Grupy

O mnie

> ROK 2018 < - lat 30 - jeden mąż - trójka dzieci - praca - studia - otyłość ... coś mi nie pasuje do ideału, więc czas TO zmienić :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 136530
Komentarzy: 2626
Założony: 12 czerwca 2011
Ostatni wpis: 17 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
smoczyca1987

kobieta, 37 lat, Warszawa

170 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 czerwca 2011 , Komentarze (4)

w dniu dzisiejszym mogę ogłosić swój pierwszy sukces :) od ostatniego piątki udało mi się zrzucić -0,7kg! :) czyli udało mi się zrobić kolejny mały krok do mojego celu :)

pomimo zrzuconych tych zaledwie 3 kg już widzę po sobie, że brzuszek trochę spadł :) a ten widok zdecydowanie poprawia mi humor :) w dniu dzisiejszym stałam się także posiadaczką nowego kremu wyszczuplającego (na zasadzie rozgrzewania) i zobaczymy czy coś z tego będzie, gdyż obiecują efekty -4cm w 6 tygodni przy regularnym stosowaniu, czyli dwa razy dziennie. zobaczymy co z tego wyniknie, bo bardzo mi zależy by skutecznie pozbyć się nadmiernego tłuszczyku z bioder i ud, oraz brzuszka :)

MENU:
- śniadanie: dwie kromki chleba (średnie) z pasztetem domowym i pomidorem
- II śniadanie: garść czereśni
- obiad: połowa standardowego dnia u chińczyka, czyli połowa gotowanego ryżu (na szczęście nie mój ulubiony zasmażany), połowa sałatki z kapusty i marchewki oraz połowa porcji kurczaka w miodzie z warzywami - rodzice przyjechali na weekend, więc z dietą ciężej
- podwieczorek - mały lód z automatu waniliowo-czekoladowy

napoje: bardzo mało :( coś ok. 1l (ale w tym zielona i biała herbata)

ĆWICZENIA:
- 4 godziny spacerowania

może idealnie nie było, ale też nie ma co się załamywać! zwłaszcza, że kolejne ważenie dopiero za tydzień ;)
pozdrawiam i trzymam za wszystkie kciuki!

16 czerwca 2011 , Komentarze (2)

tak sobie wczoraj siedziałam z moim mężem, przeglądaliśmy Vitalię i zauważył on moją inspirację w obrazku. kazał powiększyć, popatrzył, popatrzył i stwierdził, że "możesz tak wyglądać. zgadzam się. a jak ci się uda, to nawet nie będę miał nic przeciwko żebyś zrobiła sobie kolczyk w pępku" :D SZALEŃSTWO!! :D normalnie nie wierzyłam własnym uszom!! :D mój antykolczykowy mężczyzna sam zasugerował mi kolczyka! :D

to się nazwa motywacja!! :D

MENU:
- śniadanie: dwa jajka na miękko z najmniejszą kromką z piętki chleba
- w pracy: serek wiejski (150g); wiśnie z kompotu (z 200g); zupa truskawkowa (!!!)  z makaronem - nie wiem co to było za cudo, ale smaczne; sałatka z kiszonej kapusty
- w domu: cały czas męczę tą sałatkę z wczoraj... chyba powyjadam pomidora i ogórka a z resztą dam sobie spokój ;)

napoje: 1,5l wody niegazowanej, dwie szklanki soku, herbata owocowa, na pewno jeszcze będzie zielona herbata :)

ĆWICZENIA:
- 2 x 20min jazdy na rowerze
- ćwiczenia na brzuch (brzuszki, nożyce)
- trochę rozciągania

niech jutro będzie chociaż trochę mniej na wadze!! :P

15 czerwca 2011 , Komentarze (3)

lubię takie dni jak ten :)

lubię, gdy budzę się rano pełna energii, którą zawdzięczam codziennej dawce ćwiczeń i mniej kalorycznemu żywieniu. na początku bardzo mnie to dziwiło, że takie mało kaloryczne warzywa mogą dać człowiekowi tyle energii :) nie mogę się doczekać piątkowego ważenia! mam nadzieję, że się nie zawiodę ;)

MENU:

- śniadanie: mussli Frutina z mlekiem 2,0%
- w pracy: pudding frutina; połowa przygotowanej sałatki (całość sałatki to pomidor, ogórek zielony, 6 liści sałaty, pietruszka)
- w domu: barszcz czerwony z 11-12 uszkami.

