Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1496687
Komentarzy: 54626
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 stycznia 2024 , Komentarze (16)

Odczuwam potrzebę aby narzucić sobie większą dyscyplinę, wziąć sie w karby, bo wszystko mi sie rozłazi. Działam na pól gwizdka i wiecej siedzę w internecie i planuję niż coś konkretnego robię. Nawet praca nad sobą mi nie wychodzi. Jak jest spacer to migam sie od jogi. Jest mniej Reiki, medytacji. Nie maluję, niewiele czytam, nie ogladam praktycznie filmów i czas mi schodzi na niczym. Załatwiam tylko sprawy związane z mamą. Bardzo mnie to martwi. Jestem juz tak otyła, ze sapię gdy się przejem i cos robię. Teraz najważniejsza jest abstynencja jeśli chodzi o jedzenie i powrót na dobre tory jeśli chodzi o zycie.

Kupiłam 3 kolejne książki przydatne jedzenioholikom. Wchodzę w to coraz głebiej, bo mitingi to wsparcie. Jestem dobrej myśli. Teraz szukam sponsora. Chcę by to była osoba, która duzo schudła, starsza i taka, która stosuje plany jedzenia. Muszę się wziąć w karby, planować jadłospis i sie tego trzymać. Na razie mam za sobą dwa pełne mitingi i jeden tylko kilkanaście minut. Książka o krokach już mi idzie. Trzeba je będzie przerabiać. Rozmawiałam na razie z bardzo fajną babeczką z Warszawy. Jest sponsorka i ma 52 lata. Nie stosuje jednak planów jedzenia. No i nie wiem. Szukanie nie moze trwać wieki, bo czas się wziąć szybko za siebie. WAga duzo spadła/ponad 2 kg/. Widzę po pierścionkach. To jest dieta, a nie cykanie po 20 dkg na tydzień. Niech sobie będzie woda...

Plan jedzenia Aj zakłada wyeliminowanie z diety tak zwanych zapalników, czyli największych pokus. Ja takich nie mam. Czasem jem kilka serków, czasem masę wędliny, a czasem chleb z masłem. to musi być coś co łapię prosto z lodówki lub szafki. Plan zakłada tez wyeliminowanie zwyczajów. U mnie to jedzenie gdy Krzysiek przywozi zakupy. Od dziś będę wychodzić do drugiego pokoju gdy będzie wypakowywał zakupy. Ułatwienie to nie trzymanie jedzenia w domu, ale tak sie nie da. Nie mam pomysłu co zrobić ze świętami.

Na ten moment dieta karniwora mi bardzo pasuje. Nie muszę się wysilać z gotowaniem i to jest cenne. Nie lubię ostatnio gotować, bo jedzenie to wróg. 

Mróz trzyma. Wczoraj było 9 stopni w dzień i Mikuś przeszedł chrzest bojowy bez ubranka. Nie przejął sie mrozem i dziarsko buszował  po zaspach. Ubranka na ten moment więc nie kupię, bo po co...

Waga chyba dobra. działa...

8 stycznia 2024 , Komentarze (24)

Jednak nie jestem na diecie keto śródziemnomorskiej, bo nie byłam w stanie dostosować go do 800 kalorii. Chodziło o tłuszcze. Jestem na diecie karniwora. Ponoć chudnie się bardzo szybko. No zobaczymy. Mam zamiar jeśc duzo jajek i ryb. 

Znoszę od mamy kolejne pamiatki. Wczoraj przyniosłam drewniany dziewięćsił, dwa obrazy  i zegar z kukułką. Zegar jest piękny ale stosunkowo nowy, bo z lat 70. Pamietam jak mama go kupiła. czekałam pod nim, bo koniecznie chciałam zobaczyć kukułkę. Szybko przestał chodzić, bo kukułka była głośna i budziła mamę w nocy. Pewnie teraz zegara już nie da sie uruchomić. Drewniana ozdoba jest starsza. Miała taką i babcia i mama. Jeszcze trochę rzeczy przyniosę. Moje mieszkanie jest pełne pamiątek.

Jakiś czas temu zrezygnowałam z nauki angielskiego, bo o studiach już nie myślę. Natknęłam sie jednak na tani kurs dla 50 latków i kusi mnie. kurs jest nastawiony na wiedzę praktyczną i mówienie. Nie ma tu skomplikowanej gramatyki ani czasów. Chodzi tylko o to by sie dogadać. Szczerze mówiąc angielskiego mi brakuje, ale nie tych trudnych dziwacznych zdań z Duolingo. Chcę opanować podstawy. Ponoć przeciętny Anglik na co dzień używa około 500 słów. Ja znam ponad 1000. Nie potrzebna mi wiedza typu polityki np. czy nauka, bo ona mnie nie interesuje i dyskutować o niej nie zamierzam. Nie potrzebuję mówić długimi zdaniami. Pomyślę o kursie. 

