Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem ostatni rok przed 30-stką i jestem bardzo zdeterminowana do zrzucenia kilogramów nabytych w czasie ciąży. Lubię sport, taniec , pływanie oraz dobrą książkę, na które ostatnio brakuje mi czasu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19567
Komentarzy: 85
Założony: 18 lipca 2011
Ostatni wpis: 29 sierpnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magsta1982

kobieta, 42 lat, Takeley

165 cm, 86.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2012 , Skomentuj

 Wracam po świątecznym lenistwie do mega ruchu:) Waga stoi, więc czas znów ją zbijać. Szkoda tylko, ze dzis dowiedziałam się, że zumba w leisure centre będzie teraz o 18-tej, a ja kończę pracę o 18.30, więc teraz na nią nie zdążę:( Czeka mnie mała reorganizacja czasu. Teraz oprócz poniedziałków będę też chodzić na zumbę do Petry w czwartki, bo ma później. A we wtorki może basen... pomyslę. Trochę mi przykro, bo lubiłam tamtą zumbę, ale cóż. No tears:) 

18 marca 2012 , Komentarze (2)

Dziś spaliłam 630 kcal na siłowni, wczoraj byłam na besenie. Postanowiłam w każdą sobotę chodzic na basen zamiast na siłownię. Jest już coraz cieplej, a szwagierka tez się zadeklarowała, że będzie chodzić. Dla mnie to lepiej, bo jest z kim porozmawiać, tak zawsze jestem sama. Tydzień temu te byłyśmy razem. Na zumbę chodze bez zmian. Na wadze też bez zmian:) Ale mam nadzieję, że to przejściowe. Teraz znów męża nie będzie parę dni i ominie mnie tydzień zumbowy, ale to nic, dam radę. Wraz z wiosną wstępują we mnie nowe siły. Oby do wagi 73, bo znów zamieszczam fotki:)

6 marca 2012 , Skomentuj

Nie było mnie, ponieważ:

- wyjechałam do Polski na 10 dni

- przytyłam kilogram, który musiałam zrzucić, zeby dogonić pasek wagi:)

- a potem to juz ze zmeczenia

OCZYWIŚCIE CAŁY CZAS CHODZĘ NA ZUMBĘ W PONIEDZIAŁKI, WTORKI I CZWARTKI, A W SOBOTY I NIEDZIELE NA SIŁOWNIĘ:)

Tylko pofolgowałam sobie z jedzeniem i nic nie schudłam oprócz tego dodatkowego kilograma. Lekarz zapisał mi też tabletki hormonalne. Ciągle chce mi się jeść!!! To jest okropne. Walczę z tym jak mogę. Cały czas byłam dzielna, cały czas mówiłam sobie, ze będzie dobrze, ale teraz jakoś czuję zmęczenie.... boję sie, że nie wytrwam, czyżby to kryzys...?

9 lutego 2012 , Skomentuj

Cały ubiegły tydzień upłynął mi z zumbą, jak również ten, plus sobotnie 2h, z których sa również zdjęcia. Chodzę na dwie różne zumby, ale ta z Petrą jest najlepsza na swiecie. Zaprosiła swoją koleżankę z Czech, która jest równie dobra jak ona sama. Ale oprócz tego były kolorowe stroje, super zabawa, śpiew i wrzaski:) Oprócz spalonych kalorii, pozostała też dzika satysfakcja:) polecam

http://www.facebook.com/media/set/?set=a.10150565221798463.385481.547228462&type=3

31 stycznia 2012 , Komentarze (10)

sierpień - 86kg

grudzień - 81kg

styczeń - 78kg

21 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Oj, działo sie działo, nawet nie pamietam nic, oprócz tego tygodnia, bo zostawił mnie mąż samą z dziećmi (na tydzień):) i siedziałam zamknięta bez możliwości wyjścia:) Moje dzieciaczki mają roczek (synek) i dwa latka (córeczka) i cięzko się gdzieś z nimi dwojgiem naraz ruszyć bez pomocy. To takie dwa małe żywiołowe rozrabiaki. Syn nie usiedzi 15 minut w wózku spokojnie, więc trzeba z nim jechać, jechac, jechać i jechać bo inaczej zacznie się kręcić, wiercić i krzyczeć, a córeczka niestety nie nadąży, na dodatek interesuje ją milion rzeczy, więc nie ma ochoty iść, iść i iść:) co jest normalne w tym wieku:) Całe szczęście przychodziła szwagierka i mi pomagała. Niestety dzieciaki się rozchorowały PONOWNIE, córka ma zapalenie ucha chyba już 6 raz!!! A zasłaniam jej uszy dokładnie,  na czapce ma kaptur. Nie wiem jak to się dzieje. Jeszcze w tym tygodniu wyszłam z nią tylko raz. Jest strasznie mało odporna. Muszę zacząć z nią chyba jednak częściej wychodzić. Ale tyle o dzieciakach. Ja jakimś cudem bez zumby i ćwiczeń w tym tygodniu słudłam jeszcze 600g. Więc ważę teraz 78.4. Jak obiecałam przy 78 pokazuję fotki porównawcze. Zrobię to z największą przyjemnością:)

