczułam się lepiej i czemu ja tak długo zwlekałam z zabiegiem?

Cisza

cudowny moment pomiędzy

oddechem a drgnieniem powieki

jeszcze krok i zajrzę

do wnętrza siebie i posmakuję wolności

dotknę duszy

a może usłyszę szept boga

jeszcze krok i przekonam się

co znaczy miłość do siebie

tylko w ciszy

stęskniona za sobą

obejmę się ramionami i utulę

cisza

i już wiem że jestem w stanie

ze sobą wytrzymać

wytrwać odetchnąć głębiej

a może zachłysnąć się szczęściem




7 marca 2024 , Komentarze (13)

Dziś miałam siedzieć w domu, ale wybieram się na zamek. Coś moze zrobię. Trzeba by już pomyśleć o świetach. Są okna do mycia np. Trzeba by posadzić bratki.

Mikuś wczoraj znowu nie chciał zjeść kolacji. Krzysiek się zdenerwował i trzymał go w kuchni pól godziny. W końcu troche poskubał. Piesek jest drobny, wręcz chudy i Krzysiek mowi, że wygląda jak łasica. Weterynarz mówi, żeby sie nie martwić jak czasem nie zje. Nic mu sie nie stanie skoro zdrowy.

Saturn sobie poszedł dalej i od razu lepiej sie czuję psychicznie. Już się tak nie martwię przyszłością. Nie jestem tak przytłoczona. Plany już jakieś mam... Skończyć szkołę i może Totalną biologię. Do tego kształcić się dalej w dziedzinie artystycznej. Może wydać tomiki, antologie. O studiach już nie myślę. Zaważył angielski do którego kompletnie nie mam głowy. Wrócę jednak do niego. Chcę opanować poziom A1 ale z wiekszym zasobem slów/a2/. Nie zalezy mi na poprawnej gramatyce. Chcę pisać i mówić prostym językiem. Z rosyjskiego nie rezygnuję.

Warsztaty DDD 12 krokowe się zaczęły i jestem z nich zadowolona. Można po nich zostać sponsorem i tu widzę swoją drogę dalszą. 

We worek wzięłam udział w warsztatach i mam wyróżnienie specjalne... Lubię warsztaty, bo pozwalają mi wydobyć z siebie myśli, słowa, uczucia na różne tematy. Czasem to tematy o których bym normalnie nie pomyślała. Za ten wiersz na innej grupie mam też wyróżnienie...

takie drzewko powstało wczoraj pastelami...

***

Kiedy ujrzałam cię pierwszy raz

wiosenny deszcz

zrosił bukiecik konwalii w moich dłoniach

miejski skwer tonący w mroku i twoje włosy

na progu uczuć dojrzałam ciepło oczu

o barwie pogodnego nieba

i krople wody ciążące na rzęsach

były jak łzy

chwila po chwili brnęłam dalej tonęłam zapatrzona

burze w sercu ucichły

czar otulił duszę miękkim szalem

zapukał do serca

a ja otworzyłam

i wyróżnienie  tygodniowe za wiersz zamieszczony już jakiś czas temu...

6 marca 2024 , Komentarze (16)

Srodek tygodnia. Miałam dziś coś zrobić na dworze, ale sie ochłodziło. Trzeba by chyba już myśleć o przycięciu róż. Trzeba wysadzić na dwór rózyczkę, którą dostałam od Krzyśka. Pójdzie do donicy i oby sie czuła dobrze.

Starzeję się i dziczeję. Technika mnie trochę, a czasami wiecej przeraża. Trzeba było kupić bilety na koncert na email do wydruku i trochę sie wystraszyłam. Nie wiedziałam, że to takie wygodne. W 5 minut miałam je na komputerze. Teraz tylko wydrukować. Idziemy z Krzyśkiem. To koncert muzyki filmowej 15 III.

Wczoraj mieliśmy być na zamku, ale Krzysiek miał dużo pracy i był zmęczony. Dwa razy zmieniałam termin przyjazdu taksówki i w końcu odwołałam. Pójdziemy chyba w czwartek. Za to wysluchałam z prawdziwą przyjemnością koncertu Gregorian. Obejrzałam też lekcję u Krissa Wieliczko jak rysować drzewo. Kupiłam 2 płyty Gregorian... Z okazji dnia kobiet. W końcu kobietą jestem...

Stres, który miałam przed wyjściem z domu mi minął. Wyjazdy mi już nie przeszkadzają, ale jeżdżę taksówkami. Gdybym musiała autobusem, toby było źle.  

