Pamiętnik odchudzania użytkownika:
madzialkas

kobieta, 35 lat, P

173 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 października 2015 , Komentarze (4)

Długo tu nie zaglądałam, ale ostatnio sporo się działo i czasu zabrakło. W końcu udało mi się znaleźć pracę, może nie wszystko jest tak, jak być powinno, ale nie mogę sobie pozwolić na bycie bezrobotną. Póki nic innego nie znajdę, zostaję tam. Poza tym zaczęłam studia magisterskie i rzecz jasna ciągle staram się schudnąć. W tej chwili ważę 78 kg, czyli nadal za dużo, ale jest już nieco lepiej. 

Czasu mam teraz mało, ale chciałabym dodać aktywność fizyczną, bo kiepsko się czuję sama ze sobą. Podczytuję sobie forum i trochę się zniechęciłam. Większość pisze, że tzw. dywanówki nic nie dają i lepiej iść na siłownię. W moim przypadku to odpada, bo wracam do domu o 19 i już mi się nie chce nigdzie wychodzić, dlatego zostają mi ćwiczenia w domu. Mimo wszystko spróbuję coś poćwiczyć 20-30 min codziennie wieczorem. Nie liczę na spektakularne efekty, ale chciałabym trochę ujędrnić ciało i pozbyć się centymetrów.

Do końca roku chciałabym się pozbyć nadwagi. Mam nadzieję, że tym razem wytrwam.

14 marca 2015 , Komentarze (3)

Dawno tu nie zaglądałam i niestety nie mam, czym się chwalić. Na wadze 89kg. Niedobrze. Czas na kolejną walkę i mam nadzieję, że tym razem pójdzie lepiej niż poprzednie próby. Muszę opracować jakiś plan działania. 

Mam spory balast do zrzucenia, więc jeśli chodzi o aktywność fizyczną, to zacznę od roweru. To chyba będzie najlepsze wyjście, bo obawiam się, że z ćwiczeniami typu mel b, tiffany sobie nie poradzę i się zniechęcę. Największe wyzwanie to ograniczenie, a raczej wyeliminowanie słodyczy z jadłospisu. Obym wytrzymała.

Muszę w końcu coś ze sobą zrobić. Chcę poczuć się dobrze we własnej skórze, nie patrzeć w lustro ze zgrozą, nie mieć problemów w co się ubrać, nie mieć zadyszki po wchodzeniu schodami. Czas na zmiany.

24 października 2014 , Komentarze (3)

Jakiś czas mnie nie było, przez ten okres było lepiej i gorzej, aż w końcu ponownie wszystko zepsułam. Na wadze 87 kg! Znowu zaprzepaściłam.

Niedawno zrobiłam sobie badania, bo obawiałam się, że mam coś nie tak z tarczycą. Wyniki w normie, więc problemy z wagą i kiepskie samopoczucie po prostu wzajemnie się napędzają.

Dzisiaj rano wskoczyłam na orbitreka i poćwiczyłam 30 min. Oby mi starczyło chęci, aby ćwiczyć regularnie, bo taki jest plan.

1 września 2014 , Komentarze (3)

Czuję się zniechęcona. Dzisiaj miał być wielki start, bo nowy miesiąc, początek tygodnia - dobry czas, aby zacząć, ale jakoś nie ma we mnie chęci. Zważyłam się i znowu na wadze ponad 80kg, a już miałam nadzieję, że raz na zawsze pozbyłam się tej 8, a ona wraca do mnie jak bumerang. A już ważyłam 76 kg i ponownie się nie udało. I kolejna walka, znowu przez kilka tygodni będę się starać, uważać na dietę i ćwiczyć, a potem coś mnie trafi i przytyję w mgnieniu oka. Od dłuższego czasu tak mam, że to co mi się uda schudnąć, przybywa mi z czasem podwójnie. No nic, pomarudziłam sobie, zaraz mi minie ten smętny nastrój i zacznę kolejną walkę z kilogramami.

