Wstałam dziś o 5,30 i poszłam do ogrodu plewić. Świat jest cudowny o tej porze dnia, a ja nigdy nie miałam okazji go podziwić, bo jestem sową i wstaję o 11. Dopiero dziś przekonałam się jak jest na dworze cicho, jak pięknie śpiewają ptaki, jak cudnie wygląda wstające słońce prześwitujące przez gałęzie i jak jest przyjemnie chłodno. Zachwyciła mnie rosa i rześkie powietrze. Chyba częściej będę wstawać o tej porze dnia. Dzisiaj jednak z pewnością będę musiała pospać w dzień, bo spałam zaledwie 3,5 godziny, a to stanowczo za mało jak na mnie. Co najmniej 8 godzin musi być.
Dieta w porządku. Waga bez zmian. Z pewnością byłby spadek gdybym wstała o kilka godzin później o zwykłej porze.