Dziś chyba wezmę udział w mitingu jedzenioholików. Nie ma co zwlekać. Miting jest online. Powinnam chyba mieć sponsora, ale nie wiem jak go znaleźć. Pomógł by mi we wszystkim co związane z napadami jedzenia i krokami.

Spadł śnieg i leży. Jest chłodno to pewnie poleży jakis czas. Spacery teraz trudne. U nas nie wszyscy odśnieżają i chodnikami nie bardzo da sie chodzić. Ulicą sie boję, bo droga ośnieżona i samochodami rzuca. W lesie nieprzetarte szlaki.  Wczorajszy spacer z Mikusiem był przez to krótki i męcżacy. Dziś wyjdziemy i liczę, że śnieg juz bardziej ubity. Lepszy 20 minutowy spacer niż nic...

7 stycznia 2024 , Komentarze (8)

Jeszcze dziś wolne i wykorzystałam to na dłuższe spanie. Praca zawodowa jednak będzie. Rozleniwiłam sie ostatnio i mnie to znudziło. Nie nadaję się jeszcze na emeryturę, bo lubię zarabiać. Inne cele mnie jakoś nie bardzo satysfakcjonują. Lubię gdy moje życie jest celowe, gdy coś działam. Takie zabijanie czasu to nie dla mnie. Samo czytanie, filmy, malowanie czy nawet nauka to za mało dla mnie. Lubię postrzegać sie jako osobę pracującą. Emerytura kojarzy mi sie z marazmem i odstawieniem na boczny tor.

Kupiłam dwie kolejne książki anonimowych jedzenioholików. Zerknęłam i wygladają obiecująco. Teraz tylko przeczytać...

Coś nie tak z moją wagą. Albo baterie albo usterka. Pokazuje mi to co nie trzeba i sama sie przestawia gdy ustawię na kg. WAga juz swoje przeszła, ale nowej nie planowałam kupować. Jutro mi Krzysiek kupi baterie. To sie przekonam.

Staram się trzymać abstynencję jedzeniową od kilku dni i to trudne dla mnie. O ile przestrzeganie kaloryczności przychodzi mi podczas diety łatwo, o tyle przestrzeganie niepodjadania przychodzi mi trudno. potrafię sobie powiedzieć, ze można podjadać to co ma mało kalorii np. warzywa. Tu jednak je się 3 posiłki i ani kęsa ponadto. To trudne, bo gdy tylko wstaję np. z Mikusiem na dwór, to zaraz mam usta pełne sliny. Wtedy zawsze przy okazji podjadałam. Trzeba zmienić ten nawyk, ale to potrwa.

Znalazłam dziewczynę do pomocy przy sprzataniu. Ma przyjść w srodę, ale nie wiem czy zgodzi się sprzątać jak zobaczy stan mieszkania. O kotach wie i o tym, ze mieszkanie zapuszczone tez wie. No zobaczymy. Mam też osobę, która mi zrobi hybrydy w domu o ile mieszkanie jej nie wystraszy. Wszystko wygląda nieźle, ale okaże sie z czasem. Problem jest też taki, ze Krzysiek ma urlop. O sprzątaniu wie, ale może demonstrować humory...

Panowie do wykopywania malin wcale się nie zjawili :(. Wczoraj po raz pierwszy wzięłam udział przez parę minut w mitingu anonimowych jedzenioholików. To kilka minut, ale już wiem co nieco. To daje wsparcie. To wazne dla mnie, bo wsparcia nie mam od nikogo. Dzwoniłam też do sponsorki. Dziś kolejny miting.

Wczoraj znowu miałam problemy techniczne- poczta i Vitalia...Ech...

6 stycznia 2024 , Komentarze (8)

Swięto. Ja przygotowuję się do diety. Czytam o diecie keto śródziemnomorskiej. nie byłam nigdy na niej i jej nie znam. Nie wiem np. czy można na niej jeść majonez, śmietanę. Nie mogę nic znaleźć na ten temat. Nie wiem jakie efekty. Ile mam szansę schudnąć. Zwykle na nowej diecie chudnę 10 kg tak około, bo organizm przezywa szok i waga spada szybko. Teraz ważę około 92 kg. To bardzo dużo. Odetchnę troszkę gdy będzie 8 z przodu. Tyle chociaż dobrego, ze przez spacery nabrałam kondycji i łatwo mi sie wychodzi z wanny. Wcześniej musiałam ważyć poniżej 84 kg. Nie wiem jednak co z dietą bo kusi mnie też dieta karniwora. Też na niej nie byłam.