27 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Parę dni temu byłam na rozmowie w sprawie pracy. Do końca tygodnia mają zadzwonić i powiedzieć, czy wezmę moją kandydaturę do dalszej rekrutacji. Prawdę mówiąc, to kiepsko wypadłam, byłam trochę zestresowana i język mi się plątał, mówiłam nieskładane. No ale będzie, co ma być. Swoją drogą na myśl o podjęciu pracy jestem jeszcze bardziej zestresowana.

Z odchudzaniem tragedia. W ostatnich dniach jadłam jak szalona, to chyba ze stresu. Te maratony obżarstwa mnie kiedyś wykończą. Ale dość. Muszę wrócić do normalnego jedzenia i powalczyć z rozciągniętym żołądkiem. Jutro będzie ciężka próba.

17 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Znowu mam gorsze dni. Jakoś nie mogę się zorganizować i wziąć w garść. Waga skoczyła i znowu zaprzepaściłam to, co z takim mozołem próbowałam zgubić. Zauważyłam, że mam lepsze i gorsze etapy, teraz znowu jest ten gorszy. Ponownie jem bez opamiętania. A ta wagowa sinusoida jest męcząca. 

No nic. Jutro będzie lepiej.

21 lipca 2014 , Komentarze (2)

W ostatnich dniach miałam mega kompuls. Dawno takiego ataku kompulsywnego jedzenia nie miałam i liczyłam, że problem zniknął. A tu ostatnie kilka dni spędziłam na obżarstwie. Sama nie wiem, skąd mi się to wzięło. Nie stresuję się bardziej niż zazwyczaj, może z nudów, albo moje codzienne menu jest beznadziejne i dlatego po jakimś czasie rzuciłam się na jedzenie. A może wytłumaczeniem jest po prostu brak silnej woli i umiaru. Trudno się mówi. Teraz muszę wrócić do siebie i walczyć dalej.

17 lipca 2014 , Komentarze (2)

Waga odrobinę spadła i cieszę się z tego powodu, teraz waha się w granicach 76 kg. Plan jest, aby wrzesień przywitać 6 z przodu. Jest trochę czasu, oby się udało. Z jedzeniem się pilnuję, czasami wpadnie mały grzeszek, ale wszystko jest pod kontrolą. Nie mogę się za to zmotywować do ćwiczeń. Chyba przez ten upał. Jestem bez energii, ospała, nic mi się nie chce, czuję się zmęczona, a przecież nic nie robię.

10 lipca 2014 , Komentarze (2)

Zaczęłam robić ćwiczenia na talię i boczki Tiffany i po pierwszym dniu miałam niezłe zakwasy, a to jest tylko 10 minut! Postanowiłam robić je codziennie, oby coś pomogły na tę moją oponę. Z jedzeniem jestem grzeczna, nic nie podjadam. Nie mam nic słodkiego, ani innych przekąsek w domu, więc mnie nie kusi. 

Tak nie-odchudzająco, to od dłuższego czasu szukam pracy. Jestem podłamana, że nic nie mogę znaleźć. Niektóre osoby z mojego otoczenia ciągle mi na ten temat wypominają, że powinnam iść do pracy, że co ja robię całymi dniami itd. Zawsze po takiej rozmowie popadam w mega przygnębienie. Ja przecież sobie zdaję sprawę ze swojej sytuacji, ale z pracą jest naprawdę ciężko.

Znowu mam problem z wypadającymi włosami. Przez pewien czas było w porządku, a od niedawna znowu mi wypadają garściami. Nie wiem, co może być przyczyną. Muszę kupić jakieś tabletki, bo całkiem wyłysieję. 

Oglądałyście ostatnio jakiś fajny film? Bo tak szukam czegoś i na nic nie mogę się zdecydować. :)

7 lipca 2014 , Komentarze (3)

Miałam kryzys, który trwał trochę za długo, ale wracam na dobre tory. Przecież nie mogę się poddać, tyle jest do zrobienia. Dzisiaj z jedzeniem grzecznie, zrobiłam ćwiczenia na boczki Tiffany. Jest ok i będzie jeszcze lepiej. :)