Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chciałabym schudnąć dla zdrowia i dla dobrego samopoczucia. Po latach wzlotów i upadków w końcu wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze do zmiany moich nawyków żywieniowych i zdrowszego trybu życia. Nie chcę być ciągle na diecie, chce żeby jedzenie i ruch mnie cieszyły, a jednocześnie służyły mojemu zdrowiu i odpowiedniej wadze już na stałe.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37886
Komentarzy: 265
Założony: 16 maja 2011
Ostatni wpis: 28 sierpnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mmonni

kobieta, 37 lat, Kraków

172 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 marca 2020 , Komentarze (1)

Jestem chora, zresztą mąż i dzieci też. To nie koronawirus, bo objawy się nie zgadzają, ale i tak paskudztwo jest wredne, bo błyskiem się od siebie pozarażaliśmy i w sumie długo nas trzyma - męża to juz od ponad tygodnia. Pierwsza konsultacja telefoniczna z lekarzem była w zeszłym tygodniu, jutro kolejna, mam nadzieję że nie trzeba będzie jechać do przychodni. I mam nadzieję że dadzą mężowi zwolnienie na opiekieke nad dziećmi, bo ja się bardzo słabo czuję i ciężko mi się nimi zajmować. Niby mąż pracuje z domu do końca marca, no ale wiadomo że praca z domu to nie to samo co wolne. 

Jeszcze do wczoraj liczyłam kcal, ale w tym momencie nie mam na to już siły. Waga skacze w górę i w dół, ale to infekcja na mnie tak działa. Tak w ogóle to chyba słaby moment na odchudzanie, trzeba organizm doprowadzić do porządku, wzmocnić się max, żeby coś gorszego się nie przyplątało. 

Także plan na najbliższe dni: jem 4 posiłki dziennie, bez przekąsek, żadnego jedzenia po kolacji, żadnych słodkich napojów. 

PS jestem bardzo zadowolona z tego jak zorganizowaliśmy zapasy na ten ciężki czas. Wszytsko tak rozplanowane, że nic nie powinno się popsuć, posiłki mamy dobrze zbilansowane, dużo opcji, nie ma nudy. Nie doceniłam tylko ilości potrzebnych chusteczek, ale też nie przewidywałam że cała rodzina się rozchoruje. I mamy za mały zapas parmezanu 😉

A i żadnych gór papieru toaletowego, nie wiem o co z tym ludziom chodzi 😉

9 marca 2020 , Komentarze (1)

Jest w końcu 82 na wadze, tydzień przed założonym celem. Kolejny to 81.9 do 27.03. Ale nie zmieniam terminów bo teraz zapewe przyjdzie chwilowy zastój, już tak mam że waga najpierw szybciutko leci, a potem na kilka dni staje albo minimalnie wzrasta. Może faktycznie uda mi się zejść do 79 przed majem, byłoby świetnie. 

Mąż chory, praca codzinie po kilkanaście godzin dziennie go wykończyła. Zatem dzisiaj do dwójki dzieci na dokładkę mam jeszcze cierpiącego faceta. Wczoraj mieliśmy mieć gości, ale trzeba było odwołać i teraz zostałam ze spora ilością ciastek. Muszę mężowi podkładać pod nos, to może sam większość zje 😉 wczoraj trochę poległam przez te ciastka, było 150 kcal za duzo, ale mam plan na takie sytuacje, jak przekraczam kalorie to jest obowiązkowy trening tego dnia i już. Także wczoraj wieczorem grzecznie poćwiczyłam 🙂

5 marca 2020 , Komentarze (1)

Małe cele to u mnie klucz do sukcesu. Wyznaczam sobie kolejne cele co ok 2-3 tyg, w takim czasie planuje zazwyczaj spadek 1kg. Biorę też pod uwagę wyjazdy, święta itp, wtedy daje sobie więcej czasu. Dla mnie to bardzo motywujące, bo mam poczucie sukcesu po każdym takim małym osiągnięciu. Myślenie o tym, że muszę jeszcze zrzucić 20kg nie pomaga, bo to mi zajmie wieki. Także obecny cel to 82.9 do 13.03, czyli zostało 700g i ponad tydzien. Do zrobienia 🙂👍

Mąz już kończy zamykanie miesiąca, także niedługo odsapnę. Może już dzisiaj? Wczoraj zaliczyłam pierwszy samodzielny wieczór odkąd urodziła się J. Jakoś ogarnęłam kąpiel dwójki, a potem usypianie obu na raz i to bez płaczów, histerii i poczucia że którejś nie poświęcam tyle uwagi ile powinnam. 