Wczoraj bylo chłodniej i od razu mnie kolano bolało. Cóż starość, ale bardzo wcześnie te problemy kostno-stawowe u mnie wystapily. Męczę sie juz z tym kilka lat.

I na koniec wiersz i znowu nagroda za niego...Bardzo sie cieszę, bo konkurencja była spora :)

***

jeszcze wczoraj nie wiedziałam jak smakuje samotność

były uśmiechy czułe gesty dotknięcia

pocałunki pachnące słodyczą

teraz jesteś tuż obok

ale cię nie ma

tkwisz za ścianą dręczącej ciszy

tak daleki

posępny mrukliwy zimny

nieobecny duchem

oczy to studnie bez dna

tak ciemne i przejmujące grozą

czy dostrzegę w nich jeszcze promyk nadziei

czy już zawsze tylko kawałki lodu

raniące serce i siejące trwogę w duszy



5 marca 2024 , Komentarze (28)

DZień kobiet coraz blizej i pojawiła się kwestia prezentu. Krzysiek chciał mi kupić erotyczną bieliznę i rafaello. Problem jest taki, ze to prezenty dla niego, a nie dla mnie. Gdy powiedziałam o książce, płycie, olejku zapachowym czy świecy zaraz sie wkurzył. Według niego to zbędne fanaberie. No i takich konfliktów u nas jest masa. On się wścieka i wszelkie odruchy serca we mnie tłumi. Kwas na cały dzień. Inny problem jaki mam z partnerami to brak dopasowania intelektualnego.. Z Krzyśkiem też nie bardzo sie rozumiemy. 

Kupiłam kolejne płyty Davida Garretta. Dałam do wydrukowania te zdjęcia. Czyż David Garrett nie jest fantastycznym ciachem? Krzysiek ma kalendarz z paniami w bieliźnie, a ja będę miec te zdjęcia... Swoją drogą dopiero od niedawna podobają mi się mężczyźni z dluższymi włosami i lekkim zarostem. Pierwszy był Alexander Dreymon jako Uhtred z Upadku królestwa. To, że mam prawie 60 lat nie ma znaczenia. Potrafię docenić seksownych mężczyzn i nie wstydzę się tego...:)

Nadal piszę wiersze. Antologia już prawie gotowa. Dziś moze już wszystko wyślę i już takiego pośpiechu w pisaniu nie będzie. Przez kilka dni będę zamieszczać zdjęcia z zamku, a później znowu malowanie. Tym razem moze akwarelki, albo podejście do pejzaży pastelowych. Mam jeszcze kurs. Mam kurs o rysowaniu zwierzat i chcę kupić kurs o rysowaniu ptaków. W tym tygodniu mam szkołę i chyba wreszcie mszę za mamę. Weekend będzie pracowity.

Dziś chcę iść do zamku. Jeśli sie uda to pójdziemy. Wszystko zalezy od tego czy Krzysiek będzie pracował na miejscu. Jeśli gdzieś go wywiozą moze wrócić później i do tego zmęczony.

***

dzień za dniem mija i nigdy się już nie powtórzy

chwila goni chwilę tak ulotne jak sen

to biegnę to trwam

wczoraj młodość znaczyła ścieżkę

dziś dojrzałość kroczy ku wieczności

czy to wszystko ma sens

czy po mnie coś zostanie

myśli wirują jak ptaki

pchają się do głowy kołaczą

czy byłam dobrym człowiekiem

co mogłam zrobić lepiej

pytania lęgną się i lęgną

refleksje bo życie bez nich nic nie warte

puste bez treści



4 marca 2024 , Komentarze (23)

Nowy tydzień i już kilka spraw do zalatwienia. Muszę wykonać kilka ważnych telefonów. Przyszedł między innymi jakiś przekaz na mamy nazwisko i listonosz zostawil awizo. Nie wiem ile tego jest i jak to teraz odebrać. Trzeba w końcu kupic te bilety na koncert, a Krzysiek nadal niezdecydowany.

