Odczuwam potrzebę aby narzucić sobie większą dyscyplinę, wziąć sie w karby, bo wszystko mi sie rozłazi. Działam na pól gwizdka i wiecej siedzę w internecie i planuję niż coś konkretnego robię. Nawet praca nad sobą mi nie wychodzi. Jak jest spacer to migam sie od jogi. Jest mniej Reiki, medytacji. Nie maluję, niewiele czytam, nie ogladam praktycznie filmów i czas mi schodzi na niczym. Załatwiam tylko sprawy związane z mamą. Bardzo mnie to martwi. Jestem juz tak otyła, ze sapię gdy się przejem i cos robię. Teraz najważniejsza jest abstynencja jeśli chodzi o jedzenie i powrót na dobre tory jeśli chodzi o zycie.
Kupiłam 3 kolejne książki przydatne jedzenioholikom. Wchodzę w to coraz głebiej, bo mitingi to wsparcie. Jestem dobrej myśli. Teraz szukam sponsora. Chcę by to była osoba, która duzo schudła, starsza i taka, która stosuje plany jedzenia. Muszę się wziąć w karby, planować jadłospis i sie tego trzymać. Na razie mam za sobą dwa pełne mitingi i jeden tylko kilkanaście minut. Książka o krokach już mi idzie. Trzeba je będzie przerabiać. Rozmawiałam na razie z bardzo fajną babeczką z Warszawy. Jest sponsorka i ma 52 lata. Nie stosuje jednak planów jedzenia. No i nie wiem. Szukanie nie moze trwać wieki, bo czas się wziąć szybko za siebie. WAga duzo spadła/ponad 2 kg/. Widzę po pierścionkach. To jest dieta, a nie cykanie po 20 dkg na tydzień. Niech sobie będzie woda...
Plan jedzenia Aj zakłada wyeliminowanie z diety tak zwanych zapalników, czyli największych pokus. Ja takich nie mam. Czasem jem kilka serków, czasem masę wędliny, a czasem chleb z masłem. to musi być coś co łapię prosto z lodówki lub szafki. Plan zakłada tez wyeliminowanie zwyczajów. U mnie to jedzenie gdy Krzysiek przywozi zakupy. Od dziś będę wychodzić do drugiego pokoju gdy będzie wypakowywał zakupy. Ułatwienie to nie trzymanie jedzenia w domu, ale tak sie nie da. Nie mam pomysłu co zrobić ze świętami.
Na ten moment dieta karniwora mi bardzo pasuje. Nie muszę się wysilać z gotowaniem i to jest cenne. Nie lubię ostatnio gotować, bo jedzenie to wróg.
Mróz trzyma. Wczoraj było 9 stopni w dzień i Mikuś przeszedł chrzest bojowy bez ubranka. Nie przejął sie mrozem i dziarsko buszował po zaspach. Ubranka na ten moment więc nie kupię, bo po co...
Waga chyba dobra. działa...