Dziś idziemy z Krzyśkiem do kaplicy, bo jest msza za moja mamę. Jest święto to i Krzysiek pójdzie, bo ma wolne. Za moją mamę będzie łącznie 6 mszy. Teraz mogę do kaplicy chodzić, bo szkołę mam wcześniej. Wczoraj mi się śniła mama. Odwiedziła mnie na podwórku. siedziała na schodach. Wyglądała młodo, pięknie i jakoś tak eterycznie, nieziemsko. Spytałam ją jak tam jest. Jest tam piękna muzyka i są koty. Ona kochała muzykę. Chciałam z nią jeszcze porozmawiać, ale zadzwonił budzik. Tyle mogłam sie dowiedzieć, bo to był sen jawny...Szkoda...

Z Mikusiem jest trochę problem, bo nie bardzo chce jeść. Gdy Krzysiek zabiera się za karmienie zwierząt, to Mikuś ucieka pod kanapę i nie chce wyjść. Trzeba go brać z zaskoczenia i wtedy zjada. Jest drobny, ale weterynarz nie twierdzi, ze jest za chudy. Teraz najchetniej je psią kiełbasę i chrupki. Czasem zje kocią konserwę i parówkę, kaszę z miesem i warzywami albo ryż... Psich konserw nie chce. Nadal go uczę, ale już nie codziennie. Pięknie rozumie chodź, daj łapkę i drugą, połóż się, weź sobie, nie wolno, odejdź od kota, zostaw kota. Jest bardzo pojętny.

Przyszła mi kupiona ostatnio sukienka. Jest ze sztucznego aksamitu, czarna. Niby poliestru nie lubię, ale ma długi rekaw i w chłodne pory roku pocić sie nie będę. Wybrałam ją z sentymentu, bo miałam prawie identyczna sukienkę gdy byłam młoda i wazyłam około 60 kg. Będę miała na wyjścia na koncerty. Sukienka miała być midi, ale ze jestem niska jest dłuższa. Jest jednak mało lużna i wyglądam w niej okropnie. Założę gdy z 10 kg schudnę, bo jest fajna. Przyszły mi leginsy i przyszedł sweter. Sweter jest bardzo miły w dotyku i fajny, ale widać w nim, że chodzę bez stanika.

5 stycznia 2024 , Komentarze (6)


Dziś mam wyjść po warzywa. Spać sie nie dało. Jutro się wyśpię. Dziś po południu moze będzie spacer, ale krótki, bo jest trochę pracy na koniec tygodnia. Choćby generalne sprzatanie kuwet, odkurzanie podłóg. Niby to robi Krzysiek, ale musi mieć czas i energię. 

Jem mniej i waga powoli spada.  Z jedzeniem uważam. Jem 3 razy dziennie do 100 g węglowodanów prostych i bez słodyczy. Jem do 800-900 kalorii. Myślę, ze poświąteczny zapas w jelitach juz pozegnałam. Teraz byle do ósemki z przodu. Cel na ten rok zejść do nadwagi. Jest szansa. Dziś zjem makaron z warzywami i fasolą, kotlety z buraka i jajecznicę z cebulą i pieczarkami.

Kupiłam farbę do włosów w odcieniu miedzianym. Czekam na nią. Chciałam koniecznie czarną, bo nigdy czarnych włosów nie miałam, ale ponoć trudno później czerń skasować. Czerń też postarza. Nie lubię farbować włosów w domu, ale do fryzjera na farbowanie-balejaż wybieram się dopiero wiosną. Ten kolor miedziany nawet lubię. Wychodzi na moich włosach mimo, ze naturalne mam ciemne.

Jutro święto i Krzysiek nie pracuje. Swiętować wielce nie będziemy. Ma być tylko wino.

Trzeba dziś porobić zdjęcia gramofonu, magnetowidu, aparatu smiena, starego radia, walizki. Wszystko jest do sprzedania i sprawne poza radiem.

Znalazłam pana do usuniecia malin na podwórku po kurach. Maja usunąć z korzeniami. Ma przyjechać z kolega w sobotę. Zobaczymy.

Zabrałam mój stary obraz od mamy...Już u mnie wisi...