26 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Nie wierzę Vitalijki!!! Weszłam dziś na wagę i było 79.6. Zapisałam 79.8 na pasku, bo ta waga to jest na czczo, a wiadomo, ze w ciagu dnia to zmienia się nawet do kilograma. W każdym razie cieszę się niezmiernie. To taki gwiazdkowy prezent:) A tak się bałam, że przytyję, a tu taka niespodzianka. W Wigilię pościłam do wieczora, póżniej na kolację zjadłam zupę, karpia z kapustą i kawałek ciasta. Ale wszystko przed 18.00 Później już nic a nic:) Staram się jak mogę. Do zumby mam jeszcze troche czasu, więc naprawdę muszę uważać. Ale się cieszę!!!! Teraz obieram nowy cel - SZÓSTECZKA

18 grudnia 2011 , Komentarze (1)

No to mam problem. Zumba u Petry będzie dopiero 9.01. Zumba w Leisure Centre była w piatek, ale ja skończyłam za późno pracę i nie zdązyłam:( Dziś na siłowni nie byłam, bo znów zaczęły boleć mnie stawy (tydzień temu skończyłam brać tabletki po 3 miesiącach). Jutro muszę kupić nowe i znów zacząć kurację. Zastanawiam się, czy iść na jutrzejszy dance fusion. Mam wolne od pracy i teoretycznie mam czas. Praktycznie, to synek ma jutro spotkanie z położną z okazji roczku a po południu szczepionkę. Idą też swięta a ja jestem jeszcze w kompletnej rozsypce. Masakra:) Więc chyba sobie podaruję i pójdę na czwartkową zumbę (o ile jeszcze będzie). Waga nie poszła w dól, ale to pół biedy, boję się, żeby nie poszła w górę!!! Nie dość, ze nie chodzę na ćwiczenia, to jeszcze mam zwiększony apetyt przed comiesięcznym niedomaganiem:) Oj, lepiej vitalijki nie czytajcie tego wpisu, bo jeszcze was zarażę negatywną energią. A sio, a sio!!!! wszystko będzie oki:) Jestem chora...:)

11 grudnia 2011 , Skomentuj

Tak się stało z moją wagą, wkońcu drgnęła, nie dużo, 200g, ale w końcu:) Nie byłam na zumbie w czwartek, bo mi zmienili godziny w pracy, teraz zamiast czwartku bedę chodziła w piątki. Dzis byłam na siłowni, ale coś kondycja poszła w dół, bo spaliłam tylko 600 kcal:) Ale dobre i tyle. Jutro poniedziałowa zumba, ostatnio instruktorka pochwaliła mnie, ze jestem dobra i spytała, czy kiedykolwiek chodziłam na zumbę. Z zumbą debiutuję, ale kocham taniec i nie jeden kurs tańca zaliczyłam. Czasem parę słów i podnosi na duchu:) Dalej czekam na upragnione 7:) hihi

2 grudnia 2011 , Komentarze (5)

Od ubiegłego tygodnia naprawdę się staram. Choć nie zamieściłam wpisu w niedzielę, to sporo ćwiczę. Piatek (spalone 650kcal), sobota (spalone700 kcal), niedziela (700kcal)- siłownia (po1h codziennie), w poniedziałek - zumba, we wtorek kawałek tortu z okazji roczka synka, w środę siłownia (500 kcal), w czwartek - zumba i dziś po pracy odpoczywam. Od jutra planuję kolejny maraton. Niestety waga moja stoi. Nie wiem, czy przez ten kawałek tortu, czy po prostu musze znów przeczekać. Jedno jest pewne - nie daję za wygraną!!! Jestem juz tak blisko SIÓDEMECZKI i nie mogę sie poddać, nie teraz:)