Ostatnio narzekam, ciągle w zasadzie, że trafiam na mężczyzn, którzy mnie nie kochają. Prawda jest taka, że każda moja relacja zaczyna sie od gwałtownej fascynacji i ostrego zakochania. Przez jakiś czas jest cudownie, a później wszystko mija. Związków takich było 3. Był mój pierwszy mąż, był Krzysiek  no i S. Z jakiegoś powodu glębsze uczucie nie przychodzi. Mężczyźni stają się odpychający, zimni i ja się w poczuciu niekochania odsuwam. Chyba nie potrafię dbać o związek i koncentruję sie tylko na moich potrzebach, ale z drugiej strony czy tylko ja powinnam dbać? Krzysiek na pewno w jego mniemaniu dba o związek - wciąż mnie pragnie, przynosi kwiaty, słodycze i to też bez okazji, dużo mi w domu pomaga. Cieszy mnie to ale brakuje mi ciepla i czułości no i te awantury, wyzwiska mnie od niego odrzucają. Mój pierwszy mąż też w jego mniemaniu dbał i S pewnie też. Czyżbym szukała księcia? A moze problem jest w tym, ze moi mężczyźni nad związkiem nie chcą pracować. Chcą dawać to co im pasuje, a moje potrzeby sa nieistotne. W ogóle nie sluchają co do nich mowię... Z drugiej strony czy ja tez do tej pracy nad związkiem tak naprawdę dojrzalam? A gdzie gotowość na stringi czy pas do pończoch? To tylko dowód na to, ze nie spotkałam do tej pory ani jednego mężczyzny, który by mi pasował z którym mielibyśmy podobne potrzeby...

Jutro koniecznie chcę iść zwiedzić zamek. Wciąż namawiam Krzyśka. Mogłabym poczekać na niego pod pracą. Bylby kawałek do przejścia, ale niedaleko w sumie. Tego typu wyjścia mozliwe są teraz kiedy pogoda odpowiednia. Gdy przyjdą upaly znowu zalegnę na kanapie.

Wczoraj byliśmy na spacerze nieco dluższym, bo nad rzeką. Kaczki ani łabędzia nie widziałam, ale zdjęć trochę zrobiłam. Aparatem. Było 3400 kroków i 2 km. Maksymalny puls 140. TRochę mnie bolała noga i kręgosłup, ale najgorsze było zmęczenie psychiczne. Stres totalny, bo spotkaliśmy z 10 psów po drodze. Były i na podwórkach, a Mikuś oczywiście chciał je wąchać i latały luzem na spacerach z opiekunami. Trzeba było brać Mikusia na ręce. Tyle dobrego, ze on przyzwyczajony na rękach i się nie szarpie. Trochę wiosnę już widac, bo to i owo się zieleni...:)

3 marca 2024 , Komentarze (2)

Niedziela i dziś jeśli pogoda pozwoli chciałabym pójść z Mikusiem na dluższy spacer. Moze nad rzekę. Ostatnio byly tam kaczki i łabędzie gdybym wzieła aparat tobym mogła zrobić zdjęcia. Można już szukać wiosny, bo pączki na drzewach są.

Od jutra jeśli pogoda będzie, moze już zacznę coś robić na dworze. Niedługo już będzie można wsadzać bratki i sałaty. Sałaty posadzę w tym roku w donicy. Już sezon się zaczyna. Kupiłam już poziomki do donicy i niedługo kupię niezapominajki. Te rośliny są odporne na ewentualne przymrozki. Czasem miałam je już i popadał na nie śnieg, a one przetrwaly bez szkody. Niezapominajki i bratki to nie są rosliny jednoroczne. Wytrzymują mrozy.

Nie mam jeszcze wszystkich płyt Davida Garretta. Kupię z czasem. Staram się na nie zarobić.

Wczoraj to zdjęcie poniżej wzbudziło we mnie refleksje.. Moja mama zostawiła mi trochę pieniedzy/dla mnie sporo/, a nie miała tego co potrzebowała. Była dumna i nie chciała o nic prosić. Nie chciała zajrzeć głębiej, odstraszałam ją swoją oschłością. Nie pokazywałam jej wrażliwości, dobra. Nie czuła miłosci. Odchodziła w samotności i chłodzie, poczuciu, że zawadza, ze jest niekochana. Ciężko mi z tym teraz. Gdy to pisałam czułam ciepło w sercu. Ona mi wybaczyła. Juz wie wszystko. Jesteśmy pogodzone. Zaglądała mi przez ramię gdy to pisałam i słuchała muzyki Davida Garretta. To ona przekazała mi miłość do skrzypiec...Ona jako mloda dziewczyna kochała pewnego skrzypka z wzajemnością. Był Romem i rodzinna zabroniła ślubu. 