napoje: 1,5 litra wody niegazowanej, zielona herbata, herbata zwykła, woda z sokiem i pewnie coś jeszcze wpadnie ;)

ĆWICZENIA:
- 2 x 20 minut jazdy rowerem
- ćwiczenia rozciągające (20 minut)
- ćwiczenia wzmacniające brzuch (brzuszki, nożyce)

myślę, że jest bardzo dobrze :D mam nadzieję, że u was też same sukcesy! :))
pozdrawiam i trzymam kciuki za walkę o zdrowie!! :))

14 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Powiem szczerze, że nigdy nie byłam zwolenniczką suplementów diety. Może dlatego, że nie wierzę w żaden cudowny lek, który pomoże mi bez wysiłku stracić dodatkowe kilogramy? Bo z tego co do tej pory udało mi się zauważyć, to stracone kilogramy to tylko efekt systematycznej pracy nad sobą :)

Nie mniej jednak codziennie łykam sobie jedną tabletkę Bio C.L.A. (kiedyś dostałam w prezencie, a szkoda wyrzucić to łykam ;)), a wczoraj zainwestowałam sobie w Belissę Detox. I to nie z powodów dietetycznych, ale mam nadzieję, że ten suplement wpłynie pozytywnie na moją skórę (zwłaszcza cerę :( ), włosy i paznokcie. Codziennie staram się wypić szklankę zielonej herbaty na lepsze trawienie :)

Mam nadzieję, że i wy nie dajecie się zwariować :)

menu na dziś:
- śniadanie: dwie małe kromki ciemnego pieczywa z pasztetem domowym (mniam!!) i pomidorem
- w pracy: serek wiejski 3% tłuszczu (150g), jedna kromka pieczywa chrupkiego i obiad w postaci gotowanych ziemniaków z ziołami, kotleta i podwójnej porcji surówki z białej kapusty
- w domu: jabłko na kolację.

Na początku miałam trochę wątpliwości co do tego obiadu, ale biorąc pod uwagę, jazdę do pracy na rowerze i godzinny trening tańca to myślę, że wszystko się pięknie kalorycznie wyrównało (albo nawet zmniejszyło ;))

pozdrawiam,
nie poddawajcie się w walce o zdrowie!! :))

13 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Podkręcam sobie śrubę z 65kg na 60kg :) a co!

Jestem z siebie bardzo dumna, bo dzisiaj oparłam się pokusie zjedzenia Kałasznikova (hot-dog, ale nie z parówką, tylko z jakimś mięsem smażonym na głębokim tłuszczu i frytkami) :) powalczyłam w głowie, głód trochę zelżał i zjadłam sobie mniej kaloryczne jedzonko w domku :)

dzisiaj:
- na śniadanie: mussli z mlekiem 2,0%
- w pracy: trochę galaretki, berliso, trzy kromki pieczywa wasa z serkiem topionym i ogórkiem zielonym
- w domku: garść czereśni, kilka truskawek i cztery małe śledzie ze śliwką z dwom małymi kromkami chleba

nie ma co narzekać, dobrze jest! :))

12 czerwca 2011 , Skomentuj

Witam wszystkich bardzo serdecznie w moim internetowym pamiętniku odchudzania :)
kiedy po raz pierwszy staczałam taki długi bój o lepszą sylwetkę też prowadziłam bloga, który bardzo mi wtedy pomógł. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie :)

Swoją przygodę z odchudzaniem, a raczej z perspektywą zmienienia na stałe swoich nawyków żywieniowych, rozpoczęłam już 21 maja i od tego dnia ubyło mnie już 2,6kg :) Czyli trzy tygodnie sukcesów :) Co prawda nie są to żadne spektakularne spadki wagi, ale wcale mnie to nie zniechęca, a jeszcze bardziej mobilizuje bo wiem, że tym sposobem mam większe prawdopodobieństwo iż oprę się efektowi jo-jo :)

Ważę się systematycznie tylko raz w tygodniu. A dokładniej w piątek rano. Uważam że częstsze ważenie się moja się z celem zwłaszcza że waga z dnia na dzień ma duże tendencje do nawet półkilowych wahnięć :)

Jeśli chcielibyście mnie wspierać w mojej drodze do normalnej wagi, to serdecznie zapraszam i sama swoim przykładem mam nadzieję was wspierać! :)