4 stycznia 2024 , Komentarze (6)

Dziś mam wyjazd z sąsiadem. Mam być w Skoku z kartą zgonu. Chodzi o jakieś ubezpieczenie, ale szczegółow nie znam. Mam być w Zusie w sprawie ostatniej renty mojej mamy. Czekam na wiadomość od sąsiada w sprawie notariusza. To już prawie wszystko...

Dziś po południu Krzysiek jest w domu i chyba pójdziemy z Mikusiem. Poza tym będzie trochę porządków u mamy. Chcę przenieść talerze. Jest trochę naczyń do umycia. Trzeba przenieść obrazy. Może wezmę trochę książek. Są jeszcze interesujące 4 lampy.

Trochę na wadze mniej... 

Ostatnio dbam o siebie tylko tyle by wyglądać schludnie. Znowu golę nogi i przedramiona. Na tym etapie życia zrezygnowalam z makijażu. Nie maluję na co dzień oczu. Używam błyszczyk. Ciuchy też mnie niespecjalnie interesują. Inna sprawa, ze przytyłam i w niczym nie wygladam nawet względnie. We wszystkim jak w namiocie. Fakt jest faktem, ze nie akceptuję otyłosci i kobiety otyłe uważam za zaniedbane. Ja jestem otyła i wstydzę się tego. Kupiłam jednak ciuchy, bo przytyłam i te co miałam niektóre są zbyt obcisłe. Lubię np. swetry oversize. Kupiłam jeszcze leginsy...

3 stycznia 2024 , Komentarze (18)

Brakuje mi w zyciu pozytywnej męskiej energii. Kogoś w typie gospodarza, przyjaciele, który by mi pomógł zadbać o dom i obejście od męskiej strony. Niby jest Sebastian, ale nie daje rady tak do końca. On ma tylko podstawowe wykształcenie i na nowoczesnych rozwiązaniach się nie zna. Nawet internet go nie interesuje. Krzyśka dom nie interesuje w najmniejszym stopniu. Zyje, bo zyje, a wszystko co ważne spada na mnie. I Sebastian i Krzysiek mają podejście przedpotopowe. Piecokuchnia jest to jest i mozna w niej palić. Co tam ekoprojekt. Tak jest ze wszystkim. Wszystko spada na mnie, a ja sie juz gubię. Pilnie potrzebuję przyjaciela. Szczerego, zyczliwego i uczciwego. Tylko co ja mu dam w zamian? podejście  kobiece jest mi obce. Kobiet nie rozumiem. Bliższa mi piła łańcuchowa niż obsługa prostownicy do włosów i chcę by tak było nadal. Nie wyżywam sie w kobiecych zajęciach i kobiecych pasjach. Wolę ciąć lisicą niż opiłowywać paznokcie. Pilnie szukam przyjaciela bez cudzysłowu i znowu jestem na Badoo. Wybieram facetów, którzy chca porozmawiać, a nie szukają związku. Inna sprawa, że te poszukiwania strasznie mnie nudzą... Teraz już chyba nie byłabym w stanie znaleźć sobie partnera. To strasznie nudne. To stroszenie piórek, poznawanie się i nie daj boze randki poza domem.

Wczoraj robiłam kolejne porządki u mamy. Naładowałam 2 worki odzieży, firanek, obrusów itp. Została mi do przejrzenia jeszcze jedna szafa, ale duża. Nie wiem co w niej jest. Przyniosłam sobie ładny szal i całkiem fajną kurtkę na późną jesień lub lekką zimę. Wypiorę i będę mieć. 

Wczoraj po raz pierwszy gotowałam gjuwecz. Potrawę znałam z dzieciństwa, bo gotowała ją moja mama i podawała w glinianych miseczkach. potrawa wyszła smaczna i będę gotować. Później, bo teraz od poniedziałku już ścisła dieta bez węglowodanów prostych i strączków. Spróbuję keto śródziemnomorską. Szybko musi z 8-10 kg spaść, bo ważę tragicznie dużo. Z 4 kg spodnie szybko, bo to woda i jelita, ale co dalej?

Nie cierpię robić paznokci. Znalazłam kosmetyczkę, która przyjeżdża do domu i hybrydy robi. Spróbuję hybrydy, bo dłuzej z paznokciami spokój. Na razie ma terminy zajęte i mogę umówić sie dopiero na luty. Paznokcie będą krótkie i piłowane nie w migdałek, a na prosto. Chyba zdecyduję sie na ombre. Moze fioletowe.