I kolejny konkurs na wiesz. Znowu nagroda. Co prawda wygrywających było sporo, ale dobre jest to, ze miniaturki zostały dostrzeżone. Mnie się podobają...:)

***

dotykam dłońmi

gęstwiny lasu pachnącego wiosną

a tam ptasie trele

poczynają sobie śmiało coraz śmielej

jeden cieniutki głosik drugi trzeci

istna kakofonia dźwięków i melodii

jeszcze jeden krok i jeszcze jeden

i już przytulam je do serca

***

jeszcze wczoraj

zziębnięte drzewa tuliły się do siebie

a dziś już wybuchają zielenią

forsycja tańczy w objęciach magnolii

sypiąc złote iskry

krokusy podają ręce hiacyntom

a te pachną oj jak pachną

wiosna

***

pamiętasz jak wczoraj

spijałam słowa z twoich ust

w cieple kominka jak smakowałam te usta

ośmielona żarem

teraz wtulam twarz w bukiecik stokrotek od ciebie

mają tak delikatne płatki i kruche łodyżki

jak to co nas łączy co trwa

wciąż trwa



2 marca 2024 , Komentarze (11)

Dziś chciałam pospać dlużej ale mi się nie udało. Znowu obudziłam się koło 4:30. To godzina śmierci mojej mamy chyba. Teraz sie tak budzę i zwykle jeszcze zasypiam, ale dziś było mi gorąco, kręciłam się i w końcu wstałam. Mam niedobory snu, bo w ubieglym tygodniu szły paczki i trzeba było czuwać na kurierów. Mam już wszystkie plyty Davida Garretta. W nadchodzącym tygodniu trzeba będzie kupić chyba tylko suchy pokarm dla kotów. Spałam trochę ponad 5 godzin i trzy godziny trzeba będzie dospać w dzień.

We wtorek chyba pójdziemy zwiedzić zamek.

Zapisalam się do antologii wierszy z milością w tle. Pracuję nad wierszami. To antologia w grupie na Facebooku. Zostałam przyjęta wyjatkowo, bo trzeba byc aktywnym w grupie, a ja bylam do 2022 roku. Teraz muszę nadrabiać. Grupa jest fajna, bo wiersze na wysokim poziomie. Jest co poczytać.

Koncert największych przebojów muzyki filmowej jest w piatek 15 III, ale bilety trzeba kupić już, bo muszą dojść. Są dość drogie jak dla mnie, bo po 180 zł/tańsze/. Chcę iść z Krzyśkiem i nad nim pracuje. Nie mogę mu powiedzieć po ile bilety, boby nie poszedl. Przeglądałam repertuar i nic w zasadzie dla mnie nie ma do końca kwietnia. Jest retransmisja o impresjonistach bodajże, ale nie wiem. Jeszcze się zastanowię. Z baletów rezygnuję na ten moment.

Tu fragment mojego wczorajszego wpisu z powodu którego zostałam uznana za osobę zakompleksioną. Nie chciałam dyskutować, ale ja kompleksow jeśli chodzi o sex nigdy nie miałam i nie mam. Lubię sex, ale szybki i uważam go za zdrowy, ale go nie celebruję, bo nie mam takiej potrzeby i inne rzeczy są dla mnie ciekawsze...Moje ciało reaguje normalnie i potrafię uzyskać zaspokojenie o ile partner jest coś warty. Jeśli nie, mam wibrator,, Spię w podkoszulce. W lecie śpię nago. Fikuśnych, sexi koszulek nie używałam nigdy. Nigdy nie chciałam być postrzegana jako fascynująca kochanka. Zależalo mi żeby być dobrą partnerką. Chciałam by mężczyźni widzieli we mnie człowieka, interesującą i wartościową kobietę, przyjaciólkę, osobę o dobrym sercu. Niestety wszyscy szukali u mnie seksu". Chciałam czułości, troski, ciepla, bliskości i miłości. Nie wiem czy moja sylwetka i seksowne ciuchy takich partnerów mi stawialy na mojej drodze, ale ocenianie mnie przez pryzmat tego bardzo mnie denerwowało. Chyba wysylałam sprzeczne sygnały. Powinnam się ubierać skromniej. Nadal skromnie się nie ubieram, bobym musiała wyrzucić wszystkie ciuchy.