Dzisiaj zapewne będzie spacer, jeżeli małe będzie spało to pochodzę dłużej, jeżeli nie, to będę tylko tyle żeby uśpić H. Nie mam patentu na usypianie jej na drzemki innego niż jazda samochodem albo wózek. Czasami zdarzy jej się zasnąć samej, ale to bardzo rzadko. Ale przynajmniej muszę chodzić na te spacery, nie ma wymówek 😉

3 marca 2020 , Komentarze (2)

Jestem zombie. Mąż od rana do nocy w pracy, młodsze dziecko chce mleka co 1,5-2h i ma drzemki po max 30 min i to głównie na mnie. Starsze jest typową dwulatką pełną energii. Jutro przyjedzie moja matka żeby mnie trochę wesprzeć, odpadnie mi przynajmniej usypianie H na drzemkę. Mam nadzieję, że J wróci do swoich zwyczajów bycia bezproblemowym niemowlakiem. 

Dieta idzie ok, bo są pudełka. Dobrze że je zamówiłam, bo bez tego to na bank bym jadła byle co. Ostatnio nie ćwiczę, ale praktycznie codziennie chodzę na spacery po ok 45 min, a podwójny wózek z załadunkiem trochę waży, więc uznaje ze to za dobry trening. 

1 marca 2020 , Skomentuj

Waga większa niż jak ostatnio się odzywałam. Życie 😉 ważne że jest ogólny trend spadkowy. 

Za mało śpię, mimo tego że moje młodsze dziecko budzi się max 1 raz na karmienie. Muszę lepiej o siebie zadbać, ale uwielbiam te wieczory bez dzieci, odżywam wtedy, oglądam seriale, mogę się skupić na projektowaniu wnętrza domu, robię co chcę. Mimo zmęczenia, codziennie aż żal mi iść spać, bo w dzień czeka mię tylko orka. 

Dieta idzie jak idzie, mam do niej luźne podejście, co odzwierciela waga. Liczę kalorie, ale nie zawsze trzymam się w limicie. Ważne że jem zdrowo. Póki karmię spadek wagi jest na drugim miejscu, w pierwszej kolejności muszę dbać o dostawy mleka dla dziecka. A niestety jak zjem za mało to u mnie to się odbija na laktacji, teoretycznie nie powinno, ale tak reaguje mój organizm. 

Od poniedziałku będę przez 4 dni na diecie pudełkowej. Mąż zamyka miesiąc, będzie późno wracał z pracy i stwierdziłam, że sobie ułatwię i nie będę przez ten czas dla siebie gotować. Zostaje tylko przygotowywanie jedzenia dla mojej H, ale to jakoś tak ogarnę, żeby się za dużo przy tym nie narobić. Na początku stycznia przetestowałam 3 firmy cateringowe i jedna z nich mi bardzo podpasowała, więc nastawiam się na 4 dni pysznego jedzenia. Szkoda ze to takie drogie, pewnie bym częściej korzystała, ale zaraz bierzemy kredyt i trzeba się ogarnąć w wydatkami. 

A teraz już koniecznie trzeba iść spać. Moja J już się wierci w łóżeczku, jeszcze ją zbudzę tym świecącym telefonem i trzeba będzie znowu karmić 😉

21 lutego 2020 , Skomentuj

Jest spadek po tłustym czwartku, a serio zjadłam absurdalną ilość pączków 😂 miałam ochotę, więc jadłam, ale też główne posiłki zjadłam malutkie i zrobiłam dwa treningi (teoretycznie po 200 kcal). Bilans kaloryczny wyszedł odrobinę poniżej zapotrzebowania. Moja waga twierdzi że nie jestem odwodniona bardziej niż zwykle, ale nie wiem na ile jej wierzyć. 