2 stycznia 2024 , Komentarze (63)

Dziś już zwykły dzień. Cieczy mnie to, bo już mnie też święta zmeczyły. Dobrze by było gdyby nie jedzenie. U mnie go bylo stanowczo za duzo i niestety chyba przytyłam. Ja się z Krzyśkiem nie moge dogadać. Nie rozumie, że jestem uzależniona i kupuje tony pokus, a później przy mnie co chwilę je. Teraz jestem z nim o to pokłócona. Sto razy mu mówiłam, ze niech kupi i zje po kryjomu, ale nie. Ja mam widzieć i się z sobą zmagać. No i niestety przegrywam. Uważam, że się nade mna znęca. Gdy jest alkoholik, w domu nie powinno byc alkoholu. Jedzenie to też uzależnienie. Tak samo zabójcze jak alkohol. Chyba postawię sprawę na ostrzu noża i gdy znowu coś kupi i przyniesie, to to wyrzucę na ulicę. Będzie miał nauczkę. Tym razem skusił mnie bigos. Chcial, zeby go ugotować, a prosiłam by zjadł w barze jeśli ma ochotę. Do tego kupił szynkę i boczek rolowany, a miały byc wędliny drobiowe. Teraz już będzie spokój z jedzeniem. Schudnę.

Dziś zabieram się za pracę zawodową. Czekam na przesyłki, bo czas znowu sie ruszyć w sprawach mamy. Moze w tym tygodniu pojadę do Skoku i do Zusu.

Sebastian pojechał. Przyjedzie na Wielkanoc. Chyba trochę wcześniej, bo wiosną juz będzie można coś zrobić. Teraz chcę z Krzyskiem przenieść co potrzebne od mamy. Muszę przejrzeć dokumenty. Myślę sobie, ze wszystko zgromadzę w jednym pokoju u babci. Za książki się jeszcze nie biorę. Przejrzę wiosną. Część przeniosę gdy już będę miała gotowy pokój po Adrianie. Mama miała też biurko i 3 świetne pólki. Wszystko wezmę.

Dziś chcę podziałać coś w domu. Będzie też działalność w pracy. Mam pilnego tarota i horoskop.

1 stycznia 2024 , Komentarze (12)

Nowy rok. W domu trzeba to i owo pokończyć, bo jutro S jedzie. Zmęczył mnie tym razem, bo za dużo mówi i oczekuje, ze mówić będę ja. Ja za dużo mówić nie lubię. Kocham spokój i ciszę. Jestem mrukiem i nie mówię zbyt dużo. Ja przez to zmęczenie ciągle spię. Wychodzi 9-10 godzin dziennie. Ciągle mi mało.

Wczoraj był nieco dłuższy spacer z Mikusiem. Ubrałam się za ciepło i szło się ciężko. Byliśmy w lesie. Trasa biegła szerokimi traktami i drogą. Piesek był szczęśliwy. dziś też  raczej wyjdziemy o ile pogoda pozwoli. Na razie pada. Chodzimy prawie codziennie. Wczoraj po drodze było spotkanie z dwoma psami. Jeden za ogrodzeniem, ale wściekły i duzy. Mikuś bał sie przejść i trzeba było go wziąć na ręce. Drugi pies to chyba buldozek, ale maly. Był na smyczy. Mikuś koniecznie chciał do niego lecieć i tez go trzeba bylo wziąć na ręce.

Później wysłuchaliśmy część mszy w telewizji. W tym tygodniu jest msza za moją mamę w sobotę. Pojdę oczywiście.

Wczoraj był też dzień rozliczeń z tego co mi się udało dokonać. nie wszystko niestety zrealizowałam. Doszło jednak co innego. mam juz plany na Nowy Rok. Duzo jest remontowych.

31 grudnia 2023 , Komentarze (14)

Sylwester. U mnie to normalny dzien. Nie wybieram się na imprezę i będzie szampan o pólnocy w domu. W dzień może coś zrobię o ile będę mieć natchnienie. Pewna nie jestem, bo niedziela. Trzeba by jednak wykorzystać pobyt Sebastiana. Na pewno będzie spacer z Mikusiem. S poszedł gdzieś i go nie ma. Kiedy wróci nie wiem. Wczoraj spaceru z Mikusiem nie bylo. Wyszłam tylko na drugie podwórko. Mikuś był na smyczy. Ładnie się załatwił.

Pracy trochę ubywa. U babci już ubrania sprzątniete w worki. Dziś lub jutro moze spakuję ubrania mamy. Dziś S moze mi powiesi lampkę od mamy i moze mi założy łańcuch do piły.

Z jedzeniem problem. niby nie podjadam, ale jem sporo i nie chudnę. Krzysiek jest wściekły o jedzenie, wyzywa mnie  o to, że jem. Nie wierzy mi, że jestem uzależniona. Nie wierzy w uzależnienie od jedzenia.