***

już przebiśniegi skłaniają z wdziękiem główki

a roztańczone krokusy stroją miny w słońcu

dotykam w zachwycie

pierwszych pączków na gałązkach forsycji

już wybuchają żółcią

jeszcze niedawno tuliłam do serca

twoje dłonie

dziś tulę bukiet bazi

jak to jest że tak szybko zapominam

że już nie dotykam myślą

że łzy obeschły

ta pierwsza wiosna bez ciebie

będzie pachnieć tak samo

tak samo ciepły wiatr otuli mi ramiona

tak samo motyl dotknie duszy

byleś jak sen

i pozostaniesz daleki nieuchwytny

obcy

I nagroda za ten wiersz na grupie poetyckiej...:)

1 marca 2024 , Komentarze (15)

Nadal ciepło. My od kilku dni w piecu nie palimy. Podgrzewamy trochę grzejnikiem. Spię już bez spodni w samej podkoszulce. Piżamy oczywiście nie mam i nie zamierzam kupować. Spię w podkoszulce. W lecie śpię nago. Fikuśnych, sexi koszulek nie używałam nigdy. Nigdy nie chciałam być postrzegana jako fascynująca kochanka. Zależalo mi żeby być dobrą partnerką. Chciałam by mężczyźni widzieli we mnie człowieka, interesującą i wartościową kobietę, przyjaciólkę, osobę o dobrym sercu. Niestety wszyscy szukali u mnie seksu. Książka, praca z książka 5 języków miłości ma mi pomóc. Spróbuję popracować nad relacja z Krzyskiem.

Chyba uda mi się odzyskać większość ebooków, które utraciłam ze starego dysku. Mam wiele wartosciowych książek.

Nie wiem czy jest sens brać udział w konkursach wierszy na grupach n a facebooku. Kiedyś tam wygrywałam, ale się wycofałam. Teraz wracam i widzę, że moich wierszy nikt nie czyta, bo jestem traktowana jak nowa. Teraz to koteria. Ja poprę twój nawet kiepski wiersz to ty mój. Już nie ma uczciwych ocen. No przynajmniej w grupach na których jestem.

Dziś kończy mi się pierwszy tydzień kuracji odrobaczającej. Piję zioła. Jak an razie zauważyłam, ze jestem mniej głodna. Zioła są okropnie gorzkie brr.  W pierszwym tygodniu trzeba pić 2 szklanki, a w drugim jedną. Kupiłam też na kurację dla Krzyśka, ale nie wiem czy zgodzi sie pić.

Ważę 87 kg. Schudłam 8. Jeszcze drugie tyle i odetchnę. Dziś częśćiowo już wyjdę z diety. Mam zamiar kupić juz warzywa i jeść je na jeden posiłek. Kalorie nadal mniej, ale będę dawać po 150 co tydzień. Chcę dojść do 1200 i w czerwcu znowu 800-600. No i oby tym razem sie udalo utrzymać.

I wczorajsza forsycja...

29 lutego 2024 , Komentarze (25)

Tydzień powoli sie kończy. Trwać będzie nieco dłużej, bo w sobotę idę do kaplicy. Mam mszę za mamę. Szkoły nie mam. 

Do tej pory słuchałam w większości muzyki celtyckiej. Teraz zaznaczyłam sobie wiecej wykonawców muzyki new age. Stopniowo będę słuchać. Do tej pory to była Enigma, Enya, Era. Słucham też Davida Garretta.

Nic dziwnego, że mnie tak David Garrett fascynuje - uśmiechniety, przystojny, seksowny i do tego sprawdziałam nasz partnerski horoskop. Jest prawie idealna zgodność. Tylko dwa niepokojące aspekty. Reszta super. Intuicja mnie nie zawiadła. Inny gwiazdor z idealnym horoskopem to Keanu  Reeves. Czemu nie mogę trafić na zwyczajnych facetów z takim horoskopem? Przecież też gdzieś po ulicy chodzą. Kupiłam 5 płyt Davida Garretta.

Moja pracownia całkiem zrujnowana. Jest wilgoć i zgniła podłoga. Trzeba zrobić remont, a ja sie wzdrygam, bo jest masa rzeczy do wyniesienia. Wcześniej zrobię bibliotekę, żeby książki z pracowni przenieść. Wtedy pomyślę o pracowni. Na razie nic tam nie robię poza trzymaniem materiałów malarskich.

POgoda zdecydowanie wiosenna. Dziś ma być 14 stopni. Może uda się posiedzieć na dworze, a moze i parę chwastów wyrwać.