Dzisiaj idę na urodziny, więc znowu trzeba się bardziej pilnować w ciągu dnia. Postaram się wcisnąć trening przed wyjściem, łudzę się że trochę przyspieszę metabolizm przed wyżerką 😉

A teraz czas ruszać do codziennych obowiązków 🙂

19 lutego 2020 , Komentarze (1)

I jest kolejny spadek, może mały, ale przeciwności losu były porządne. Weekend spędziliśmy u teściów, była fura pysznego jedzenia, a wczoraj mój mąż przyniósł do domu 15 pączków 🤦taki wcześniejszy tłusty czwartek - wciągnęłam 3. W czwartek nie będzie lepiej, bo mam zaproszenie do mamy na świeżutkie, domowe pączki 🍩 i nie mam zamiaru sobie ich odmawiać. 

Także dieta idzie powoli, ale jakoś idzie. Może do lata się nie wyrobię, ale przynajmniej mam trochę radości z życia - bo ja kocham jeść 😎

12 lutego 2020 , Komentarze (1)

Idzie jak po grudzie, ale ważne że jest trend spadkowy. 

Musze trochę więcej poczytać o Hashimoto, na ile ta choroba ma wpływ na moją wagę. Hormony ładnie wyregulowane lekami, więc na moje rozumienie nie powinno to mieć wpływu, ale może się mylę. 

Ważę teraz tylko 1.5 kg mniej niż tydzień po porodzie, ale po drodze były święta i wyjazd na ferie, więc mogło być gorzej. A poza tym zaczęłam się mieścić w spodnie w które wcześniej nie wchodziłam, także cm spadły.

8 lutego 2020 , Komentarze (2)

Wracam po roku przerwy w pisaniu. Zaglądałam, ale nie czułam potrzeby wrzucania wpisów. W międzyczasie zaszłam w ciążę i urodziłam moja druga córeczkę. I całkiem sporo przytyłam ;) 

Zaczęłam walczyć z ciążowymi kilogramami już kilka tygodni po porodzie, ale ja już tak mam, że na początku nie chudnę, karmienie piersią nie pomaga, bo przeszkadza gigantyczny apetyt. No i w międzyczasie były święta ;) Teraz już czuję że mój organizm znów wraca do normy, nie mam napadów głodu, fizycznie czuję się już praktycznie jak przed ciąża. 

Plan jest taki: 2000 kcal (że względu na kp) + treningi lub dluzsze spacery 3 razy w tyg. 

Podchodzę do tematu na spokojnie, bo chciałabym wypracować nawyki z którymi juz zawsza będę mogła funkcjonować, nie interesują mnie szybkie rozwiązania, po których zaraz wrócę do starych nawyków i obecnej wagi. Z wiekiem metabolizm tylko zwalnia, jak już schudnę, to muszę wagę utrzymać i nie ma innej opcji.

12 lutego 2019 , Komentarze (2)

Nie było mnie tutaj kilka tygodni. Były wyjazdy, ząbkowanie dziecka i inne atrakcje i nie miałam głowy ani do odchudzania ani do pisania.

Waga ok 75 kg. Już oficjalnie mam stwierdzone Hashimoto, co wyjaśnia pogorszenie moich wyników tarczycy, kiedy więcej schudłam jesienią. Ze względu na tarczycę muszę chudnąć ostrożnie i powoli, powinnam też trochę zmienić dietę. Dużo informacji do ogarnięcia. 

Rozpoczęłam jakiś challenge brzuchowy, bo moje mięśnie brzucha po ciąży wołają o pomstę do nieba. Ruszyłam z zestawem dla początkujących i zobaczymy. Staram się też codziennie chodzić na spacery z dzieckiem, jeżeli tylko jakość powietrza na to pozwala. 

Poza tym staramy się o kolejne dziecko. Teraz mam drugi cykl po porodzie, nadal karmię i jeszcze ta tarczyca, więc może to trochę zająć.