Czytam książkę 5 języków miłości...Moze skończę dziś...:) Jest wartosciowa. Ja np. nigdy prawie nie mówię Krzyśkowi komplementów. Zawsze gdy coś od niego chcę -żądam a nie proszę. Nie ma czy mógłbyś przetkać umywalkę, a jest dziś masz przetkać umywalkę. ON sie na to wzdryga. Uzywam języka tyrana, a nie języka miłosci. Rzadko go chwalę. Ja jeśli chodzi o mnie tobym chciał być doceniana, ale nie za duży biust czy zgrabne nogi. To nie jest dla mnie istotne, a takie komplementy słyszę od Krzyśka. Muszę z nim na ten temat porozmawiać co widzi we mnie wartościowego. Ja zalety w nim widzę. Oby sie tylko nie okazało, że on widzi tylko biust. Inna sprawa, że my nie mamy dla siebie czasu. Ja ciągle komputer, a on krzyzówki. Trzeba by zacząć z sobą wspólnie coś robić i trzeba by zacząć z sobą rozmawiać. Moze sprawiać sobie jakieś przyjemności.

Wczoraj zamiast robić coś innego, to co zaplanowałam obejrzałam film. Wartościowy ktory mną wstrząsnąl.

Wczorajsze magnolie. To pastele suche. Malowałam z przyjemnoscią ale i o bawą, bo wypiłam poł butelki wina. Mimo to jestem zadowolona. Lubię pastele suche choć obrazów dużo nie sprzedałam w tej technice. Lepiej mi ida akwarelki.

Dziś chcę poczynić obrazek forsycji. Pastelowy. Jutro już może akwarelki albo fioletowe krokusy. Pożniej będą narcyzy i moze tulipany.

Ostatnio po numerach nie maluje. Kilka obrazów czeka i kiedyś je poczynie.

28 lutego 2024 , Komentarze (14)

Dziś po południu jestem sama. Wyjdę z Mikusiem tylko na drogę obok domu. To około 700 m tylko, ale piesek będzie i tak zadowolony. Teraz gdy Krzyśka nie ma staram się wychodzić z nim sama. Wychodzi praktycznie codziennie. Nie wiem co będzie w lecie, bo ponoć po tej drodze spaceruja południami dziki. Łąki i las są obok.

Różyczka, którą dostałam od Krzyśka na imieniny zrzuciła wszystkie listki. Kwiatuszki trwają.  Zmieniłam jej ziemie i doniczkę i to nic nie pomogło. Nie wiem czy ją zostawić, czy wsadzić w grunt. Nie wiem jak ja dalej pielęgnować. Róże, które dostałam na Walentynki jeszcze są bardzo ładne. Za kilka dni dzień kobiet i pewnie znowu coś dostanę.

Nie wiem czy nie wrócić do malowania, ale nie po numerach. Chodzą za mna akwarelki z wiosennymi kwiatami i moze pastele suche. Co roku o tej porze maluję więcej, bo kwiaty to dla mnie bardzo wdzięczny temat. Krokusy już kwitną i przebiśniegi też. niedługo zakwitnie forsycja i pierwsze magnolie... Moze dziś coś podziałam albo chociaż materiały znajdę.

Ostatnio większą przyjemność mi sprawia gdy gdzieś wychodzę. Nawet lubię włozyć lepsze ciuchy i zrobić makijaż. Na koncercie fortepianowym i na retransmisji koncertu byłam w sukience i butach na obcasie. Może jeszcze będzie ze mnie kobieta w tym życiu.

Wczoraj słuchałam Darby DeVon. Jedyna jej płyta ukazała się w 2000 roku i bardzo mi się nagrania podobały. Zastanawiam się tylko czemu to była jedna płyta i czemu kariera się nie rozwinęła... Przyszły mi już wszystkie płyty Enyi... Jestem zadowolona.

Wczoraj zaginęła Rozi. Szukaliśmy kilka godzin. Niby miałam świadomość, że ona by prędzej odgryzła sobie łapę niż uciekała na dwór, ale fakty mówiły same za siebie. W końcu poszliśmy spać. Ja się połozyłam, a Mikuś stanął i zaczął sie intensywnie wpatrywać w koc w nogach łóżka. Wsadzam pod koc rękę, a tam Rozi śpi zwinieta w kłebuszek. Spała od 17 do 1 w nocy. W sypialni byliśmy kilka razy, wołaliśmy i nic. Dziękowałam Bogu, że się znalazła, ale co stresu było to było.